Dziwnie się ostatnio układały wydarzenia, nawet bardzo dziwnie. Nie chodziło o to cale zamieszanie sprzed nieco ponad miesiąca, ale o to co nastąpiło po nim... Najpierw był spokój, ale nie jakiś tam spokój, który zdarzał się nawet tutaj, o nie. To była niczym nie zmącona statyczność, wychodząc na korytarz można było usłyszeć bicie własnego serca. A kiedy ma się wyczulone zmysły, to można było wiele więcej. Początkowo, było po prostu nudno i nic ponad to, ale w miarę upływu czasu to stało się nieznośne. Zadziwiające, że te wszystkie ludki tak same z siebie zaprzestały walk o żelki i inne rzeczy. Zbyt zadziwiające.
Wydawało mnie się, że to te okoliczności tak na mnie działa i na siłę szukam intrygi, bo też prawdą jest, że w miejscu długo usiedzieć nie mogę. Akemi, na którą to też działało negatywnie, uspokajała mnie, że wszystkich złapał leń, lub coś podobnego. Zawsze udawało się jej osiągnąć cel, ale ja nie traciłem czujności. Dni przemijały, ale ten stan wszechrzeczy nie... Na domiar, zapanowała jakaś melancholijna atmosfera. To dla tego miejsca było cokolwiek nie właściwe, robiłem się coraz bardziej podejrzliwy. Dwa tygodnie, trzy, miesiąc... To już nie były przelewki, coś tutaj było zdecydowanie nie tak i nawet moja towarzyszka to przyznała. Pytaniem tylko było, co było tego powodem, tego stanu zastoju, który stawał się nie do zniesienia.
Gdyby tego było mało, poczułem coś jeszcze, dokładniej mówiąc, poczułem, że słabnę. Trenowałem codziennie i codziennie stawałem się silniejszy, ale coś wysysało ze mnie energię. Nie był to duży ubytek, nawet nie jeden procent, ale odczuwalne było, że dotyka to wszystkich. Nie wiedziałem, czy ci, którzy opuścili mury tej szkoły też tego doświadczali, nie sięgałem tak daleko swoimi zmysłami, ale w to wątpiłem. Nie wykluczałem, ale wątpiłem.
Pójście z tym do którejkolwiek z Niebieskich było głupotą, albo by nic nie wiedziały, albo by udawały, że nie wiedzą. Tak, ta dwójka była pierwszymi podejrzanymi, ale to już wynikało z doświadczeń z nimi związanych. Na drugim miejscu było źródło tej dziwnej mocy, którą to poczułem jakiś czas temu. Przy każdej kolejnej medytacji starałem się znaleźć jego źródło, ale wszelkie próby spełzały na niczym, to coś albo było nienaturalne, albo inteligentne, nawet nie wiedziałem, która opcja jest gorsza. Dalej w kolejce znajdowały się demoniczne bliźniaczki, czyli Yuuki i Yumi, nie dawały od półtorej roku znaku istnienia, ale tylko głupiec by o nich zapomniał. Idąc dalej, Niebieski. Ten oszołom nadal gdzieś tam grasował i nadal był niebezpieczny. Nox nie pojawił się na liście, gdyż doszły mnie słuchy, że wykitował, bądź raczej został wykitowany. Było trzeba działać, i to szybko. Musieliśmy śledzić obie siostry, jednak nie było to wcale takie proste zdanie. Wtedy też pojawił się pewien stary znajomy, który stał się sprzymierzeńcem...
Chyba jednak się trochę zapędziłem, zacznijmy od początku...
