*** Hiroki ***
Szlag by to wszystko trafił… Ehh, to musi wszystko być takie
skomplikowane? Fakt, mam to na swoje własne życzenie, ale bez przesady,
pałającą chęcią mordu Sethari ani protektywnego Sunoga nie było w planach. To
miała być łatwizna, śliczna i bezbronna brunetka, którą pozbawiłbym życia w
krótkiej chwili. Wstałem z podłogi i się otrzepałem.
- No, idzie ci coraz lepiej – Chagrin mruknął.- Dałbyś sobie
spokój, sam widzisz że to się robi coraz trudniejsze!
- To nic… lubię wyzwania, a ona zdecydowanie jednym jest –
uśmiechnąłem się i położyłem na łóżku. Przymknąłem oczy, czując nadal ból w
ręce. Cóż, co jak co, ale musiałem jej to przyznać, Seth miała jednak trochę
siły. Nie powinienem jej tak niedoceniać. Zacząłem się zastanawiać, czy będę
musiał zlikwidować je obie w takim wypadku. Nieszczególnie mi się to podobało,
ani pozbywać się obu ani nawet jednej z nich. Każda miała w sobie coś…coś co mi
się podobało. Tak, to zdecydowanie będzie fajne wyzwanie, jedyne w swoim
rodzaju.
***Sethari***
Od dnia balu minęło trochę czasu. Jak na razie Hiroki nie
dawał sie we znaki. Cieszyło mnie to bo mogłam spokojnie rozważyć możliwość
umówienia się z Tomą. Był ode mnie starszy... O kilka lat. Ale wydawał się
naprawdę miły i był zabójczo uroczy. Umieściłam karteczkę z jego numerem w
szufladzie. Ubrałam na nogi trampki i w krótkich spodenkach, białym podkoszulku
i czarnej bluzie z podwiniętymi rękawami wyszłam na korytarz. Broń miałam w
kieszeni bluzy, tak na jakby co. Nigdy nie wiadomo, co komu do łba strzeli. (If
ju noł łot aj min xD dop. aut.) Przechadzałam się więc korytarzami, rozglądając
się. Słyszałam, ze aki miała mały... "Wypadek"... Potem doszły mnie
słuchy, że już z nią lepiej ale powinna odpoczywać, nie chciałam jej więc
przeszkadzać.
***Hiroki***
Siedziałem w swoim pokoju. Chagrin jak zwykle usiłował mnie
pouczać, ale niezbyt go słuchałem. W głowie starałem się ułożyć jakiś dobry
plan. Dałem im już kilka dni spokoju aby mieli to przekonanie, że się poddałem.
Teraz nadszedł czas coś wymyślić.
Wstałem i udałem się do gabinetu dyrektorki. Nie zdążyłem
zapukać, gdy już usłyszałem ‘’wejśc’’. Dobry ma słuch…
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka pomieszczenia. Młodsza
dyrektorka podniosła na mnie wzrok.
- Ociągasz się, czy zrezygnowałeś? – zapytała zimno.
- Ociągam się – wzruszyłem ramionami.- Wybrała pani sobie
dobrze chronioną uczennicę na cel.
- Wiem – uśmiechnęła się lekko.- Ma bardzo wielu przyjaciół,
którzy z chęcią by cię rozerwali jeżeli ją tkniesz.
- Umie pani zachęcić do pracy – spojrzałem na nią wymownie.
- Ichiro miała teraz wypadek, jest osłabiona, podobnie jak
jej partner – zamrugałem zdziwiony.
- Ten koleś to jej facet? – zapytałem, uśmiechając się
głupawo.
- Tak… a teraz… użyj tej informacji i zrób z siebie jakiś
pożytek – wróciła wzrokiem do papierów na biurku.
Posłusznie wyszedłem na korytarz, czując że to ta
odpowiednia chwila, aby coś zrobić.
***Sethari***
Korytarz świecił pustkami. Większość uczniów była w swoich
pokojach, a część na placu przed akademią. Przechodziłam właśnie koło pokoju
Akemi, kiedy kawałek przede mną zjawił się Hiroki. Z tego co pamiętam, to jego
pokój się tu nie znajduje.
