***Sethari***
Nim zdążyłam otworzyć usta Hiroki zniknął za zakrętem. I
zostałam sama. Oparłam sie o ścianę i rozejrzałam się po korytarzu. Mój wzrok
spoczął na sprzątaczce. Kobieta chyba to poczuła, bo zaprzestała wykonywaniu
jakieś czynności i odwróciła sie do mnie. Spojrzała mi w oczy, poczułam na plecach
zimny dreszcz.
-No... Co sie tak gapisz?- Zapytała.
Szybko odepchnęłam się od ściany i żwawym marszem ruszyłam w
dowolnym kierunku.
Z mojej kieszeni wyleciała Semper. Cóż, najwyraźniej dopiero
co się obudziła.
-Dobra, nie wytrzymam. On ci się podoba, co?- Myliłam się,
nie spała.
-C-co? Ale o kim ty mówisz?- Czułam jak spalam buraka...
-Nie udawaj kozy! Mówię o...
-Zaraz, co?! Kozy? KOZY?- Wytrzeszczyłam na nią oczy w
wyrazie twarzy "WTF?!"
-Oj czepiasz się jak rzep psiej sierści.
-Chyba "jak rzep psiego ogona"...- Poprawiłam.
-Znowu to robisz! A teraz wracając do tematu...- Cholera, a
myślałam, ze zapomni.- On, w sensie Hiro, ci się podoba, prawda?
Milczałam. No, bo co miałam powiedzieć? W końcu przyszedł mi
do głowy jakiś wykręt.
-Nie znam go... Z resztą próbuje zabić moją przyjaciółkę.
Jest wredny, sarkastyczny, chamski, tak bardzo mroczny i tajemniczy z tym swoim
uśmieszkiem...
-Ale to cię w nim pociąga.- Podsumowanie Semper Fi było
bardzo trafne.
-Może... Ale nie chcę znowu tego przechodzić. To za bardzo
boli, kiedy się kończy, a kiedyś skończy się z pewnością.
Na całe szczęście moje rozmyślania przerwał głos dyrektorki
dobiegający z głośnika wiszącego pod sufitem. "Akemi Ichiro proszona do
sali matematycznej."
-To muszą być kłopoty.- Mruknęłam do siebie i automatycznie
ruszyłam w tamtą stronę.
Dotarłam na miejsce po jakiejś chwili. Drzwi sali były
uchylone. Stanęłam obok nich i nasłuchiwałam.
-Mogę ci pomóc...- To głos Akemi.
Ten drugi, z nutą jadu i goryczy, należał z pewnością do
Hirokiego. Wiedziałam, że Aki sobie poradzi. Czekałam więc cierpliwie, oparta o
ścianę. Po jakiejś chwili moja przyjaciółka wyszła trzaskając drzwiami. Szybkim
krokiem minęła mnie chyba nawet nie zauważając. Była pochłonięta myślami. Po
krótkim przemyśleniu sytuacji postanowiłam, ze wejdę do środka. Otworzyłam
powoli drzwi. Hiro stał do mnie tyłem.
-Dlaczego tak ci zależy, żeby ją zabić?- Spytałam cicho.
Milczał.- Czemu chcesz mi odebrać przyjaciółkę?- Powiedziałam z większą mocą.
***Hiroki***
Słowa Seth mną trochę wstrząsnęły.
Obejrzałem się na nią przez ramię. Była niezadowolona. Cóż,
co się dziwić.
- Seth...ja...- Przeczesałem ręką włosy.
- No odpowiedz mi, dlaczego chcesz mi ją zabrać? -
Dziewczyna naciskała. Ta czarnowłosa chyba rzeczywiście musiała być dobrą
osobą. Stawiło się za nią trochę osób. A Seth? Seth by pewnie sama dla niej
zaryzykowała własnym życiem. Nie rozumiałem już, czemu Niebieska chce się jej
pozbyć. Jak taka dziewczyna może szkodzić?
- Nie będę z tobą rozmawiał! - Warknąłem po chwili i
ruszyłem do wyjścia. Jednak ta się wcale nie odsunęła z drogi.- Seth, przesuń
się do cholery!
- Nie przesunę się! - Zawołała wojowniczo. Przekręciłem
oczami.- Odpowiedz mi dlaczego tak się na nią uwziąłeś! Będę jej bronić,
słyszysz?!
- Tak, słyszę, dałaś mi to już do zrozumienia -
westchnąłem.- Słuchaj, muszę sobie niektóre sprawy przemyśleć.
- Trzeba było to zrobić wcześniej! - Syknęła, łapiąc mnie za
kołnierz.- Zanim z nami zadarłeś!
- Ja chcę po prostu mieć to zadanie z głowy i wynieść się
stąd! - Ryknąłem nagle, odpychając ją.- Nigdzie nie pasuję i tutaj też tak
będzie! Im szybciej to zrobię tym szybciej ona mnie odeśle na ziemię i...
- Ona? - Seth zamrugała - Znaczy kto?!
- Nieważne! - Krzyknąłem. Wyminąłem ją i ruszyłem powoli
przez korytarz.- Ale uwierz, że wcale nie mam już na to wszystko ochoty...
*** Sethari ***
Kiedy mnie odepchnął, potknęłam się o swoją nogę i runęłam
do tyłu.
-Kim jest ta cała "ona" ?- Nie ustępowałam.
Musiałam się dowiedzieć kto i dlaczego zlecił mu to zadanie.
-Zamknij się w końcu !- Ryknął Hiroki, patrząc na mnie z
góry.- Zadajesz za dużo pytań ! Zawsze byłaś tak upierdliwa ? Nie sądzisz, że
czas spiąć chudy zad i zająć się własnym życiem ?
Przyznam, trochę mnie to zabolało. Mimowolnie w kącikach
oczu zebrały mi się łzy.
-Co ?! Może jeszcze zaczniesz ryczeć ?- Nerwy mu puściły.
Oparł ręce na kolanach i schylił się nade mną.- Życie to nie bajka ! Czas się
obudzić księżniczko, bo inaczej ci twoi cholerni przyjaciele utopią cię w
gównie !
I w tym momencie to ja nie wytrzymałam. Złapałam go jedną
ręką za kołnierz i podniosłam się do pionu. Nasze twarze dzieliło może dziesięć
centymetrów.
-Słuchaj no, zas**ny kretynie ! Moi przyjaciele to moje
życie, dlatego im ufam i dla nich jestem gotowa ryzykować wszystko ! I nie
pozwolę, żeby jakiś pseudo buntownik z wyboru ich obrażał. Ktokolwiek zlecił ci
to zadanie będzie musiał trochę jeszcze poczekać, bo ja się nie poddam. Po moim
trupie. A jeśli nie masz żadnych ludzkich uczuć to zabij mnie już teraz !
Proszę bardzo !- Wykrzyczałam mu to prosto w twarz, a potem uniosłam rękę w
której trzymał pistolet i przystawiłam sobie lufę do skroni. Ponownie się
odezwałam, ale tym razem dużo ciszej i spokojniej.- Śmiało. Wystarczy jedynie
pociągnąć za spust.- Cały czas patrzyłam mu w oczy.
Hiroki przez chwilę się nie ruszał. Potem opuścił broń i
odezwał się z rezygnacją.
-Nie umiem… Nie umiem cię zranić…
Mimo, iż mówił cicho, jakby bojąc się zmącić tę wiszącą w
powietrzu ciszę, patrzył mi cały czas w oczy z pewnym błyskiem, którego nie
mogłam rozszyfrować. Powolnym ruchem ręki odgarnął mu za ucho niesforny kosmyk
włosów.
-Mówił ci już ktoś, że masz ładne oczy?- Zapytał cicho,
unosząc jeden kącik ust w uśmiechu.
Zarumieniłam się... Chyba.
-Cóż... Mamy taki sam kolor oczu...- Mruknęłam.
-Tak... Ale tobie z nim bardziej do twarzy.
Mimowolnie uśmiechnęłam się lekko, spuszczając wzrok. Hiroki
uniósł delikatnie palcem mój podbródek, zmuszając, bym na niego patrzyła. W
źrenicach tańczyły mu wesołe iskierki. Był tak blisko... Ledwie kilka
centymetrów... ''Na co czekasz Seth? Przecież chcesz tego. Nie zaprzeczysz...''
