***Taiga***Jak zwykle równo o 5 rano obudziłam się z mojej wizji zalana łzami. Od kiedy dostałam list od braci mam ciągle ten dziwny sen. Widzę w nim ogromne drzwi i mnóstwo krwi wypływającej z pod nich. Wzięłam moje rzeczy i poszłam do łazienki pod prysznic. Po kilku minutach wyszłam już gotowa wyciągnęłam z pułki nocnej bakugana, moją książkę i słuchawki w kształcie pandy. Zaczęłam panicznie szperać po półce.-Znowu....- Westchnęłam. Pierwsze co to ścisnęłam mój szalik owinięty jak zwykle na szyi w dłoni i ruszyłam szybkim krokiem na przeklętą polankę.
***Sunog***
Obudziłem się wcześniej, niż zwykle. Słońce ledwo, Przetarłem oczy i spojrzałem przez okno, słońce ledwo, co wstało. Stwierdziłem, że lepiej zrobić ćwiczenia wcześniej... Ale po odpowiednim śniadaniu. umyłem się i ubrałem.***Kiedy wróciłem ze stołówki chwyciłem mniejsza torbę i założyłem ją na lewe ramię. Wszedłem do łazienki i przebrałem się. Po wyjściu z niej spojrzałem ponownie przez okno.-Poćwiczę na dworze, szkoda tak pięknego poranku. -stwierdziłem.Otwarłem okno i wyskoczyłem przez nie, lądując lekko ziemi. udałem sie nad jezior
***Taiga***
Cała spanikowana stałam na polance. To było dziwne, bo zawsze to tutaj Andromeda szalała ze zwierzętami z lasu i jeziora. Myśl że po raz kolejny polanka zostanie spalona odleciała. Ale teraz martwiłam się gdzie się podziewa An-chan. Wtedy pomyślałam o jeziorku. Może to do ognistego stworzenia nie podobne, ale ja i An-chan uwielbiałyśmy tam przebywać. Ruszyłam pędem przez polanę, oczywiście nie było możliwości abym się nie potknęła. Spojrzałam w punkt zacharczenia i wzięłam do ręki kulę Andromedy. Wstałam otrzepałam się i ruszyłam w stronę jeziorka. Już wiedziałam że ona tam będzie.
***Sunog***Szedłem powolnym, spokojnym krokiem. Nic nie wróżyło, by ten dzień był niezwykły... To znaczy bardziej, niż każdy dzień tutaj.Nagle poczułem też że ktoś jest bardzo smutny. Ruszyłem szybko nad polanę i zobaczyłem tam niebieskowłosą dziewczynę, a obok niej... Feniksa?-Whant the... Feniks? -wymamrotałem.Dziewczyna, która głaskała ognistego ptaka spojrzała w moim kierunku, wyglądała na zdziwioną.
***Taiga***
Wreszcie ją znalazłam. Siedziała na brzęku jeziorka i wpatrywała się w wodę. Przyśpieszyłam tępo i przytuliłam ją jak najmocniej się dało. Po czym zaczęłam ją ochrzaniać. Po chwili mojej nudzącej litanii, miałam poczucie winy za wściekanie się na niewinne stworzenie i zaczęłam ją głaskać i przepraszać. Nagle kontem oka zobaczyłam chłopaka w czarnych włosach i z ogonem. Zdziwiłam się i przestraszyłam w ułamku sekundy wyciągnęłam z tylnej kieszeni spodni różdżkę i cofnęłam się krok do tyłu.Moje ciało drżało. kolor czerwony kojarzył mi się z moim snem.
***Sunog***
Zdziwiłem się widząc różdżkę w dłoni dziewczyny. Cofnąłem się o krok i wystawiłem ręce w geście obronnym.-Spokojnie, nic Ci nie zrobię... Tylko schowaj ten patyk, bo jeszcze komuś się stanie krzywda. -komuś, czyli mnie. -pomyślałem. -Nie znoszę magii... - dodałem w myślach.-K-kim jesteś? -zapytała roztrzęsionym głosem nadal celując we mnie.-Jestem Sunog. -przedstawiłem się. -Możesz już schować tą różdżkę?
***Taiga***
Powoli schowałam różdżkę, po czym jedną ręką trzymałam swój szalik a drugą trzymałam n An-chan. -J-Jestem Taiga Hitachiin. -Nadal byłam roztrzęsiona. Chłopak zrobił kilka kroków w przód, a ja się cofnęłam. Oczywiście że stałam na brzegu to jako nie możliwe by było że nie wpadnę do jeziora.
