Spaliłam buraka.
- T -To n - nie tak! J-Jakie zgorszenie, j-ja po prostu się o ciebie martwię i tyle. - Odwróciłam wzrok i usiadłam na łóżku. - Ale jak nie to nie, skoro nie chcesz, możesz spać na podłodze. - Splotłam ręce na piersiach.
Nastąpiła krępująca chwila ciszy.
-Już późno się robi, idę pod prysznic, a później jak chcesz to zrobię kolację. - powiedziałam, podchodząc do szafy.
- T -To n - nie tak! J-Jakie zgorszenie, j-ja po prostu się o ciebie martwię i tyle. - Odwróciłam wzrok i usiadłam na łóżku. - Ale jak nie to nie, skoro nie chcesz, możesz spać na podłodze. - Splotłam ręce na piersiach.
Nastąpiła krępująca chwila ciszy.
-Już późno się robi, idę pod prysznic, a później jak chcesz to zrobię kolację. - powiedziałam, podchodząc do szafy.
Dzięki
bogom w jej czeluściach udało mi się znaleźć ręcznik. Wyciągnęłam go i swoje
kroki skierowałam ku łazience. Nie powiem, duża to ona nie była. Ale tak czy
tak wiele nie potrzebujemy. Tylko dzięki tej chatce nie jestem teraz w drodze
do „domu”.
Zsunęłam
ze stóp niezbyt wygodne buty, które ustawiłam przy drzwiach. Włączyłam bojler,
wiszący nad umywalką i odkręciłam wodę. Chwilę poczekałam nim stała się
wystarczająco ciepła, zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Jak
się okazało najcieplejszy to on nie był. Może i dobrze. Miejmy nadzieje, że
mnie ocuci i pozwoli myśleć. Bo w tej chwili w głowie mam kompletny mętlik.
Po
kilku minutach woda stała się zimna, pośpiesznie więc ją zakręciłam. Stałam
jeszcze chwilę, oparta plecami o chłodną, pokrytą kafelkami ścianę i pozwalałam kroplom
spływać po mojej skórze. W końcu uznałam jednak, że tylko marnuje czas i dostęp
do łazienki. Sięgnęłam po ręcznik i mocno się nim opatuliłam. Wyszłam spod
prysznica i szczelniej owinęłam się białym materiałem. Zmierzwiłam czuprynę,
wyszłam z pomieszczenia i od razu skierowałam się w stronę kuchni.
***Tatsuya***
Kira wyszła do łazienki a ja z westchnieniem usiadłem na
brzegu łóżka i skupiłem się na znalezieniu jakiejś ludzkiej energii. Po
kilkunastu sekundach udało mi się wykryć niewielkie miasteczko oddalone o kilka
kilometrów od naszej kryjówki.
- Będzie potrzebne Shunkanido - westchnąłem, zdejmując
koszulkę.
Rzuciłem ją na łóżko i położyłem się na nim w poprzek, ze
stopami na podłodze.
Leżałem tak kilka minut, aż usłyszałem że Kira wyszła z
łazienki.
Wstałem i ruszyłem w stronę kuchni. Gdy tylko przekroczyłem
próg, stanąłem jak wryty i wyjąkałem:
- M-Może się ubierzesz...?
- Hm...? - Kira spojrzała na mnie zdziwiona. Miała na sobie
tylko ręcznik - Ale w co? Niczego nie zabraliśmy.
- No tak... - mruknąłem - Tatsuya, kretynie...
***Kira***
-To co
chcesz na kolacje, „kretynie” - spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się.
-Nie
wiem, nie jestem głodny... - mruknął, siadając przy stole lub raczej przy
maleńkim stoliczku.
Ja w
tym czasie zaglądnęłam do lodówki, wszystkich możliwych szafek, półek i znalazłam
tylko makaron, zupy, dania w puszkach i trochę przypraw. Westchnęłam głośno.
-Wolisz
miso z tofu czy może miso z tofu? -odwróciłam się w jego stronę trzymając w
dłoniach dwie puszki całkiem „różnych” zup.
-Już
mówiłem, nie jestem głodny. Jedz, będzie więcej dla ciebie. Mnie i tak taka
mała puszeczka nie wystarczy.
