czwartek, 4 kwietnia 2013

"Ale jak nie to nie, skoro nie chcesz możesz, spać na podłodze."

***Kira***
     Spaliłam buraka.
     - T -To n - nie tak! J-Jakie zgorszenie, j-ja po prostu się o ciebie martwię i tyle. - Odwróciłam wzrok i usiadłam na łóżku. - Ale jak nie to nie, skoro nie chcesz, możesz spać na podłodze. - Splotłam ręce na piersiach.
Nastąpiła krępująca chwila ciszy.
    -Już późno się robi, idę pod prysznic, a później jak chcesz to zrobię kolację. - powiedziałam, podchodząc do szafy.
    Dzięki bogom w jej czeluściach udało mi się znaleźć ręcznik. Wyciągnęłam go i swoje kroki skierowałam ku łazience. Nie powiem, duża to ona nie była. Ale tak czy tak wiele nie potrzebujemy. Tylko dzięki tej chatce nie jestem teraz w drodze do „domu”.
     Zsunęłam ze stóp niezbyt wygodne buty, które ustawiłam przy drzwiach. Włączyłam bojler, wiszący nad umywalką i odkręciłam wodę. Chwilę poczekałam nim stała się wystarczająco ciepła, zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Jak się okazało najcieplejszy to on nie był. Może i dobrze. Miejmy nadzieje, że mnie ocuci i pozwoli myśleć. Bo w tej chwili w głowie mam kompletny mętlik.
    Po kilku minutach woda stała się zimna, pośpiesznie więc ją zakręciłam. Stałam jeszcze chwilę, oparta plecami o chłodną,  pokrytą kafelkami ścianę i pozwalałam kroplom spływać po mojej skórze. W końcu uznałam jednak, że tylko marnuje czas i dostęp do łazienki. Sięgnęłam po ręcznik i mocno się nim opatuliłam. Wyszłam spod prysznica i szczelniej owinęłam się białym materiałem. Zmierzwiłam czuprynę, wyszłam z pomieszczenia i od razu skierowałam się w stronę kuchni.

***Tatsuya***
Kira wyszła do łazienki a ja z westchnieniem usiadłem na brzegu łóżka i skupiłem się na znalezieniu jakiejś ludzkiej energii. Po kilkunastu sekundach udało mi się wykryć niewielkie miasteczko oddalone o kilka kilometrów od naszej kryjówki.
- Będzie potrzebne Shunkanido - westchnąłem, zdejmując koszulkę.
Rzuciłem ją na łóżko i położyłem się na nim w poprzek, ze stopami na podłodze.
Leżałem tak kilka minut, aż usłyszałem że Kira wyszła z łazienki.
Wstałem i ruszyłem w stronę kuchni. Gdy tylko przekroczyłem próg, stanąłem jak wryty i wyjąkałem:
- M-Może się ubierzesz...?
- Hm...? - Kira spojrzała na mnie zdziwiona. Miała na sobie tylko ręcznik - Ale w co? Niczego nie zabraliśmy.
- No tak... - mruknąłem - Tatsuya, kretynie...

***Kira***
    -To co chcesz na kolacje, „kretynie” - spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się.
    -Nie wiem, nie jestem głodny... - mruknął, siadając przy stole lub raczej przy maleńkim stoliczku.
     Ja w tym czasie zaglądnęłam do lodówki, wszystkich możliwych szafek, półek i znalazłam tylko makaron, zupy, dania w puszkach i trochę przypraw. Westchnęłam głośno.
     -Wolisz miso z tofu czy może miso z tofu? -odwróciłam się w jego stronę trzymając w dłoniach dwie puszki całkiem „różnych” zup.
      -Już mówiłem, nie jestem głodny. Jedz, będzie więcej dla ciebie. Mnie i tak taka mała puszeczka nie wystarczy.
       Westchnęłam głośno i obróciłam się w stronę małej, elektrycznej kuchenki, którą podłączyłam do najbliższego kontaktu. Wyjęłam z szafki rondelek, postawiłam go na ogniu i wlałam do niego zawartość jednej z puszek. Nie wyglądała na pięciogwiazdkową​ potrawę, ale nic lepszego nie mamy. Sięgnęłam po przyprawy i zaczęłam powoli wsypywać to garstkę to łyżkę to łyżeczkę do garnka. Cały czas czułam utkwione we mnie szmaragdowe spojrzenie.