-Gdzie się wybierasz?- Zapytałam stając tak, że moje lewe
ramię znalazło się nieco pod jego lewym obojczykiem. Patrząc przed siebie,
włożyłam ręce do kieszeni spodenek i odezwałam się.
-Gdzie się wybierasz?- Zapytałam.
-Zwiedzam szkołę, a co, chcesz mnie gdzieś porwać?- Mruknął
sarkastycznie.
-Chyba śnisz. Teraz kulturalnie odwrócisz się i odejdziesz,
albo zarobisz kulkę.- Syknęłam.
-Tylko, że widzisz, skarbie, muszę tu załatwić pewną pilną
sprawę. I wiesz, tak się składa, że jeśli tego nie zrobię, to poniosę
konsekwencje. A bardzo bym tego nie chciał.
-Kotku... Nie będę powtarzać.- Mruknęłam cicho przykładając
wcześniej wydobyty z kieszeni pistolet, do brzucha blondyna. Obróciłam go,
jakbym próbowała wkręcić śrubę.
Wtedy chłopak złapał mnie za ramię i przyparł do ściany.
Stał centymetr może dwa centymetry ode mnie i patrzył prosto w moje oczy
przeszywającym wzrokiem.
-I co mi zrobisz?- Zapytałam uśmiechając się na poły
zaczepnie i na poły prowokująco.
*** Hiroki ***
Zacisnąłem zęby i przyglądałem się jej.
- Lubisz ściągać na siebie kłopoty, co? – mruknąłem, mrużąc
nieco oczy.
- A nie widać? – zapytała, świdrując mnie spojrzeniem. Miała
ładne oczy. Ogółem była ładna, a już zwłaszcza jak się złościła. Uśmiechnąłem
się lekko, na co ona zamrugała zdziwiona.- Co się tak szczerzysz jak głupi do
sera?
- Bo może szczerzę się do sera – uśmiechnąłem się złośliwie
a ona popatrzyła na mnie oburzona.- Co, sama to powiedziałaś!
- Wynoś się stąd! – odepchnęła mnie i zasłoniła sobą drzwi
od pokoju Akemi.- Wynocha! Nic nie zrobisz!
- Ty naprawdę nic nie rozumiesz – przyłożyłem dłoń do
skroni.- Seth, odsuń się. Proszę.
- Po moim trupie! – syknęła, mierząc we mnie pistoletem.-
Pójdziesz po dobroci czy…?
- Tak, tak, już – mruknąłem, wymijając ją i idąc dalej. Sama
wybrała dla siebie los eliminacji. A… cóż… Jeżeli będzie trzeba, do się tam
dostanę, choćby oknem.
***Sethari***
Odprowadziłam Hirokiego wzrokiem aż do zakrętu. W dłoni
wciąż ściskałam pistolet. Zabezpieczyłam go i włożyłam do kieszeni. Przez
drzwi, przed którymi stałam, usłyszałam skrawki rozmowy. Sun nadal był z Akemi.
Więc w razie czego, nie będzie sama. Odetchnęłam z ulgą. Usiadłam na podłodze,
opierając się o ścianę koło drzwi. Przez chwilę nie myślałam zupełnie o niczym.
Siedziałam i czekałam aż coś sie stanie. W drugiej kieszeni bluzy znalazłam
piłkę tenisową. Zaczęłam ja odbijać od przeciwległej ściany. Wracała do mnie
odbiwszy się od podłogi.
***Hiroki***
- Auaa…. cholera – mruknąłem, stając na parapecie i patrząc
w dół. Dlaczego tu musi być tak wysoko?! I dlaczego to musi być takie trudne?!
Przechodziłem z parapetu na parapet, kurczowo łapiąc się
czego tylko mogłem. Żebym musiał takie cuda odstawiać… Ehh…
W pewnym momencie noga mi się ześlizgnęła i zleciałem
kawałek w dół, zanim złapałem rękami parapet, mocno zaciskając oczy. Jakbym
stąd spadł, to nie byłoby czego nawet zbierać. Dobrze, że mam sporo siły w
rękach. Dwa parapety dalej i już widziałem pokój czarnowłosej. Była sama,
spała. Świetnie, jej obrońcy nie ma. Uśmiechnąłem się i podciągnąłem. Okno było
uchylone, więc nie musiałem nawet robić zbyt wielkiego hałasu. Podszedłem do
jej łóżka i przyjrzałem się śpiącej dziewczynie. Ehh, znowu miałem to ukłucie,
które usiłowało mnie zatrzymać.