Westchnęłam
głośno i obróciłam się w stronę małej, elektrycznej kuchenki, którą podłączyłam
do najbliższego kontaktu. Wyjęłam z szafki rondelek, postawiłam go na ogniu i
wlałam do niego zawartość jednej z puszek. Nie wyglądała na pięciogwiazdkową
potrawę, ale nic lepszego nie mamy. Sięgnęłam po przyprawy i zaczęłam powoli
wsypywać to garstkę to łyżkę to łyżeczkę do garnka. Cały czas czułam utkwione
we mnie szmaragdowe spojrzenie.
***Tatsuya***
W zamyśleniu patrzyłem na krzątaninę Kiry. Zastanawiałem się
ile będziemy musieli tu zostać...
- Coś nie tak, Tatsu? - spytała dziewczyna, patrząc na mnie
przez ramię.
- Nie... - mruknąłem. - Wszystko w porządku...
- Na pewno...? - Kira przyjrzała mi się uważnie. - Wyglądasz
jakby coś cię gryzło.
- Wydaje ci się. - uciąłem.
- Um...dobrze... - dziewczyna obróciła się z powrotem.
Spojrzałem w okno i westchnąłem.
Nie uśmiechało mi się zamknięcie w tym domku przez długi
czas, ale przynajmniej byliśmy razem...
Podszedłem do Kiry z tyłu i objąłem ją w pasie.
- Hm..? - mruknęła dziewczyna.
- Kocham cię. - szepnąłem jej do ucha.
*** Kira ***
Wzdrygnęłam
się, cały czas uparcie wpatrując w garnek. W ten sposób starałam się ukryć
przed chłopakiem delikatne rumieńce, które pojawiły się na mojej twarzy.
Milczeliśmy,
a ja cały czas czułam jego ciepły oddech na swoim karku, mieszając drewnianą
łyżką w niezbyt zachęcającej potrawie. Ale cóż, nic innego nie mamy i musimy
zadowolić się tym co jest. To i tak lepsze niż podróż do „domu” pod stałą
obserwacją garstki ludzi i wizji przyszłości z mężczyzną, którego nawet nie
znam. Bo jednego spotkania nie można potraktować jako znanie się, prawda?
Powoli
zmrużyłam powieki i głośno wypuściłam powietrze z płuc. Teraz moja przyszłość
zależy tylko od woli Bogini. Oby wysłuchała moich próśb.
***Tatsuya***
Kira nie odezwała się, nadal mieszała zawartość garnka.
Pocałowałem ją lekko w szyję. Dziewczyna zadrżała i
powiedziała cicho:
- Przestań...
- Spokojnie... - lekko się uśmiechnąłem. - Przecież nic
takiego nie robię...
Kira chwyciła i ścisnęła moją dłoń, jednocześnie nieznacznie
się uśmiechając.
- Usiądź... - odezwała się cicho. - Zaraz zjemy kolację,
potem będzie czas na inne rzeczy...
Puściłem ją i znowu usiadłem przy stole.
Z nudów wytworzyłem na dłoni niewielką kulkę z energii Ki i
zacząłem ją podrzucać, jak piłeczkę.
***Kira***
Gdy
Tatsuya w końcu się ode mnie odsunął, odetchnęłam z ulgą. Nie przeszkadzał mi
jego dotyk, ale byłam niemalże pewna, że gdyby ta sytuacja potwala chwilę
dłużej przestałabym nad sobą panować. Niezbyt często mojej kociej
"mnie" udawało się dojść do głosu. Ale jak już przejmowała nade mną
panowanie, działo się to w obecności pewnego bruneta o szafirowych oczach. Nie
było to zbyt przyjemne, bo w tym stanie mogłam zrobić praktycznie wszystko.
Cóż, to jest zapłata za posiadanie pewnych nadludzkich umiejętności.
Potrawa
w garnku zawrzała. Wyłączyłam więc gaz, wyciągnęłam z jednej z szafek dwie
średniej wielkości miseczki i wlałam do nich posiłek, który postawiłam przed
moim towarzyszem, a także z drugiej strony stołu. Wyciągnęłam także łyżki.
Usiadłam na krześle i zaczęłam smętnie wpatrywać się w zawartość mojego
talerza.
***Tatsuya***
Spojrzałem na stojącą przede mną miskę, a potem na Kirę.
Albo nie była zachwycona kolacją, albo coś ją dręczyło.
Obstawiałem raczej to drugie, aczkolwiek zawartość misek też
nie wyglądała rewelacyjnie...
- Kira...? - odezwałem się.
- Tak...? - szepnęła dziewczyna.
- Wszystko w porządku...?
- Uch... - Kira spojrzała na mnie. - Nie...
- Będzie okej. - uśmiechnąłem się lekko.
