środa, 3 kwietnia 2013

" Ech, Rada i ich perfekcyjne wyczucie czasu."

***Akisashi***

Spędziliśmy na dachu jeszcze kilka minut. Zastanawiałem się, co teraz zrobi ta cała anielska Rada...
Zaraz potem weszliśmy z powrotem do środka i ruszyliśmy korytarzem.
- Pewnie teraz będą chcieli cię tam ściągnąć, co...? - mruknąłem, zerkając na nią.
- Zapewne tak... - odparła dziewczyna. - Jestem pewna, że już wiedzą.
Znowu spojrzałem przed siebie i ścisnąłem mocniej jej dłoń.
Po dłuższej chwili milczenia odezwałem się:
- Nie zabiorą cię. Nie pozwolę im na to.
Jak na komendę, błysnęło oślepiająco białe światło. Gdy zniknęło, przed nami stały dwie postacie.
Były aniołami, wyglądali na około dwadzieścia lat.
Zmierzyli nas wzrokiem i jeden z nich odezwał się:
- Wiecie, po co tu jesteśmy. Proszę z nami, księżniczko.
- Po moim trupie. - syknąłem, zasłaniając moją towarzyszkę. 

***Kazahana***

 Szybka reakcja Rady, tych leniwych staruchów, którzy zawsze ociągali się tak długo, jak to było możliwe, wywołała moje zdziwienie. Albo jakimś cudem nagle zapragnęli wypełniać swoje obowiązki, albo, jak sądzę, chcieli się zrewanżować za wydarzenia sprzed osiemnastu lat, kiedy to moi rodzice tak pięknie oszukiwali starców przez ponad dwa lata. A kiedy już zorientowali się, że księżniczka nie przestrzega prawa, było już za późno.
 Czy znałam tę dwójkę? Może kiedyś zamieniłam z nimi dwa lub trzy zdania, zresztą, nie byłam zbyt rozmowna. Jakoś nie zbyt leżało mi zdobywanie nowych znajomości w miejscu, w którym, choć ponoć mogłam nazwa je domem, bywałam gościem.
 Obecność Akisashiego dodawała mi otuchy, jednak w moim sercu nadal gościł lęk. Nie wiedziałam przed czym, skoro zapewniał mnie, że i tak nie pozwoli mnie im zabrać. 
 Dziwiło mnie tylko, że wysłali jakiś dwóch dzieciaków. Bądź co bądź, zapewne wiedzieli, że chłopak nie jest podrzędnym „Utalentowanym”, na którego podziałają zwykłe zaklęcia i łopata. Oczywiście, tenże przedmiot należał do mojej kochanej mamy.
- Leniwe obiboki wreszcie wzięły się w garść. Szkoda, że w takich okolicznościach... - mruknęłam pod nosem, spuszczając wzrok.
 Ech, Rada i ich perfekcyjne wyczucie czasu.

***Akisashi***

- Jestem bardzo ciekaw ile macie mocy w tych cherlawych ciałach... - lekko się uśmiechnąłem, wystawiając przed siebie dłoń.
Wystrzeliłem z niej niewielką kulę Ki. Nie była zbyt silna, ale za to bardzo szybka.
Tamci dwaj w ostatniej chwili uskoczyli na boki, a mój atak wybił w ścianie za nimi pokaźną dziurę.
- Może jednak jesteście coś warci... - mruknąłem. - Sprawdźmy ile.
Zdematerializowałem się i pojawiłem za jednym z nich. Zanim zdążył zareagować, uderzyłem go otwartą dłonią w plecy, wyrzucając go kilka metrów do przodu.
- Uważaj! - krzyknął drugi. - Jest szybki!
- Ale akurat nie on będzie twoim zmartwieniem. - odezwała się Hana.
Szybko przyłożyła dłoń do podłogi i w stronę delikwenta zaczęły wyrastać lodowe kolce.
Zrobiła to z zaskakującą prędkością, posłaniec ledwie odskoczył, ale dziewczyna najwyraźniej właśnie na to czekała.
Lekko zmrużyła oczy i anioł został przebity lodowym ostrzem wystającym ze ściany.
Nie zwlekając dłużej, odwróciłem się w stronę drugiego przeciwnika.
Ten stanął w pozycji obronnej. Ja kilkakrotnie zniknąłem i pojawiłem się, za każdym razem bliżej niego.
Nim się zorientował w sytuacji, wyrzuciłem go w powietrze i zlikwidowałem sporą kulą energii.