***Tatsuya***
W zamyśleniu patrzyłem na krzątaninę Kiry. Zastanawiałem się ile będziemy musieli tu zostać...
- Coś nie tak, Tatsu? - spytała dziewczyna, patrząc na mnie przez ramię.
- Nie... - mruknąłem. - Wszystko w porządku...
- Na pewno...? - Kira przyjrzała mi się uważnie. - Wyglądasz jakby coś cię gryzło.
- Wydaje ci się. - uciąłem.
- Um...dobrze... - dziewczyna obróciła się z powrotem.
Spojrzałem w okno i westchnąłem.
Nie uśmiechało mi się zamknięcie w tym domku przez długi czas, ale przynajmniej byliśmy razem...
Podszedłem do Kiry z tyłu i objąłem ją w pasie.
- Hm..? - mruknęła dziewczyna.
- Kocham cię. - szepnąłem jej do ucha.


*** Kira ***
      Wzdrygnęłam się, cały czas uparcie wpatrując w garnek. W ten sposób starałam się ukryć przed chłopakiem delikatne rumieńce, które pojawiły się na mojej twarzy.
      Milczeliśmy, a ja cały czas czułam jego ciepły oddech na swoim karku, mieszając drewnianą łyżką w niezbyt zachęcającej potrawie. Ale cóż, nic innego nie mamy i musimy zadowolić się tym co jest. To i tak lepsze niż podróż do „domu” pod stałą obserwacją garstki ludzi i wizji przyszłości z mężczyzną, którego nawet nie znam. Bo jednego spotkania nie można potraktować jako znanie się, prawda?
       Powoli zmrużyłam powieki i głośno wypuściłam powietrze z płuc. Teraz moja przyszłość zależy tylko od woli Bogini. Oby wysłuchała moich próśb.


***Tatsuya***
Kira nie odezwała się, nadal mieszała zawartość garnka.
Pocałowałem ją lekko w szyję. Dziewczyna zadrżała i powiedziała cicho:
- Przestań...
- Spokojnie... - lekko się uśmiechnąłem. - Przecież nic takiego nie robię...
Kira chwyciła i ścisnęła moją dłoń, jednocześnie nieznacznie się uśmiechając.
- Usiądź... - odezwała się cicho. - Zaraz zjemy kolację, potem będzie czas na inne rzeczy...
Puściłem ją i znowu usiadłem przy stole.
Z nudów wytworzyłem na dłoni niewielką kulkę z energii Ki i zacząłem ją podrzucać, jak piłeczkę.


***Kira***
     Gdy Tatsuya w końcu się ode mnie odsunął, odetchnęłam z ulgą. Nie przeszkadzał mi jego dotyk, ale byłam niemalże pewna, że gdyby ta sytuacja potwala chwilę dłużej przestałabym nad sobą panować. Niezbyt często mojej kociej "mnie" udawało się dojść do głosu. Ale jak już przejmowała nade mną panowanie, działo się to w obecności pewnego bruneta o szafirowych oczach. Nie było to zbyt przyjemne, bo w tym stanie mogłam zrobić praktycznie wszystko. Cóż, to jest zapłata za posiadanie pewnych nadludzkich umiejętności.
      Potrawa w garnku zawrzała. Wyłączyłam więc gaz, wyciągnęłam z jednej z szafek dwie średniej wielkości miseczki i wlałam do nich posiłek, który postawiłam przed moim towarzyszem, a także z drugiej strony stołu. Wyciągnęłam także łyżki. Usiadłam na krześle i zaczęłam smętnie wpatrywać się w zawartość mojego talerza.


***Tatsuya***
Spojrzałem na stojącą przede mną miskę, a potem na Kirę. Albo nie była zachwycona kolacją, albo coś ją dręczyło.
Obstawiałem raczej to drugie, aczkolwiek zawartość misek też nie wyglądała rewelacyjnie...
- Kira...? - odezwałem się.
- Tak...? - szepnęła dziewczyna.
- Wszystko w porządku...?
- Uch... - Kira spojrzała na mnie. - Nie...
- Będzie okej. - uśmiechnąłem się lekko.
- Tak, tak... - mruknęła dziewczyna.
Westchnąłem i podszedłem do niej.
Gdy tylko podniosła wzrok, moje usta znalazły jej.
Jej źrenice niemal od razu się rozszerzyły i spojrzała mi w oczy.
- Nie zostawiasz mi wyboru... - szepnąłem z uśmieszkiem na ustach.