Dlaczego mój mózg tak dobrze mnie zna? Wspięłam się na palcach. Blondyn chyba
nie miał zamiaru się stawiać, bo objął mnie w pasie. Czułam na ustach jego
gorący oddech. Wpadające przez okno promienie zachodzącego słońca zatrzymywały
się na końcach jego nieułożonych włosów, dodając im złotego połysku. Był
przystojny... Cholernie przystojny. Zbliżył sie jeszcze centymetr i już miał
złączyć nasze usta, kiedy za oknem coś rozbłysnęło. Potem huk i cała akademia
zatrzęsła się. Spojrzeliśmy po sobie z Hirokim. Przez kilka sekund panowała
cisza, a potem tuż za nim zaczęła zapadać się podłoga. Niższe piętra już prawie
jej nie miały. Blondyn ruszył w stronę drzwi ciągnąc mnie za sobą za rękę.
Weszliśmy do klasy obok i spojrzeliśmy przez okno. Przez główną bramę akademii,
na dziedziniec, maszerowało wojsko z Niebieską 2.0 na czele.
-No... To zaczęła się wojna...- Szepnęłam i spojrzałam na
twarz Hirokiego zastygłą w zaciętym wyrazie.
Wtedy z głośników usłyszeliśmy głos Sunoga.
-Słuchajcie wszyscy! Widzicie, co się dzieje! Każdy, kto ma
jakąkolwiek broń, bierze ją i schodzi na parter do drzwi frontowych! Szybko!!
Jedno spojrzenie wystarczyło za kilka słów. Ruszyliśmy w
stronę swoich pokojów. Otworzyłam drzwi z hukiem
-Semper ! Wstawaj! Jesteś mi potrzebna !- Krzyknęłam
wyciągając spod łóżka moją torbę z arsenałem.
-Tak, wiem… Widziałam.- Powiedziała Fi podlatując.
Wyciągnęłam z torby trzy karabiny maszynowe i dwa noże,
które umieściłam w butach. Broń palną przewiesiłam przez ramię i wybiegłam z
pokoju, po drodze łapiąc z szafki kilka magazynków.
Po drodze natknęłam się na Hirokiego. Cóż… Albo jestem
ślepa, albo miał ze sobą tylko pistolet. Spojrzałam na niego wymownie i dałam
mu dwa swoje karabiny. Dotarliśmy na parter. Dołączyli do nas Sun, Aki, Claire,
Oda, Kazahana, Akisashi, Raito, Sleyder i cała reszta uczniów. Wyszliśmy przed
budynek. Kilkaset metrów przed nami zebrała się armia Niebieskiej. Koło tysiąca
osobników, z wyglądu przypominających niemalże Tytanów, przeciwko liczącej nieco
ponad czterysta osób grupie uczniów. Nasz strach chyba zaczął osiągać poziom
krytyczny. Przyszło mi do głowy tak wiele słów, którymi mogłabym pocieszyć
najmłodszych uczniów… Jednak nie umiałam ich wykrztusić. Zamiast tego zaczęłam
cicho śpiewać:
Nie złamią nas
więzienną katuszą
Nie skonamy z żalu i
łkań,
W swej walce o sprawę
ludową
Złożymy ostatnią swą
dań.
Nastała chwila ciszy. Potem odezwał się kolejny głos… Akemi:
Dla sprawy wolności i
ludu
Przedwcześnie
zstąpimy w grób,
Lub my, towarzysze
walki,
Na cmentarz
odniesiemy wrogów trup.
Słowa nie pochodziły z żadnego konkretnego utworu… Obie
wymyślałyśmy je na poczekaniu, chcąc przerwać ciszę, która napełniała nasze
głowy najczarniejszymi myślami. Nagle usłyszałam dwa męskie głosy. Tak różne, a
jednak tak podobne. Hiroki i Sunog, zupełnie jakby czytali sobie w myślach,
śpiewali razem, wcześniej darzący się nienawiścią, teraz stojący ramie w ramię,
gotowi do walki:
Nie zemrzemy za kratą
więzienną,
Nie znęci nad nami
się kat.
Zamkniemy sami swe
oczy,
Gdy
żegnać na zawsze będziemy ten świat.
I wtedy stało się coś, czego
zupełnie się nie spodziewałam. Odezwały się głosy innych studentów. Na jedną
nutę zagrzmiała pieśń:
Odniosą martwe nasze
zwłoki
Na cmentarz lub rzucą
w odmęty fal,
Lecz
ból ich piersi nie będzie tłoczył
A w oczach tlić się
będzie jedynie żal.
W oczach stanęły mi łzy. Choć w tak tragicznych
okolicznościach, zjednoczyliśmy się, tworząc chyba najlepsze wspomnienie, jakie
zabierzemy ze sobą na tamten świat. Ruszyliśmy marszem na wroga nie przestając
śpiewać.
Wściekłość nas tylko
dławi,
W źrenicach zapala
się gniew,
Przysięgamy pomścić
akademii stratę
I
krew poleje się za krew.
W nasze ślady inni
pójdą
Na ciężką niedolę i
trud,
Jak my, miłe życie
oddadzą,
Za sprawę naszego
domu i za lud.
Jak my, poświęcą swe
ciała,
Krwią własną użyźnią
ten ląd,
By akademia z gruzów
powstała,
By przyszło
zwycięstwo i sąd.
Rozgorzała walka. Tu strzały, tam szczęk ostrzy, gdzie
indziej krzyki. Z początku szło nam świetnie. Na ziemię padało coraz więcej
mutantów dyrektorki. Widziałam jak Akemi przebija kataną jednego z nich,
Sunoga, który, używając swoich mocy, powalał wielu jednym ruchem, Hirokiego,
który niezwykle celnymi strzałami pozbawiał życia kilku w parę sekund. Nasze
bakugany w rozwiniętej formie, walczące pod lasem… Sama, przy pomocy noży,
karabinu i mocy Aquosa, niszczyłam każdego wroga. Ale w jednym momencie
wszystko się odwróciło. Przeciwników przybywało. Mieli ciężką artylerię. Gdzieś
za mną coś eksplodowało. Wysadzili stołówkę. Widziałam zmywarkę lecącą wysoko w
górę i niknącą w chmurach. Potem jeszcze dwa wybuchy i jedyne, co mogłam
zrobić, to patrzeć na upadek ogromnego budynku naszej Baku-Akademii. Niebo się
zachmurzyło, a z padających pod własnym ciężarem murów uniosły się tumany
kurzu. Nasz dom, nasz azyl, nasza nadzieja… Upadła. Tatsuya i Kira mieli wielkie szczęście, ze nie musieli tego oglądać... Ostatkiem sił dokończyliśmy
naszą pieśń:
Lecz wiedzieć będą,
jak myśmy wiedzieli,
Że z naszych popiołów
i krwi
Narodzi się armia
płomiennych mścicieli,
I będzie silniejsza
niż my.
Zaczęliśmy przegrywać. Patrzyłam jak moi rówieśnicy giną. Ich
ciała padały jedno po drugim, z twarzami zastygłymi w niemej rozpaczy. Słońce
już dawno zaszło, a końca wojny nadal nie było widać. Moje oczy zapłonęły
niebieskim ogniem, wezbrała we mnie wściekłość. Złapałam katanę, która wbita
była w ziemię niedaleko ode mnie. Ostrze zalśniło w blasku księżyca.
Ćwiartowało ciała, jedno za drugim. Zostałam otoczona przez patrzących na mnie
wilkiem Tytanów. Byłam bez szans, a mimo to rzuciłam się przed siebie. Udało mi
się powalić trzech, ale jeden złapał mnie i zacisnął ręce na moim gardle.
Miałam wrażenie, że to mój koniec… Umierałam… I wtedy uścisk rozluźnił się a
mój oprawca padł na ziemię. Zauważyłam, że ktoś strzelił mu między oczy.
Odwróciłam się i zobaczyłam Hirokiego. W mroku nocy był jeszcze bardziej
tajemniczy i pociągający niż zawsze. W podziękowaniu kiwnęłam głową i oboje
wróciliśmy do walki. Nigdzie na polu bitwy nie było widać Niebieskiej. Poza tym
faktem zauważyłam też coś dużo bardziej istotnego. Liczba wrogów zaczęła maleć.