***Kazahana***

- Tak właśnie pracuje Rada... jeśli szybko, to nieskutecznie. - westchnęłam i zerknęłam na oponenta. Nie żył. Nie moja wina, że na własne życzenie wpakował się w kłopoty.
 Pstryknęłam od niechcenia palcami i cały lód znikł. Anioł bezgłośnie upadł na podłogę, zostawiając pokaźną plamę białej, skrzącej się krwi na ścianie. Jakie marnotrawstwo...
- Masz rację.
- Zawsze ją mam. - uśmiechnęłam się lekko w stronę Akisashiego. Bądź co bądź, pokazał klasę. Nie wiem, czy chciałabym go mieć za przeciwnika, ale sądząc po jego wyczynie, raczej odstąpiłabym od tej przyjemności.
 Zerknęłam na sukienkę. Na szczęście nie została uszkodzona. Nawet nie pobrudziłam sobie rąk. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że Rada traci na wartości.
 Może jedynie bałam się, jaka będzie reakcja królowej. Miałam nadzieję, że nie dostanie z tego wszystkiego zawału.

***Akisashi***

- Tak, tak... - podszedłem bliżej i przytuliłem ją. - Chodźmy, trzeba coś wymyślić.
Chwyciłem jej dłoń i ruszyliśmy korytarzem.
- Pewnie zaatakują znowu, tym razem wyślą kogoś lepszego. - odezwała się Hana.
- Dlatego trzeba cię ukryć. - lekko się uśmiechnąłem.
- To nie będzie łatwe... - mruknęła dziewczyna.
- Ale jest możliwe. - zauważyłem, przystając. - Mogłabyś wyciszyć swoją energię?
Hana zamyśliła się na moment, a potem powoli powiedziała:
- Mogłabym...ale byłoby mi ciężko...
- Masz mnie. - uśmiechnąłem się do niej. - O nic się nie martw, dobrze?
Schyliłem się i lekko ją pocałowałem.

***Kazahana***

 Odwzajemniłam pocałunek, próbując jednocześnie zmniejszać poziom mojej mocy. I tak będąc w Akademii, starałam się chociaż częściowo tłumić aurę. Jednakże nie zawsze jest to możliwe, nie pomijając również tego, że czasem mogą nastąpić skutki uboczne, ale raczej w moim przypadku na nie nie liczyłam.
 Odsunęłam się od Akisashiego.
- Jak bardzo mam ją wyciszyć? - zapytałam cicho.
- Jak bardzo się da.
 Młodzieniec położył mi dłoń na ramieniu. Pewnie nawet nie wiedział, jakie to dla anielskie rasy trudne. Niech sobie też czasem spróbuje wyłączyć jeden ze swoich zmysłów, to zobaczymy, jak będzie się czuł. Ale jak mus to mus...
 Aura z każdą sekundą się zmniejszała, a ja czułam się coraz słabiej. Trochę minie zanim przywyknę do takiego stanu rzeczy. 

***Akisashi***

Widziałem jakie to dla niej trudne, z każdą sekundą coraz słabiej wyczuwałem jej energię, jednak widziałem że powoli zaczynała się chwiać na własnych nogach.
Otoczyłem ją ramieniem żeby nie upadła i szepnąłem:
- Dobrze, jesteś już prawie niewyczuwalna...
Dziewczyna zamknęła oczy i wzięła głębszy oddech.
- Jak się czujesz...? - spytałem.
- N-Nie jestem...przyzwyczajona. - Hana oparła się o mnie. - Ale...będzie dobrze, przywyknę...
- Musimy stąd odejść... - mruknąłem. - Ukryć się gdzieś.
Mówiąc to, wziąłem ją na ręce i ruszyłem w stronę jej pokoju.
- Masz coś do zabrania? 

