piątek, 28 czerwca 2013

Nie mamy czasu na zabawę w ciuciubabkę!

    Niewyraźne głosy pomagały mi wrócić do rzeczywistości. Wciąż jednak nie byłam w stanie otworzyć zaspanych powiek, lub ruszyć się z miejsca. W ustach wyczułam metaliczny posmak, a pod policzkiem chłodny beton. Gdzie ja jestem?
   - Nie ma przy sobie kryształu, sprawdzałam. - Usłyszałam syk, którego pozazdrościłaby nawet żmija.
   - Czy wy wszystko musicie spaprać?!  Skoro nie ma go przy sobie, logiczne wręcz jest, że ukryła go gdzieś w tej szkole! - wrzasnął inny, męski głos, po czym wszyscy ucichli i słychać było jedynie stukot ciężkich butów, a chwilę potem, odgłos zamykanych drzwi.
    Z trudem uniosłam powieki i zamrugałam szybko by odzyskać ostrość widzenia. Jednak to, co ujrzałam, nie było widokiem, który chciałabym widzieć zaraz po przebudzeniu.
    Leżałam na chłodnej, betonowej podłodze w ciemnym pomieszczeniu, gdzie oprócz drzwi i kilku połamanych krzeseł nie było absolutnie nic. Szare ściany oraz zabite deskami okna nie dodawały miejscu uroku. Pośrodku pomieszczenia stała dość wysoka blondynka o szkarłatnych oczach, spoglądających z gniewem na swojego towarzysza. Miała na sobie czarne botki na wysokim obcasie oraz tego samego koloru spodnie i skórzaną kurtkę. Gdyby nie surowy wyraz twarzy byłaby całkiem ładną dziewczyną. Obok niej stał również ubrany w czerń brunet, który nerwowo wyłamywał sobie palce. Dziewczyna zgromiła go wzrokiem.
   - Jeśli znowu wyśle nas na dół to jedynie twoja wina, Drake - syknęła, po czym, nie dając chłopakowi szansy na jakiekolwiek wyjaśnienia, wyszła.
  Korzystając z okazji, że brunet stoi do mnie tyłem poderwałam się do pozycji stojącej i rozejrzałam się jeszcze raz po pomieszczeniu. Gdy ujrzałam mój pistolet leżący kilka metrów ode mnie, czym prędzej go pochwyciłam i skierowałam w stronę chłopaka.
   - Mam nadzieję, że wyjaśnisz mi co się tutaj...- Zjeżyłam się, widząc błysk szkarłatu w oczach bruneta gdy się odwrócił. Zaklęłam pod nosem. Dlaczego nie mogę choć raz uciec gdy mam szansę? Bo jestem idiotką...
   - Po pierwsze, raczej sama dobrze wiesz. Po drugie, lepiej znikaj stąd zanim zauważą. Tu nie jest zbytni bezpiecznie dla ciebie - mruknął, jakby w ogóle nie przejmował się sprawą. Ej, no! Nie ma ignorowania mnie! Chamstwo!
  - Em...- zająkałam się - Jeszcze jedno pytanie, gdzie jest "Tu"? - spytałam, opuszczając pistolet. Jeden z nich chce mi pomóc? To wręcz nierealne! Zapiszę to w swoim pamiętniku!
Chłopak spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
  -W miejscu, które zapewne sama nazwałabyś piekłem - powiedział wypranym z uczuć emocji. Spięłam się. No pięknie, chyba już wiem, gdzie jestem, lecz ta informacja nie przepełnia mnie szczęściem.
