*** Akemi
***
- CO TO MA
ZNACZYĆ?! – wydarłam się na całe gardło.
- Uspokój
się – siostra Niebieskiej poleciła.- Złość ci nie pomoże.
- Nie może
pani tak pstrykać i zamieniać ludzi w bakugany! – zaprotestowałam.
- Czemu? –
Wyrocznia uśmiechnęła się lekko.- Ja nie mam nic przeciwko takiej zmianie.
Teraz to ja mogę cię wrzucić do pralki, ignorować i wpychać do szafki!
O.O
- A-ale…-
zaczęłam się jąkać.- A-ale j-ja tylko tak ż-żartowałam!
- Ja też
lubię żartować, Ichiro – zmrużyła oczy po czym wzięła mnie do ręki.
- Aua! AUA!
To boli! – zaczęłam krzyczeć, ale ona tylko się cicho zaśmiała.
- Żegnam,
pani dyrektor – odezwała się spokojnie, po czym wyszłyśmy na korytarz.
- Wiesz co?
– zaczęłam po chwili a ona poluzowała uchwyt i spojrzała na mnie.- Muszę ci
przyznać, że wyglądasz jak anioł.
- A ty na
ogół jak diablica – zachichotała, co wywołało moje oburzenie.
**Andrea**
Zabiję tego
kto jest za to odpowiedzialny! Ja… ja jestem bakuganem! Jedno z
najpotężniejszych magicznych stworzeń jest bakugnem!
-Andrea!-
usłyszałam za sobą znajomy głos.
-S-sender?-
odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu.
Mój bakugan…
był… był dziewczyną! I to jaką?! Chyba zacznę żałować, że nie jestem
chłopakiem.
Sender była
piękna. Po prostu.
Jej gęste,
jasnozielone włosy opadały na ramiona, w brązowych oczach błyszczały iskierki
szczęścia, a kiedy się uśmiechała na jej gładkiej twarzy pojawiały się
dołeczki. Miała alabastrową cerę i lekko szpiczaste uszy. Jak u elfa.
-Wiesz co tu
się stało?- spytała, oglądając swoje długie palce.
-Mogłabym
spytać o to samo. A w ogóle to skąd wiedziałaś, że ja to ja?
-Wiesz…
stwierdziłam, że tylko ty jesteś do tego zdolna by w postaci bakugana próbować
sobą wyburzyć ścianę- dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą.
-Czyli co?!
Uważasz, że dla pozostałych studentów jest to normalne, że są bakuganami i, że
niby oni zachowują się normalnie w tej sytuacji?
I jak na
potwierdzenie moich słów budynek zatrząsnął się, słychać było wybuch i wrzask
sprzątaczki.
-Wiesz… może
znajdźmy kogoś kto wie co się tutaj stało, co?- Sender spojrzała na mnie z
błyskiem w oku.
-Tak. To
całkiem niezły…- już miałam się zgodzić, gdy zza rogu wyszła gadająca z
czerwoną kulką blondynka o złotych oczach.
***Akemi***
- Ale przecież musi się dać coś zro…- urwałam na widok zielonowłosej dziewczyny. Wyrocznia również się zatrzymała. Przyglądały się sobie przez chwilę, po czym obie się uśmiechnęły.
- Pięknie wyglądasz, Sender – Wyrocznia powiedziała pogodnie.
- Ty również – dziewczyna odparła z uśmiechem.
- Chwila…- mruknęłam, po czym spojrzałam na zieloną kulkę, która unosiła się obok Sender.- Skoro to jest Sender, to to jest….ANDREA?!
- AKEMI?! – kulka pisnęła i podleciała do mnie. Nie wiem jak, ale ja też się uniosłam.- Jak to się stało?!
- Eto, no….ehehe, wiesz, to zabawna historia…- usiłowałam się wymigać od odpowiedzi.
- Wcale nie – Wyrocznia zaśmiała się kpiąco.
- Nie pomagasz mi! – syknęłam w jej stronę.
- To co się stało? – Sender najwyraźniej wyczuła nadchodzącą kłótnię i wolała nam przerwać.
- No ja….hm…zezłościłam siostrę dyrki i ona… em… nas przemieniła?
- AKEEMIIIII! – Andrea spojrzała na mnie.
- Oj…
- Ale przecież musi się dać coś zro…- urwałam na widok zielonowłosej dziewczyny. Wyrocznia również się zatrzymała. Przyglądały się sobie przez chwilę, po czym obie się uśmiechnęły.
