czwartek, 14 marca 2013

Ja tu jestem się uczyć, a nie upijać się nieznanym płynem i gadać z papugą o sensie życia!

   Wpadłam do swojego pokoju jak burza. Ostatnie na co miałam ochotę to zabawa ''Proszę, rozkazuj mi dalej, przecież wiesz jak to kocham”. Dokładnie zamknęłam drzwi po czym usiadłam na oknie.
   -Ty nigdy się nie zmienisz...-usłyszałam znudzony głos Mizzi.
   -W dalszym ciągu masz coś do powiedzenia na ten temat?- warknęłam zamykając oczy.
Ukrywałam się. Kompletnie jak dziecko, które obraziło się na starszego brata za to, że złamał mu kredkę. Tyle, że tu nie chodziło o kredkę, ale o...O wszystko.
Selene chciała szukać drogi do piekła z Katy? Spoko. Tę sprawę zostawię im. Na razie...
   Otworzyłam okno, po czym jak gdyby nigdy nic zeskoczyłam z parapetu.
Wylądowałam miękko blisko wyjścia ewakuacyjnego przy stołówce.
Weszłam do środka szukając sposobu by odreagować stres.
  -Co by tu...-ucięłam unikając nagłego ataku.
  -Czy wy nie macie gdzie się szwendać, tylko po mojej kochanej stołówce?!- krzyknęła starsza kobieta w czepku.
Obok niej leżała szczotka przełamana na pół. Gdy obróciłam głowę w stronę rzeczy, która mnie zaatakowała, zobaczyłam...drewniany kołek. Co to ja? Wampir czy jak?!
Kobieta dokładnie pucowała jedno miejsce czystą ściereczką, po czym oddalała się by zobaczyć, czy centymetr kwadratowy stołu jest wystarczająco czysty. A myślałam, że to ja mam beznadziejne życie...
Po cichu weszłam do kuchni, szukając dla siebie jakiegoś zajęcia.
   -Chcesz uczyć się gotować?- dobiegł mnie głos Mizzi. Strzeliłam facepalma, po czym spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym ''Realy?”
Otwierałam po kolei szafki, z nadzieją, że znajdę coś ciekawego.
Talerze, łyżki, widelce, szklanki, syrop, łyżki, butelka niezidentyfikowanego płynu, talerze, jogurt, papuga...
  -Mizzi. Da się coś ugotować z papugi?- spytałam patrząc wątpliwie na zwierzę, które przyglądało mi się wielkimi, czarnymi ślepiami.
   -Co? Oszalałaś?!
  -No zobacz, no. Papuga.
  -Żywe zwierze! Ich się nie gotuje!
  -Powiedz to kurczakom, wielka obrończyni zwierząt!- Warknęłam wymachując rękami.
  -Odstaw tą klatkę na półkę i wyjdź stąd.
  -Ale ona się na mnie tak dziwnie patrzy...- jęknęłam.
  -Ale ona się na mnie tak dziwnie patrzy!- prawie dostałam zawału gdy usłyszałam skrzekliwy głos ptaka.
Uniosłam jedną brew spoglądając na bakugana, a po chwili uklękłam stawiając klatkę naprzeciw mnie i stukając w pręty klatki z sadystycznym uśmiechem na ustach.
   - Ja się nią zaopiekuję...
   - Jak ty się nią zaopiekujesz, to biedny ptak padnie przed zachodem słońca!- Przewróciłam oczami.
Złapałam za ucho od klatki w jedną dłoń, a drugą butelkę niezidentyfikowanego płynu.
Ruszyłam do drzwi, po chwili napotykając Mizzi na wysokości wzroku.
   - Ty chcesz to coś podać temu ptaku? Co ci on zrobił?! Bo chyba nie chcesz wypić tego sama, prawda?! Ej, zostaw tutaj te zwierze! - Krzyknęła, gdy otworzyłam drzwi i wyszłam do stołówki. Zobaczyłam kobietę, która wcześniej chciała mnie zaatakować, stojącą w tym samym miejscu, czyszczącą to samo miejsce!
   - Jak myślisz, ile jej zajmie zanim wyczyści cały stół?- spytałam cicho w stronę papugi, na co usłyszałam melodię z piosenki ''Czterdzieści lat minęło...”. Wybuchłam śmiechem, odkręcając butelkę.
  -Wiesz co? Nazwę ciebie Jogobella!