***
Dzień był wyjątkowo ładny, mimo wszystkich ostatnio ładnych. Coś było w nim takiego, że aż chciało się wznieść ręce do nieba i dziękować tej nadprzyrodzonej istocie, która była tego sprawcą. Ku swojemu zdziwieniu zauważyłem, że nikogo nie było na zewnątrz. Rozejrzałem się po całej okolicy, szukając jakiegoś powodu takiego stanu rzeczy, nic jednak nie znalazłem. Podrapałem się ogonem po głowie i wróciłem do środka, chciałem się dowiedzieć co się dzieje. Oczywiście nie liczyłem na spotkanie kogokolwiek na korytarzu, musiałem zapukać do drzwi. Jako, że ostatnio trochę osób ubyło, nie miałem zbyt dużego wyboru. Na pierwszy ogień poszła Sethari, ale nawet nie zapukałem do jej drzwi, poczułem, że nie jest sama w pokoju, cóż... Następna była Akemi, jej jednak nie zastałem w pokoju. Poczułem ją natomiast razem z Claire, gdzieś w okolicach kotłowni i szczerze mówiąc, nie chciało mnie się tam fatygować, nawet przy pomocy teleportacji. Poza tym, skoro ta dwójka była razem, to na pewno miały jakieś bardzo ciekawe zajęcie. Najwyżej zapytam je po drodze. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że to właściwie koniec mojej listy ludków do sprawdzenia. Chociaż... Pozostawał jeszcze Raito, którego namierzenie było nad wyraz proste. Sygnatury energetyczne obojga jego rodziców zapadły mi w pamięć, więc i z jego tak było. Swoją drogą, to ciekawiło mnie jak też im się wiedzie na drugim świecie. Od razu wykluczyłem, że Dante ma jakieś problemy, jest silnym pół demonem, a od naszego ostatniego kontaktu na pewno stał się silniejszy. Co do Shanny, to zdążyłem ją na tyle dobrze poznać, żeby wiedzieć, że i bez swojego ukochanego dałaby sobie radę. Przez myśl przeszła mi też ona, Saya. Jak się miewała? Tak, to mnie zastanawiało. Wiedziałem jednak, że podobnie jak jej brat, była silna i dawała sobie radę. Po chwili takich rozmyślań, przypomniałem sobie o kolejnej osobie, Taidze. Jej jednak nie wyczułem i od razu zrezygnowałem z szukania.
Ostał się tylko Rai, do którego się też udałem.
Zapukałem do drzwi i zdecydowanym ruchem otwarłem je.
Chłopak wyglądał na zdziwionego moim przybyciem, wyglądało to tak trochę, jakby mnie nawet nie poznał, nagły błysk rozpoznania w jego oczach odwiódł mnie jednak od tej myśli. Aktualnie siedział sobie na łóżku, kończąc leniwie rysowanie długopisem po ścianie. Szybko przejechałem wzrokiem po ścianach w zasięgu mojego wzroku, wszystkie były ozdobione wzorkami i rysunkami.
-Hej - zacząłem. - Zastanawiałem się dlaczego nikogo nie ma na zewnątrz, jest taki ładny dzień. Stwierdziłem, że pójdę popytać innych, ty byłeś pod ręką... -streściłem cel mojej wizyty, adresat tych słów wyglądał na trochę zdumionego.
-Szczerze, to sam nie wiem, jakoś tak... Samo wychodzi... Ogólnie od jakiegoś czasu tak jest, tak... Nudno i leniwie - mówił to w sposób wskazujący na to, że dopiero teraz to sobie uświadamiał i nie był z takiego stanu rzeczy zadowolony.
-Tak, zauważyłem, ale... -spauzowałem, by się nad czymś zastanowić.
Jego reakcja, ona tylko dodało dziwności tej sytuacji, czy z innymi było tak samo? Musiałem się tego dowiedzieć.
-...Nie wydaje ci się to dziwne? Przecież w takim miejscu jak to...
-Hmm... Masz rację, to trochę dziwne.
To robiło się coraz bardziej podejrzane.
-Nie wiesz może, jak jest z innymi?
-Nie, ale wydaje mnie się, że podobnie, bo ostatnio jest naprawdę spokojnie... Tak, jak się nad tym zastanowić, to może to też być po prostu taka fala lenistwa - rzekł nieco sceptycznie.
-Fakt, taka możliwość też istnieje.
Może miał rację, może tylko rozdmuchuje fakt, że wszystkich dopadło lenistwo? Ale... Tak silne, że nawet żelki nic nie dają? Niepodobne.
-No nic, dzięki za informacje i na razie - rzekłem, chwytając dłonią za klamkę.
-Na razie - odrzekł.
Wyszedłem i udałem się do siebie. Zastałem oba bakugany śpiące, co było dosyć niezwykłe, zwykle tylko Imper spał.
Dzisiaj, dla odmiany odpuściłem sobie trening fizyczny i stwierdziłem, że warto popracować nad umiejętnościami w grze, która nas wszystkich tutaj przywiodła.