***Kazahana***

- Parę rzeczy... trochę ubrań... nie ma tego dużo... - szepnęłam, opierając się o jego klatkę piersiową. Starałam się nie stracić czujności, chociaż przy aurze Akisashiego moja obecna była zupełnie niewyczuwalna. Ciekawe tylko, ile zdołam wytrzymać przy takim stanie rzeczy.
 Czułam się dosyć bezbronna. Nie byłam w stanie nawet normalnie się poruszać, a co dopiero walczyć. Jednak ufałam Akisashiemu i wiedziałam, że nie pozwoli mnie skrzywdzić.
 Dotarliśmy do mojego pokoju i z pomocą bruneta szybko się spakowałam. Oczywiście tak jak to było możliwe. O dziwo, nie czułam się ani trochę lepiej, co gorsza, chciało mi się spać. Powieki same mi się zamykały.
- Trzeba zostawić jakąś wiadomość dyrektorce... - mruknęłam.
 Tak... Niebieska albo zaraz zacznie nas poszukiwać, albo zamartwiać. A bycie poszukiwaną i przez kierowniczkę placówki i przez rodzinkę nie było najlepszą perspektywą.

***Akisashi***

- Racja... - mruknąłem.
Pomogłem Hanie usiąść na łóżku, a sam zająłem miejsce przy stoliku. Wziąłem plik karteczek i długopis i zamyśliłem się.
- Więc tak... - zacząłem pisać, jednak nie szło mi to zbyt dobrze.
Kilka razy przekreśliłem napisane zdanie.
W końcu udało mi się naskrobać coś, co można było nazwać wiadomością pożegnalną:
"Na wstępie zaznaczam że nie zawaham się pani pozbyć, jeśli tylko dowiem się o jakiejkolwiek próbie odnalezienia nas.
Tak, opuszczam tą pseudo-Akademię razem z Kazahaną. Wiem, że ma pani kontakty z Radą, ale nie radzę ich o czymkolwiek informować.
~Akisashi"
- Wielkie dzieło to to nie jest, ale ujdzie. - mruknąłem, patrząc na karteczkę. - Zaczekaj chwilę, zaraz wrócę.
Położyłem na czole dwa palce i przeniosłem się przed drzwi gabinetu dyrektorki. Wsunąłem karteczkę pod drzwi i wróciłem w ten sam sposób.
- Dobra, to wszystko. - zarzuciłem sobie torbę z ubraniami Hany na ramię, wziąłem ją na ręce i lekko się uśmiechnąłem. - Wszystko będzie dobrze, obiecuję ci to.

***Kazahana***

- Dziękuję... - szepnęłam, przymykając oczy. Zdałam się całkowicie na niego, musiałam mu zaufać. Dla wspólnej przyszłości... Cieszyłam się, że zareagował bardzo szybko i zupełnie nie przejął się sobą. Na każdym kroku mi imponował swoją postawą i podejmowanymi decyzjami.
 Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Mogę zasnąć?
 Nie byłam pewna, czy to było wskazane. Tak to jest, kiedy po raz pierwszy doświadcza się takie uczucia. Ciągle czułam się słabo.

***Akisashi***

- Tak, tak... - skinąłem głową. - Odpocznij, wyjdzie ci to na dobre.
Hana lekko się uśmiechnęła i zamknęła oczy.
Nie tracąc czasu, wyszedłem na korytarz i ruszyłem szybkim krokiem w stronę głównego wyjścia.
Cały czas sprawdzałem pobliski obszar, anioły mogły pojawić się w każdej chwili.
Jednak udało mi się wyjść na dwór i wybiegłem za bramę. Zaraz za nią uniosłem się w powietrze na około pół metra. Na razie nie mogłem się zatrzymać, nie mogłem jej narażać...

***Kazahana***

 Spało mi się dosyć przyjemnie po raz pierwszy od bardzo długiego czasu. Obudziło mnie dopiero padające na moją twarz przyjemne ciepłe. Otworzyłam zaspane oczy. Dokoła noc, tak ciemna i głęboka jak jeszcze nigdy. Bezchmurne aksamitne niebo i migoczące, złote gwiazdy... Królujący księżyc z wyższością dumnie wisiał na nieboskłonie. Wokół otaczały nas ciemne drzewa, a najbliższą okolicę oświetlał jedynie płomień skrzącego się ogniska. 
 Poczułam czyjąś dłoń na moich błękitnych włosach. Spojrzałam w górę i zauważyłam uśmiechającego się delikatnie bruneta. 
 Akisashi mnie nie zostawił...