I chyba nie tylko do mnie to dotarło, bo atak ze strony uczniów znowu wzrósł.
Niebo rozbłyskało raz po raz kolorowymi światłami. Minęło już tak wiele czasu.
Każdy z nas znajdował się u kresu swych sił. Zlani potem i przyduszani przez
kurz z gruzów akademii, który unosił się przy każdym kroku, staraliśmy się
wykrzesać z siebie jeszcze tę ostatnią iskrę, jeszcze odrobinę siły na
chociażby jeden cios. Ostatnie ciała Tytanów padły na ziemię, a razem z nimi i
ja.
To, co zobaczyłam, nie było snem. Stałam jedną nogą w
Zaświatach oko w oko z duszami zmarłych. Widziałam nie tylko wszystkich tych
studentów, którzy polegli w czasie walki, ale i tych, którzy zginęli już
wcześniej. Taiga… Obok niej wysoki białowłosy chłopak podobny do Raito. Trzymał
za rękę dziewczynę o fioletowych oczach… Dante i Shaniqua. Granatowowłosa
patrzyła ze łzami w oczach gdzieś za mnie. Odwróciłam się. Na ziemi, w kałuży
krwi leżeli Raito i Sleyder, trzymając się za ręce. Widziałam ich dusze
wstające z ziemi i ciała, zimne i nieruchome, które na niej pozostały. Czułam,
że razem z nimi muszę pójść w stronę światła, jednak coś mi nie pozwalało.
Słyszałam czyjś głos, wołający moje imię. Powoli otworzyłam oczy. Nade mną
wisiała twarz Hirokiego. Widać było po nim zmęczenie. Ze skroni spływała mu
stróżka krwi. Odkaszlnęłam, a chłopak przyciągnął mnie do siebie i objął.
Upewniwszy się czy nic mi nie jest pomógł mi wstać. Rozejrzałam się. Usłyszałam
zrozpaczony głos Sunoga, który nawoływał Akemi. On i kilka innych osób, które
nie zajmowały się opatrywaniem swoich ran, szukało jej. Gdzieś w oddali, na gruzach
akademii zobaczyłam drobny kształt o czarnych włosach.
-Aki !!- Krzyknęłam i rzuciłam się biegiem w tamtą stronę.
Reszta podążyła za mną. Padłam na kolana przy przyjaciółce.
Otrzepałam jej ubranie i twarz z tynku i innego pyłu, i delikatnie umieściłam
jej głowę na swoich kolanach.
-Aki…- Mówiłam cicho, ze łzami w oczach.- Aki obudź się…
Błagam… Otwórz oczy, powiedź coś… Cokolwiek…- Zaczynałam tracić nadzieję.
Podjęłam ostatnią próbę.- Aki, mam żelki…
Wtedy dziewczyna się poruszyła. Otworzyła oczy i usiadła.
Natychmiast mocno ją przytuliłam. Wszyscy wokół odetchnęli z ulgą. Podnieśliśmy
zielonooką z ziemi i ruszyliśmy przez dziedziniec… A raczej to, co z niego
zostało. No właśnie… Zostało… Rozejrzałam się. Na całym, dość sporym
pobojowisku, zauważyłam góra czterdzieści osób. Tych żywych. Cała reszta to
nieruchome, martwe szczątki.
-Akemi… Ty wiesz, co zrobić…- Rzuciłam cicho, ogarniając
wzrokiem otoczenie.
Czarnowłosa zamknęła oczy. Wszystkie ciała stanęły w
płomieniach, który strawił je w ciągu kilku sekund. Ogień zgasł. Zawiał lekki
wiatr, rozwiewając prochy wszystkich zmarłych. Staliśmy w jednym szeregu w
milczeniu ich żegnając. Po chwili, jak na komendę, odwróciliśmy się, by
spojrzeć na zgliszcza akademii. Właśnie wschodziło słońce. Wyłaniało się powoli
zza ściany utworzonej z gruzów budynku i rzucało bladożółtą poświatę na nasze
umorusane, zmęczone twarze. To był najpiękniejszy wschód słońca, jaki w życiu
widziałam.
____________________
*Tekst pieśni- "Marsz Pogrzebowy" po kilku przeróbkach
Cóż... To juz koniec... Albo jak to przeczytałam w jednej z moich ulubionych ksiązek: "Koniec to nowy początek, który można przekuć w coś dobrego". Pisząc tą notkę kilka razy się popłakałam. Przyznaję się bez bicia. Powiem wam, że mam szczerą nadzieję, że za jakiś rok... Może trochę dłużej, wrócimy tu i odbudujemy, co upadło. Kocham was ludzie. Wszystkich bez wyjatków. Mimo, że się czasem nie dogadywalismy, to jesteśmy rodziną. Nie żegnam się ani z wami, ani z tym blogiem, bo, może naiwnie, ale wierzę, że jeszcze tu wrócimy.
Okey. Przeczytałam i moja reakcja... MÓJ MUSK! ON… ON ZGNIŁ OD TEGO "CZEGOŚ"!!!
OdpowiedzUsuńSerio, mam ochotę rozstrzelić, otruć, porąbać osobę, która zachęciła mnie do czytania tego "epilogu". Już pierwsze zdania doprowadziły o ból głowy. Po dzisiejszej dawce matematyki, logarytmów, równań, funkcji i wszystkich innych zbędnych pierdół, trafiłam na coś jeszcze gorszego i porażającego dla mojego biednego mUsku, który chyba nigdy nie wybaczy mi tego, co mu przed chwilą zrobiłam.
Nie spodobało mi się. To było straszne! Opis walk sięgnęły dna, co akapit mój "WTF" się powiększał, później zaczęłam płakać nad marnością swojego życia. Jeśli chcieliście to zakończyć z klasą, to sorry gregory, ale nieźle się przejechaliście.
Bohaterka zamiast myśleć o przetrwaniu i ocalonym życiu, myśli o seksowności pipko - Hirokiego (której moim skromnym zdaniem, nie ma ani grama), zmiany nastrojów rodem dni z PMS, kompletnie nielogiczne myślenie i bzdurne gadanie o poświęceniu się za swoich przyjaciół (czy tylko mi zaleciało tutaj smrodkiem Fajry Tala?), nie wspominając już o broni i karabinach pojawiających się prosto z doopy. I jeszcze ci Tytani! Normalnie, szok. Człowiek ominął jeden akapit przypadkowo, czyta o jakichś mutantach, myśli „a może jeszcze Tytani do tego”. I co się okazuje? Szkołę zaatakowali Tytani, których bohaterowie potrafili zadźgać nożami! MAGIC.
Chciałoby się to skomentować jakoś dogłębniej, ale naprawdę. Mój musk potrzebuje lektury czegoś mOndrego, bo zaraz wybuchnie i co ja bidna zrobię, skoro w piątek mam być pytana z angielskiego? Mogliście to zakończyć jakoś inaczej, ciekawiej. Jest przecież tyle możliwości! Ale gdzieżby tam. Przecież można napisać historyjkę tak naiwną i nielogiczną, nikt nie zauważy, co nie? Macie pecha, bo Chan jest masochistką (aż do bólu!) i lubi się czepiać, ale nawet ona wymiękła po tej dawce absurdu.
I serio, nie rozumiem tych marnych prób ożywienia BA. Ono się po prostu wypaliło. Człowiek zawsze mOndry po szkodzie. Najpierw stronę się olewało, nie pisało od miesięcy, a później jakieś żałosne próby przywrócenia tego, co upadło ze względu na brak zainteresowania współautorów… Smutne, nie? Dla mnie to żałosne. Akemi chyba dosadnie wytłumaczyła, dlaczego podjęła taką, a nie inną decyzję, no ale bunt ludu to rzecz obowiązkowa na blogach grupowych. Ogólnie lubiłam nawet BA, ale z każdym miesiącem poziom spadał, aż w końcu opadł z hukiem na ziemię. I teraz szczerze mówiąc, nie jest mi źle z myślą, że Ómarło śmiercią naturalną.
Pozdrawiam was wszystkich. Oby wena sprzyjała wam przy innych opowiadaniach, lepszych niż na BA.
Aha, a autorce tego zakończenia polecam czytanie mOndrych książek, na pewno nie zaszkodzi.