***Sethari***
Odbijałam piłeczkę. Wtedy na... Zadniej części i na udach
poczułam chłodny wiaterek. Wiał on spod drzwi pokoju. Ktoś otworzył okno. Sun
przed chwilą wyszedł, wiec to nie on. Nie słyszałam też, żeby Akemi rozmawiała
z Wyrocznią, więc musiała nadal spać. Zerwałam sie na równe nogi i szybko,
aczkolwiek jak najciszej wparowałam do pokoju kładąc rękę na broni.
-Hiroki... Ostrzegam cię...- Mruknęłam.
Akemi miała bardzo twardy sen. Az zdziwiło mnie, ze ninja
nie słyszy, jak ktoś wchodzi do jego pokoju.
-Dobrze ci radzę...- Dodałam dobywając broni i
odbezpieczając ją.- Nie próbuj nawet sięgać po gnata.- Mówiłam powoli i
spokojnie, trochę jak do samobójcy stojącego na parapecie okna na dziesiątym
piętrze.
***Hiroki***
Spojrzałem z uśmiechem na Seth.
- Chcesz mnie tutaj zabić, tuż przy niej? – zapytałem
spokojnie.
- Jeżeli będzie trzeba, to tak! – nieco podniosłą głos.
Akemi skrzywiła się lekko i przekręciła na bok. Pokręciłem głową.
- Nie tak głośno, obudzisz ją – rzuciłem, w ogóle nie
przejmując się pistoletem w ręce dziewczyny. – A chyba jest bardzo zmęczona,
skoro nas nie słyszy i śpi spokojnie dalej…a byłaby wielka szkoda, gdyby coś ją
obudziło…
- Ostrzegałam cię! – Seth mruknęła poirytowana, a ja
uśmiechnąłem się złośliwie.
- Słuchaj, możemy się tutaj zastrzelić nawzajem i wywołać u
niej rysę na psychice…- zacząłem mówić, usiłując wzbudzić w niej poczucie winy,
co chyba mi się udało.- Albo dojdziemy do jakiegoś porozumienia.
Przez chwilę milczała, a ja byłem już pewien, że to
wygrałem.
- Tak…na przykład do takiego że odstrzelę ci głowę! –
dziewczyna syknęła a ja przekręciłem oczami.
- Nie, to nie jest porozumienie – stwierdziłem, patrząc na
nią wymownie.
- Wynoś się stąd! – pokręciłem głową.- Mam cię sama stąd
wytargać?
- Nie, nie trzeba, chyba że bardzo chcesz mnie dotknąć –
zaśmiałem się a ona wyglądała jakby chciała mnie udusić. Uniosłem ręce w
obronnym geście.- Dooobra, dobra, żartowałem. W każdym bądź razie… to co z tym
porozumieniem?
***Sethari***
Przez chwilę się wahałam. "Seth, no co ty ?! Rozważasz
jego propozycję? JEGO ?! Dziewczyno, wróć do żywych ! " zganiłam się w
myślach.
-Porozumienie.- Prychnęłam.- Prędzej dowiem się, kim byli
moi rodzice.- Syknęłam.
Nie znałam rodziców, a przynajmniej ich nie pamiętałam. Od dawna
Starsi się mną zajmowali. Ale wracając do tematu. Stałam nadal celując w
blondyna. Ten zrobił niewielki krok w stronę śpiącej Akemi
-Ostrzegałam.- Mruknęłam.
Błyskawicznie znalazłam się przy nim i sprzedałam mu kilka
ciosów. Odebrałam mu broń, podcięłam go i złapałam za nadgarstki, zanim uderzył
plecami w podłogę. Zerknęłam na Aki. Spała. Uff... Szarpnęłam chłopakiem,
stawiając go do pionu, po czym dość brutalnie wypchnęłam go za drzwi. Wyszłam
tuż za nim, zamykając drzwi za sobą. Tym razem to ja go przyparłam do ściany,
złapałam za koszulkę i przeszyłam wzrokiem.