35 komentarzy:

  1. BOZIUUUUUUUUUUUUU Q^Q To jest takie słodkie *^* Takie urocze i takie romantyyyyyczne OQO Normalnie tylko pozazdrościć >.<

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo *-*
    Tak słodko jakby wysypać cukierniczkę na czekoladę! ^^
    Zakazana miłość, ucieczka zakochanych...
    Ah ten romantyzm...*wzdycha*

    OdpowiedzUsuń
  3. Do kitu.
    Przykro mi ale to prawda. Mamy tu niezły plagiacik. Podsumowując: mamy sobie parkę, jej starzy jej szukają i chcą ją sprowadzić, bo jest księżniczką czegoś tam, więc muszą się ukryć -,- serio, to się da zauważyć, bo prawie identyczną notkę wrzuciła Kira i ten na T. parę postów temu. A te teksty typu ''nie zawaham się ciebie pozbyć'' są już tu trochę oklepane. Teraz tylko bez rzucania mięchem, proszę :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nikt tu nie zamierza "rzucać mięchem", spokojnie Cassie ;P
    Poinformuję Cię, że Tatsuya i Akisashi to jeden i ten sam autor. Teraz zastanów się czy to plagiat czy wykorzystanie sprawdzonego elementu fabuły, dobrze? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Anonimie, dobrze Pan prawi. Jacy ludzie potrafią być biedni i nieświadomi. A ja już miałam pisać rozprawkę. x.x Chociaż nie wiem, czy to doszłoby do skutku, mój leń by mi na to nie pozwolił. x.x
      A co do tych tekstów... przypuszczam, że to przez charakter postaci. "Oklepane"? Bez obrazy, ale chyba naoglądałaś się tanich telenoweli, gdzie są same Mary Sue i Garry Stu... xD Oczywiście, żeby autorzy nie wzięli sobie tego do serca, nie twierdzę, że któraś z tych postaci reprezentuje ten typ, nieprawdaż?
      Pozdrawiam,
      Anonim.
      PS.: Nie, to nie był ani hejt, ani próba rzucania mięsem. Ja jestem MIŁYM Anonimem. xD

      Usuń
  5. Cassie-którą-pokochaliście-od-pierwszego-wejrzenia5 kwietnia 2013 09:41

    Cóż... nie uważam żeby wspólny autor usprawiedliwiał zamieszczanie identycznych notek, jedna po drugiej, bo tu chyba chodzi o różnicę postaci, prawda? Mówiąc ''oklepane'' mam na myśli, że takie teksty rzucają w każdej notce. Więc tak: napewno to nie jest 'sprawdzony element fabuły' tylko pójście na łatwiznę. Dobra, te schematy mogą się powtarzać, ale nie NON-STOP-TO-SAMO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kochanie, żebyś wiedziała, że pokochaliśmy Cię do pierwszego wejrzenia. xD
      Skoro większość pisze pod anonimem, zapewne z czystego lenistwa nie chce im się zalogować, oj zUe ludki, zUe, to przybyłam, nawet zalogowałam się i teraz mam zamiar ładnie Ci wytłumaczyć/wyłożyć, co Ci się tam żywnie podoba, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Jeśli dotrwasz do końca tego komentarza, naprawdę, szanuję.
      Zacznijmy od tych oklepanych tekstów, dobrze? Szczerze mówiąc, chyba nawet twórca Akisashiego go nie ogarnia tak samo jak ja mojej Hany. I cio? Teraz będziesz się czepiać, że Ama to zUe stworzonko, które nie potrafi poskromić swojej postaci, nie? A Ama, przytaczając wypowiedź znajomego, którego na jego szczęście z nicku nie wymienię, powie Ci, że i takie postaci są potrzebne. Otóż cytat ten nie zostanie przytoczony w całości, ponieważ szukanie go w archiwum na GG zajęłoby mi więcej czasu niż pisanie tego komentarza, napomknę tylko, że chodziło mniej więcej oto "nie ogarniasz swojej postaci - jesteś geniuszem". x.x I cio? Teraz oskarżysz Amcię o wywyższanie się? Otóż Twoje niedoczekanie, Lady, ponieważ Ama nie twierdzi, że jest geniuszem, oświadcza tylko, że i takie postaci są potrzebne, nieprawdaż? Osobiście wiem, że Hana większość ludzi irytuje, ponieważ jest w ogóle zUa i mHroczna, ale co mnie to obchodzi. Hana to Hana, jak się nie podoba, nie czytaj. Jak już Szanowny Anonim nr Dwa wspomniał, ciesz się, że to nie jest Mary Sue.
      Jeżeli po tym wykładzie czegoś nie ogarniasz, zapraszam do konwersacji przez maila, czy to tam kcesz. Zapewniam Cię jednak, że "napewno" schematów w BA było więcej. Jeśli mi nie wierzysz, zapraszam na blog onetowski, gdzie to jeszcze mieliśmy do czynienia z postaciami panny Noemi. Moze wtedy przekonasz się, co to SCHEMAT. x.x
      Pozdrawiam,
      Kazahana.
      PS.: Tak, "napewno" piszemy osobno! xD