- Tak, tak... - mruknęła dziewczyna.
Westchnąłem i podszedłem do niej.
Gdy tylko podniosła wzrok, moje usta znalazły jej.
Jej źrenice niemal od razu się rozszerzyły i spojrzała mi w
oczy.
- Nie zostawiasz mi wyboru... - szepnąłem z uśmieszkiem na
ustach.
***Kira***
Zarumieniłam
się i już chciałam odwrócić głowę. Uniemożliwił mi to jednak mój towarzysz,
chwytając mnie za podbródek i przyciągając do siebie. Nasze usta spotkały się w
pocałunku. Dłonie bruneta spoczęły na mojej talii, ja zaś oparłam swoje na jego
ramionach. Po prostu nie potrafiłam mu odmówić. I nawet nie wiem czy chciałam.
Gdy
nasz pocałunek stał się głębszy odsunęłam się od niego.
-T-Tatsu...
M-My n-nie powin...-nie udało mi się jednak skończyć.
Chłopak
przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i mocniej objął.
Nie
byłam w stanie się sprzeciwić. A nawet w tej chwili coś się we mnie
odblokowało. Coś, co niekoniecznie powinno mieć prawo głosu. Ta cześć mnie,
która powinna być ukryta głęboko, głęboko we mnie właśnie wypełzła z mojej
podświadomości.
Oparłam
dłonie na jego klatce piersiowej i popchnęłam go w stronę łóżka.
***Tatsuya***
Upadłem na łóżko, a Kira zaraz do mnie dołączyła.
- No tego, to bym się w życiu nie spodzie...
Dziewczyna przerwała mi kolejnym pocałunkiem. Odwzajemniłem
go i położyłem dłonie na jej biodrach. Momentalnie zdrętwiałem.
Ona przez ten cały czas miała na sobie wyłącznie ręcznik...
Jej jeszcze mokre włosy dotykały pościeli obok mojej głowy,
więc miałem przed sobą tylko i wyłącznie jej zaczerwienioną twarz.
- K-Kira. - odezwałem się. - Może najpierw...
Jednak gdy dziewczyna przylgnęła do mnie i spojrzała mi w
oczy, coś we mnie pękło.
Spojrzałem do góry i mruknąłem:
- A tylko spróbuj mi to kiedyś wypomnieć Auditori...
Przesunąłem dłońmi po jej ciele i pocałowałem ją w usta.
Kira bez wahania odwzajemniła pocałunek i położyła dłonie na mojej klatce
piersiowej.
Przez mój umysł przemknęła tylko jedna myśl:
"Co ja robię i dlaczego to mi się tak podoba?!"
***Kira***
Gdy
tylko chłopak przesunął dłońmi po moim ciele, uśmiechnęłam się pod nosem.
Wcale, a wcale nie przeszkadzało mi to, że jestem w samym ręczniku. Szczerze
mówiąc z miłą chęcią i jego bym się pozbyła.
Nie
byłam sobą. Ta normalna ja nigdy by na to nie pozwoliła, ale teraz nie
kontrolowałam już tego co robię. Górę wzięło nade mną zwierzę. Dzikie zwierzę i
jego instynkty.
Po
kolejnym dłuższym pocałunku przesunęłam koniuszkiem języka po jego wardze,
który chwilę potem znalazł się ustach bruneta. Chłopak jednak nie zamierzał być
mi dłużny. Chwycił mnie za ramiona i przewrócił na łóżko. Po chwili jego wargi zsunęły
się powoli na szyję, którą zaczął obsypywać pocałunkami. Mruknęłam z
zadowolenia.
Było to jednak mruknięcie bardziej podobne do zwierzęcia
aniżeli do człowieka.
***Tatsuya***
To wszystko było dla mnie jakieś nierealne, niemożliwe...
Ale to działo się naprawdę.
Zacząłem całować Kirę w szyję i trochę niżej, gdy nagle
wpadła mi do głowy pewna myśl...
Przeniosłem się na bok jej szyi i mocno pocałowałem,
jednocześnie przygryzając lekko jej skórę.
- Au... - jęknęła dziewczyna. - Co ty robisz...?
- Oznaczam to, co moje... - zaśmiałem się cicho, patrząc na
dopiero co zrobioną malinkę.
- Co ty mi tu...? - Kira nie dokończyła.
Znowu ją pocałowałem. Nim którekolwiek z nas się
zorientowało w sytuacji, nasze języki splotły się i zastygliśmy tak na kilka
sekund.