Chan Lee
PS Komentarz pisany świeżo po lekturze, więc będzie wypełniony jadem, zrzędzeniem i przesadną ilością hejtu. Wszystkie błędy robione były celowo. Tak tylko przypominam, w razie ataku jakiegoś nieogarniętego trolla.
Właśnie widać, że czytałaś chyba coś średnio przyjemnego...wdech i wydech Chan xD
UsuńCieszę się, że rozumiesz moją decyzję.
A co do zakończenia, to wersja zakończenia Sethari, każdy autor może napisać swoją, ja sama jutro albo pojutrze coś wstawię.
Seth chciała po prostu...być oryginalna xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJako, że jestem osobą, która bez echa nie przepuści takiego komentarza, zaczynam swój skromny monolog.Tak, zgadzam się, w wypowiedzi jest sporo jadu i tak dalej. Nie wiem, co ci złotko zrobiłam, że po lekture wyżywasz się akurat na mojej notce, ale agresję można leczyć.
UsuńPunkt drugi. Tytani. Mój jakże kochany tablet, na którym to pisałam niektóre fragmenty, niestety kilka zdań skasował. A że ostatnio jestem osobą zabieganą, nie miałam jak przeczytać notki dokładnie. Ale rękę dam sobie uciąć, że uściślałam, iż armia WYGLĄDA JAK TYTANI. Stąd moje określenie na nich.
Trzecia sprawa. Nie jestem zawodową pisarką. Zwyczajnie to lubię, dlatego też robię. Więc rozumie się samo przez się, że notki nie są wybitne, a amatorskie.Cztery. Według mnie wszystkie książki są "mOndre", jak to ujęłaś. Każda nas czegoś uczy, więc "mądrość" jest tutaj pojęciem względnym.To chyba wszystko. Nie wiem, czy odpowiedziałam na każde zagadnienie, bo komentarz zwyczajnie mnie nudził i czytałam wyrywkowo. Ah, no tak. Jeszcze jedno. Cenię sobie krytykę, dzięki której mogę się poprawić, a "absurdalne, bzdurne, nielogiczne" niewiele mi mówi. Nie wskazuje konkretnych błędów, a wręcz przeciwnie, zdaje się bezpodstawnie obrażać tekst i autora. Takie moje zdanie.
Z pozdrowieniami
Seth.
Jest bunt, oczywiście. I serio, do mnie z takimi słówkami jak "złotko"? Nie radzę.
UsuńOgólnie powiem ci tak: twój punkt drugi nie jest dla mnie żadnym argumentem. Nadal nie mogę wyobrazić sobie przeciwników, którzy wyburzyli szkołę do fundamentów. Dlaczego? Bo zdanie, że wyglądali jak Tytani, nic mi nie mówi! Czytelnik nie siedzi w twojej głowie, uświadom to sobie. Dalej. Ohhh, ja wiem, że nie jesteś zawodową pisarką. Nikt stąd nim nie jest i ja też do takowych nie należę, ale to żadne wytłumaczenie na braki w warsztacie. Zwłaszcza w dobie komputerów, Internetu i ogólnodostępnych słowników oraz poradników językowych. Co do mOndrości niektórych książek... Jeśli dla ciebie taki "Zmierzch" czy "50 twarzy Greya" do takich należą, to powodzenia. Nie wszystkie książki są mądre i warte czytania, trzeba mieć tego świadomość.
Na wskazanie błędów nie mam czasu, przykro mi. I nie martw się. Twój epilog nudzi przewidywalnością i zmielonym tragizmem, ale przeczytałam go od deski do deski.
Cóż, teraz każdy krytykę uważa za hejt na autorze. Smutne. I nadal polecam ci czytanie naprawdę dobrych książek, bogate słownictwo to coś, co na pewno ci się przyda w dalszym pisaniu.
Chan Lee
Akemi:
UsuńOryginalna? No, to oryginalne nie było. Ten wymuszony tragizm i podrzędne opisy walk, w których czytelnik gubi się szybciej niż w równaniach z matmy. Ale okey, nie ma się co nakręcać. W końcu jest to tylko domniemane zakończenie. Mam nadzieję, że inne będą lepsze i ciekawsze, bo ten mnie jakoś nie przekonał. Co kto lubi. I serio, to ten tekst wyprowadził mnie z równowagi, a nie matematyka i inne maturalne pierdoły. :D
Oczywiście nie chcę tu bawić się w hejtera, bo nim nie jestem, ale zachowujesz się tak jakbyś pozjadała wszystkie mądrości świata. Rozumiem, że może ci się nie podobać coś, w co inna osoba włożyła swojej pracy, ale możesz choć w najmniejszym stopniu uszanować to, co robi. Najwyraźniej nie do końca znasz znaczenia słów "robić coś, co się lubi". A takie pisanie notek, gdy nie ma się za bardzo wolnego czasu, nie należy do ulubionych zajęć autorki tekstu.
UsuńZ ręką na sercu, mogę ci powiedzieć, że Seth nie należy do osób, które gustują w Zmierzchu, czy tym podobnym... Ostatnio przekonałam się o tym aż za bardzo... Jeśli ty faworyzujesz takiego typu książki, proszę ciebie bardzo, czytaj do woli. Nie mam pojęcia, co przyprawia cię o, aż taki ból dupy, żeby wyżywać się akurat na notkach, ale mniejsza o to... Nie rozumiem też, czy aż takie trudne było dla ciebie wyobrażenie sobie Tytanów? No proszę cię! Jeśli znasz się na wszystkim powinnaś użyć bardziej swojej wyobraźni... czasami bardziej pomaga niż wiedza książkowa, czy jakakolwiek inna. Taki jeden mądry człowiek imieniem Albert powiedział mądre słowa, które wryły mi się w pamięć. Pozwól, że go zacytuję:
"Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy. Bo wyobraźni nie da się nauczyć"
ENY ŁEJ!
Nie widzę sensu, żebyś wylewała tu swoje mądrości. Nikt nie jest idealny.
Buźka.
Wbrew pozorom mam wyobraźnię i to chyba aż nazbyt wielką, bo Tytani kojarzą mi się albo z mitologią grecką, albo krwiożerczymi tytanami z anime Shingeki no Kyojin. Warto byłoby to jakoś doprecyzować, bo te pierwsze są bogami i usobieniem natury, drugie pożerają ludzi, bo takie ich widzimisię.
UsuńI zaraz moment, czy ktoś autorce kazał pisać ten tekst? Bił ją bambusem po głowie i zmuszał do pisania? I skoro nie lubi pisać, gdy nie ma czasu, to niech tego po prostu nie robi. I kto powiedział, że JA faworyzuję takie książki? Chyba żartujesz, oczy mi krwawią na sam ich widok. Poradziłam tylko autorce tego tekstu, by czytała naprawdę coś dobrego i mądrego, bo jak ja widzę niektóre słówka wzięte prosto z doopy, to mnie coś bierze. Bogate słownictwo to podstawa dobrego pisania.
Ahh, a ja wiem co przyprawia mnie o rzekomy ból doopy. Ten tekst, który napisany został bardzo niedbale. Lubię sobie poczytać coś dobrego i wciągającego, ale akurat tak się zdarzyło, że opisy walk autorki są gorzej niż mierne, przykro mi. O przewidywalności nie wspominając, bo to jest chyba najgorsza wada tego tekstu.
Hmmm, wiecie co mnie bawi? Gdy wszyscy tylko sobie dosładzacie, ja wyraziłam się szczerze. Czasem brutalna prawda jest dobra, bo autorka nie spocznie na laurach i nadal będzie pracować nad swoim stylem. Zresztą, co mnie to obchodzi. Swoją opinię już wyraziłam. I jeśli już o wyobraźni mowa, to chyba nie mnie jej brakuje, a pewnej osobie, ale nie będę już wytykać palcami i wypisywać pseudonimów.
Co do cytatu: możesz posiadać wyobraźnię, ale bez wiedzy jesteś dupą wołową. Taka prawda. Aby wykorzystać wyobraźnię tak jak trzeba, jakąś wiedzę trzeba posiadać. Choćby dobrego pisania. A w tym tekście nie zauważyłam niczego nowego, same schematy powielane w wielu książkach. No ale co ja tam wim...
Bayu!
Chan... "Złotko"... Zdajesz sobie sprawę, że wyobraźnia to nie skojarzenie faktów?