-To teraz mi poopowiadasz. Czyim jesteś przydupasem ?! Za
kogo odwalasz czarną robotę ?!
-Nie tak ostro, siostro.- Uśmiechnął się złośliwie.
-Gadaj g*oju !- Mój ton był ostry i stanowczy. Miałam dość
idiotycznych gierek.
***Hiroki***
-Ktoś się tutaj denerwuje – zaśmiałem się, a ona mocniej
zacisnęła palce na mojej bluzie.
- Słuchaj, wkurzasz mnie! – krzyknęła poirytowana.-
Gadaj idioto!
- Mało zachęcające – skrzywiłem się lekko.- Może grzeczniej?
- Grzeczniej? Grzeczniej to ja ci zaraz rozkwaszę gębę o
podłogę! – zaczęła mną lekko potrząsać. Złapałem jej dłonie i przytrzymałem.
- Nie twoja sprawa, dla kogo to robię, musze to zrobić i
tyle, teraz już nie mam wyjścia – odparłem spokojnie, przyglądając się jej
uważnie.
- Moja! Aki jest moją sprawą, więc zrozum, że nie dam ci jej
skrzywdzić! – zmrużyła oczy, ale przestała już krzyczeć.
- Słuchaj, jeżeli mam być szczery, sam też nie chcę robić
jej krzywdy – mruknąłem, odwracając na chwilę wzrok.- Ale nie mam innej opcji.
A uwierz mi, ciebie też wolałbym nie usuwać z drogi.
***Sethari***
-Nie masz innej opcji ?! Nie rozśmieszaj mnie. Może powiesz,
ze ci za to płacą, co ? Mnie się jednak wydaje, ze nie ! Więc skoro to nie to,
to co innego ? Pomyślmy. Może pan Żywe Ego boi się, że wyjdzie na mięczaka,
jeśli nie sprzątnie jednej takiej, hę ? Wiesz co ci powiem? Nie pozwolę ci na
to, choćbym miała zginąć. Nie pozwolę ci odebrać kogoś dla mnie ważnego. Nikomu
na to nie pozwolę. Już nigdy... Mam nadzieję, ze to do ciebie dotarło...-
Syknęłam. Czułam pod powiekami piekące łzy. Zamrugałam kilkakrotnie, odwracając
wzrok. Udało mi się nie płakać.
Akemi była dla mnie jak siostra i nie mogłam pozwolić, żeby
jakiś buntownik od siedmiu boleści mi ją odebrał. Jeśli nie wpłynę na niego, to
będę musiała znaleźć jego zleceniodawcę. Innej drogi nie widziałam...
***Hiroki***
Ehh, uparta była. Przyglądałem się jej z zainteresowaniem. Ton jakim to wszystko wypowiedziała.
- Cierpiałaś kiedyś, co? – zapytałem, utrzymując poker
face’a.
- Nie twoja sprawa – warknęła, nadal na mnie nie patrząc.
Dopiero po dłuższej chwili na mnie spojrzała.- Zresztą, co ty mógłbyś o tym
wiedzieć?!
- Sporo – zacisnąłem mocniej dłonie, uświadamiając sobie
równocześnie że nadal trzymałem ją za ręce. Zamrugałem zdziwiony i natychmiast
ją puściłem.- Ale to również nie twoja sprawa, jak sama powiedziałaś.
Odwróciłem się i zacząłem odchodzić.
- A ty dokąd?! – zawołała za mną.
- Daleko – mruknąłem.- A, i tak, mam coś za to dostać.
Skręciłem szybko w
korytarz obok. To się robi tylko coraz
trudniejsze…
***Sethari***
Znowu usiadłam pod ścianą. Spojrzałam na swoje ręce. Wciąż
czułam dotyk Hirokiego. To nie było coś w rodzaju próby uwolnienia koszulki z uścisku.
Nie... T było takie... Zwyczajne... Może nawet minimalnie przyjazne
Nawet się nie obejrzałam, kiedy zasnęłam z głową opartą na
kolanach. Co mi się śniło? To był chyba ocean. Wzburzony. A na nim jacht.