- Pięknie wyglądasz, Sender – Wyrocznia powiedziała pogodnie.
- Ty również – dziewczyna odparła z uśmiechem.
- Chwila…- mruknęłam, po czym spojrzałam na zieloną kulkę, która unosiła się obok Sender.- Skoro to jest Sender, to to jest….ANDREA?!
- AKEMI?! – kulka pisnęła i podleciała do mnie. Nie wiem jak, ale ja też się uniosłam.- Jak to się stało?!
- Eto, no….ehehe, wiesz, to zabawna historia…- usiłowałam się wymigać od odpowiedzi.
- Wcale nie – Wyrocznia zaśmiała się kpiąco.
- Nie pomagasz mi! – syknęłam w jej stronę.
- To co się stało? – Sender najwyraźniej wyczuła nadchodzącą kłótnię i wolała nam przerwać.
- No ja….hm…zezłościłam siostrę dyrki i ona… em… nas przemieniła?
- AKEEMIIIII! – Andrea spojrzała na mnie.
- Oj…
**Andrea**
-JA… JA CIĘ
ZABIJĘ!- wydarłam się i zaczęłam lecieć w stronę Akemi .
-Andrea,
uspokój się- Sender zacisnęła na mnie jedną z dłoni nim zdążyłam uciec.
-Ale… ale…
ja przez nią jestem małą, zieloną kulką!- zaprotestowałam i pewnie, gdybym
posiadałabym ręce zamachałabym nimi energicznie.
-Ja nią
byłam od urodzenia i jakoś nie narzekałam- Sender nadal nie chciała mnie
puścić. Dlaczego Bakugany nie mają
zębów? Najlepiej ostrych kłów… -Macie jakiś pomysł jak to odkręcić?- spytała,
ignorując mnie.
-A spieszy
ci się? Mi się tam podoba moja ludzka postać-
no pięknie. Niech jeszcze Wyrocznia przekona Sender, żeby nic z tym nie
zrobić.
-Nie. Ale
tak nie powinno być… - Sender zaczęła, ale jej przerwałam.
-O CHOLERA!-
wrzasnęłam, gdy nagle sobie o czymś przypomniałam. Zaskoczona Sender puściła
mnie, ale teraz w ogóle zapomniałam o tym, żeby uszkodzić Akemi- Nie. Nie. Nie!
Nie! !
-Eeee… ona
tak zawsze?- Aki spytała zielonowłosą.
-Jeśli się
wkurzy…
-Przez tą
całą zamianę może zostać unicestwionych wiele wymiarów!- wrzasnęłam, a gdybym
miała włosy to zaczęłabym je sobie wyrywać.
-Andrea- Aki
zaczęła, a ja bardzo chciałam posłać jej mordercze spojrzenie- O co… o co
chodzi?
-O matko…
moja moc zniknęła!- wrzasnęłam załamana.
-Moja pewnie
też, ale to nie jest powód…
-Nie
rozumiesz? A ty myślisz, że dlaczego Scatty dała Ci swoją moc?- zaczęłam
tyradę- Ponieważ moc tak po prostu by z niej nie zniknęła, a krążąc po
wymiarach mogłaby… mogłaby doprowadzić do Armagedonu. Armagedonu, rozumiesz?! A
teraz weźmy kogoś kto… kto ma o wiele, wiele więcej magicznej mocy niż Scatty,
patrz. Mnie. I ja straciłam moc… a co jak… O matko, czeka nas apokalipsa!-
jęknęłam załamana.
*** Akemi
***
- Nie dramatyzuj… – odparłam pogodnie, a Andrea wyglądała, jakby chciała mnie rozerwać na strzępy.
- N-NIE DRAMATYZUJ?! – wrzasnęła i rzuciła się w moją stronę, ale Sender ją przytrzymała.- PUSZCZAJ!
- Spokojnie Andrea, spokojnie…- zielonowłosa usiłowała ją uspokoić.
- JAK JA MOGĘ BYĆ TERAZ SPOKOJNA?!
- A-ale…- podleciałam niepewnie do przyjaciółki.- Przecież to się da jakoś naprawić…Chyba….
W tym momencie Andrea wyrwała się Sender i ruszyła w moją stronę. Krzyknęłam przeraźliwie i zaczęłam lecieć na oślep przed siebie.
- Akemi! – Wyrocznia zawołała za mną.- Wracaj!