***Sunog***
Zobaczyłem, jak dziewczyna przechyla się w stronę jeziora, teleportowałem się, i lewitując nad wodą złapałem Taigę, zanim wpadła do wody. Gdy zorientowała się co się stało wrzasnęła i szybko odsunęła się na kilka metrów.-J-jak ty to? -zapytała roztrzęsiona.-Masz feniksa, a teleportacja cię dziwi? -zapytałem nieco arogancko.Taiga uspokoiła się trochę.
***Taiga***
Emm... Dziękuje.- Powiedziałam cicho. - P-Przepraszam za to grożenie Ci różdżką. - Uspokoiłam się. -To jest Andromeda. Moja przyjaciółka.- Wskazałam ręka w stronę feniksa, po czym spojrzałam na punkt gdzie pokazywałam.-Ojć...-Wymamrotałam pod nosem.-Coś się stało? -Zapytał zdziwiony chłopak. Obrócił się za siebie gdzie powinien stać feniks, jednak go tam nie było.
***Sunog***
-Gdzie ten feniks? -zapytałem.-Nie wiem... -wymamrotała. Chwilę spoglądała w miejsce, w którym wcześniej znajdował się ptak, tak jak ja. Milczeliśmy. Spojrzała na mój ogon.-Ten ogon to od urodzenia? -zapytała, jak by nigdy nic.Zaliczyłem spotkanie z ziemią.-Emm... Tak. -odpowiedziałem wstając.
***Taiga***Jak zwykle gdzieś uciekła. W głębi duszy czułam jakiś dziwny niepokój. Nadal patrzyłam sie na ogon chłopaka. Po chwili ocknęłam się i ruszyłam z powrotem na polankę. Najpierw ognisko... Później disco polo... Co tym razem?!
***Taiga***Gdy biegłam spanikowana, miałam wrażenie że to już się działo nie raz. To się codziennie powtarza... Ja wstaje, wychodzę, słyszę skrzeczenie lub znajduję pustą kulę, znajduje ją wywijającą niestworzone rzeczy, niebieska nadchodzi, ja uciekam. Ciągle to samo. Ale cóż, Trzeba wsiąść poprawkę że Andromeda nie jest zwykłym feniksem. gdy dobiegłam do polanki, stanęłam jak wryta. Nigdy nie widziałam An-chan żeby... Biegała mokra od wody z wiadrem na głowie ganiała za naszą dyrektorką, a niebieska uciekała w panice.Sunog stanął koło mnie z twarzą typu "WTF".
***Sunog***Widok był tak dziwny, ze normalnie mnie wbiło w ziemię, nie mogłem się ruszyć. Taiga ostrożnie podeszła do zwierzęcia i uspokoiła je, ściągnęła z jej głowy wiadro. Andromeda stała spokojnie. Niebieska nadal uciekała w popłochu. Jej zatrzymanie spadło na mnie, ponieważ zmierzała w kierunku drzewa. Teleportowałem się przed drzewo i zatrzymałem białowłosą. Powoli wychodziła z szoku.-Już dobrze. -powiedziałem, wiedząc co się wkrótce stanie...
***Taiga***Powoli zbliżyłam się do An-chan ,i zaczęłam ją uspokajać. Oczywiście tak bez niczego to nie mogłam jej uspokoić. Więc obiecałam jej że jak łosie będą organizować disco to pozwolę jej iść tylko że to nie będzie w pobliżu Akademii. Uśmiechnęłam się do Andromedy i obróciłam w stronę Sunoga. Stał i czekał na swoją karę od dyrektorki. W tym czasie An-chan ruszyła do ucieczki. Chwyciła w szpony mnie i Suna, po czym wzleciała wysoko i "zrzuciła"Nas przy jeziorku.
***Sunog***Otrzepałem się z ziemi, na której wylądowałem. Rozejrzałem się do o koła i zobaczyłem Tai leżącą na ziemi. Podszedłem do niej i pochyliłem się nad nią.-Taiga? Wszystko w porządku? -zapytałem.-Co? -dziewczyna podniosła się i mieliśmy bliskie spotkanie czoła z czołem...Przechyliłem się do tyłu i przewróciłem... -Auu, moja głowa. -powiedzieliśmy jednocześnie.
***Taiga***Otrząsnęłam się, wstałam i podeszłam do Suna podając mu rękę do pomocy. -Nic się nie stało?-Zapytałam zaniepokojona.-Nie, nic. -Powiedział chłopak, korzystając z mojej pomocy. Nagle atmosfera zrobiła się ciężka i było słychać sapanie i warczenie. - C-Co to?- Zapytałam chłopaka przerażona, po czym cofnęłam się kilka kroków do tyłu.