Nieduży. Była tam kobieta o długich, bordowych włosach i brązowych oczach. Z twarzy
wyglądała odrobinę jak ja. Na jej twarzy malowało się przerażenie. Na rękach
trzymała półtoraroczną, tak na oko, dziewczynkę. Mała chyba nie była świadoma,
ze dookoła szaleje sztorm. Za sterami statku stał czarnowłosy mężczyzna.
Próbował zapanować nad łodzią. Zerkną przez ramie na kobietę. Ta podeszła do
niego.
-Kakashi (tak, tak, kocham go xD dop. aut.), powiedz, że
wszystko bedzie dobrze.- Szepnęła z rozpaczą.
-Nie pozwolę, by coś wam sie stało Meiko, przyrzekam...-
Odpowiedział zdecydowanie, a jego oczy błysnęły lodowym błękitem.
Wtedy dziecko zaczęło płakać... Jakby chciało zaprzeczyć
słowom ojca.
-Aoifee (czyt. Ojfii), cichutko... Mamusia i tatuś tu są...-
Szepnęła kobieta, kołysząc córkę w ramionach.
Wtedy jachtem szarpnęło. Wszystko potoczyło się tak szybko.
Przez sekundę mignęły mi błękitne oczy dziecka... "Seth..."
Usłyszałam znajomy głos.
-Seth !- Ktoś dotknął mojego ramienia.
Obudziłam sie, gwałtownie podnosząc głowę, przez co
uderzyłam w ścianę.
-Ała...- Mruknęłam.
-Jeśli jesteś zmęczona to wracaj do pokoju.- Mruknęła do
mnie Semper.
***Hiroki***
Nie chciałem wracać do swojego pokoju, ale nie wiedziałem
gdzie się podziać. Krążyłem przez jakiś czas więc po budynku. Spojrzałem na
swoje ręce i westchnąłem cicho. Już nie pamiętałem, kiedy wcześniej kogoś
dotknąłem, bez zamiaru zrobienia tej osobie krzywdy. To było takie… dziwne… i… jakby miłe?
Uh, o czym ja rozmyślam w ogóle?
- Dobra, ogar – zatrzymałem się nagle.
- Jakiś genialny wniosek? – Chagrin prychnął.
- Wracam tam! – Rzuciłem wojowniczo.- Żadna ładna dziewczyna
mnie nie będzie zatrzymywać!
- Przed zabiciem drugiej ładnej dziewczyny?
- Cicho – mruknąłem i szybko skierowałem się z powrotem do
pokoju brunetki.
- Ile razy będziesz tam jeszcze dzisiaj wracał? – Bakugan
westchnął zrezygnowany.
- Tyle ile trzeba!- Warknąłem i wyjrzałem zza rogu. Seth
nadal siedziała obok drzwi i rozmawiała z bakuganem, pewnie swoim.
- Dobra, ogar Hiro, to nic trudnego – pomyślałem.
***Sethari***
-Nie ruszę się stąd Semper. Jasne?- Powiedziałam stanowczo.-
Nie pozwolę, żeby ten.. Ten...- Zacisnęłam pięści. To dziwne, ale tym razem
żadne obraźliwe słowo nie chciało mi przejść przez gardło.- Ugh ! Nie pozwolę
mu skrzywdzić Akemi, okej ?!
-Dobra, dobra... Rozumiem... To, ze ci się koleś podoba, nie
znaczy, że musisz się na mnie drzeć. Ja rozumiem... Ma ładne oczy i...
-ŻE CO ?! On mi się wcale nie podoba !- Czułam jak spalam
buraka.- A teraz spadaj, zanim wrzucę cię do pralki !
-Jasne... Ah te zakochane nastolatki. Burza hormonów,
doprawdy...- Mruknęła Fi odlatując. Wstałam zdenerwowana a ona przyspieszyła i
zniknęła za zakrętem.
-Że niby on mi się podoba... Pff... Chociaż... NIE ! Seth !
Ogarnij się !- Mówiłam sobie pod nosem.