***Kira***
    Zarumieniłam się i już chciałam odwrócić głowę. Uniemożliwił mi to jednak mój towarzysz, chwytając mnie za podbródek i przyciągając do siebie. Nasze usta spotkały się w pocałunku. Dłonie bruneta spoczęły na mojej talii, ja zaś oparłam swoje na jego ramionach. Po prostu nie potrafiłam mu odmówić. I nawet nie wiem czy chciałam.
    Gdy nasz pocałunek stał się głębszy odsunęłam się od niego.
     -T-Tatsu... M-My n-nie powin...-nie udało mi się jednak skończyć.
     Chłopak przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i mocniej objął.
     Nie byłam w stanie się sprzeciwić. A nawet w tej chwili coś się we mnie odblokowało. Coś, co niekoniecznie powinno mieć prawo głosu. Ta cześć mnie, która powinna być ukryta głęboko, głęboko we mnie właśnie wypełzła z mojej podświadomości.
       Oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i popchnęłam go w stronę łóżka.


***Tatsuya***
Upadłem na łóżko, a Kira zaraz do mnie dołączyła.
- No tego, to bym się w życiu nie spodzie...
Dziewczyna przerwała mi kolejnym pocałunkiem. Odwzajemniłem go i położyłem dłonie na jej biodrach. Momentalnie zdrętwiałem.
Ona przez ten cały czas miała na sobie wyłącznie ręcznik...
Jej jeszcze mokre włosy dotykały pościeli obok mojej głowy, więc miałem przed sobą tylko i wyłącznie jej zaczerwienioną twarz.
- K-Kira. - odezwałem się. - Może najpierw...
Jednak gdy dziewczyna przylgnęła do mnie i spojrzała mi w oczy, coś we mnie pękło.
Spojrzałem do góry i mruknąłem:
- A tylko spróbuj mi to kiedyś wypomnieć Auditori...
Przesunąłem dłońmi po jej ciele i pocałowałem ją w usta. Kira bez wahania odwzajemniła pocałunek i położyła dłonie na mojej klatce piersiowej.
Przez mój umysł przemknęła tylko jedna myśl:
"Co ja robię i dlaczego to mi się tak podoba?!"


***Kira***
   Gdy tylko chłopak przesunął dłońmi po moim ciele, uśmiechnęłam się pod nosem. Wcale, a wcale nie przeszkadzało mi to, że jestem w samym ręczniku. Szczerze mówiąc z miłą chęcią i jego bym się pozbyła.
    Nie byłam sobą. Ta normalna ja nigdy by na to nie pozwoliła, ale teraz nie kontrolowałam już tego co robię. Górę wzięło nade mną zwierzę. Dzikie zwierzę i jego instynkty.
     Po kolejnym dłuższym pocałunku przesunęłam koniuszkiem języka po jego wardze, który chwilę potem znalazł się ustach bruneta. Chłopak jednak nie zamierzał być mi dłużny. Chwycił mnie za ramiona i przewrócił na łóżko. Po chwili jego wargi zsunęły się powoli na szyję, którą zaczął obsypywać pocałunkami.       Mruknęłam z zadowolenia.
Było to jednak mruknięcie bardziej podobne do zwierzęcia aniżeli do człowieka.

***Tatsuya***
To wszystko było dla mnie jakieś nierealne, niemożliwe...
Ale to działo się naprawdę.
Zacząłem całować Kirę w szyję i trochę niżej, gdy nagle wpadła mi do głowy pewna myśl...
Przeniosłem się na bok jej szyi i mocno pocałowałem, jednocześnie przygryzając lekko jej skórę.
- Au... - jęknęła dziewczyna. - Co ty robisz...?
- Oznaczam to, co moje... - zaśmiałem się cicho, patrząc na dopiero co zrobioną malinkę.
- Co ty mi tu...? - Kira nie dokończyła.
Znowu ją pocałowałem. Nim którekolwiek z nas się zorientowało w sytuacji, nasze języki splotły się i zastygliśmy tak na kilka sekund.
Położyłem dłonie na jej ramionach i dotknąłem materiału ręcznika. Zsunąłem go o kilka centymetrów i spojrzałem w oczy dziewczyny, jakby szukając przyzwolenia.