UsuńWg mnie to jest bardzo dobry tekst. Mnie się podobał. Nie jest idealny, ale przynajmniej się postarała. Twój "ból doopy" jest po prostu... Żałosny.
Czy do tej pory przeszkadzało ci jak Seth pisze? Fakt, nie idealnie, ale DOBRZE. Uwierz mi, widziałam o wiele gorsze teksty. Seth ma wysoki poziom. Kilka pochwał jej nie zaszkodzi, tobie jednak chyba woda sodowa uderzyła do głowy. Wydaje ci się, że jesteś nie wiadomo kim. Przykro mi, ale NIE jesteś.
A teraz tak z innej beczki... Baku-Akademia zawsze wydawała mi się miłym miejscem, gdzie każdy może coś napisać. Zmieniłam zdanie po ostatnim poście Seth. Naprawdę, mogłabyś trochę pomyśleć... Dzięki tobie Baku-Akademia zostanie zapamiętana jako Hejto-Akademia. No, Amaterasu także się przyczyniła. A waszą jakże interesującą wymianę zdań mogłyście przenieść na priv... Nie każdego to obchodzi. Przynosicie tylko wstyd. Czepiacie się wszystkiego, bo jesteście przez to "takie fajoffe że ja nie moge". Puknijcie się w czoło. Analiza/krytyka to jedno, ale hejt to drugie.
I może przejdźcie się do psychologa, bo po waszych komentarzach widać, ze nie najlepiej z wami.
Seth i Hiroki przynajmniej coś napisała. Postarali się, pomęczyli się i napisali. Możecie to samo powiedzieć o sobie?
~~~~
Nie gwarantuję, że napisałam to bez błędów, nie znam się.
Chwila... wait... Padł mój kryptonim, muszę się wypowiedzieć...
UsuńGratuluję aŁtorowi komentarza. Jeżeli Seth na wysoki poziom, to jaki poziom na przykład na Deneve albo Ichimaru (a'ka Lukrecja)? Kosmiczny? Niewyobrażalnie wysoki? Prosiłabym, abyś porównał sobie, Drogi AŁtorze styl tych panien ze stylem Seth. Żebyś przypadkiem nie dostał zawału.
Ale żeby nie było, że hejtuję bezpodstawnie...
Już w pierwszym zdaniu z notki Seth JEST BŁĄD. JEST. Więc proszę mi tutaj nie mówić o dobrym stylu, ponieważ autor, który ma dobry styl:
a) potrafi poprawnie zapisać dialogi (Seth tego nie potrafi, jaki widzieliśmy powyżej);
b) ma interpunkcję w jednym paluszku (Seth jej nie ma);
c) kreuje fabułę w taki sposób, że biedny, niczemu niewinien analizator załamuje ręce;
d) nie tworzy bohaterki, która zamiast myśleć o ratowaniu własnej dupy, skupia się na... seksowności Hirokiego; rozumiem, miłość miłością, ale BEZ PRZESADY.
BTW, nie oceniaj stylu pisania, jeśli nie znasz się na błędach. -,-
Co do pojęcia Hejto-Akademia...
Może i zostanie tak zapamiętana, ale dzięki moim (i Chan) wywodom może potencjalny autor nie będzie popełniał podstawowych błędów. Tyle mojego (i całej reszty ekipy).
Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie,
Analizatorka, Która Będzie Cię Prześladowała Do Końca Żywota Kryptonim: Amaterasu.
No dobra, nie sądziłam Amo, że potrafisz być taka... Uh, nie ważne. Nie powinno się porównywać stylów różnych autorów. Niektórzy posługują się językiem, że tak powiem eleganckim, a inni, na przykład ja, luźnym. Dalej... Powtaram NIE JESTEM ZAWODOWCEM, a wy wymagacie ode mnie perfekcji. Nie chcę być idealna. Co z tego, że spędzę dwadzieścia cztery godziny na rozbudowanych, szczegółowych opisach walk oraz poprawiając interpunkcję, skoro i tak 90% ludzi to zleje? Kosmiczne opisy zwyczajnie nudzą. Nie będę klawiatury molestowała, bo tobie się coś nie podoba. Co tam jeszcze... Nie wiem czy ktoś, poza tobą, chciałby czytać o egoistce, która ratuje tylko swój zad. Lepiej chyba móc sobie wyobrazić mały romans, co? Moja postać taka jest. Szaleje za chłopakami, nie ważne, co dzieje się dookoła. Nie wszyscy są tak perfekcyjni jak ty, wybacz. I wiesz, co jeszcze ci powiem? Jestem ci wdzięczna. Nie za to, że razem z koleżanką bez wyczucia ( tak jak moi rodzice )widzicie tylko i wyłącznie moje błędy. Dziękuję za to, że tak obrzydziłyście mi coś, co kochałam. Łatwiej będzie mi pożegnać BA. cenię krytykę, ale tylko tą przekazaną w umiejętny sposób. Wy nie umiecie. Nie znacie pojęcia taktu i wyczucia. Waszee wysokie mniemanie pozbawiło was jakiegokolwiek szacunku dla drugiej osoby i jej pracy.
UsuńTakże ten...
Jestem Seth.
Koniec.
P.S.
Każdy jest dobry w czym innym. Mnie nie idzie pisanie, Amie makijaż ( co widziałam na fb ), mój kot nie miauczy, mój znajomy nie umie śpiewać, a Chan Lee - być miła. Nom.. teraz już definitywnie koniec.
Pozwól anonimie, że ci coś wyjaśnię. Moja wyobraźnia nie opiera się tylko na wyglądzie tytanów, ale także na ich mocy, mocnych i słabych stronach, zaskakujących umiejętnościach i sposobie ich zabijania. Skoro tobie sam wygląd wystarcza, to okey. Twoja sprawa. Dla mnie to za mało. Wierz, ja widziałam teksty słabe i naprawdę marne, ale tutaj przewidywalność i wymuszony tragizm jest gorszy do czytania, niż tekst pełen błędów. I z jakiej racji ja mam pisać jej pochwały, skoro tekst mi się nie podoba? Dalej. Ależ ja nigdzie nie napisałam, że jestem kimś ważnym. Jestem tylko czytelnikiem, który po prostu uświadamia autorkę, że jej tekst nie jest nawet średni i warto byłoby nad nim popracować. I po drugie: ja nikomu nie zabraniam czytać BA. Wyciągasz wnioski z dupy, wiesz? Trochę dystansu do własnej twórczości wam nie zaszkodzi, bo to żaden poważny biznes, nikt wam za to nie płaci, ale o jakichś poziom warto zadbać, nie?
UsuńA z psychologiem to nieźle pojechałeś. Ocenianie po kilku komentarzach. To potrafią tylko anonimki.
Nie jestem współautorem BA, więc nawet nie zawracam sobie głowy pisaniem notek. Widocznie ludność tutaj wszystko traktuje tak meeega poważnie i nie wie, kto w ogóle należy do załogi. Jakie to true.
A na sprawdzanie błędów w komentarzach nie mam czasu, więc o to martwić się nie musisz.
Sorki, że nabijam wam komentarze, ale muszę poprawić, bo wtargnęła się literówka.
UsuńWiesz, ja widziałam teksty słabe i naprawdę marne, ale tutaj przewidywalność i wymuszony tragizm jest gorszy do czytania, niż tekst pełen błędów.
Żeby nie było, że ktoś wykorzysta okazję i będzie mi wciskał, że sama piszę z błędami.
Zadaniem czytelnika nie jest stworzenie historii, ani tła. Tylko Seth, jako autorki. Wydawało mi się, że dla wszystkich to oczywiste. Dla mnie argument ''użyj swojej wyobraźni'' jest śmieszny.