Wtedy usłyszałam ruch, gdzieś za szafkami. Tam też mignęły
mi blond włosy i fragment czarnej bluzy. Wiedziałam kto to. Wyciągnęłam
pistolet i strzeliłam w tamtym kierunku.
-Ej ! No co ?! Żeby tak od razu strzelać?! - Usłyszałam
protest.
Podeszłam tam, złapałam gościa za szmaty i uderzyłam nim o
szafki. Potem wylądował na podłodze. Usiadłam na nim okrakiem, żeby czasem się
nie podniósł. Cos ostatnio często siadam na ludziach... ( bez skojarzeń wyyy...
XD dop. aut.) Nadal trzymając go za bluzę zbliżyłam do niego twarz i spojrzałam
prosto w oczy z rządzą mordy w źrenicach. "Hmm... Faktycznie ma ładne
oczy... Zaraz... CO JA... ?!"
-Której części "trzymaj się z daleka" nie
rozumiesz, skarbie?- Zapytałam łagodnie, ściszonym głosem, ale moje oczy
wyglądały jak ciskające piorunami.
***Hiroki***
Uśmiechnąłem się lekko, przyglądając jej twarzy. Wzrokiem
mnie zabijała, ale poza tym trudno było zignorować jej urodę. Gdy akurat nie
krzyczała, miała miły głos…Mógłbym jej tak chwilę posłuchać…Ej! Hiro!
Ale to było dziwne uczucie, gdy była tak blisko…Nie! Ogar!
- Chyba masz ochotę ściągnąć ze mną tą bluzę – zauważyłem po
chwili a ona wyglądała, jakby chciała mnie rozerwać gołymi rękoma.
- Nie zmieniaj tematu! – warknęła.
- Nie zmieniam, ale…hej, nie zaprzeczyłaś – wyszczerzyłem
się a ona mną lekko potrząsnęła.
- Mam gdzieś to jak wyglądasz bez tej bluzy, jasne?! Mnie to
wcale a wcale nie…- przerwała na chwilę.- NIE INTERESUJE!
- Jaaasne – zaśmiałem się.
- Koleś, wkurzasz mnie! Mówiłam ci, żebyś trzymał się z
daleka od mojej przyjaciółki!
- To nie jest moja wina, że mnie do niej ciągnie –
zachichotałem a w myślach dodałem ‘bo również prowadzi to do ciebie’.
Odchrząknąłem.- Ale mniejsza z tym. Wiem, że tu ci się na mnie podoba,
oczywiście bez skojarzeń, ale mogłabyś zejść? Jest miło i fajnie, ale to trochę
niekomfortowa sytuacja, nie prawdaż?
Drzwi pokoju obok otworzyły się i stanęła w nich
czarnowłosa, której usta ułożyły się w literę ‘o’ na nasz widok. Przez chwilę
rozważałem szybkie złapanie za broń, ale przyjrzałem się jej nieprzytomnemu
spojrzeniu i… zrezygnowałem.
Zarumieniliśmy się.
- Um… Seth? – Akemi zapytała niepewnie.
***Sethari***
Spojrzałam na Akemi.
-Ani... Słowa...- Ostrzegłam.
Czarnowłosa zamknęła buzię, ale widziałam, jak bardzo kusi
ją, żeby to wszystko skomentować. Stanęłam na prostych nogach. Nadal schylona
przyciągnęłam do siebie Hirokiego, za jego bluzę.
-Znikaj stąd. I niech cię tu więcej nie widzę.- Powiedziałam
cicho z lekkim uśmiechem.
-Nie mogę... Za bardzo byś za mną tęskniła.- Uśmiechnął się.
Potem puściłam blondyna, a ten uderzył plecami o podłogę.
-Aki... Powinnaś odpoczywać. Nie żeby coś, ale... Wyglądasz
beznadziejnie.- Uśmiechnęłam się lekko.- Połóż się i niczym nie martw.-
Powiedziałam kładąc jej rękę na ramieniu.
Wróciła do pokoju. Odwróciłam się, a moje oczy napotkały
Hirokiego z tym jego... Tym... Tym takim uśmieszkiem... Ugh !
-Jeszcze tu jesteś?- Powiedziałam oschle.