***Kira***
    Skóra, której dotykał, nawet przez ręcznik zdawała mi się płonąć żywym ogniem. To uczucie spotęgował mały, lekko różowy "prezencik" pozostawiony na mojej szyi. Normalna Kira nawet by sobie nie wyobrażała, że mogłaby posunąć aż tak daleko. A ja jednak to robiłam. W końcu... To od mojego "przyzwolenia" zależało wykonanie kolejnego kroku.
    Przez jakiś czas nie odpowiadałam, w końcu brunet nie wiem czy to ze zniecierpliwieni​a czy chęci przekonania mnie zaczął delikatnie przesuwać nosem po moim obojczyku. Na chwilę wstrzymałam oddech. Nagle jednak zmrużyłam powieki i podniosłam się, siadając na pościeli.
    Zielonooki spojrzał na mnie ze zdziwieniem i niezadowoleniem,​  jednak milczał. Być może nie chciał powiedzieć mi wprost jak bardzo go w tej chwili zawiodłam, na co tak naprawdę liczył. Ku jego kolejnemu zaskoczeniu oparłam dłonie na jego ramionach i przybliżyłam usta do jego ucha.
   - No na co ty jeszcze czekasz, hm? Długo mam się niecierpliwić...?- szepnęłam, a gdy odsuwałam się nieznacznie, delikatnie przegryzłam jego małżowinę.
    Na twarzy mojego towarzysza zagościł szeroki uśmiech. Nie zamierzał się jednak za bardzo spieszyć. Powolutku przesunął nosem po mojej szyi, obojczyku, aby w końcu przesunąć biały materiał najpierw o milimetr w dół, zaraz później o dwa.

***Tatsuya***
Serce tłukło mi się jak oszalałe gdy materiał ręcznika zsuwał się, odsłaniając rozgrzane ciało Kiry. Musnąłem ustami jej obojczyk i położyłem dłonie na jej ramionach. Dziewczyna lekko zadrżała, bynajmniej nie ze strachu. Spojrzałem jej w oczy i lekko się uśmiechnąłem. Kira odwzajemniła uśmiech.
Nasze usta po raz kolejny spotkały się w namiętnym pocałunku.
Krew szumiała mi w uszach, a serce tłukło się jak oszalałe.
Nie przestając całować, chwyciłem ręcznik i powoli pociągnąłem go w dół.
Gdy ta jakże uciążliwa przeszkoda zniknęła, przysunęliśmy się do siebie jeszcze bliżej. Odniosłem wrażenie, że już nigdy nie będę w stanie logicznie myśleć. Liczyło się tylko tu i teraz. Kira popchnęła mnie na łóżko i przylgnęła do mnie.
Przesunąłem dłońmi po jej ciele. Ewidentnie poczułem pod palcami gęsią skórkę. Przyznam, że ja też ją w tym momencie miałem, w końcu kto by nie miał...?


***Kira***
    Gdy tylko biały materiał zsuwał się z mojego ciała, wstrzymałam na moment oddech, aby po chwili się uśmiechnąć. W końcu nic już nas nie ograniczało. No, bynajmniej nie z mojej strony.
    Przysunęłam się bliżej i odnalazłam ciepłe wargi chłopaka, w tym samym czasie opierając dłonie na jego klatce piersiowej. Po chwili jednak bez wahania pchnęłam go na poduszki. Przylgnęłam do niego jeszcze bliżej, a serce waliło mi jak szalone. Zresztą nie tylko moje. Gdy tylko odsunęłam się na chwilę od ust bruneta, aby zaczerpnąć powietrza, spojrzałam przelotnie w jego oczy. Takie przynajmniej miało być moje założenie. Nie mogłam się jednak powstrzymać i zatonęłam w jego szafirowych tęczówkach. Ten zaś najwyraźniej nie zwracając na to uwagi objął mnie i zaczął bawić się końcówkami moich brązowych, skręconych i jeszcze wilgotnych kosmyków, opadających teraz do pasa. Ja tego jednak nie zauważyłam. Nadal byłam ślepo wpatrzona w jego malachitowe oczy, w których teraz górował jakiś błysk dzikości. I nagle coś się zmieniło, wyparowało i ulotniło się ze mnie. Moje źrenice momentalnie zmniejszyły się ze zdziwienia albo raczej szoku. Zastygłam w bezruchu. Klęczałam na łóżku tak jak mnie stworzyła Bogini, przed moim ukochanym, który był bez koszulki i bawił się moimi włosami, w małej chatce, gdzieś daleko w górach. Chłopak najwyraźniej zauważył moje zmieszanie, bo spojrzał mi zmartwiony w oczy i zapytał:
    - Coś się stało, kotku?
    Ja jednak nie potrafiłam nic mu dopowiedzieć. Rozglądnęłam się nerwowo w poszukiwaniu czegoś, czym mogłabym się jako tako zasłonić.
     - Kira? Co się dzieje? – zapytał i chwycił mnie za ramię.
     - Nie dotykaj mnie! – krzyknęłam, szarpiąc się.
       Spojrzał na mnie zdziwiony.
      -J-ja… Ja przepraszam! – rzuciłam tylko, zeskoczyłam z łóżka chwytając  ręcznik i w biegu owijając się nim. Szarpnęłam za klamkę od drzwi łazienki i wbiegłam do środka, głośno nimi trzaskając. Łzy cisnęły mi się do oczu.
     Jak mogłam to zrobić?! Jak? Skrzywdziłam tylko siebie i jego… Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nie mogę.
     Oparłam się plecami o zimną ścianę i zsunęłam po niej, siadając na podłodze. Na swoim ciele czułam jeszcze jego dotyk. Szczególnie na szyi, którą nieświadomie co jakiś czas dotykałam opuszkami palców. Tam skóra paliła mnie żywym ogniem.