Kiwnęłam tylko głową chłopakowi i wybiegłam z pomieszczenia.
   Mijane korytarze przywodziły mi na myśl te w Akademii, za którymi w tym momencie zatęskniłam. Wolałam chorobliwie białe ściany rodem z psychiatryka, niż te, które ledwo stały, a w powietrzu unosił się tak dobrze znany mi zapach. W  pustym korytarzu słychać było tylko stukot moich butów, gdy mijałam kolejne drzwi i przejścia. Próbowałam sobie przypomnieć jak się tu znalazłam, lecz na próżno. Eh...więcej nie piję z papugami. Okrutne stworzenia, same z nimi problemy. Chociaż w sumie...to nie wina tego biednego stworzonka. Na pewno miała dobre zamiary, prawda?
   Po dłuższym czasie, który straciłam na poszukiwaniu wyjścia, przystanęłam przy jednej ze ścianie. Dobra, pas. Te korytarze były pewnie dziełem tego samego architekta, który naszkicował plan naszej Akademii. Nie wierzę, by istniała inna osoba o tak chorym umyśle, albo człowiek tak nienawidzący ludzi.
   W pewnym momencie przypomniałam sobie o przejściach, które znalazłyśmy razem z Selene. A co jeśli tutaj również jest jedno z nich? Zastanawiałam się chwilę, po czym zaczęłam szukać.
   - Możesz mi powiedzieć, dlaczego obmacujesz ścianę? - Tak dobrze znany mi głos przerwał cisze, na co prawie krzyknęłam.
   - A może szukam łaskotek, by zaczęła się śmiać i nas wypuściła? Gdzieś ty była?! - syknęłam, zakładając ręce na piersi i patrząc z wyrzutem na bakugana. Ja tu się męczę, a ta wakacje sobie robi? Niedoczekanie!
   - Możemy o tym porozmawiać innym razem? Jakby nie było, nie jesteśmy tu mile widziane...- Miała rację. Skup się Ikari! Dobra, oczekuję od siebie niemożliwego...
W końcu stanęłam na środku korytarza, po czym zasłoniłam sobie rękami oczy i zaczęłam się kręcić wokół własnej osi.
    - Ikari! Nie mamy czasu na zabawę w ciuciubabkę! - warknęła Mizzy, na co otworzyłam oczy i spojrzałam na przeciwległą ścianę. A raz kozie śmierć...
W biegu złapałam bakugana i przygotowałam się na bliskie zderzenie z chłodnym betonem, które nigdy nie nastało. Zamiast wpaść na ścianę, poczułam przyjemny wiatr, który zaczął bawić się moimi włosami. Zaskoczona rozejrzałam się wokół siebie i z zadowoleniem uznałam, że jestem w lesie. Jestę geniuszę, bejbe! Wyszczerzyłam się do Mizzi, która mamrotała coś cicho.
    - Słucham, Mizz. Co masz teraz do powiedzenia? - Zaczęłam głosem, którego używa małe dziecko, gdy jednak się okaże, że to ktoś inny zjadł pyszne ciasteczka, a ono od początku miało racje.
    - Głupi ma zawsze szczęście - mruknął bakugan, na co zamachnęłam się i rzuciłam nim przed siebie. Chwilę później usłyszałam głośne wyrazy niezadowolenia, wydawane przez Mizzy.  Roześmiałam się głośno. Czyli mimo wszytko, wracamy do tego wariatkowa!