- MUSZĘ RATOWAĆ SWOJE ŻYCIE! – odkrzyknęłam i uderzyłam w ścianę. Andrea również nie zdążyła wyhamować, więc po sekundzie obie upadłyśmy na podłogę. Jęknęłam niezadowolona po czym…zaczęłam się śmiać. Sender i Wyrocznia do nas podbiegły.
- Co jest takie zabawne? – Wyrocznia zapytała.
- Ej, Andrea….musisz przyznać jedno…
- Co takiego?!
- Nie dramatyzuj… – odparłam pogodnie, a Andrea wyglądała, jakby chciała mnie rozerwać na strzępy.
- N-NIE DRAMATYZUJ?! – wrzasnęła i rzuciła się w moją stronę, ale Sender ją przytrzymała.- PUSZCZAJ!
- Spokojnie Andrea, spokojnie…- zielonowłosa usiłowała ją uspokoić.
- JAK JA MOGĘ BYĆ TERAZ SPOKOJNA?!
- A-ale…- podleciałam niepewnie do przyjaciółki.- Przecież to się da jakoś naprawić…Chyba….
W tym momencie Andrea wyrwała się Sender i ruszyła w moją stronę. Krzyknęłam przeraźliwie i zaczęłam lecieć na oślep przed siebie.
- Akemi! – Wyrocznia zawołała za mną.- Wracaj!
- MUSZĘ RATOWAĆ SWOJE ŻYCIE! – odkrzyknęłam i uderzyłam w ścianę. Andrea również nie zdążyła wyhamować, więc po sekundzie obie upadłyśmy na podłogę. Jęknęłam niezadowolona po czym…zaczęłam się śmiać. Sender i Wyrocznia do nas podbiegły.
- Co jest takie zabawne? – Wyrocznia zapytała.
- Ej, Andrea….musisz przyznać jedno…
- Co takiego?!
- Ja umiem wpadać w kłopoty!- zachichotałam, a
przyjaciółka rzuciła się na mnie.
**Andrea**
-To nie jest
śmieszne!- złość się we mnie gotowała. Byłam jak bomba. Tik… tak… tik… tak.
BUM!- Nie rozumiesz, że wszyscy możemy zginąć?! Tak, tak... wiem! Wszyscy
nieraz sobie radziliście z większymi kłopotami, ale… ale nie zawsze udało się
uniknąć ofiar, prawda?- tak, wiem. To było chamstwo, ale chce, żeby w końcu
dotarło do nich, jak to wszystko może się skończyć. Chyba… nie... na pewno
trafiłam w czuły punkt bo Aki przestała chichotać- Widzisz. Ja chcę tego za
wszelką cenę uniknąć. Wystarczy, że nad stawem już zalega jeden grób… prawda?
Nie chcę, żeby było ich więcej- powiedziałam już ciszej i spokojniej, a złość
się ze mnie ulotniła.
*** Akemi
***
Zamarłam na jej słowa. Miała rację. Bezmyślność i zbyt wielka pewność siebie sprawiły, że z paroma osobami już się pożegnaliśmy…
Cieszyłam się, że bakugany nie mogą płakać, nikt nie mógł zobaczyć, jak przykro mi było gdy zdałam sobie sprawę, że przyjaciółka mówiła prawdę…
- A-Aki? – jej głos był zaniepokojony.- Ja…
- Masz rację – urwałam ją drżącym głosem.- W takim razie…musimy coś zrobić i to szybko.
- Jakieś genialne plany albo pomysły? – Wyrocznia odchrząknęła. Nie odezwałam się. Andrea również, patrzyła tylko na mnie.- W takim razie, radzę udanie się do pani dyrektor moje drogie…- gdy skończyła, zaczęła iść w zupełnie przeciwnym kierunku.
- A ty? – Sender zawołała za nią. Na chwilę się zatrzymała, po czym ruszyła dalej.- Wyrocznio!
- Ona na to zasłużyła – dziewczyna rzuciła tylko przez ramię i szła dalej. Sender spojrzała na mnie i na Andreę, po czym westchnęła, wzięła nas na rękę i ruszyła przez korytarz.
Zamarłam na jej słowa. Miała rację. Bezmyślność i zbyt wielka pewność siebie sprawiły, że z paroma osobami już się pożegnaliśmy…
Cieszyłam się, że bakugany nie mogą płakać, nikt nie mógł zobaczyć, jak przykro mi było gdy zdałam sobie sprawę, że przyjaciółka mówiła prawdę…
- A-Aki? – jej głos był zaniepokojony.- Ja…
- Masz rację – urwałam ją drżącym głosem.- W takim razie…musimy coś zrobić i to szybko.