Położyłem dłonie na jej ramionach i dotknąłem materiału
ręcznika. Zsunąłem go o kilka centymetrów i spojrzałem w oczy dziewczyny, jakby
szukając przyzwolenia.
***Kira***
Skóra,
której dotykał, nawet przez ręcznik zdawała mi się płonąć żywym ogniem. To uczucie
spotęgował mały, lekko różowy "prezencik" pozostawiony na mojej szyi.
Normalna Kira nawet by sobie nie wyobrażała, że mogłaby posunąć aż tak daleko.
A ja jednak to robiłam. W końcu... To od mojego "przyzwolenia"
zależało wykonanie kolejnego kroku.
Przez
jakiś czas nie odpowiadałam, w końcu brunet nie wiem czy to ze
zniecierpliwienia czy chęci przekonania mnie zaczął delikatnie przesuwać nosem
po moim obojczyku. Na chwilę wstrzymałam oddech. Nagle jednak zmrużyłam powieki
i podniosłam się, siadając na pościeli.
Zielonooki
spojrzał na mnie ze zdziwieniem i niezadowoleniem, jednak milczał. Być może nie chciał powiedzieć
mi wprost jak bardzo go w tej chwili zawiodłam, na co tak naprawdę liczył. Ku
jego kolejnemu zaskoczeniu oparłam dłonie na jego ramionach i przybliżyłam usta
do jego ucha.
- No na co ty jeszcze czekasz, hm? Długo mam się
niecierpliwić...?- szepnęłam, a gdy odsuwałam się nieznacznie, delikatnie
przegryzłam jego małżowinę.
Na
twarzy mojego towarzysza zagościł szeroki uśmiech. Nie zamierzał się jednak za
bardzo spieszyć. Powolutku przesunął nosem po mojej szyi, obojczyku, aby w
końcu przesunąć biały materiał najpierw o milimetr w dół, zaraz później o dwa.
***Tatsuya***
Serce tłukło mi się jak oszalałe gdy materiał ręcznika
zsuwał się, odsłaniając rozgrzane ciało Kiry. Musnąłem ustami jej obojczyk i
położyłem dłonie na jej ramionach. Dziewczyna lekko zadrżała, bynajmniej nie ze
strachu. Spojrzałem jej w oczy i lekko się uśmiechnąłem. Kira odwzajemniła
uśmiech.
Nasze usta po raz kolejny spotkały się w namiętnym
pocałunku.
Krew szumiała mi w uszach, a serce tłukło się jak oszalałe.
Nie przestając całować, chwyciłem ręcznik i powoli
pociągnąłem go w dół.
Gdy ta jakże uciążliwa przeszkoda zniknęła, przysunęliśmy
się do siebie jeszcze bliżej. Odniosłem wrażenie, że już nigdy nie będę w
stanie logicznie myśleć. Liczyło się tylko tu i teraz. Kira popchnęła mnie na
łóżko i przylgnęła do mnie.
Przesunąłem dłońmi po jej ciele. Ewidentnie poczułem pod
palcami gęsią skórkę. Przyznam, że ja też ją w tym momencie miałem, w końcu kto
by nie miał...?
***Kira***
Gdy
tylko biały materiał zsuwał się z mojego ciała, wstrzymałam na moment oddech,
aby po chwili się uśmiechnąć. W końcu nic już nas nie ograniczało. No, bynajmniej
nie z mojej strony.
Przysunęłam
się bliżej i odnalazłam ciepłe wargi chłopaka, w tym samym czasie opierając
dłonie na jego klatce piersiowej. Po chwili jednak bez wahania pchnęłam go na
poduszki. Przylgnęłam do niego jeszcze bliżej, a serce waliło mi jak szalone.
Zresztą nie tylko moje. Gdy tylko odsunęłam się na chwilę od ust bruneta, aby
zaczerpnąć powietrza, spojrzałam przelotnie w jego oczy. Takie przynajmniej
miało być moje założenie. Nie mogłam się jednak powstrzymać i zatonęłam w jego
szafirowych tęczówkach. Ten zaś najwyraźniej nie zwracając na to uwagi objął
mnie i zaczął bawić się końcówkami moich brązowych, skręconych i jeszcze
wilgotnych kosmyków, opadających teraz do pasa. Ja tego jednak nie zauważyłam.
Nadal byłam ślepo wpatrzona w jego malachitowe oczy, w których teraz górował
jakiś błysk dzikości. I nagle coś się zmieniło, wyparowało i ulotniło się ze
mnie. Moje źrenice momentalnie zmniejszyły się ze zdziwienia albo raczej szoku.