-Imper, Rub, pobudka! -krzyknąłem.
-Co? -powiedział ospale Rub.
-Wstawać lenie, popracujemy razem nad naszymi umiejętnościami.
-He? -zdziwił się.
-Trochę powalczymy na arenie - uśmiechnąłem się zawadiacko.
Gdyby Rub tylko mógł, to pewnie by uniósł brwi, co do Impera, to nie wiedziałem, czy czasami jeszcze nie śpi.
-Ehh... No dobrze... -rzekł przeciągle, wskakując na moje ramię, mój drugi bakugan zrobił to samo.
***
Tsaa... Skoro nikt nic nie pisał, to stwierdziłem, że sam coś napiszę, żeby w końcu się to ruszyło. Pierwsza część tej notki, to taki zarys fabuły tego eventu, który zaplanowałem. Druga część to już rozbudowa tego zarysu. W evencie tym, umieszczone zostaną niektóre elementy "serii drugiej" BA, która to miała się zacząć kawał czasu temu... A niestety nie zaczęła. Mam nadzieję, że nikomu się nie wtryniłem w plany, a jeśli tak, to przepraszam, ale po prostu nie mogłem patrzeć na tą pustkę w notkach. W razie czego, można owe plany podciągnąć pod ten tutaj. Dalsze części tego planu wyjdą w trakcie. Wszystkich zapraszam do wzięcia udziału, no bo ludzie... Ten blog zaczął zmierzać w złym kierunku. Amen, koniec kazania.
SUN ! MASZ RACJĘ !! JAK TYLKO ZAMORDUJĘ JEDNĄ OSOBĘ TO... To... To poczekam na kolejną, skończę notkę i wtedy dołączę sie do planu ^ ^
OdpowiedzUsuńPomijając liczne niedociągnięcia, błędy ortograficzne, interpunkcyjne i wszechobecne "było" we wszystkich czasach, osobach i tak dalej, niezbyt rozumiem, o co Ci chodzi, człowieku... -,- Tsaa, mnie też niezbyt się podoba to, że ludzie nie piszą (a zgadnij, co może być tego powodem), ale czy możemy zmusić naszych biednych ziomków, na których spadła klątwa w postaci Jedynego Legalnego Hejtera BA Aspołecznego Emosia Istnego Wcielenia Satana Pierwszego Sekretarza Czerwonego Cara Lenn IV Groźnej Względnie Bety Do Wynajęcia Kryptonim Amaterasu W Skrócie Amcia do poświęcenia godzinki tygodniowo i nabazgrania paru akapitów? Oczywiście, że nie. Ja osobiście jestem, kolokwialnie mówiąc, udupiona, więc napisać - nie napiszę.
OdpowiedzUsuńCo do samej treści notki. Ty wiesz, że razem z Rin mamy na Ciebie focha. Jak stąd do Ameryki. -,-
Pomimo, że w BA (nie licząc mojego urlopu) udzielam się od... jakiś dwóch lat, czyli niemalże od początku, nadal nie ogarnęłam, o co kaman z tą serią drugą. Więc mnie oświećcie, ludzie. -,-
Dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam,
Kazahana.
PS.: Seth, pamiętaj, ja Ci zawsze pomogę! <3
Bo ty Hano taka niedomyślna zawsze jesteś...
UsuńAż czasem nie wiadomo, czy się śmiać, czy też płakać?
Tego swojego tytułu to byś mogła jakoś użyć. Chociażby do motywowania innych do pisania, skoro sama taka zapalona do tego jesteś.
Taa...oświecić Cię...chyba żarówką
Może jakbyś gadała z innymi też trochę o innych sprawach niż swojej wyimaginowanej wspaniałości to byś to i owo usłyszała. Chyba że to sprawa brudnych uszu? Nie wnikam co gorsze...
W każdym bądź razie, notka nawet nawet. W sumie dobrze, że zabrałeś się za to wprowadzanie drugiej serii ^ ^
Akemi, ja zawsze uważałam Cię za ogarniętą osobę i sama nie wiem, czy z tego Twojego komentarza to mam śmiać się, czy płakać. To już nie moja wina, że taka jestem, to po prostu... kwestia natury i genów.