***Sunog***-Co? -spojrzałem w tym samym kierunku, co dziewczyna i zobaczyłem wielkiego włochatego stwora...Wszystko działo się błyskawicznie, stwór zaatakował, zrobiłem unik, lecz mnie drasnął... Chwyciłem Taigę w pasie i odskoczyłem. Wylądowałem na ziemi i odetchnąłem nieco. Wyglądała na przerażoną.-Już dobrze... -sierdziłem.Wyczułem, że stwór się zbliża. Puściłem Taigę i skoczyłem w jego stronę mówiąc do niej... -Zostań tutaj.***Stwór okazał się nie tak trudnym przecinkiem, jak sądziłem. Wróciłem do Taigi. -No, załatwione...Ku mojemu zdziwieniu ona... Rzuciła mnie się na szyję.
***Taiga***Pierwszy raz widziałam coś takiego. Siedziałam na ziemi, kiedy Sun walczył z tym stworzeniem. Byłam odcięta od rzeczywistości. Przed oczami pojawiały mi się te scenki z mojego snu. Usłyszałam słowa...-No, załatwione... - To mnie obudziło i wróciłam do rzeczywistości. Pierwsze co, to rzuciłam się chłopakowi na szyję i zaczęłam go przytulać z całej siły, ze strachu.
***Sunog***Zaistniała sytuacja była dla mnie nieco niezręczna, ale też.... Miła. Zarumieniłem się gwałtownie. Odruchowo objąłem Ją. Od dawna nikt mnie nie przytulał...-Już dobrze. -powiedziałem cicho.Wyglądało na to, że uspokoiła się, bo osłabiła uścisk i odsunęła ode mnie.-Przepraszam. -zarumieniła się.-Nic się nie stało.
***Taiga***Gdy się uspokoi łam odsunęłam się od chłopaka, zarumieniłam się i przeprosiłam. Spojrzałam na jego lewe ramię, miał dosyć sporą ranę. Znowu ta siła chciała pokazać mi ten sen. udało mi się to powstrzymać.-J-jesteś ranny!- Wrzasnęłam zaniepokojona. Znałam bardzo dobrze się na roślinach. Zaczęłam szukać w pobliżu rośliny Plantago. Gdy ją odnalazłam wypłukałam ją w jeziorku i przyłożyłam do jego rany. Oderwałam kawałek swojego rękawa od bluzki i opatrzyłam go.
***Sunog***-To było zbędne... Potrafię się uleczyć... -zacząłem. -Na domiar masz teraz rozdartą bluzkę... Ale dzięki. -dokończyłem.Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę. -Będę Ci musiał to jakoś wynagrodzić.-Nie trze... -zaczęła.-Trzeba. -przerwałem jej.Po krótkiej walce na spojrzenia w końcu ustąpiła, co oznajmiła westchnięciem.
***Taiga***Jakoś nigdy nie lubiłam być obdarowywana. To ja wolałam dawać. Jednak on się uparł, no cóż. -No dobrze...- Powiedziałam wzdychając. Nagle przypomniałam sobie że jesteśmy ścigani przez naszą dyrektorkę. Czemu to zawsze ja obrywam za wybryki An-chan.- No właśnie! Andromeda! Gdzie ona się podziała!?- Zaczęłam panikować, i rozglądać się dookoła gdy nagle spojrzałam w górę, i widziałam jak An-chan trzyma w szponach Niebieską, a ona szarpie się nie myśląc na jakiej jest wysokości. Gdy nagle z mojej kieszeni wyskoczył mój nieodpowiedzialny bakugan.- Ja też tak chcę!- Wrzasnął Shiver.
***Sunog***Spojrzałem zdziwiony na bakugana, lecz zaraz po tym wróciłem wzrokiem do ptaka trzymającego w szponach dyrektorkę. -Trzeba ją będzie ściągnąć... -mruknąłem krzyżując ręce na piersi.-Andromeda! -zawołała.Ptak wylądował ostrożnie kładąc Białą na ziemi.
***Taiga***Przerażona szybko podeszłam do dyrektorki i nieśmiało, kłaniając się przepraszałam za An-chan i tłumaczyłam się za nią. Kontem oka od czasu do czasu puszczałam Andromedzie znaki że i tak sroga kara jej nie ominie. Sunog nadal patrzył się na mnie jak ratuje swoje i Andromedy życie.
***Sunog***Po minie Białej nie trudno było wywnioskować, że zaraz wybuchnie, niczym wulkan uśpiony od wieków. Jednym szybkim ruchem znalazłem się obok Taigii, chwyciłem ją i przeniosłem się na jeden z korytarzy.-Było blisko. -westchnąłem. Wtedy zauważyłem, że część ciała, za którą złapałem, będąca w lekkim szoku, dziewczynę, była dłoń. Szybko puściłem ją i zarumieniłem się nieznacznie. Najwidoczniej nie zauważyła tego, tym lepiej. Otrząsnęła się z szoku.-Dziękuję, ale dlaczego to zrobiłeś?-Nie chciałem, żeby krzyczała na Ciebie.