UsuńEhh... moje zdanie o notce? Z grubsza zgadzam się z Chan Lee aka Złotko. Najbardziej chyba ubolewam nad tzw. ''rozwojem postaci''. Sethari-nie-lubię-cię-i-zrobię-wszystko-żeby-cię-powstrzymać w mgnieniu oka zmieniła się w Sethari-kocham-cię-i-oddam-za-ciebie-życie-bo-jesteś-seksowny, a my mamy przejść nad tym obojętnie. Całe to pseudo bohaterstwo nie pomaga postaci, tylko sprawia że wydaję się ckliwą pozerką w stylu Miss America. Moim zdaniem stawia ją w złym świetle. Czyli JEST ŹLE ;/
W ogóle to kiedy było powiedziane, że Niebieska ma zamiar zniszczyć Akademię swoją Kieszonkową Armią Tytanów O Których Nigdy Nie Było Mowy? Serio, mogłam coś przeoczyć, więc jakby co, to proszę mnie przekierować. Rozumiem, że można wprowadzić coś nowego. Można to zrobić z subtelnością wołu, ale jakieś wprowadzenie by się przydało. Nie wspominając o tym że nikt jakoś nie wydawał się tym zdziwiony, wszyscy byli na to wręcz PRZYGOTOWANI. Może to epilog i tak akurat pasowało, ale bez przesady.
Jasne Seth i Hiroki przynajmniej coś napisali, chwała im za to, no ale proszę... Zauważyłam że to czołowy argument w przypadku hejtów. Dajcie spokój, to że notka JEST nie jest jej zaletą, nie czyni jej dobrą.
Cóż, większość została już wytknięta przez Chan Lee, może trochę zbyt jadowicie. Nie uważam żeby tekst był dobry, ale naprawdę, mogło być gorzej, chociaż pole do popisu raczej nie jest zbyt wielkie.
Za wszystkie błędy szczerze żałuję. Amen xd
Ooooo, czyżby to Cassie, Którą Pokochaliśmy Od Pierwszego Wejrzenia? xD Witam z powrotem. (Tak, ja nadal pamiętam. Takich rzeczy się nie zapomina.)
UsuńNiestety nic bardziej oryginalnego nie wymyślę, ponieważ niszczenie ludziom życia jest trudne i się powoli wypalam (może to dobra wiadomość dla tych wszystkich, którym nadepnęłam na odcisk). Wracając do meritum, ci tytani mogli mieć nawet czapki Świętego Mikołaja i czerwone reniferowe noski, skoro mieliśmy użyć wyobraźni. Zawsze mogły też te stworzonka latać w bikini...
Dobra, więcej nie wymyślam, że Isayama (największy troll ever) by się jeszcze załamał. xD
Pozdrawiam.
Ta ZUa I Niedobra Kobita, Amaterasu.
Twój język Seth jest potoczny, ale niekiedy tworzysz takie neologizmy, które nie mają prawa bytu i rażą po oczach jak żarówki stuwatowe. Ahh, nie wymagam od ciebie perfekcji. O nie. Tego nawet najlepsi autorzy nie posiedli. Mnie chodziło raczej o fabułę tego zakończenia, która była po prostu napisana w taki sposób, że czytelnik się gubi, ma chaos w głowie, nie potrafi sobie wyobrazić walki uczniów z przeciwnikiem, a zamiast tego czyta, jaki Hiroki jest boski i trele morele. Nie, tak być nie powinno. Dalej. Uwielbiam czytać, więc długie opisy na pewno by mi nie przeszkadzały, wręcz odwrotnie. I nie tylko ja tak uważam, bo jeśli ktoś nie jest gimbem, który książek unika jak ognia, to na pewno nie pogardziłby dłuższym tekstem. Argument upada, bo piszesz dla inteligentnych czytelników, a nawet pasjonatów czytania wszystkiego, co wpadnie im w ręce.
UsuńI zdaję sobie sprawę z faktu, że brak mi czasem wyczucia i empatii, ale wiesz czego tobie brakuje? Dystansu do własnej twórczości. Tak. Nie wiem, wszyscy są tak uczuleni na krytykę. Zastanawia mnie dlaczego. Ja już przywykłam, jest wokół mnie cały czas, całe dzieciństwo. I też każdy wytyka mi błędy, ale nie traktuję tego tak poważnie, jak reszta. Nie to, że mam ją w nosie. O nie. Wyciągam z niej wnioski i na miarę swoich możliwości próbuję coś zmienić. Wspominamy ci, że twój zapis dialogów jest błędny. Wyciągasz z tego wnioski? Skąd. Lepiej napisać, że mamy zbyt wysokie mniemanie o sobie, niż przyznać się do błędu, prawda? Nauczyciele nie są nieomylni. Musisz o tym wiedzieć. Czasem mogą dla samego zbycia ciebie powiedzieć, że tekst jest dobry. Ja miałam podobnie w gimnazjum. Tak mnie wychwalała, dopóki nie nadszedł konkurs. Wtedy każdy błąd potrafiła mi podkreślić i jeszcze zwyzywać, bo jak mogłam napisać tak nielogiczne zdanie, albo takiego rażącego orta strzelić. Nie mówię tego złośliwie, tylko warto czasem mieć na uwadze, że nauczyciele nie zawsze mogą być szczerzy wobec nas.
Nigdy nie uważałam, że jestem zawodowym hejterem. Dzięki wam jednak wiem, że mam jakieś szanse w tym zawodzie.
Chan nie jest miła? Geeez, jakie to ałtoreczkowe. Oceniałam tekst, nie autorkę, no ale podłego hejtera trzeba ocenić jako wrednego i nie miłego. Sorki, moja świnka morska tarza się ze śmiechu w klatce.
Zastosowałam zasadę terapii szokowej, która czasem działa jak należy, a czasem niestety tak jak teraz.
No, może niekoniecznie wyszło mi z konstruktywną krytyką, ale po lekturze tekstu byłam tak zirytowana, że nie dało rady inaczej. Mimo to życzę ci ogromu weny na inne opowiadanka, lepsze niż ten epilog na BA. Pozdrawiam i głowa do góry. Spotkasz gorsze rzeczy niż hejt w necie. Serio, serio.
CZEBA TFARDYM BYĆ, ŃE MJENTKIM! - jak to pisała Deneve. :D
Amaterasu, Chan Lee... Miałam do was szacunek, gdy czytałam wasze opowiadania na snk.wbijam. Gdy zobaczyłam te komentarze... po prostu straciłam wszystkie pozytywne uczucia jakimi was darzyłam. Przegięłyście. Nabiłyście ze 30 komentarzy tylko po to, żeby kogoś hejtować? A na dodatek nie ograniczyłyście się do autorki z tego co widzę...
UsuńChyba w jednym stopniu zgodzę się z wyżej hejtowanym anonimem. Hejto-Akademia teraz bardziej pasuje.
Ale wiecie co mnie najbardziej boli? To, że tak zakończyłyście historię Baku-Akademii. Gdy zaczęłam to czytać to to była taka odskocznia. Można się było pośmiać. Teraz jedyne co się rzuca w oczy - wojna. Wszędzie wojny w komentarzach! Nawet tutaj...
Przykro mi, że tak to zakończyłyście, ale chyba ten anonim ma rację. Woda sodowa wam uderzyła do głowy i nie potraficie już dostrzec nic poza czubkiem własnego nosa. Przynajmniej tak się zachowujecie. Szkoda.
Widocznie wszystko w blogosferze schodzi na psy. A tutaj miało być takie piękne zakończenie...
Żal mi biednej Seth. Ona wcale nie pisze aż tak źle jak mówicie! Są lepsi, to normalne, ale jak na blogosferę OGÓŁEM ma całkiem niezłe miejsce w hierarchii najlepszych. No cóż, mi się jej rozdział bardzo podobał. Lubię takie akcje, wam się nie podobają - trudno, macie swój gust. O gustach się nie dyskutuje.
Nie sprawdzałam błędów, więc możliwe, ze jakieś się pojawią.
Pozdrawiam.
Mogłabym się rozpisywać, ale po co. Może lepiej będzie, jak zajmę się własnym potForkiem, niż nabijaniem komci tutaj. Spodziewałam się takich reakcji, więc co tu dużo rzec. Życzę wszystkim szerokiej drogi w świecie bloggerowej i prywatnej.
UsuńSayonara :)
http://i14.mangareader.net/sayonara-piano-sonata/3/sayonara-piano-sonata-2923399.jpg
PS Wbrew pozorom, nie przyszłam tutaj hejtować, tylko wyrazić własną opinię. Nie była może zbyt miła, ale szczera i taka od serca. Czasem warto zastanowić się, czy to co piszemy, jest dobre. Zwłaszcza jak się jest na blogu grupowym i zawsze można poprosić kogoś z załogi o sprawdzeniu tekstu i logiczności fabuły (powiedziała dziewczyna, która sama pisze jakiechś bzdurne parodie, po których ludzie padają jak muchy i nie wstają).