--------------------------------------------------

Jak to jest, że gdy zaczynam pisać i mówię sobie " W końcu napiszę coś sensownego!" to i tak mi nie wychodzi? .___. Krótkie i nudne jak flaki z olejem, ale jest XD 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Seth podnosi zdechłą kapustę...


***Sethari***

Obejrzałam się za nim, przez ramię, przygryzając lekko dolna wargę. Myślałam, ze gdy go pocałuję zacznie jakoś tryumfować, to ze mnie sprowokował... Ale on... Odwzajemnił... Az mi się to w głowie nie mieściło. Uśmiechnęłam się pod nosem odprowadzając wzrokiem Hirokiego do zakrętu. Teraz miałam jakąś dziwną pewność, ze na razie odpuści. Więc wróciłam do pokoju i wzięłam prysznic.
Minęło kilka dni. Nie było żadnych ataków na Akemi... A przynajmniej ze strony Hirokiego. Szczerze... To zaczynałam sie nudzić. Ubrałam się i wyszłam na korytarz. Miałam gdzieś tam w środku nadzieję, ze może go spotkam. "Co sie ze mną dzieje...?" Mruknęłam pod nosem. Ruszyłam w jakąś stronę do bliżej nieokreślonego celu.

***Hiroki***
 
Przez kilka następnych dni dałam i Akemi i Sethari spokój. Musiałem to wszystko jakoś lepiej zaplanować… Choć planowanie czegokolwiek z nimi, było dosyć trudne. Bo spróbuj tu coś z takimi zaplanować? Nigdy nie wiesz co się stanie!
Przyłapałem się nawet na tym, że kilka razy wspominałem pocałunek z Seth, choć to było strasznie głupie… Nie powinienem był o tym myśleć, chciałem tylko ją sprowokować i tyle… Chyba.
Ale było w niej coś, co mi się bardzo podobało. Może to ta determinacja, żeby chronić przyjaciółkę, a może jeszcze coś innego. Co by to nie było, postanowiłem o tym więcej nie myśleć. W końcu nigdy nie wiadomo było, co będę musiał zrobić, aby odsunęła mi się z drogi.
Wstałem, ubrałem się i zdecydowałem pójść coś zjeść, choć szczerze bałem się co zastanę do jedzenia na stołówce. I miałem pełne prawo co do obaw, które zresztą się spełniły. Wziąłem na tacę…. coś, co wyglądało najnormalniej z całego menu i usiadłem przy jednym stoliku. Wbiłem wzrok za okno, zbierając się w sobie aby coś zjeść.

***Sethari***
Bez tego "odpierania ataków"... Nudziłam się. Tak strasznie się nudziłam. Wtedy przypomniał o sobie mój żołądek. Jego "głos" był bardziej donośny niż bym się spodziewała.
-A więc kierunek : Laboratorium Troli.- Mruknęłam i ruszyłam do stołówki.
Weszłam do środka i mało nie padłam od zapachu który uderzył mnie w nozdrza. Wzięłam do rąk tacę i podeszłam do kucharek. Popatrzyłam na wszystko z obrzydzeniem.
-I co sie tak krzywisz, słoneczko?- Rzuciła skrzekliwym i sarkastycznym głosem jedna z pań "gotujących".
-Nie ma nic innego?- Zapytałam błagalnie.
-A co ci tu nie pasuje? Może księżniczka kawior by chciała?- Odezwała sie druga podniesionym głosem.
-Nie, ale wolałabym, żeby jedzenie nie spełzło mi z talerza!- Odkrzyknęłam jej.
-Osz ty mała... !- W ostatniej chwili schyliłam się unikając lecącego jajka.
Obejrzałam sie w miejsce gdzie uderzył przyszły nie doszły kurczaczek. Zauważyłam tam Hirokiego. Patrzył na żółtą plamę na ścianie tuż koło jego głowy. Roześmiałam się. Nie wytrzymałam i usiadłam na podłodze nadal chichocząc. Zasłoniłam twarz tacką.

***Hiroki***
 
Zamrugałem zaskoczony, nie mogąc uwierzyć w to co się przed sekundą stało. Po chwili, nadal trochę oszołomiony odwróciłem głowę i spojrzałem najpierw na wściekłą kucharkę, potem na… Seth? Siedziała i chichotała na podłodze.
Pierwsza myśl: to ona rzuciła.
- A więc to tak – uśmiechnąłem się zaczepnie, łapiąc ziemniako-podobne coś z talerza i rzuciłem w stronę dziewczyny. W ostatniej chwili zdążyła się zasłonić tacą.
- Hej! – krzyknęła oburzona. Wyszczerzyłem się do niej.
- No dalej, orientuj się! – złapałem kolejny pocisk i rzuciłem w jej stronę. Odskoczyła, wyrwała jajko z rąk kucharki i rzuciła w moim kierunku. Wykonałem unik godny Neo z Matrixa, rzucając się na ziemię. Dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Przestańcie! Stop! – kucharka zaczęła się wydzierać, podczas gdy i ja sam zacząłem się śmiać.- Wynocha stąd! OBOJE!
- Pani w ogóle nie…- szybko zerwałem się na nogi, widząc jak Seth podnosi zdechłą kapustę.- Nieeee, Seeeth, odłóż….
Jednak po jej uśmiechu już wiedziałem, że jej nie odłoży, więc nie mając lepszego pomysłu, zacząłem przechodzić pod stołami w jej kierunku.