      Usuń
    2. O skarie. Prosta sprawa. Nie podoba się, to po cho... czytasz? Albo dodatkowo, po co komentujesz? Ten sam autor, więc ma taki sam styl pisania przy obu postaciach. I tego nie da się zmienic bo to odruch. Tak więc tutaj apeluję do Ciebie słonko, żebyś powstrzymała się od krytykowania w ten sposó, bo złociuchna, nie masz pojęcia jak to działa. A zwłaszcza u nas.
      Z pozdrowieniami
      Sethari

      Usuń
    3. Oczywiście komentarz adresowany do Cassie.

      Usuń
  6. Hej, nie drapcie się dziewczyny! xD

    Co do Cassie, to ma jak najbardziej prawo wyrazić swoje zdanie, więc nie Seth, Ama, nie zabijajcie jej...A przynajmniej nie beze mnie xD
    Ama już tam wyżej wszystko wymieniła, a Seth pięknie to podsumowała i również poprę ją, wymieniając cytat ''powstrzymała się od krytykowania w ten sposób', a uwierz, są inne i bardziej konstruktywne sposoby, jeżeli chcesz wyrazić swoje zdanie. Równie dobrze mogłabyś się do każdego autora przyczepić w ten sposób.

    No, więc teraz poproszę o zamknięcie wspaniałej wymiany poglądów i ogarnięcie się, a ja wypowiem się może odrobinkę na temat treści notki. Hana i Akisashi to nie dość, że ciekawe połączenie, to jeszcze i niezły duet. Ogółem notka wyszła całkiem spoko. Hana pokazuje swoje delikatniejsze oblicze, trzeba to gdzieś zapisać xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się Akiś, zostawimy też coś dla Ciebie. xD
      A gdzie kcesz zapisać? W Księdze Osiągnięć czy w Kronice BA?

      Usuń
  7. Czytam, ponieważ uważam że większość opowiadań jest nawet ciekawa, a trochę konstruktywnej krytyki wam nie zaszkodzi. ''Krytykowania w ten sposób'' - czyli jaki? Trzeba się przygotować na to, że nie zawsze się będzie wychwalanym, bo błędy popełniają wszyscy... bla bla bla. Wydaje mi się też, że nikt nie zauważył o co mi głównie chodziło w poprzednim komentarzu: scrollujemy w górę i klikamy na notkę o kolejnym etapie siania zgorszenia. Po porównaniu ich do siebie, mam nadzieję że większość osób zauważy, w czym tkwi problem. i tu wcale nie chodzi o ''styl pisania'' tylko o zrzynanie wątku. Po stylu nawet się za bardzo nie domyśliłam, że to ten sam autor. Co do Seth, to brawo za podejście: ''Masz coś do nas, to spadaj''. Mam też nadzieję, że wytłumaczysz mi jak TO działa, cokolwiek to jest :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj złotko, jak ja ci wyjaśnie... Skup szare komóreczki i czytaj uważnie. Wątek miłosny: każdy widzi wszystko perfekcyjnie i w ogóle. A u nas kazdy wprowadza problem, żeby kolorowo i nudno nie było. Et voila, zakazana miłość. Obie dziewczyny są ksieżniczkami a jak wiadomo zazwyczaj jest tak, ze księżniczki mają wyjść za kogoś innego. No i jak robią protest to mają problemy. A ze dla miłosci zrobią wszystko to daja w długą ze swoimi kochasiami. To, ze autor jest ten sam, to powód dla podobieństwa tych dwóch notek.
      Co do krytyki. Mamy tu taką jedną panią, która nas doskonale poprawia.
      "Krytykować w ten sposób" to bardzo ogólne określenie. Głównie chodzi o to, ze raczej komentarzy nie zaczyna się od "Do kitu" -.- Bo wiesz minimum kultury, no nie? Miłe to to nie jest. Ubliżajac jednemu ubliżasz nam wszystkim. I to jest właśnie to TO. Nam nie przeszkadza, ze się notki powtarzają. Wazne, ze wszystcy sa szczesliwi (wszyscy członkiwie, ściślej mówiąc).
      Krytykując człowiek niemo "mówi", że potrafi lepiej. Tak więc Cassie, zapraszam do załkadku "dołącz do nas!". Wtedy zobaczymy na co stać i ciebie.
      Ah i jeszcze jedno, kotku. Seth jestem dla znajomych. Tak wiec... Nie dla ciebie.
      Bon appetit. Przetraw to, spróbuj zrozumieć. Temat uważam za zamknięty słoneczko.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Co do Marry Sue to proszę się dowiedzieć kogo się takim mianem określa, bo wydaje mi się, że definicja pasuje jak ulał do niektórych postaci, ale żeby nie było - są całkiem fajne, aczkolwiek przewidywalne(nie wszyscy i nie zawsze). Ale taki jest urok BA. Czasami jednak aż się prosi, żeby wytknąć błędy. Odniosłam też wrażenie, że komentarze jak najbardziej służą do wymiany poglądów o ile ktoś się nie zacznie rzucać o nadłamane ego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdybyś nie zaczynała komentarza od do kitu to może nikt by sie nie rzucał.