UsuńGeneralnie, kiedy próbuję zmotywować kogoś do pisania, to i tak wychodzi z tego jeden wielki hejt. Trudno się mówi i żyje się dalej.
I nie martw się, słońce, dobrze wiesz, że już długo nie pociągnę. Przynajmniej nie tutaj.
Ty? Mnie za ogarniętą? Ja to się wręcz tutaj nie wypowiem o tym, jak Ty mnie postrzegasz, a przynajmniej postrzegałaś.
UsuńA co do śmiania się i płakania, to mogłaś już wymyślić coś bardziej oryginalnego. Powtórzenie? Traci efekt.
Kwestia natury i genów, co? Chyba raczej tego, co ma się w głowie. Lub, jak w niektórych przypadkach, brakiem tego czegoś.
Hmm...Tym się akurat nie martwię, są lepsze powody do zmartwień na tym świecie, ale tak, wiem o tym, nie zapomniałabym.
Możliwe, Akemi, ale jest po dwudziestej trzeciej i ponoć o tej godzinie małe dzieci, które są w dodatku niezrównoważone psychicznie powinny spać, nieprawdaż? Ależ nie, ja przecież nie jestem niezrównoważona, a raczej niedorozwinięta. Tak wnioskuję z Twojej wypowiedzi.
UsuńWiesz, ja tam nic takiego nie powiedziałam, Ty sama wyciągnęłaś taki wniosek, więc...
UsuńPokój do użalania się nad sobą jest obok.
Bez względu na to, czy jesteś niezrównoważona czy niedorozwinięta, to tak, ponoć powinnaś już spać, jak inne małe dzieci ^ ^
Reasumując, małe dzieci, takie jak Ama (a przypominam, że małe dzieci kompletnie nie potrafią pisać i na rzeczy się nie znają) powinny spać, tak? Ale są też małe dzieci, które nie znoszą cztery razy "było" pod rząd. Więc nawet czy napisałby to Sun, czy Kira, czy chociażby Seth, to te małe dzieci czepiały by się równo każdej z tych osób.
UsuńTak, na to wychodzi.
UsuńOkej, no spoko, ja rozumiem, że wytknęłaś błędy. Ale mogłabyś zachować się trochę doroślej. Jak chcesz zostać w przyszłości zawodowym krytykiem, to musisz trochę poćwiczyć, bo to co Ty tam piszesz to jest czepianie się żeby jak najbardziej dogryźć, a nie pomóc te błędy naprawić.
I...serio? ''Co do samej treści notki. Ty wiesz, że razem z Rin mamy na Ciebie focha. Jak stąd do Ameryki. -,-'' - co to ma do treści notki? Bo tej głupoty nie jestem w stanie zrozumieć.
Nie musisz jej rozumieć, Akemi. Wystarczy, że Sun wie.
UsuńI nie, nie chcę zostać zawodowym krytykiem. To po prostu jest frustrujące. I tak, zaraz pewnie znowu się na mnie rzucić z jakimiś "Co ma być w tym frustrującego?", czy coś w tym guście. Ama to Ama, jej nie ogarniesz.
Jeśli jesteś taka wspaniała, Akemi, to możesz tak sobie uważać. Nie twierdzę, że sama błędów nie popełniam, ale pisanie "nie znacząca" to tak troszkę przesada.
Otóż muszę ją rozumieć. Jeżeli chcesz coś przekazać autorowi, przekaż. Jasne. Ale nie zaczynaj ''co do notki'', bo to nie ma nic a nic wspólnego z treścią notki. Na ten temat pisze się inne rzeczy.
UsuńOkej, błędy mogą być frustrujące, jednych denerwują bardziej i to rozumiem, ale Twój sposób postępowania wygląda na co najmniej bezsensowny. Ale jak tam chcesz.
A skoro sama błędy popełniasz, to chyba nie Tobie decydować co jest przesadą a co nie.
Pff...Amo, masz jakieś problemy ze wzrokiem? Ja tam nigdzie nie napisałam, że uważam, że jestem wspaniała. Lubisz sobie dopowiadać, co?
Lubię i w moich małych analizach dosyć często to robię. Ot, wyrobiony nawyk.
UsuńTak, wiemy Akiś, że chcesz robić za adwokata wszystkich zawsze i wszędzie, ale błędy to mój kochany konik, więc mi go nie odbieraj.