***Sethari***

Uśmiechałam sie złowieszczo. Wzięłam zamach i... Niestety kapusta wyślizgnęła mi się z ręki i trafiła kucharkę prosto w twarz.
-Ja was... ZABIJĘ  WYNOCHA MI STĄD!- Krzyknęła a jej twarz przybrała kolor królewskiego płaszcza.
Hiroki wyszedł spod stołu. Cofnęłam sie powoli i wpadłam na niego.
-WIEJ - Krzyknęłam i łapiąc go za rękę, pociągnęłam do wyjścia.
-Ale co...- Chciał chyba o coś zapytać, ale mu nie pozwoliłam.
-Nie gadaj, biegnij !
Zatrzymaliśmy się trochę o stołówki, za zakrętem. Spojrzeliśmy po sobie i wybuchliśmy śmiechem. Wtedy katem oka zauważyłam, ze nadal trzymam go za rękę. Puściłam szybko. Czułam jak róż wypływa mi na policzki.
-Czemu rzuciłeś we mnie zmutowanym ziemniakiem ?!- Krzyknęłam chcąc ukryć zawstydzenie.

_________________
To marne dwie strony w Wordzie, ale trudno, zawsze to jakaś notka, c’nie ? :

niedziela, 16 czerwca 2013

SZARŻAAAA!

***Akemi***

Wygrzebałam się z łóżka i przeciągnęłam. Kolejny nudny dzień, kiedy nic się nie działo. To było już irytujące...
Szybko się ubrałam.
- A ty dokąd? - zapytała Wyrocznia.
- Muszę wyjść i coś zrobić - mruknęłam, patrząc zrozpaczona na swoje włosy. No cóż...w końcu to przecież artystyczny nieład, nie? - Nie wytrzymam już tak..tak...tak nic nie robiąc!
- Ech, a było już tak spokojnie...
Wybiegłam z pokoju i rozejrzałam się po korytarzu. Ani żywej duszy.
Zbiegłam po schodach i zrobiłam wejście smoka do stołówki. Nikogo tam nie było. No, poza wściekłą kucharką, która spiorunowała mnie takim morderczym spojrzeniem, że już po kilkunastu sekundach wyszłam.
Wyszłam na dwór, oczywiście robiąc wejście smoka. Nic.
Grr...
- NO ILE MOŻNAA?! CO TO JEST W OGÓLE ZA KRAJ?! - wrzasnęłam, kopiąc z całej siły w jakiś mały, niczemu nie szkodzący, stolik.- I TY PRZECIWKO MNIE?! TAK?! TAK?! ZARAZ PÓJDĘ PO NIEBIESKĄ I...
- Yyy...Akemi? - obejrzałam się zaskoczona za siebie.

*** Aoi ***

- Yyy... Akemi? - stanąłem za dziewczyną bacznie się jej przyglądając. Ichiro odwróciła się w moją stronę z piorunującym spojrzeniem. - Uu... Ostro. Zespół napięcia przedmiesiączkowego jak mniemam?
- Tak, ciebie również miło widzieć Aoi. A teraz wybacz, idę szukać dalej żywych du...O BOŻE, AOI! TY PRZECIEŻ ŻYJESZ!
- Łał, jak na to wpadłaś? - zaliczyłem "fejspalma" roku. Dziewczyna podeszła do mnie i zaczęła tulić. Co prawda bardziej wyglądało to jak akt desperacji mówiący "jestem dzieckiem samotności zrób coś bo Twój żywot się skończy przez przebicie płuc". Pozytywnie. - Kchem...Akemi.... - nic. - Ake-Akemi... - nadal nic. - AKEMI DO JASNEJ CHOLERCI, ŻEBRA MI POŁAMIESZ. - warknąłem.
- Co...? A, wybacz. - Ichiro podrapała się nerwowo po głowie. - Jakoś nudno jest! Musisz mi pomóc! Teraz, zaraz, w tej sekundzie! Jestem rządna demolki!
- Ty zawsze jesteś rządna demolki, ale to tak na marginesie - rzuciłem jej rozbawione spojrzenie. - Więc? Masz jakiś plan?