- Jakieś genialne plany albo pomysły? – Wyrocznia odchrząknęła. Nie odezwałam się. Andrea również, patrzyła tylko na mnie.- W takim razie, radzę udanie się do pani dyrektor moje drogie…- gdy skończyła, zaczęła iść w zupełnie przeciwnym kierunku.
- A ty? – Sender zawołała za nią. Na chwilę się zatrzymała, po czym ruszyła dalej.- Wyrocznio!
- Ona na to zasłużyła – dziewczyna rzuciła tylko przez ramię i szła dalej. Sender spojrzała na mnie i na Andreę, po czym westchnęła, wzięła nas na rękę i ruszyła przez korytarz.
**Andrea**
Chyba nigdy
w życiu nie powiedziałam czegoś tak okrutnego.
Jestem… jestem beznadziejna. Nawet gorzej. Pierwszy raz zdarzyło mi się
tak dokopać komuś na kim mi zależało. Bo bez wątpienia Aki była moją
przyjaciółką. Tak. Zdecydowanie.
Poza tym…
poza tym ona tyle zrobiła. Dla mnie. Dla Scatty. Tak. Udało jej się przebić
przez jej mur i poznać ją lepiej niż ktokolwiek inny. Poza tym… to co
powiedziałam. To zabrzmiało jakbym ją oskarżyła o to co się stało. Ale przecież
to nie była jej wina. Tak miało być. Sama to wywróżyłam i nic nie dało się z tym zrobić.
Spojrzałam
na Aki.
Ale czy ona
też o wie?
*** Akemi
***
Milczałam
przez całą drogę, zastanawiając się, czy gdybym wcześniej usłyszała to co
Andrea powiedziała, to czy może któryś z moich przyjaciół byłby teraz tutaj,
żywy…
Sender
czasem coś zagadywała do nas, najwyraźniej czując to napięcie.
Zapukała do
gabinetu dyrektorki a gdy usłyszałyśmy ‘proszę’, weszłyśmy do środka. Niebieska
2.0 siedziała za biurkiem, czytając coś. Podniosła na nas wzrok.
- Słucham
was? – zapytała spokojnie.
- A nie ma
Niebieskiej? – Andrea zapytała.
- Nie, teraz
ja ją zastępuję – białowłosa odparła.- Co chciałyście?
- Bo chodzi
o to, że pani pomysł zamiany, chyba nie do końca był najlepszy…- Sender
zaczęła, ale Andrea ją urwała.
- Raczej
beznadziejny! Pani nie rozumie, co się teraz stało i, co gorsza, co może się
dopiero stać!
- W takim
razie, wysłucham was, ale raczej nie zmienię swojego zdania – nieco zmrużyła
oczy i odłożyła papiery na bok. Nie odzywałam się. Moje poczucie winy zajmowało
teraz całe moje myśli.
**Andrea**
-… no i
widzi pani co się dzieje? Jak tego nie naprawimy to cały wszechświat zrobi
KABUM!- jak chciałabym mieć teraz ręce, żeby nimi zamachać. Brakuje mi ich…
- Tak to może być problem- kobieta oparła
łokcie na blacie biurka, a głowę oparła na dłoniach- Ale… hmm… ja nie wiem jak
odwrócić proces zamiany.
-CO?!- nawet
Aki chyba na chwile zaczęła kontaktować bo razem ze mną i Sender wrzasnęła
niedowierzając.
-Pani se chyba jaja robi!- nie mogłam w to
uwierzyć- Wie pani co to znaczy!? Apokalipsa! Armagedon! Koniec świata! Totalne
pandemonium i chaos!
-Andrea...-
ominęłam dłonie Sender.
Podleciałam
do siostry dyrektorki i grzmotnęłam ją w nos.
-Ała!-
wrzasnęła i uchwyciła się za krwawiący nos.
-No, a
teraz… skoro już przedstawiłam co o tym myślę, musimy wymyślić plan jak
przywrócić wszystko do normy… No. Względnej normy.
*** Akemi
***
- Nie wiem, jak to zrobić – nowa dyrektorka jęknęła niezadowolona. – A ty, młoda da… ee… no, ukażę cię za to potem.
- Trele morele – Andrea prychnęła.
- Lepiej jej słuchaj – poprosiłam cicho.
- CO?! A niby co ona może zrobić?! – przyjaciółka spojrzała na mnie zdziwiona.- I od kiedy ty jej słuchasz?!