Co do problemów ze wzrokiem... Przyznaję, moje oczy nie są... w pełni sprawne, ale okulary noszę i kojarzyć fakty potrafię.
Skoro taki nawyk, to powinnaś się potem nie dziwić, że nikt Cię nie rozumie, gdy z niczego nagle domyślasz sobie jakieś wywyższanie się innych. To nie najlepiej o Tobie świadczy.
UsuńNie, nie chcę robić za adwokata, choć ta praca pewnie by mi się pod wieloma względami spodobała. Wytykaj sobie te błędy do woli, tylko naucz się to robić w jakiś profesjonalny sposób.
No, to ja nie wiem jak Ty te fakty kojarzysz, bo robisz to w bardzo dziwny sposób.
Niestety, komentarze na blogspocie nie mogą być kolorowe, a szkoda. Wtedy mogłabym wytknąć błędy tak, jak robię zazwyczaj, ale cóż... To czasem boli... Q.Q
UsuńTak, wiem, w ogóle cała jestem dziwna. Do mnie dotarło, tak? Daruj już sobie te farmazony, bo denerwować się nie lubię, a w szczególności na ludzi, którzy powodem mojej złości być nie powinni.
Taa, tak by było łatwiej.
UsuńNie jesteś dziwna...użyłabym tutaj innego słowa, ale je sobie daruję.
Dobrze, dobrze, nie denerwuj się, ja po prostu chciałam Ci zwrócić uwagę na to i owo ^ ^
Dobra dziewczyny, na dzisiaj koniec tego spamowania, jutro też jest dzień...
OdpowiedzUsuńOj weeeź...od kilkunastu minut jest już nowy dzień xD
UsuńCzepia się chłopak szczegółów... x.x
UsuńNo właśnie, bardzo nieistotnych zresztą xD
UsuńNiech raz się zamieni w kobietę, która ma na przykład bardzo bolesne miesiączki, to wtedy z nim pogadamy, nie?
UsuńCichai, kończyć ten spam i spać.
OdpowiedzUsuńNie wygonisz mnie spać, co to, to nie. Mam swoją dumę!
UsuńSun, to podobno ja nie mam instynktu samozachowawczego, ale...wcinasz się w poważną rozmowę między dwoma kobietami i mówisz nam nagle co mamy robić? Życie Ci się znudziło? xD
UsuńJemu życie od dawna nie jest miłe... Zawsze można go wykastrować. xD
UsuńHahahaha xDD
UsuńAle tak siłą? xD
Będziesz za wabik robiła. xDD
UsuńMożemy zawsze ogłuszyć. xD Na narkozę szkoda kasy.
Nic tylko brać popcorn i oglądać.. Lepsze niż Trudne Sprawy...
OdpowiedzUsuńNo jasne, że lepsze!
UsuńO ile bardziej ciekawsze :D
Ale to są NASZE Trudne Sprawy, jedyne w swoim rodzaju. xD Przynajmniej jest ciekawy spam i zajęcie na parę minutek.
UsuńI tutaj mówisz, znaczy piszesz, od rzeczy xD
UsuńJeszcze tylko mojego floretu... A właśnie... GDZIE JEST MÓJ FLORET, DO CHOLERY?! Suuuuuuuuuuuuuun... -,-
UsuńA resztą, róbcie co chcecie...
OdpowiedzUsuń*macha ręką i wychodzi*
Buahahahah xD Matko jedyna jak ja wask kocham xD Ale ej ! Ja mam certyfikat na psychologo-prawnika-amatora >.< Pokażcie dokumenty słoneczka xD Lool odwala mi :D
OdpowiedzUsuńTak, ja też Cię kocham, Seth. <3
UsuńAle Ty nie umiesz się tak kłócić o pierdoły jak ja z Akemi. xD
Tak, mnie też odwala.
Oj Ama... To tylko świadczy o tym, ze mnie nie znasz. Kłócić się to ja umiem i to bardzo i tak jak ty czepiać o najmniejsze pierdoły. Zapytaj moja mamę xD Albo chłopaka... Albo kuzynki... Przyjaciółkę... ZNajomych z klasy. Dobra będzie tego. Enyłej, prośba, nie stwierdzaj jeśli nie wiesz.
Usuń