      Usuń
  9. A wypowiem się, a co! Dziewczyny z BA - czytam was od kiedy tylko zaistniałyście na onecie, kiedy Bakugan było tak modne, jak teraz jest Fairy Tail. Powiem wam jedno... Wyluzujcie trochę. Rzucacie się na tę Cassie jak jastrzębie, robicie szum, bo odważyła się napisać coś negatywnego. Odetchnijcie, odejdźcie od komputera na kilka minut i ochłońcie. Seth - czytając twoje komentarze, mordka mi się śmiała jak nigdy :D Jak krowa na rowie pisze, że lubi czytać wasze teksty, a ty zaraz "Jak się nie podoba, to spierdalaj" Wybaczcie to przekleństwo, ale wysnułam taki wniosek z tej całej wymiany zdań. Nie spodziewajcie się samych miłych komentarzy, krytyka jest potrzebna. Nie wszystkie teksty są ciekawe, większość powiela schematy, czasem aż płaczę nad brakiem oryginalności i nutki tajemnicy. Ale co ja tam się będę wypowiadać, to wasz świat i wasi bohaterowie.

    PS Serio, czytałam już gorsze komentarze na temat czyjejś twórczości. I to negatywne. Potrafili wygarnąć słabości tekstu i tam nikt nie warczał, ani nie krzyczał, a było widać poprawę. A "do kitu" nie jest aż takie obraźliwie, więc dajcie spokój. Serio.
    I widzę teraz, że mam do nadrobienia pięć postów, nadrobię je w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może tak. Na początek, w pierwszym komentarzu wypowiadała się tylko o notce i nie mwiła, ze lubi nasze teksty. Poza tym nie miałam wcale na myśli słowa "Spierdalaj". Dalej. Im krytyka jest mnie "kulturalna" tym mniej ma sie ochoty na poprawę. Takie krytyki, gdy się je czyta, sprawiaja wrażenie, ze ich autor wypowiada się z wyższoscią. A uwierz to przyjemne nie jest.

      Usuń
    2. Pokaż proszę, w którym momencie moje komentarze przestały być ''kulturalne''. Ciekawa jestem co cię tak uraziło i gdzie przestałam się odnosić do postów. SETH zmień sobie nick ;)