- Ty zaczniesz od teraz – kobieta prychnęła, a Andrea nagle wzbiła się do góry, uderzyła o sufit i wpadła do wazonu.- Ech, tak trudno jest spokojnie rozmawiać?
- Niech pani da jej spokój! – krzyknęłam zirytowana.- Nie ma pani prawa…
Kolejne pstryknięcie. Tym razem ja uderzyłam w okno, wybijając je. Hmm…Drugie do kolekcji.- Aua! ZNOWU OKNO?!
Sender chciała coś zrobić, ale nie zdążyła. Zamarła tylko, najprawdopodobniej nie mogąc się ruszyć.
- A więc – białowłosa odezwała się spokojnie i lekko uśmiechnęła.- Czy teraz możemy już spokojnie porozmawiać?
Ta kobieta mnie dobija…
- Nie wiem, jak to zrobić – nowa dyrektorka jęknęła niezadowolona. – A ty, młoda da… ee… no, ukażę cię za to potem.
- Trele morele – Andrea prychnęła.
- Lepiej jej słuchaj – poprosiłam cicho.
- CO?! A niby co ona może zrobić?! – przyjaciółka spojrzała na mnie zdziwiona.- I od kiedy ty jej słuchasz?!
- Ty zaczniesz od teraz – kobieta prychnęła, a Andrea nagle wzbiła się do góry, uderzyła o sufit i wpadła do wazonu.- Ech, tak trudno jest spokojnie rozmawiać?
- Niech pani da jej spokój! – krzyknęłam zirytowana.- Nie ma pani prawa…
Kolejne pstryknięcie. Tym razem ja uderzyłam w okno, wybijając je. Hmm…Drugie do kolekcji.- Aua! ZNOWU OKNO?!
Sender chciała coś zrobić, ale nie zdążyła. Zamarła tylko, najprawdopodobniej nie mogąc się ruszyć.
- A więc – białowłosa odezwała się spokojnie i lekko uśmiechnęła.- Czy teraz możemy już spokojnie porozmawiać?
Ta kobieta mnie dobija…
**Andrea**
Niech ta
kobieta się cieszy, że nie mam mocy! Ale jak tylko ją odzyskam… to niech lepiej
uważa! Tak! Niech uważa bo sama wrzucę ją do wazonu pełnego wody, uprzednio
zamieniając ją w tabletkę rozpuszczalną!
O tak…!
Otrząsnęłam
się i wyleciałam z wazonu.
-Słuchaj no!
Rozmawiać to my możemy, ale najpierw przestań nami miotać!- kobieta nie
zareagowała- Poza tym, gdzie ty się uczyłaś używać mocy? Nie wiesz, że zawsze
trzeba wiedzieć jak odwrócić jej działanie!? I wyjaśnijmy sobie coś Pani Miotam
Wszystkim Czym Tylko Mam Ochotę! Nie będę cię do cholery słuchać bo jakoś na to
sobie nie zasłużyłaś! Przez ciebie i tą zamianę wszechświat może w każdej
chwili dojść do katastrofy! Rejs Tytanika to przy tym pikuś! Więc niech pani
się z łaski swojej przymknie i pozwoli działać komuś kto… no powiedzmy, że wie
co robi!- byłam zła. I to jak.
*** Akemi ***
Zachichotałam cicho, a Andrea spiorunowała mnie wzrokiem.
Odchrząknęłam tylko.
- Tak więc, pani dyrektor…- zaczęłam, ale białowłosa mnie ucięła.
- Skoro ona wie, co robi, nie muszę was chyba tutaj gościć – rzuciła
ostro.- Możecie ‘’działać’’ gdzie indziej…
Jeszcze chwila i Andrea ją dosłownie rozszarpie…
- Ale niech nam pani może coś pomoże! – szybko wypaliłam, zanim moja
przyjaciółka zdążyła wybuchnąć.- W końcu to pani…ee…moc, jest sprawcą tego
wszystkiego!
- Nie, sprawcą tego wszystkiego jest brak szacunku do bakuganów, przez
uczniów!
- Nie może pani karać wszystkich przeze mnie! – teraz już i ja
zaczynałam tracić cierpliwość.
- Nie, to nie tyczy tylko ciebie, ale i innych – rzuciła spokojnie i
upiła łyka kawy.- Poza tym, sama mówiłaś, że jak wszyscy to wszyscy, prawda?
Chwila ciszy.
- POZWĘ PANIĄ O PRAWA
AUTORSKIE!