                                                                             ***

  -Wiesz co J-jagogobella?- wydukałam zataczając się na ścianę. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Życie jest dziwne. Najpierw żyjesz, żyjesz, żyjesz...A potem umierasz. Kompletna beznadzieja. Chcesz żyć normalnie, naślą na ciebie bandę duchów, które zniszczą ci życie tylko dlatego, że masz jakiś naszyjnik. Głupota.- Urwałam, podtrzymując się ściany by nie upaść. Kręciło mi się w głowie. Wybuchłam kolejnym niepohamowanym śmiechem. -A na marginesie, co ta dyrektorka myślała, zakładając tą szkołę? Czy ktoś się tu czegoś uczy? Uczniowie łażą w tą i w tamtą wyrywając sobie żelki. Co poza tym? Nic. Ja tu jestem się uczyć, a nie upijać się nieznanym płynem i gadać z papugą o sensie życia! Czy to ma jakikolwiek sens?! Nie ma!- Rozłożyłam teatralnie ręce.
Próbowałam przejść kilka kroków dzielących mnie od swojego pokoju, lecz gdy położyłam rękę na klamce, zachwiałam się i wpadłam do środka, wykładając się jak długa na podłodze.
Mała, kolorowa papuga podreptała za mną do pokoju, stając obok mojej głowy.
   -Wiesz co? Miałam kiedyś zwierzątko. Nazywał się Boobie i był, no cóż, był budyniem ale to zawsze jakieś zwierzątko, prawda? Bo prze...-urwałam, prostując się szybko.
Głosy, a raczej myśli, które słyszę zwykle zbyt cicho, by zrozumieć z nich coś więcej jeśli nie są skierowane do mnie, stały się teraz głośniejsze od moich własnych.
Moją głowę przeszył ogromny ból, na co syknęłam głośno.
Po chwili ciemne plamy zakryły mi pole widzenia i odpłynęłam.

                                                                            ***

Dzień dobry, dzień dobry, dzień dobry! ^^
Wróciłam z bardzo krótką notką, ale zawsze coś.
Ostatnie sześć miesięcy dało mi w kość i nie miałam jak pisać, bo albo choroba, albo wypadek, albo powrót do szkoły i nadrabianie zaległości...i tak w kółko .__.
W każdym bądź razie jestem! *słyszy granie świerszczy*
Nikt mnie nie kocha...T^T

5 komentarzy:

  1. "Wiesz co? Miałam kiedyś zwierzątko. Nazywał się Boobie i był, no cóż, był budyniem ale to zawsze jakieś zwierzątko, prawda?" Hahahah XD rozwaliło mnie to XD Wiesz, ja też mam budyń, nazwę go na twoją cześć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż... Najważniejsze, że wróciłaś ^ ^
    A notka fajna xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, ej, Ikari-chan, to świetnie, że wróciłaś, popieram mojego pzredmówcę ze stertą dialogów jak zwykle, ale cóż... Dobra, nie będe się czepiać ludzi, kiedy leżę w moim kochanym łóżku przez nieumiejętne krakanie. -,-
    ...ale to ja tutaj i Kage-chan mamy prawo do różnych wypadków/chorób/inne niesprecyzowane problemy ze zdrowiem! No cóż, nawet ta przyjemnośc zostaje nam odebrana. x.x
    Nie przesadzaj, ktoś Cię kocha. xDTaki Sun na przykład kocha wszystkich. ^ ^ No i Akemi-chan też.
    Pozdrawiam,
    Kazahana.
    PS.: A spróbuj mi tylko zachorować, to wylądujesz w Amazonce! Wtedy będziesz miała powody do zmartwień!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ik, witaj z powrotem! Bardzo cieszymy się, że wróciłaś.
    Wypadek? O_O Ojoju... Mam nadzieję, że to nie było nic poważnego...
    Notka świetna, czekam na więcej ^^
    Aha, tytuł powalający. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. IKARI!!! *_* O matko, jak ja się cieszę, że ty wróciłaś! :)))) Współczuję tego wypadku i szkoły, sama jestem w podobnej sytuacji ;/ Od tygodnia się zbieram żeby coś napisać i idzie, ale powoli! xD

    Notka niesamowita i... i... i taka w twoim stylu xDD

    OdpowiedzUsuń