Jedni się ze mną zgodzą, drudzy nie. Bywa.
Chwila...
UsuńCzy ktoś właśnie stracił do mnie szacunek? Łał, ale się przejęłam, wiesz? Normalnie zaraz się schowam w emokąciku i zacznę uważać się nad swoją marną egzystencją, wiesz?
Nie chodzi tutaj oto, czy lubicie mnie, czy nie. Ja naprawdę mam na to szczerze wyjebane, ale nie mogę przeboleć, że ktoś mówi, że to, co pisarzyna wypisuje jest "jednym z najlepszych" opowiadań, jakie kiedykolwiek czytał.
Brak pauz, półpauz, kompletny brak znajomości zapisu dialogów, chociaż trąbię o tym na BA od kilku miesięcy. Wiecie, że to jest już męczące? Sto razy przypomina się o tym samym, a i tak ludzie się nie słuchają.
Jedziemy dalej.
"Nim zdążyłam otworzyć usta Hiroki zniknął za zakrętem." - Nie licząc rażącego Imperatywu Narratorskiego, który zawsze działa w takich chwilach, wyczuwam tutaj rażący brak przecinka, który powinien rozdzielać zdanie podrzędne od nadrzędnego.
"Oparłam sie o ścianę i rozejrzałam się po korytarzu." - Literówka, którą podkreśla wszystko - blogger, Word, nawet pewnie fejsbuczek i ask. Nie wiem, nie sprawdzam. Bądź co bądź, nie wierzę, że dobry autor by tego nie zauważył.
"Kobieta chyba to poczuła, bo zaprzestała wykonywaniu jakieś czynności i odwróciła sie do mnie." - NIE WIERZĘ, ŻE TO WIDZĘ W OPOWIADANIU, KTÓRE MA BYĆ JEDNYM Z NAJLEPSZYCH. x.x Nie dość, że składnia leży i kwiczy, to jeszcze literówka. Ale zajmijmy się teraz tą składnią... (ona) zaprzestała kogo? czego? WYKONYWANIA. Proszę Państwa, mamy w tym wypadku do czynienia z dopełniaczem gerundia a nie celownikiem, na Ginowską miłość. x.x
"Spojrzała mi w oczy, poczułam na plecach zimny dreszcz." - Miział ci te plecy bohaterko, gwałcił, czy co? Ach, te złowrogie dreszcze... Tak rozwalić logikę. x.x A raczej jej pozostałości.
I to jest jeden, cały akapit. Zobaczmy więc, jak przedstawia się sytuacja.
Czy teraz naprawdę ktoś powie mi, że w "jednym z najlepszych' opowiadań zdarza się tyle wpadek pod rząd i wszystkie potknięcia przypadają na jeden, krótki akapit tekstu?
Jak napisałam - dla mnie jest jedną z lepszych autorek. Mnie nie obchodzą te wszystkie błędy aż tak bardzo jak ciebie. Mnie interesuje PRZEKAZ. Jak przekaz mi się podoba i nie ma aż tylu błędów to jest dla mnie jeden z najlepszych. Poza tym tak strasznie obchodzi mnie twoja analiza jak ciebie moje zdanie na twój temat. Tak serio to mnie się tego nawet nie chce czytać, ale może komuś innemu tak. Z tego zrozumiałam jednak, że masz naprawdę wysokie zdanie na temat swoich umiejętności polonistycznych. Wiesz, każdy popełnia błędy - ty też z czego z tego co wiem zdajesz sobie sprawę. Jednak chyba łatwiej jest oceniać innych prawda?
UsuńPodsumowując - wojna trwa. Szczerze to trochę mnie rozwalił twój upór i egoizm, który zaczęłam zauważać. W każdym razie, nadal lubię styl pisania Seth i jej opowiadania. Nie obchodzi mnie w tym momencie twoja opinia na temat jej błędów. Jak już mówiłam, a raczej pisałam - o gustach się nie dyskutuje.
Dosyć tego.
UsuńMacie coś do siebie? Są komunikatory jak gg, tam to sobie wyjaśnicie.
Krytyka krytyką, ale Wy nie umiecie nawet uszanować tego, że to ostatnie notki na BA. Więc może łaskawie przestaniecie sobie dogryzać jak dzieci i opanujecie się, póki ładnie proszę, co? Nie chcę przejść na niemiłe tony.
Dyskutuje się za to o stylach. Generalnie rzecz ujmując, wyróżniamy dwa typy stylów: tekstu literackiego i autora. Styl tekstu literackiego to takie pisanie, żeby ludziom po oczach nie waliło i przyjemnie się czytało. Styl autora to zbiór określeń typowych dla stylu wypowiedzi danej jednostki i po którym z reguły można rozpoznać, kto dany tekst napisał.
UsuńIstnieją również style typowe dla języka polskiego. Do podstawowych, które obowiązują od szkoły gimnazjalnej w górę zaliczamy: styl naukowy, publicystyczny, potoczny, urzędowy i artystyczny. Nie muszę raczej wypisywać, czym się oba charakteryzują, więc...
STYL POTOCZNY NIE JEST STYLEM ARTYSTYCZNYM. To raz.
Więc styl potoczny nie może być stylem indywidualnym autora.
Idąc dalej tym tropem, dochodzimy do kolejnego zagwozdki: czy styl potoczny jest w ogóle poprawny?
W większości nie. Są to głównie zapożyczenia z języka rosyjskiego, angielskiego i niemieckiego, a także stałe procesy, które niezwykle zubożają język.
Więc...
Czy styl potoczny nadaje się do używania w, bądź co bądź, literaturze?
Owszem, jako stylizacja dialogów, tak. Ale nie w stałej narracji.
Co do przekazu...
Podziękuję bardzo za przekaz, w którym powinnam się skupić na walce a nie na seksowności Hirokiego.
To wszystko, ja już się stąd ulatniam. Życzę WSZYSTKIM sukcesów w pracy nad sobą, nad swoim stylem i nad innymi sprawami. Życzę też sukcesów w szkole, w życiu osobistym i... w czym tam sobie wymyślicie.
Pozdrawiam,
Amaterasu.
PS.: Tak, mam duże mniemanie o swoich umiejętnościach, bo wiem, że większość osóbek w moim wieku nie potrafi rozróżnić podstawowych cześć zdania.
To bardzo mnie urzekło Twoje zdanie na temat swojej osoby, ale czy ja mówię do człowieka czy do drzewa, Amo?
UsuńWystarczy.
Dalsze konwersacje na ten temat możecie prowadzić już między sobą. ^ ^
Zaczęłam to pisać, zanim wstawiłaś swojego komcia. Trochę zrozumienia, chcę ocalić coś dla potomności. A wiesz, wywody o stylach należy zachować. Szczególnie, kiedy mamy tak poważny problem. xD
UsuńTak, tak, jak sobie Panna życzy, już znikam. I nie wracam, żeby nie było wątpliwości. Radujcie się i co tam chcecie.
Nie należałoby usunąć tych komentarzy, Akemi? Sama stwierdziłaś, że mogą to rozstrzygnąć za pomocą gg. Jak dla mnie strasznie to wygląda. Prawie wszystkie komentarze to dyskusje Chan Lee, Amaterasu i Sethari. Dwie hejterki, które uwzięły się na autorkę. Do takich chyba nic nie dociera. I jeszcze zorganizowały sobie kącik wzajemnej adoracji pt. "Och. Jesteśmy takie wspaniałe i genialne!" Jak na to patrzę, to tytuł notki "Ostatnia wojna" równie dobrze pasuje do tego, co się dzieje pod nią. Uważam, że muszą być jakieś konsekwencje.
UsuńPozdrawiam, Majka
Chan pisze spisuje sobie czasowniki nieregularne, które ciągną się niczym papier toaletowy, zagląda na tego bloga i widzi to...
UsuńUsuwanie komentarzy to wygodny sposób na pozbycie się "zbędnego" hejtu, ale po to istnieją komentarze, aby wyrażać w nich swoją opinię. Chciałam też zauważyć, że ja nie obraziłam autorki tego tekstu, wyraziłam się negatywnie na temat jej twórczości, tyle. Tacy jesteście czuli na krytykę? Powodzenia w dalszym życiu i pierwszej pracy, gdzie nierzadko pracodawca traktuje swoich podwładnych jak najgorsze robactwo. Wtedy poznacie, co to znaczy "krytyka, która naprawdę boli".