-Jak widać, słoneczko.- Wyszczerzył się.
-Czyżbyś nie mógł beze mnie przeżyć, że ciągle się tu
kręcisz?- Odpowiedziałam zaplatając ramiona na klatce piersiowej.
***Hiroki***
- A żebyś wiedziała – uśmiechnąłem się.- Nie mogę się od
ciebie oderwać!
- To lepiej, żebyś jak najszybciej mógł! – warknęła.
- Czyżbyś nie przepadała za moim towarzystwem?
- A to tak się da? – wytrzeszczyła oczy i uśmiechnęła
złośliwie.
- Podobno nie – zaśmiałem się.- Ale w sumie nikt nie
próbował, więc kto wie?
- Nie zamierzam tego sprawdzać, wynoś się już – mruknęła.
Podszedłem bliżej niej.- Czego ty tutaj nie rozumiesz?! Czy ja mówię w innym
języku czy jak?!
- Nie, mówisz w bardzo ładnym języku – uśmiechnąłem się
złośliwie i przysunąłem do niej.- Ale ja nie mam ochoty stąd iść.
- To może ci z tym pomogę?! – spojrzała na mnie morderczym
spojrzeniem i pomachała mi pięścią przed twarzą.
- No, w sumie to czemu nie – wyszczerzyłem się i przybliżyłem do niej jeszcze bardziej.
Czułem jej zapach, miała ładne perfumy.- Nie dość, że lubisz na mnie leżeć, to
mógłbym może sprawdzić, czy twój język umie coś jeszcze – zachichotałem,
czując, że dziewczyna ma ochotę mnie zabić.
***Sethari***
-Zboczeniec.- Mruknęłam pod nosem.
-Ja? Zboczeniec? A od kiedy wspominanie o całowaniu się jest
zboczeniem?- Wyszczerzył się do mnie.
-Prosisz się o baty.- Mruknęłam.
-Ah, wybacz. Zapomniałem. Przecież dla osób które nie znają
tej sztuki jest to coś strasznego. Dobrze... Ja rozumiem. Cnota ponad
wszystko.- Powiedział. Widziałam ten jego złośliwy usmiech.
-To co? Kiedy dołączasz do zakonu?- Mówił dalej.
Czułam jak tracę kontrolę. Wkurzał mnie. Wiedziałam, ze to
prowokacja, ale nic nie mogłam poradzić.
-Czy mam już zacząć mówić do ciebie siostro?- Kontynuował.
Nie wytrzymałam. Złapałam go za bluzę jedna ręką i
przyciągnęłam do siebie.
-Idiota...- Mruknęłam i pocałowałam go.
***Hiroki***
Jednak byłem mistrzem prowokacji!
Co prawda bardziej
przeczuwałem, że dostanę z pięści czy co, ale to było… miłym zaskoczeniem.
A całować zdecydowanie umiała… spodobało mi się to.
Gdy po chwili miała się cofnąć, objąłem ją i pocałowałem
namiętnie. Przyparłem ją lekko do ściany a jej ręka zacisnęła się mocniej na
mojej bluzie. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. To było… dziwne.
Uchyliłem lekko powieki. Miała zamknięte oczy. Uśmiechnąłem
się lekko i oderwałem od niej, pozwalając nam złapać oddech.
- Zdecydowanie zakon nie jest dla ciebie – zaśmiałem się
cicho a ona otworzyła oczy i spiorunowała mnie wzrokiem.
- A co, podobało ci się? – uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie zaprzeczę – odwzajemniłem uśmiech.- Tobie zresztą
również.
- Wcale nie! – odepchnęła mnie zirytowana. Parsknąłem
śmiechem.- Co takie zabawne?!
- Nic, nic – pokręciłem głową z uśmiechem.- Dobra, teraz
zrobię tak jak chciałaś.
- Czyli… co? – zamrugała zdziwiona.
Ruszyłem powoli wzdłuż korytarza.
- Do jutra – rzuciłem przez ramię.- Pamiętaj o mnie!
_________________________
Tadadadadaaaaaam !! A oto i notka ! NO W KOŃCU !! Jestem
ciekawa wasze reakcji :D To co… Komentarze ?? ; >