Zastygłam w bezruchu. Klęczałam na łóżku tak jak mnie stworzyła Bogini, przed
moim ukochanym, który był bez koszulki i bawił się moimi włosami, w małej
chatce, gdzieś daleko w górach. Chłopak najwyraźniej zauważył moje zmieszanie,
bo spojrzał mi zmartwiony w oczy i zapytał:
- Coś
się stało, kotku?
Ja
jednak nie potrafiłam nic mu dopowiedzieć. Rozglądnęłam się nerwowo w
poszukiwaniu czegoś, czym mogłabym się jako tako zasłonić.
- Kira?
Co się dzieje? – zapytał i chwycił mnie za ramię.
- Nie
dotykaj mnie! – krzyknęłam, szarpiąc się.
Spojrzał
na mnie zdziwiony.
-J-ja…
Ja przepraszam! – rzuciłam tylko, zeskoczyłam z łóżka chwytając ręcznik i w biegu owijając się nim.
Szarpnęłam za klamkę od drzwi łazienki i wbiegłam do środka, głośno nimi
trzaskając. Łzy cisnęły mi się do oczu.
Jak mogłam to zrobić?! Jak?
Skrzywdziłam tylko siebie i jego… Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nie mogę.
Oparłam
się plecami o zimną ścianę i zsunęłam po niej, siadając na podłodze. Na swoim
ciele czułam jeszcze jego dotyk. Szczególnie na szyi, którą nieświadomie co
jakiś czas dotykałam opuszkami palców. Tam skóra paliła mnie żywym ogniem.
***Tatsuya***
Usiadłem na łóżku i wbiłem wzrok w podłogę.
- Co ja zrobiłem...? - szepnąłem. -Dałem się ponieść emocjom
i teraz mam za swoje...
Ale jedno musiałem przyznać, Kira była piękna. Bez wątpienia
była to częściowa przyczyna tego co się przed momentem wydarzyło.
Wstałem i chwiejnym krokiem podszedłem do drzwi łazienki.
- Kochanie...? - odezwałem się, lekko pukając.
- Idź stąd! - dobiegło ze środka, zaraz potem usłyszałem
częściowo tłumiony płacz.
Wziąłem głęboki wdech i nacisnąłem klamkę.
- Powiedziałam coś! - krzyknęła dziewczyna.
Ignorując to, wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi.
Zanim Kira zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, kucnąłem przy niej i
przytuliłem ją.
- Przepraszam. - powiedziałem cicho. - To moja wina. To już
się więcej nie wydarzy, obiecuję.
- Uh... - dziewczyna oparła się o mnie.
- Będę spał na podłodze, tak będzie lepiej. - spojrzałem jej
w oczy i lekko się uśmiechnąłem.
- Nie... - powiedziała cicho. - Możemy spać razem...zdarzyło
się, trudno...
Westchnąłem i mocniej ją przytuliłem.
- Dziękuję. - odezwałem się po kilku chwilach. - Dziękuję,
że to niczego nie zmieniło...
Lekko pocałowałem ją w usta i zastygliśmy w tej pozycji na
dłuższą chwilę.
Bez wątpienia miałem szczęście...
****
Dadaradaaaam! Dziękuję, jeżeli ktoś doczytał do końca. xD ~Kira
No eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej! Nie, Ama tego nie powie, bo nie przystoi, nie, Amci nie. Kira, zabiję... -,-
OdpowiedzUsuńWasza notka... no cóż... mamy Kirę, która zaczyna wariować i Tatsuyę, który... eckhem... "oznaczał to, co jego". I kiedy już mamy zalążek hentai'a (naprawdę, dziękuję, że mi go oszczędziliście), to nagle Kiruś wraca do normalności i wieje z nieznanych nam przyczyn.
Miałam być delikatna, prawda? Nie wiem, jak to wyjdzie w praktyce, ale obiecałam, że się postaram.
Kiruniu, kochanie, najpierw przyczepię się Ciebie, dobrze? Otóż nadal masz ten problemik w przecinkami, w szczególności przy konstrukcji z "to", prawda? Otóż, kochana, kiedy mamy do czynienia z taki "tosiem" w zdaniu złożonym, to tego "tosia" wraz z częścią zdania oddzielamy przecinkiem. Tak samo przy wyliczeniach. I przy "czy". Naprawdę, wujek "Czy" nie gryzie i stawiamy przed nim przecinek. Pojawiła się także u Ciebie literówka oraz pewien rażący błąd:
"Nastąpiła niewygodna chwila ciszy."