*** Akemi ***

- Tak, masz rację - zachichotałam.- Eto, plan...żartujesz sobie? Ja nigdy nie układam planów, ja IMPROWIZUJĘ!
- Taaa, to wszystko tłumaczy...
- Co? - zdziwiłam się, ale chłopak zaczął z zainteresowaniem przyglądać się ścianie obok.- Mniejsza!
- Właśnie, mniejsza - ucieszył się szybko.- To co chcesz demolować, zła duszo?
- Hmm...- zamyśliłam się na chwilę.- Co ty na to, żeby powkurzać Niebieską?
- Tą starą nieogarniętą czy tą młodą pannę z serii ''Jestem wspaniała, padnijcie mi do stóp''? - zapytał, uśmiechając się.
- Wiesz...tak w sumie to...możemy je wkurzyć obie - wybuchłam psycho śmiechem.
- Boże, dlaczego to na mnie zsyłasz żelkomaniaczkę ze skłonnościami do pirotechniki i nadpobudliwością? - Aoi spojrzał błagalnie na sufit, gestykulując energicznie rękoma.
- Widzisz, to przeznaczenie chciało, żebyśmy coś rozwalili - wyszczerzyłam się.- A dokładniej NPKPTMICAZJPZPNDBJI!
- A na moje to...?
- Niesamowite-Przeznaczenie-Które-Połączyło-Tutaj-Ciebie-I-Mnie-Abyśmy-Zniszczyli-Już-Porządnie-Zniszczoną-Psychikę-Naszych-Dyrektorek-Bo-Jakżeby-Inaczej!
Aoi ponownie strzelił pięknego face palma.
- Dobra, chodź. Ale jeżeli ktoś zginie to nie płacę za pogrzeb - ruszył pierwszy w kierunku gabinetu dyrektorki.
- Ooo, tym się nie martw - wyszczerzyłam się, sprawdzając czy dynamit, który czekał na swoją wielką chwilę, nadal jest w mojej kieszeni.

*** Aoi ***

Reasumując.
Wlokę się z jakąś dziwną dziewczynką, o sado skłonnościach, której kieszenie wypełnione są niechcęwiedziećczym, do jakiegoś posranego gabinetu.
No ciekawie.
Spojrzałem na Akemi wesoło podśpiewującą sobie "Kotki dwa", gdy nagle mnie olśniło.
- KOTKI...SIĘ ZNACZY... PROSZKI! - wykrzyknąłem uradowany.
- Co...? - Ichiro spojrzała na mnie zdezorientowana.
- W gabinecie Niebieskich są moje proszki! Już kiedyś mi je skonfiskowały, szczerze to mam na to wylane, ale skoro już tam idziemy...
- Aaa...rozumiem. Bad boy w swoim żywiole, tak?
- Jaki tam baaad booooy, Aoi jestem. Hehehehe - zaśmiałem się, biorąc Akemiśka pod rękę i ciągnąc w bliżej nieokreślonym kierunku.
- Aoi.
- ...
- Aoi...
- ...
- AOI!
- No co?!
- Idziesz w złym kierunku... - spojrzałem na nią, a potem na korytarz.
- Jaaa... Ja wiedziałem! Szlachta wie wszystko i szlachta po prostu sprawdza czy plebs ma czujność!
- Ple...TY MAŁY... ; - ; - Akemi wystawiła bojowo pięść.  Stanęliśmy przed drzwiami od gabinetu. - Wchodzimy na trzy... - zaczęła dziewczyna pokazując mi jakieś dziwne znaki rękoma. Kiwnąłem głową. Ichiro zaczęła odliczanie - ...jeden...
- TRZY! - z dzikim wyszczerzem i iście dziecięcą radością wykopałem drzwi z zawiasów i wleciałem do gabinetu. - RĘCĘ DO GÓRY. TO JEST NAPAD!