***Taiga***Uśmiechnęłam się szczerze...-Dziękuje. -Powiedziałam. Na co Sun odpowiedział także się lekko uśmiechając.-Nie ma sprawy. ***Gdy wróciłam do swojego pokoju usiadłam na łóżku, i zaczęłam rozmyślać. Moje sny nigdy nie były takie przerażające. To oznaczało że miało mnie spotkać coś nie zwykłego. Zawsze w takich dobijających momentach wyskakiwał Shiver. Ale tym razem to się nie stało. Zaczęłam szperać po kieszeniach.-T-to nie możliwe. -Powiedziałam cicho, po czy w popłochu zaczęłam poszukiwać mojego bakugana po pokoju. Nie było go w nim. Więc szybko wybiegłam z pokoju w jego poszukiwaniu.
***Sunog*** Rozeszliśmy się w swoje strony, ja wróciłem pod drzewo rosnące przy jeziorze, musiałem w końcu zrobić moje ćwiczenia. Najwyższy był na to czas. Zdziwiło mnie to, że nie usłyszałem żadnego wrednego komentarza na temat minionego zajścia. Jeszcze bardziej zdziwiła mnie jego nie obecność, ale teraz byłem zbyt zajęty, by go szukać.***Gdy skończyłem ruszyłem na jego poszukiwania, było by znacznie prościej, gdyby miał jakąś energię, którą mógł bym wyczuć. Niestety takowej nie posiadał, więc było sobie radzić inaczej... Nie mogłem go znaleźć, To zbyt wielki budynek i zbyt mała czerwona kulka...
***Taiga***Biegałam niezdarnie po wszystkich korytarzach akademii już z 7 raz. Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Poszukiwania trwały już dość długo żebym zaczęła się martwić. Przemierzałam korytarze na czworaka rozglądając się na podłodze i przy oknach. Nagle uderzyłam w czyjeś nogi głową.-P-Przepraszam. -Złapałam się za głowę i spojrzałam kogo uderzyłam.-S-Sunog? - Chłopak spojrzał na mnie i pomógł mi wstać.
***Sunog***-Co ty tutaj robisz... Na czworaka? -Szukam Shiver.-Dziwne, bo ja też nie mogę nigdzie znaleźć Imper'a... -oparłem się o pobliski parapet. -Ciekawe, gdzie mógł wsiąknąć... -mruknąłem.Taiga zrobiła zamyśloną minę, widać było jednak, że była czymś zmartwiona? Zaniepokojona? Nie była to w żadnym razie nieobecność bakugana. Coś leżało jej na sercu. Zapewne przeżycia z przeszłości, bodajże wszyscy tutaj je mają. Ewentualnie wspomnienia tych że przeżyć. Ostatnio robię się coraz lepszy w te klocki...
***Taiga***-To co? Poszukamy ich razem?- Zapytał Sun.-T-Tak jasne.- Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy na dalsze poszukiwania naszych bakuganów. Szukaliśmy wszędzie, na korytarzach, przy jeziorku, na polance. Gdy już wracaliśmy do akademii na niebie przeleciała Andromeda a w szponach miała nasze bakugany. Zaczęłam się śmiać. Sunog spojrzał na mnie po czym także zaczął się śmiać. Wzrok przeniósł na lądującą koło nas An-chan. Gdy odzyskaliśmy nasze bakugany a słońce zaczęło powoli zachodzić my rozdzieliliśmy się i ruszyliśmy do swoich pokoi.
Yokatta! Nareszcie! Myślałam, że się nie doczekam przeniesienia na blogspot, a jednak! Całe szczęście.
OdpowiedzUsuńCo do notki... Troszkę przeskoczyły dialogi. Trzeba na to niestety uważać. Podczas mojego doświadczenia z tym serwerem jeszcze nigdy się to nie zdażyło, ale zawsze komuś musi. Bo jakże by było to bez problemów?
Och, Sun-kun, jesteś strasznym kobieciarzem. Nie uważasz, że to może sprawić Ci mnóstwo problemów. :]
Rozdział nadzwyczaj spokojny. Oczywiście nie zbrakło problemów i za to chwała. Bo jakaż by to była notka bez problemów?
Pozdrawiam Was serdecznie i dalej życzę weny. Pamiętajcie o opisach!
Ja ne!
Kazahana
Czy ja wiem, czy taki spokojny...Może średnio spokojny :D
OdpowiedzUsuńSensowne xD
Eto, wracając do rozdziału....subtelna nutka mięty haha xD
,, widziałam jak An-chan trzyma w szponach Niebieską''- chciałabym to zobaczyć xDDD
Notka super ludki :D