I Amcia sobie głowę łamie, czy chwila ciszy może być niewygodna. Zadajmy sobie pytanie, czy może być wygodna? Odpowiem za Ciebie: nie.
Przed oczętami mignęła mi także bliżej nieokreślona literówka, którą to należy znaleźć i poprawić.
To może teraz przejdę do pozytywów. No cóż, kochanie, Twoje opisy wywierają na Amci wrażenie. W miarę poprawne, bez powtórzeń są naprawdę miłe dla oczka. Przynajmniej amciowego.
Co do części pana Shinozakiego... Liczba opisów w Twoich partach są po prostu zastraszające. -,- Przepraszam, ale musiałam. nad tym po prostu trzeba popracować, zgodzisz się ze mną, prawda? Nie każdy potrafi pisać takie opisy sytuacji i uczuć jak Kirunia, która swoją drogą też nieźle się nad tym napracowała, za co zyskała moją aprobatę, ale jednak przy Twoich tekstach porządny zastrzyk takiej formy jest konieczny.
Twoją mocną stroną są dialogi. I dobrze. Ja się bez bicia przyznaję, że z nimi mam problem. Zdecydowanie wolę opisy. Przy tej notce jednak Twoje dialogi razem z partami Kiry tworzą dosyć spójną całość. Dobrze, niedobór opisów tym razem przeżyję.
Co do błędów - przeżyję, nie znalazłam żadnych rażących. Jednakże... przy dialogach, a raczej po nich...
Mamy wypowiedź, myślnik i narrację odnoszącą się do wypowiedzi bohatera (np. powiedział, burknął, mruknął) -> mała literka po myślniku.
Mamy wypowiedź, myślnik i tło dialogowe (co dana postać robi np.: podszedłem do dziewczyny) -> wielka literka po myślniku. Rozumiemy różnicę? (Tak, sama niedawno się o tym dowiedziałam.)
Zastanawia mnie tylko, dlaczego Wam się tak akapity rozciągnęły. Wygląda to nieestetycznie.
Ogólnie jestem zadowolona. Nie przewidywałam takiego obrotu spraw, ale przeżyję. xD Jeszcze chciałabym przytoczyć coś, co mię szalenie rozbawiło:
"- Ale w co? Niczego nie zabraliśmy.
- No tak... Tatsuya, kretynie."
Tsaa... Tatsuyo, kretynie. xD
"- A tylko spróbuj mi to kiedyś wypomnieć, Auditori."
A żebyś wiedział, że spróbuje! xD Dante rozwala system razem z Wieeeeeeeeeeeelkimi Bogami Zaświatów .
Mam nadzieję, że wyjaśniłam chyba wszystko. Jeżeli przeczytaliście ten komentarz i się nie załamaliście, Ama Was podziwia. Ogólnie rzecz biorąc, było miło, sympatycznie i w miarę poprawnie.
Teraz pewnie nastanie "niewygodna chwila ciszy", co?
Amcia czeka na Wasze kolejne notki i ma nadzieję, że z tego komentarza nie wyszedł przypadkiem hejt. Jeśli tak, to przepraszam. x.x
Kichająco i kaszląco pozdrawiam,
Kazahana.
PS.: Co do "samotnej ciotki z kotem"... Ja nie kcę kota! T.T
PS II.: Amcia przeprasza za powtórzenie o literówkach. O tej godzinie już nie myśli... x.x
UsuńPomimo tego, że oboje popełnialiście drobne błędy to i tak sądzę, że notka wyszła bardzo dobrze. Strasznie mi się podoba to opowiadanie, ale jestem trochę zła na Kire, że postanowiła wszystko przerwać, a co do Tatsu to uważam, że był bardzo słodki. ^ ^
OdpowiedzUsuń._.
OdpowiedzUsuń*myśli co napisać sensownego*
.___.''
Ponosi Was, oj ponosi xD
I szczerze mówiąc...nie mam lepszego pomysłu jak to skomentować xD
Shimai, no wiesz?
OdpowiedzUsuńNie spodziewałem się tego po Tobie xD
Coś mi się wydaje, że jednak musicie się znajdować pod stałym nadzorem xD
...
OdpowiedzUsuń*szatański śmiech*
Może lepiej wródźcie do Akademii, zanim was całkowicie poniesie? XD
Nie, no...
Nie stać mnie na nic sensowniejszego xDD