*** Akemi ***

Popatrzyłam na towarzysza...
- I WŁAŚNIE TAK SIĘ WKRACZA DO TEGO GABINETU! - krzyknęłam z dumą. Starsza Niebieska poderwała się na nogi.
- AMANE! ICHIRO!
- TO MY ZŁOTKO! - Aoi dalej się szczerzył.
- Co wy wyrabiacie?! - kobieta posłała nam mordercze spojrzenie.
- Jak to co...Prowadzimy tajną akcję o kryptonimie SEJTA...- Aoi zakrył mi usta dłonią.
- Oszczędź nam tych długich skrótów!
- Ale ja lubię!
- No w to nie śmiem wątpić!
- HAAAAJJAAAA! - z pół obrotu kopnęłam wazon stojący na jej biurku (swoją drogą, wyglądał na posklejany, więc już pewnie go kiedyś rozwaliłam...). Wybuchnęłam psycho śmiechem.
- Proszę mi oddać proszki!
- A mi żelki!
- PROSZKI!
- ŻELKI! - zaczęłam się turlać po podłodze.
- PROCHY! - Aoi zaczął potrząsać regałem z książkami.
- CUKIER ALBO WEZWĘ TU NAJWIĘKSZE ZŁO AKADEMII!
- JUŻ TU PRZECIEŻ JESTEŚ! - Aoi zwrócił mi uwagę.
- A...no tak...TO CUKIER!
Niebieska popatrzyła po nas i trudno było stwierdzić, co sobie teraz myślała.

*** Aoi ***


Ogólnie rzecz biorąc. Jesteśmy w gabinecie dyrektorek od pięciu minut i:
1. Akemi rozje*ała poraz kolejny wazon.
2. Wyłamaliśmy wyłamane drzwi.
3. Okno poszło się bujać po zderzeniu z regałem.
4. Powtórzyliśmy słowa "żelki" i "proszki" około 2313454 razy.
5. Żyłka Niebieskiej 1.0 zaraz pęknie.
6. Mój zad jak zwykle wylądował na biurku.
7. I uważam, że wyglądam seksownie.
8. Poza tym Akemi zaczyna się zachowywać gorzej niż zwykle.
9. TAK TO MOŻLIWE.
10. Tak, zaraz będzie bum.
Spojrzałem na Ichiro, która wyciągnęła jakiś niezidentyfikowany obiekt z kieszeni. Dyrektorki zerwały się z miejsc wyraźnie podirytowane.
- UPRASZAM O PRZESTANIE, W MOJEJ SZKO...
- W pani szkole, pani słoneczko kochane, jest pani dla mnie nikim - wyciągnąłem parę szaszetek narkotyków z szuflady i odwróciłem się w ich kierunku. - W ogóle to...O PACZCIE CLAIRE WŁAŚNIE LECI NA LATAJĄCYM DYWANIE ZA OKNEM! - Niebieskie spojrzały się na mnie jak na ufo. - No co? Na innych to działa - wydąłem poliki zbulwersowany. Zanim zdąrzyłem cokolwiek zrobić, już siedziałem przywiązywany do krzesła przez Niebieską 2.0. - Skubana, stara, ale refleks ma. - mruknąłem, tymczasem Ichiro w najlepsze wyjadała żelki za szafą. Nic z niej pożytku. - Akemi pomogłabyś - warknąłem, patrząc jak Niebieska 2.0 zbliża się teraz do niej. Ichiro jak na zawołanie (no bo w sumie to ją wołałem, nie?) podniosła się z Ziemi, kopnęła dyrektorkę, rzuciła żelkami w N.1.0, a potem odwróciła się w moim kierunku.
- WIDZIAŁEŚ TO? WIDZIAŁEŚ! KARATE MISZCZEM ZOSTANĘ NORMALNIE!
- Tak, tak, nie chcę przeszkadzać w Twojej karierze, ale siedzę tu przywiązany, a tak między nami mówiąc, to chce mi się lać. - posłałem jej lekko kpiące spojrzenie.