      Usuń
    3. Piszę swoje opowiadania i większość zarzucała mi brak talentu na GG, ale też mnie to zabolało. Owszem, przyjemne nie jest. I wiesz co? Starałam się pisać lepiej, więcej od siebie wymagając, wysilać swój mózg do wymyślenia ciekawej i dość oryginalnej fabuły. Nie lubię czytać schematów, są do przewidzenia i to mnie zwykle boli. I na tym chyba powinno zależeć autorowi opowiadania, tekstu, czy cokolwiek innego.
      Czekaj... Ktoś wypowiedział się negatywnie i już autorowi tekstu się nie chce poprawiać, dokształcać? Nazwałabym to lenistwem, bo jeśli piszesz opowiadania, potrzeba do tego jakiegokolwiek zaangażowania. Mnie krytyka motywuje, a słodkie komenciki wręcz śmieszą. Serio. Dobra, może i nie powiedziała, ale dajcie spokój, skoro macie ten bzdurny banner, to spodziewajcie się różnych komentarzy. Wybacz, ale z twoich wypowiedzi tak to wyglądało. Nikomu nie zabronicie wchodzić na tę stronę, a wypowiadając się w taki sposób, pokazujecie własną osobę w złym świetle. Krytykę trzeba przyjmować z godnością, jakakolwiek by nie była.

      ŻE CO?! Nie wszyscy komentujący negatywnie się wywyższają, mają tylko na celu pokazania w czym jest problem. Nie bronię tu hejterów, którzy uwielbiają pisać takie komcie. Jeśli ktoś pisze opowiadanie, to chyba będzie mu zależało na poprawie i jakości tekstu. Takie paplanie, ale twoja uwaga wydaje się być dla mnie śmieszna.

      A te całe "kotku", "złotko" itp. było tak potrzebne, jak choinka na Wielkanoc. Serio, odetchnijcie i zajmijcie się następnym tekstem, historyjką, czy chociażby - zadaniem domowym :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Chodzi mi o to, że nie jesteś zbyt miła. Użyłam po prostu złego słowa.
      Niby czemu? Mnie się tam podoba C :
      Z resztą. Czy nie było mowy o tym, ze koniec tematu??

      Usuń
    5. Nie chce mi się już wykłócać, bo to jest już nudne. Okej na początku mnie to bawiło ale wałkowanie tego po raz któryś, to już nic ciekawego.
      Wiesz miałam do wyboru "kotku, złotko" albo coś mniej przyjemnego, więc wierz mi, lepiej że wybrałam te pierwsze.

      Usuń
    6. Chanuś, czyżbyś wspominała o swoim "ciemnym cieniu"? xD No cóż, co do umiejętności, to się zgodzę. Trzeba nad sobą pracować. xD Ale jak ktoś zagląda do mojego chlebaka w poszukiwaniu mojego chleba, którego jest dużo, ale to mój chleb i nikomu go nie oddam, to się denerwuję, nieprawdaż?
      Ale powiedz, czy ja jestem hejterem, który negatywnie się wyraża o innych?

      Usuń
    7. Amy, kto powiedział, żeś jest hejterem? Z hejterami mam zwykle styczność na ocenialniach. I nie, tego mojego durnego "ciemny cień" na myśli nie miałam. Tylko o innych opiniach osób mi kompletnie nieznanych, sama biję klawiaturą, że mogłam napisać taką bzdurę i jeszcze opublikować.
      Seth - nadal uważam, że te "złotko" były niepotrzebne, wyglądało to tak, jakbyś SAMA wywyższała się nad całą Cassie. Nawet jej nie znam, więc nawet nie mam zamiaru stawać w jej obronie. I serio rzucałabyś przekleństwami na kogoś, kto wyraził swoją opinię? Pytam serio, nie ma tu żadnej złośliwości.

      Amy - Mnie denerwuje, że tak zareagowałyście na tę całą krytykę, która krytyką nie jest jakby nie mówić, tylko opinią kogoś z zewnątrz. Ale cóż, wałkować tematu też nie zamierzam.

      Temat skończony? Znając życie, pojawi się jeszcze X komentarzy, niekoniecznie ode mnie.

      No cóż, opinię własną wyraziłam, idę kończyć swój plan na ficka. A wam dziewczyny życzę jak najwięcej niespotykanych pomysłów, trochę by się tego przydało. I szczerze mówiąc, poprzedni szablon bardziej mi się podobał.

      Sayo!

      Usuń
    8. O matko, ile powtórzeń x.x Amy, żeby nie było - jestem ich świadoma, ale nie ma tu opcji "Edytuj" ;c

      Usuń
    9. Jak się cieszę, że zwracasz się do mnie po nicku. xD Czuję się zaszczycona, kochanie. Tsaa... X komentarzy. Chyba będę miała przez nie gorączkę. Ja swe zdanie wyraziłam, czekam na opinie innych. Oczywiście OPINIE, nie HEJTY! Od hejcenia jestem tu ja, nieprawdaż? Więc wara od mojego chlebaka, mam tę robotę na papierze. xD

      Usuń
    10. A cio do powtórzeń. Daruję Ci, kochanie.