**Andrea**
-Zaraz! Zaraz! Czy ja się nie przesłyszałam!? To wszystko przez to, że
większość tutejszych studentów nie ma szacunku do swoich bakuganów?- trochę
mnie to zdziwiło. Spojrzałam na siostrę dyrektorki- Z jednej strony popieram,
ale z drugiej… nie wszyscy są, że się tak wyrażę, pozbawieni szacunku dla
swoich partnerów. Ale mimo, że większość faktycznie wygląda jakby miała siebie
głęboko gdzieś to… to tak naprawdę zależy im na sobie nawzajem, tyle, że
niektórzy… nie do końca są w stanie pojąć, że bakugany też czasem miewają dobre
pomysły. Poza tym… na przykład ja i Sender świetnie się dogadujemy. Zawsze się
wspieramy. Jest moją najlepsza przyjaciółką i nie wyobrażam sobie, żebym mogła
ją w jakiś sposób zlekceważyć… ale kobieto, zrozum ja mam kilka set lat i też
musiałam do tego dojrzeć, a ci tutaj to ile oni maja lat? Z szesnaście…
oczywiście tylko w teorii- uśmiechnęłam się przepraszająco- Więc z łaski
swojej, jeśli masz jakiś pomysł jak przywrócić wszystko do normy to będę
wdzięczna za każdą pomoc.
*** Akemi ***
Białowłosa uważnie słuchała tego, co mówiła moja przyjaciółka.
- To co? – zaczęłam nieśmiało.- Pomoże nam pani?
- Pomogę – skinęła głową i spojrzała na Sender.- Ale tylko im.
- Co? – Andrea zdziwiła się, a Niebieska 2.0 spojrzała na mnie.
- Andreę i Sender mogę odmienić, bo one tego nie potrzebują – odparła spokojnie.- Ale nie wszyscy są gotowi…
Westchnęłam cicho.
- Proszę pani…- zaczęłam, ale mi przerwała.
- Wyjdź, a ja spróbuję odmienić tą dwójkę – poleciła. Dobrze, że u bakuganów nie widać, jak przekręcają oczami.
- Już idę – mruknęłam.- Powodzenia!
Białowłosa uważnie słuchała tego, co mówiła moja przyjaciółka.
- To co? – zaczęłam nieśmiało.- Pomoże nam pani?
- Pomogę – skinęła głową i spojrzała na Sender.- Ale tylko im.
- Co? – Andrea zdziwiła się, a Niebieska 2.0 spojrzała na mnie.
- Andreę i Sender mogę odmienić, bo one tego nie potrzebują – odparła spokojnie.- Ale nie wszyscy są gotowi…
Westchnęłam cicho.
- Proszę pani…- zaczęłam, ale mi przerwała.
- Wyjdź, a ja spróbuję odmienić tą dwójkę – poleciła. Dobrze, że u bakuganów nie widać, jak przekręcają oczami.
- Już idę – mruknęłam.- Powodzenia!
**Andrea**
Drzwi zamknęły się za Akemi, a ja spojrzałam wyczekująco na Niebieską
2.0.
-Myśli, że się uda?- Sender patrzała to na mnie to na siostrę
dyrektorki- Nie chcę, żeby stało się coś gorszego.
-To raczej nie możliwe- mruknęłam razem z białowłosą, na co ona lekko
się uśmiechnęła.
-Powinno się udać- powiedziała po chwili.
Zamknęła oczy, a rysy jej twarzy wyostrzyły się. Wyglądała na naprawdę
skupioną. Po chwili zobaczyłam światło oplatające Sender i mnie. Trwało to
chwile i światło zniknęło, a ja już stałam na własnych nogach.
-Sender… jak..?- nie dokończyłam, bo koło mnie stała Sender… Sender,
zielonowłosa dziewczyna.
-Andrea, ty masz zielone włosy… właściwie to wyglądasz tak jak ja-
powiedziała patrząc na mnie troskliwie- Jak się czujesz?
-Dziwnie… normalnie i czuję, że moc wróciła… ale…- skupiłam się by
zmienić swój wygląd, ale nic się nie stało- Ale chyba nie mogę z niej
korzystać.
Wypowiedziałam jedno z najprostszych zaklęć i nic się nie stało.
-Na pewno nie mogę jej używać- odparłam nieco zdenerwowana, ale tak
naprawdę poczułam ulgę, że nie grozi nam już totalna zagłada- Ma pani pomysł
jak to odwrócić? Żeby wszystko było tak jak wcześniej?
-Nie- powiedziała kręcąc głową- Ale postaram się coś wymyślić, do tego
czasu musicie sobie radzić w takich postaciach.