*** Akemi ***

- No wiesz, są czasem rzeczy ważniejsze! - rzuciłam oburzona.
- Po prostu mnie rozwiąż a potem o tym podyskutujemy!
- Spokojnie jak na wojnie! Mam wszystko pod kontrolą! - zaśmiałam się i zasalutowałam.- A jak ja mam wszystko pod kontrolą to...- nagle poczułam gruby sznur naokoło siebie.- Oj...
- SIADAJ ICHIRO! MA BYĆ SPOKÓJ I CISZA! - młodsza Niebieska wrzasnęła mi do ucha. Skrzywiłam się.
- Jeeeej....potrzebuje pani tic tak'ów - zaproponowałam jej, ale pomimo mojej wielkiej chęci pomocy jej, najwyraźniej się tym zirytowała jeszcze bardziej. Popchnęła mnie na drugie krzesło i przywiązała kolejnym sznurem.
- No dzięki za ratunek - Aoi popatrzył na mnie wymownie.
- Ty się nic nie martw, nie bez powodu jeszcze żyję - wyszczerzyłam się.
- Tak się właśnie zastanawiałem jakim cudem cię jeszcze nie zabili, nie pokroili na kawałki, nie upchnęli w puszce po sardynkach, nie wrzucili do morza i nie obserwowali jak rekiny cię konsumują...
- Dosyć tego! Oby dwoje jesteście...jesteście...- starszej Niebieskiej zabrakło słów.
- Nieogarnięci, bezczelni i bez zasad moralnych? - Aoi dokończył za nią.
- NO DOKŁADNIE!
- Kupię pani słownik na urodziny - zaproponowałam, po czym uśmiechnęłam się szeroko.- Które to już będą? Setne?
- Nie nie, no co ty - Aoi szybko podchwycił.- Na pewno ma więcej! Ja bym obstawiał ze sto pięćdziesiąt!
Niebieska robiła się już czerwona na twarzy.
- Chociaż, no spójrz na nią, ma jeszcze trochę niezaschniętej krwi w policzkach, może sto osiemdziesiąt? - zaproponowałam.
- Tak, możesz mieć rację...
- DOSYĆ! - młodsza przerwała.- Wymyślę wam karę, ale to taką, jakiej nigdy nie zapomnicie!
- Akemi, właśnie teraz przydałby się ten twój magiczny sposób na przeżycie, bo nie chcę ani pracować w kopalni, ani załatwić tutaj swoich potrzeb. - Aoi mruknął.
- Ja tez tego nie chcę, więc...gotowy?!
- Na co?
- SZARŻAAAA! - wydarłam się, podnosząc krzesełko i biegnąc razem z nim w stronę wyjścia, taranowałam dyrektorki. Chłopak nie czekał, od razu również poderwał się z krzesłem i tak wybiegliśmy z gabinetu dyrektorek.