      Usuń
  10. Dobra, ludzie, nie przesadzajcie już tak ._.''

    Chan (nie wiedziałam, że nadal to czytasz, cieszy mnie to! ^o^) słusznie powiedziała, krytyka jest krytyką i trzeba ją przyjąć, rozumiem co Was zbulwersowało, ale...ech, wszyscy się musimy uspokoić, dobrze? ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba, że czytam :D Ahh, uzależniło mnie to jeszcze w czasie onetu, widzę jednak, że mam zaległości ;c Zwykle nie komentuję, bo mam strasznego lenia, ale dzisiaj ten mój leń zwiał do ciepłych krajów xD Ja już tematu wałkować nie będę, tak więc wszystkich pozdrawiam i życzę jak najwięcej weny :)

      Usuń
    2. Miło to słyszeć :D
      Echem, znaczy czytać xD
      Heh, co do lenia, to oby mu się tam spodobało leżenie pod palmami xD
      Dzięki i również powodzenia z pisaniem ^ ^

      Usuń
  11. Dobra, no to jeszcze ja doleję oliwy do ognia. xD
    Pamiętam, że wiele razy, wielu z nas porównywało naszą kochaną BA do "Mody na sukces" i wspominam także czyjąś wypowiedź, chyba Aki-chan, która uznała to za prawdę, z tym jednak szczegółem, że przynajmniej wszyscy ze sobą nie sypiają.
    No cóż, zdarzyło się nam to już kiedyś, więc do jakże wszystkim znanej i powszechnie uwielbianej telenoweli, można nas już z czystym sumieniem porównywać. xD
    Napomnę jeszcze o naszej kochanej BA'owej (xD) solidarności. Hejcisz jednego- hejcisz wszystkich.
    Co do krytyki jest ona bardzo potrzebna, ale tylko i wyłącznie ta uzasadniona. Genialnym przykładem istoty, która jest jej uosobieniem jest nasza kochana i powszechnie uwielbiana Ama. xDD
    Moje drogie, nie rzucajcie się mięsem, dziewczyna się wypowiedziała, ja jednak czekam tylko na to, aby owa Cassie udowodniła nam, że sama potrafi napisać coś to lepiej. Zapraszamy do naszego grona, udowodnij nam, że się mylimy!

    OdpowiedzUsuń
  12. Co tu się wyrabia?! O.o
    Spokojnie dziewczyny xD
    Cassie, rozumiem powód krytyki i przyjmuję ją na klatę xD
    Po prostu tak ta fabuła wyszła, sam nie zauważyłem podobieństwa.
    Ale nie martw się, niedługo nie będziesz musiała się męczyć podobieństwami ponieważ prawdopodobnie wejdzie moje nowe OC.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak czytam te komentarze, to nie wiem, czy mam się śmiać, płakać, czy nie wiem co.
    Podsumowując powyższe komenty.
    1. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię w komentarzu, ale kulturalnie.
    2. Może krytykować, ale nich tą krytykę uzasadni.
    3. Jeśli krytyka jest właściwa, to należy się do niej zastosować.

    Powtarzanie tych samych wątków nie jest najlepszym zjawiskiem, bo przecież dużym plusem BA jest różnorodność postaci i wątków.
    Wszystko jasne?

    Zamykam dyskusję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmph, ten komentarz trochę zabrzmiał, jakbyś się rządził, a o ile mi wiadomo, chyba Akemi-san tutaj ''dowodzi''?

      Usuń
    2. Rzeczywiście, trochę zabrzmiał.
      Tak, Akemi rządzi.
      Cóż, może to "zamykam dyskusję" było nieco przesadzone z mojej strony.

      Usuń
  14. Padło "Amen", czyli nie mogę już nic dopowiedzieć? Nie? Co tam! xD
    Dyskusja jak w sejmie. Wszyscy krzyczą, a nie wiadomo po co.
    Nie będę powtarzała komentarzy powyżej ( Konkretnie 35, no ludzie! XD)
    Kilka osób się uniosło. Życie.
    Wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną, no! T^T
    Amen 2.0 (Musiałam xD)

    OdpowiedzUsuń