Miłego bólu doopy.
Ej, dziewczyny, przystopujcie trochę ^ ^''
OdpowiedzUsuńI przede wszystkim oby dwie spuśćcie odrobinę z tonu, co?
Chan wytknęła co jej się nie podobało, ale...Chan, spokojniej i odrobinę delikatniej. Krytyka jest jak najbardziej ceniona, ale wdech, wydech i jedziemy do przodu xD
Nie nakręcajcie się aż tak...xD
Kiedy ja jestem taka grzeczna i całkiem spokojna!
UsuńNo dobra, przecież ja jestem hejterem bez życia i zainteresowań...
http://static.fjcdn.com/gifs/troll_7ee41e_2334249.gif
Pierwszy krok do pozbycia się problemu, to przyznanie się :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńEj, Proszę Panien o spokój. Zaraz sobie wszystko na spokojnie i bez nerwów wyjaśnimy.
UsuńJako że jestem zawodową hejterką i mam tutaj licencję (a przynajmniej miałam... nieważne), to jestem chyba zmuszona się wypowiedzieć.
Z mojego mini-badania, które pozwoliłam sobie przeprowadzić i z własnych odczuć, muszę niestety stwierdzić, że wytwór (?) Seth i Hirokiego jest po prostu... rażący. Dobrze, każdy ma prawo do indywidualnego wizji zakończenia (?) BA, ale...
NO DOBRA, ZGODNOŚCI Z KANONEM NIE PRZEBOLEJĘ. -,^
Jestem na to bardzo wyczulona i, przepraszam bardzo, bohaterowie z rzyci (w mojej opinii) nie mają prawa się pojawiać.
Przepraszam bardzo, zgadzam się z Chan i stanowiska nie zmienię, nawet gdybyście oknami się dobijali.
Miłego bólu dupy.
BTW, istnieje coś takiego jak poprawny zapis dialogów. Radzę przestudiować chociażby artykuł na SJP czy PWN i nie, nie przyjmuję wytłumaczenia, że tablet pauz nie toleruje.
PS.: Wybaczcie, nie to konto. ^ ^"
Cóż, Amo. Jakiś czas temu dałam mojej polonistce fragment innego mojego opowiadania, gzdie dialogi były zapisane tak jak tu. Kiedy kilka dni później z nią rozmawiałam, zapytałam o dialogi, przez wzgląd na twoje komentarze ich dotyczące. Moja polonistka jest osobą, która w swoim zawodze jest świetna. Powiedziała mi, że w takim zapisie dialogów nie ma żadnego błędu. I nie przypominam sobie, by na jakimkolwiek moim wypracowaniu oznaczyła to jakkolwiek. Tak więc ty pisz sobie jak chcesz, a ja będę pisać według zasad, których mnie nauczono.
UsuńChwilaaa... Pozwól, że zapytam się mONdrzejszych ludków (państwa profesorów, ot co) z witryny jezykowedylematy.pl. I radze nie podważać kompetencji autora/autorów poradnika, ponieważ kiedy weźmiesz pierwszą lepsza książkę do ręki i porównasz zapis dialogów, przyznasz mnie i autorowi/autorom poradnika rację.
Usuńhttp://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/
Więc radzę nie podważać moich kompetencji. -,-
Seth, ja ci naprawdę dobrze radzę, w wolnej chwili poczytaj sobie coś mądrego, w interesującej cię tematyce. I najlepiej na głos. To pomaga. Unikniesz takich wpadek jak "rozbłyskało". :D
UsuńChan, w tym tekście dałoby się znaleźć jeszcze lepsze. xD
UsuńNie chce mi się szukać, ale to akurat zapamiętałam. :P
UsuńZa leniwe jesteśmy. xD
UsuńEeee tam, zaraz leniwe. Mamy przecież życie! xD A raczej udajemy, że mamy.
Usuń<3 To niestety smutne, aczkolwiek prawdziwe.
UsuńSeth! Powinnaś czuć się dumnie, bo zmotywowałaś mnie do narysowania mema! A musisz wiedzieć, że to istny cud! Prosz. Taką reakcję miałam, gdy czytałam ten tekst:
OdpowiedzUsuńhttp://4.bp.blogspot.com/-CF1uMqVFt5k/UnqdnnETqJI/AAAAAAAAG_g/92SNFyHunuw/s1600/IMG_20131106_203056.jpg
A miałam uczyć się matmy...
Nie przesadzaj. xD Jest przeuroczy. <3 A matmy nauczysz się kiedy indziej. xD Mój geniusz będzie Cię wspierał. xD
UsuńCo dwie głowy, to nie jedna, nie? xD Eee tam, walę matmę. W piątek mam sam angielski. I coś mnie zmotywowało do rysowania, szok! xDD
UsuńHaha, genialna jesteś Ama!
OdpowiedzUsuńNormalnie ostatnio się tak śmiałem, jak po schodach schodziłem -,-
Wiesz, żeby ktoś coś zrozumiał, nie trzeba od razu tak ostrego języka. No chyba, że ktoś jest dzieckiem z przerośniętym ego, jak Ty. To fakt, notka idealna nie jest, ale starania też się liczą, a tych autorom odmówić nie można.
Więc na drugi raz się zastanów, zanim coś napiszesz, Ostatni Nielegalny i Bezpodstawny Hejterze, czy jak wolisz, Zmoro Baku-Akademii.
Pozdrawiam, Shinozaki Tatsuya.
Uważam, że do ameb należy mówić bezpośrednio i nie przebierać w środkach. Jak widać nie wszyscy potrafią wyciągnąć wnioski z gadania i przypominania co chwila o tym samym. Ale nie dziwię się, że Twój móżdżek Twego nie pojmuje. ^ ^ Rozumiem, że stosuję nowe, trudne słowa, ale wujek gÓgł nie gryzie, no chyba że cierpisz na dysgÓglię.
UsuńPozdrawiam,
Promieniujący Radością Hejter, Który Będzie Śnił Ci Się po nocach. ^ ^
Ech, Ama, Ty nadal niczego nie rozumiesz. Przykro mi, że musisz się dowartościowywać, hejtując inne osoby, ale taki jak widać los niektórych.
OdpowiedzUsuńTak się składa, że jesteś ostatnią osobą, którą bym zobaczył w koszmarze, poniewaź przeważnie widzimy w nich rzeczy, których się boimy, dziewczynko.
Tylko Ci się wydaje, że jesteś ważna ^ ^
Skończyłaś się dawno temu.
A mnie zastanawia, z jakiej racji swój ból dupy kierujesz do Amaterasu, w której opinii nie doszukałam się niczego obraźliwego i zjadliwego, zamiast do mnie. Przecież to ja miałam czelność skrytykować twórczość Seth, więc... O co kaman? Czyżbyś tak bardzo jej nie lubił, że wykorzystujesz każdą okazję do hejtu jej osoby? Z mojego punktu widzenia, też jesteś dzieckiem i to takim, któremu radochę robi obrażanie osoby, której się nienawidzi. I pomijając już wszelkie spory między wami, rozmawialiśmy o tekście, więc jeśli masz coś do tego, że wyraziłam własne zdanie w dość brutalny sposób, to proszę. Chętnie poczytam.
UsuńYare yare... Ludzie, nie ośmieszajcie się i nie hejtujcie, zwłaszcza teraz, no naprawdę... Wstyd tylko przynosicie. Krytyka to jedno, wyrażanie opinii drugie, ale hejt to hejt. Mam już kurde dosyć tych waszych docinek... Ale co mi w sumie do tego. Każdy niech robi co chce, Nasze czyny niech o nas zaświadczą, jak to mówią. Nie mówię Wam nawet, że pierwsze co powinniśmy robić to wspominać to co najlepsze w BA, co w niej kochamy... Przecież Wy o tym wiecie xd
OdpowiedzUsuńCo do notki. Są w niej pewne niedociągnięcia, ale wszystkie zostały już wytknięte, wręcz zanadto bym powiedział, ale to też tylko moja opinia. Sam pomysł wydaje mi się bardzo dobry.