-Nie ma sprawy- Sender wyprzedziła mnie i złapała za nadgarstek-
Dziękujemy. A ty… chodź. Zawsze chciałam poprzebierać się w te twoje dziewczęce
sukienki.
Spojrzałam na nią. No tak. Przecież Sender będąc dziewczyną może robi
to co ja… a skoro chce się poprzebierać to kim ja jestem, żeby jej zabronić?
-Idziesz ze mną- powiedziała wypychając mnie za drzwi i wychodząc za
mną- I Akemi też, a potem idziemy znaleźć Wyrocznie.
*** Akemi ***
Czekałam na parapecie (Wiem, fajna miejscówka), gdy otworzyły się drzwi od gabinetu dyrektorki. Spojrzałam na…dziewczyny, które wyszły.
- Chyba trochę nie do końca się jej udało – zaśmiałam się słabo.
- Trzeba się cieszyć tym, co jest – Andrea odparła.- A tymczasem…
- Idziemy przymierzać sukienki! – Sender powiedziała entuzjastycznie. Gdybym miała twarz, pewnie bym się uśmiechnęła. Zastanawiałam się, co robiła Wyrocznia, skoro wreszcie miała ręce i w ogóle ciało człowieka.
- Tak, chodźmy – powiedziałam spokojnie po czym wskoczyłam mojej przyjaciółce na ramię. Spojrzała na mnie zdziwiona.- No co? Nie do końca umiem jeszcze latać!
Czekałam na parapecie (Wiem, fajna miejscówka), gdy otworzyły się drzwi od gabinetu dyrektorki. Spojrzałam na…dziewczyny, które wyszły.
- Chyba trochę nie do końca się jej udało – zaśmiałam się słabo.
- Trzeba się cieszyć tym, co jest – Andrea odparła.- A tymczasem…
- Idziemy przymierzać sukienki! – Sender powiedziała entuzjastycznie. Gdybym miała twarz, pewnie bym się uśmiechnęła. Zastanawiałam się, co robiła Wyrocznia, skoro wreszcie miała ręce i w ogóle ciało człowieka.
- Tak, chodźmy – powiedziałam spokojnie po czym wskoczyłam mojej przyjaciółce na ramię. Spojrzała na mnie zdziwiona.- No co? Nie do końca umiem jeszcze latać!
**Andrea**
-A no tak- uśmiechnęłam się- To… idziemy znaleźć dla Sender jakąś
kieckę, co pewnie trochę zajmie, a potem musimy…
-Cii… -Sender zatkała mi usta i uśmiechnęła się do Akemi siedzącej na
moim ramieniu- Eee… a potem pójdziemy po żelki.
-Ale czemu..?!
-Cicho… O! To już… jesteśmy!- dziewczyna pociągnęła mnie za sobą
wchodząc do pokoju. Od razu pobiegła do mojej torby podróżnej w której
przechowywałam wszystkie ubrania. Szczerze mówiąc nie chciało mi się z niej
niczego wypakowywać, więc moja szafa, póki co stała pusta.
Uśmiechnęłam się, gdy zielonowłosa zaczęła wręcz, wyrzucać z torby
wszystkie sukienki.
-Zawsze myślałam, że masz ich więcej- powiedziała patrząc na siedem
sukienek zalegających na łóżku Akemi.
-No zaczynaj- powiedziałam, ale Sender spojrzała na mnie wymownie- No
co?
-Wiesz, że ten Twój fioletowy płaszcz gryzie się z zielonymi włosami
prawda?
-Serio?- spytałam zdziwiona, a po chwili wzruszyłam ramionami- Trudno.
-Nie, nie trudno!- zaprotestowała- Idziesz ze mną!- złapała mnie za
nadgarstek i wciągnęła do łazienki.
Po prawie dziesięciu minutach udało jej się mnie przekonać do zmiany
ubrania, czytaj: zagroziła mi, że jeżeli tego nie zrobi to przy najbliższej
okazji spali mój płaszcz na popiół.
-Akemi jesteś gotowa?!- wrzasnęła, stając pod drzwiami.
-Jasne, dawajcie!
*** Akemi ***
Czekałam cierpliwie na łóżku, aż dziewczyny wyjdą z łazienki. Spojrzałam zaskoczona na Andreę.
- Wow! Super wyglądasz! – powiedziałam zachwycona, a Sender uśmiechnęła się zadowolona.
- Mówiłam? Mówiłam?! – zapytała a moja przyjaciółka przekręciła oczami.- No, tak więc teraz wyglądasz ładnie!