***Tatsuya***
Usiadłem na łóżku i wbiłem wzrok w podłogę.
- Co ja zrobiłem...? - szepnąłem. -Dałem się ponieść emocjom i teraz mam za swoje...
Ale jedno musiałem przyznać, Kira była piękna. Bez wątpienia była to częściowa przyczyna tego co się przed momentem wydarzyło.
Wstałem i chwiejnym krokiem podszedłem do drzwi łazienki.
- Kochanie...? - odezwałem się, lekko pukając.
- Idź stąd! - dobiegło ze środka, zaraz potem usłyszałem częściowo tłumiony płacz.
Wziąłem głęboki wdech i nacisnąłem klamkę.
- Powiedziałam coś! - krzyknęła dziewczyna.
Ignorując to, wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi. Zanim Kira zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, kucnąłem przy niej i przytuliłem ją.
- Przepraszam. - powiedziałem cicho. - To moja wina. To już się więcej nie wydarzy, obiecuję.
- Uh... - dziewczyna oparła się o mnie.
- Będę spał na podłodze, tak będzie lepiej. - spojrzałem jej w oczy i lekko się uśmiechnąłem.
- Nie... - powiedziała cicho. - Możemy spać razem...zdarzyło się, trudno...
Westchnąłem i mocniej ją przytuliłem.
- Dziękuję. - odezwałem się po kilku chwilach. - Dziękuję, że to niczego nie zmieniło...
Lekko pocałowałem ją w usta i zastygliśmy w tej pozycji na dłuższą chwilę.
Bez wątpienia miałem szczęście...

****

Dadaradaaaam! Dziękuję, jeżeli ktoś doczytał do końca. xD ~Kira

6 komentarzy:

  1. No eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej! Nie, Ama tego nie powie, bo nie przystoi, nie, Amci nie. Kira, zabiję... -,-
    Wasza notka... no cóż... mamy Kirę, która zaczyna wariować i Tatsuyę, który... eckhem... "oznaczał to, co jego". I kiedy już mamy zalążek hentai'a (naprawdę, dziękuję, że mi go oszczędziliście), to nagle Kiruś wraca do normalności i wieje z nieznanych nam przyczyn.
    Miałam być delikatna, prawda? Nie wiem, jak to wyjdzie w praktyce, ale obiecałam, że się postaram.
    Kiruniu, kochanie, najpierw przyczepię się Ciebie, dobrze? Otóż nadal masz ten problemik w przecinkami, w szczególności przy konstrukcji z "to", prawda? Otóż, kochana, kiedy mamy do czynienia z taki "tosiem" w zdaniu złożonym, to tego "tosia" wraz z częścią zdania oddzielamy przecinkiem. Tak samo przy wyliczeniach. I przy "czy". Naprawdę, wujek "Czy" nie gryzie i stawiamy przed nim przecinek. Pojawiła się także u Ciebie literówka oraz pewien rażący błąd:
    "Nastąpiła niewygodna chwila ciszy."
    I Amcia sobie głowę łamie, czy chwila ciszy może być niewygodna. Zadajmy sobie pytanie, czy może być wygodna? Odpowiem za Ciebie: nie.
    Przed oczętami mignęła mi także bliżej nieokreślona literówka, którą to należy znaleźć i poprawić.
    To może teraz przejdę do pozytywów. No cóż, kochanie, Twoje opisy wywierają na Amci wrażenie. W miarę poprawne, bez powtórzeń są naprawdę miłe dla oczka. Przynajmniej amciowego.
    Co do części pana Shinozakiego... Liczba opisów w Twoich partach są po prostu zastraszające. -,- Przepraszam, ale musiałam. nad tym po prostu trzeba popracować, zgodzisz się ze mną, prawda? Nie każdy potrafi pisać takie opisy sytuacji i uczuć jak Kirunia, która swoją drogą też nieźle się nad tym napracowała, za co zyskała moją aprobatę, ale jednak przy Twoich tekstach porządny zastrzyk takiej formy jest konieczny.
    Twoją mocną stroną są dialogi. I dobrze. Ja się bez bicia przyznaję, że z nimi mam problem. Zdecydowanie wolę opisy. Przy tej notce jednak Twoje dialogi razem z partami Kiry tworzą dosyć spójną całość. Dobrze, niedobór opisów tym razem przeżyję.
    Co do błędów - przeżyję, nie znalazłam żadnych rażących. Jednakże... przy dialogach, a raczej po nich...
    Mamy wypowiedź, myślnik i narrację odnoszącą się do wypowiedzi bohatera (np. powiedział, burknął, mruknął) -> mała literka po myślniku.
    Mamy wypowiedź, myślnik i tło dialogowe (co dana postać robi np.: podszedłem do dziewczyny) -> wielka literka po myślniku. Rozumiemy różnicę? (Tak, sama niedawno się o tym dowiedziałam.)
    Zastanawia mnie tylko, dlaczego Wam się tak akapity rozciągnęły. Wygląda to nieestetycznie.
    Ogólnie jestem zadowolona. Nie przewidywałam takiego obrotu spraw, ale przeżyję. xD Jeszcze chciałabym przytoczyć coś, co mię szalenie rozbawiło:
    "- Ale w co? Niczego nie zabraliśmy.
    - No tak... Tatsuya, kretynie."
    Tsaa... Tatsuyo, kretynie. xD
    "- A tylko spróbuj mi to kiedyś wypomnieć, Auditori."
    A żebyś wiedział, że spróbuje! xD Dante rozwala system razem z Wieeeeeeeeeeeelkimi Bogami Zaświatów .
    Mam nadzieję, że wyjaśniłam chyba wszystko. Jeżeli przeczytaliście ten komentarz i się nie załamaliście, Ama Was podziwia. Ogólnie rzecz biorąc, było miło, sympatycznie i w miarę poprawnie.
    Teraz pewnie nastanie "niewygodna chwila ciszy", co?
    Amcia czeka na Wasze kolejne notki i ma nadzieję, że z tego komentarza nie wyszedł przypadkiem hejt. Jeśli tak, to przepraszam. x.x
    Kichająco i kaszląco pozdrawiam,
    Kazahana.
    PS.: Co do "samotnej ciotki z kotem"... Ja nie kcę kota! T.T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS II.: Amcia przeprasza za powtórzenie o literówkach. O tej godzinie już nie myśli... x.x

      Usuń
  2. Pomimo tego, że oboje popełnialiście drobne błędy to i tak sądzę, że notka wyszła bardzo dobrze. Strasznie mi się podoba to opowiadanie, ale jestem trochę zła na Kire, że postanowiła wszystko przerwać, a co do Tatsu to uważam, że był bardzo słodki. ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  3. ._.
    *myśli co napisać sensownego*
    .___.''

    Ponosi Was, oj ponosi xD
    I szczerze mówiąc...nie mam lepszego pomysłu jak to skomentować xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Shimai, no wiesz?
    Nie spodziewałem się tego po Tobie xD
    Coś mi się wydaje, że jednak musicie się znajdować pod stałym nadzorem xD

    OdpowiedzUsuń
  5. ...
    *szatański śmiech*
    Może lepiej wródźcie do Akademii, zanim was całkowicie poniesie? XD
    Nie, no...
    Nie stać mnie na nic sensowniejszego xDD

    OdpowiedzUsuń