- A na co dzień to nie? – Andrea spojrzała wymownie na Sender.
- Ty to powiedziałaś! – dziewczyna uniosła ręce w geście poddania się.
Parsknęłam śmiechem a one spojrzały na mnie, po czym się uśmiechnęły.
- Fajnie się dopełniacie – stwierdziłam pogodnie i uniosłam w górę.- Ej, mam pomysł! Zrobię wam zdjęcie!
- W tej formie możesz mieć problem – Sender zauważyła.
-Eee tam! – odparłam entuzjastycznie, ustawcie mi tylko aparat, potem siebie, a ja kliknę co trzeba!
- W takim razie zgoda.
Czekałam cierpliwie na łóżku, aż dziewczyny wyjdą z łazienki. Spojrzałam zaskoczona na Andreę.
- Wow! Super wyglądasz! – powiedziałam zachwycona, a Sender uśmiechnęła się zadowolona.
- Mówiłam? Mówiłam?! – zapytała a moja przyjaciółka przekręciła oczami.- No, tak więc teraz wyglądasz ładnie!
- A na co dzień to nie? – Andrea spojrzała wymownie na Sender.
- Ty to powiedziałaś! – dziewczyna uniosła ręce w geście poddania się.
Parsknęłam śmiechem a one spojrzały na mnie, po czym się uśmiechnęły.
- Fajnie się dopełniacie – stwierdziłam pogodnie i uniosłam w górę.- Ej, mam pomysł! Zrobię wam zdjęcie!
- W tej formie możesz mieć problem – Sender zauważyła.
-Eee tam! – odparłam entuzjastycznie, ustawcie mi tylko aparat, potem siebie, a ja kliknę co trzeba!
- W takim razie zgoda.
**Andrea**
Chwilę zajęło nam znalezienie odpowiedniego miejsca dla aparatu (który
nie wiadomo skąd znalazł się w mojej torbie). A gdy już nam się udało ustawiłam
się wraz z Sender naprzeciwko niego.
-Trzy… dwa.. jeden- Aki zaczęła odliczać- Żelki.
Obie uśmiechnęłyśmy się na te słowa, a potem zostałyśmy oślepione
przez wiązkę światła z aparatu.
-Akemi!- nie przyzwyczajone do
takich błysków ludzkie oczy Sender zamknęły się szybko- Przecież jest środek
dnia! Po co włączyłaś lampę?- spytała nadal z zamkniętymi oczami.
-Ale to nie ja!- zaprotestowała, ale ledwo udało jej się powstrzymać od
wybuchu śmiechem- Nieeee!- wrzasnęła, gdy Sender zaczęła ją gonić (na szczęście
już z otwartymi oczami). Po chwile obie- Akemi dosłownie- wyleciały z pokoju.
-No i zostałam sama- mruknęłam- Hmm… może poszukam Wyroczni?- spytałam
się w myślach i po chwili kiwnęłam głową.
Zamknęłam za sobą drzwi i skierowałam się na poszukiwania blondynki.
* * *
Witajcie :) Oto pierwsza notka na nowej... hmm... nazwijmy to wersją BA, albo odsłoną... o tak. Jak widać przeprowadzka już się właściwie dokonała ^ ^
A, że ja wredna zUa kobieta odeszłam na czas nie określony i nie dawno postanowiłam wrócić... to otrzymałam... nie no żart. Sama zaproponowałam Aki wspólną notkę :)
I cóż... jak widać wróciłam w wielkim stylu... chyba xDD
Cóż...
... ludzie, heh zapraszam do pisania ^ ^ By ta nowa wersja/ odsłona BA była, jeśli to możliwe jeszcze lepsza niż pierwsza, żeby nadal było to miejsce... eee... skrawek sieci (?) gdzie wspaniale spędza się czas.
Także cóż życzę i Wam, i sobie byśmy dalej tworzyli i... by sprawiało nam to wiele, wiele radości :)
Nie przedłużając...
Do napisania i pozdrawiam!
Ślicznie tu *_* Serio super szablon i wgl. A norka też super. Późno troszkę więc nie piszę dużo xD
OdpowiedzUsuńAleż te bakugany są upierdliwe xDD
OdpowiedzUsuńTe...w wersji ludzkiej i kulkowej (?)
Nie ogarnę xDD
Sender i Wyrocznia najlepiej, korzystają jak mogą xDD
Jak ja lubię wasz duet ^^
Swoją drogą to pięknie tu *0*
Boska notka dziewczyny ^^