*** Aoi ***

Czuję się jakby coś przyczepiło mi się do dupy.
A no tak. JA PRZECIEŻ TYLKO GALOPUJĘ PRZEZ KORYTARZ Z KRZESŁEM PRZYWIĄZANYM DO TYŁKA. Noł problem. Skręciliśmy z Akemiśkiem w pierwszy lepszy korytarz, a potem z hukiem wlecieliśmy do równie pierwszego lepszego pomieszczenia. Zmęczeni usiedliśmy spowrotem na krzesłach.
- Ciekaw jestem czy kiedykolwiek ktoś myślał o tym, żeby wyścigi z krzesłem przy pośladach uznać za sport narodowy - mruknąłem.
- To by było ciekawe - odpowiedziała mi Akemi. Kiwnąłem głową, szczerząc się.
- Akemi, weź przyjdź tu ze swoją krzesło-limuzyną i odwiąż mnie.
- Ale, że...jak?
- No wiesz. To nic trudnego - zacząłem. - Najpierw powinnaś zebrać w sobie energię, lub czakrę, czy co Ty tam masz. Potem lekko uginasz nogi i prostujesz je. Mechanizm podobny do rozciągania sprężyny. Rozumiesz? No, to potem podnosisz swoje krzesło i przesuwasz się w moją stronę. POWOLI, TAK ABY NICZEGO , W TYM MNIE, NIE USZKODZIĆ. Stawiasz jedną nogę za drugą, aż w końcu znajdziesz się przy mnie, a następnie używasz takiego skomplikowanego urządzenia jakim są ręce i próbujesz mnie odwiązać. - skończyłem swoją ironiczną odpowiedź lekkim prychnięciem. Dziewczyna rzuciła w moją stronę zbulwersowane spojrzenie, ale ostatecznie ruszyła się w moją stronę. - Tylko jak będziesz mnie odwiązywać to uważaj, żeby nie uszkodzić mojego seksownego tyłka. - powiedziałem, unosząc sugestywnie brwi.

*** Akemi ***

- Ach, ta skromność - zaśmiałam się i wykonałam instrukcje z poradnika ''Odwiązanie przyjaciół od krzesła - wersja dla idiotów''.
Po chwili Aoi był już wolny.
- NARESZCIE!- wrzasnął i wybuchnął psycho śmiechem.
- Echem, Aoi...
- WOLNOOOŚĆ!
- Aoooiiii!
- Teraz można już biec do łazienki! - zerwał się do biegu.
- AOI AMANE! - wrzasnęłam na całe gardło. Zatrzymał się i popatrzył na mnie.
- No co? ._.
- A JA?! Kto rozwiąże mnie?! - rzuciłam oburzona, podskakując lekko z krzesłem.
- A wiesz że są różne choroby pęcherza?!
- A ty wiesz, że jak mnie nie uwolnisz dobrowolnie to rozpętam tutaj trzecią wojnę światową i to taką, której   nawet jednorożce, w całej swojej wspaniałości i magii, nie widziały od czasów walki z drwalami i bobrami w  piętnastym wieku!
- Yyy...
- Po prostu mnie rozwiąż - uprościłam nieco.
Chłopak przekręcił oczami i rozwiązał sznur. Wstałam i uśmiechnęłam się.
- Dzięki!
- Spoko...to ja biegnę do kibla a ty nie pozabijaj zbyt wielu osób beze mnie!
- Tak jest - zasalutowałam. Hmm...A gdyby tak zrobić jakąś demolkę w kuchni...?

niedziela, 9 czerwca 2013

Takie tam, małe, urodzinowe niespodzianki copring baj Kircia. xD



K: Kochani moi, dzisiaj cudowna rocznica. Okrągłe drugie urodzinki BA. Cieszycie się tak jak ja? xD
Tak, czy inaczej niestety nie jestem pierwszą, która przeprowadziła z tej okazji wywiadziki, ale nic to!
I tak będę lepsza! xD
Zapraszam Was, więc wszystkich na odrobinkę wspomnień, rozrzewnienia i salwy śmiechu. Usiądźcie wygodnie w fotelach/na krzesłach/ taboretach/ łóżkach/kanapach i co tam jeszcze macie, przygotujcie sobie popcorn, colę i duże pudełko chusteczek do zmywania śliny z ekranu. xD
Zapraszam!

***Sunog***

K: Chłopków mamy mniej, więc zacznijmy od nich. Witam Cię Sunogu. xD
S: Witam.
K:  Na początku proszę się przedstawić, podać imię, nazwisko, płeć, zawód, miejsce zamieszkania (czyt. nr pokoju) i ulubioną rasę choinek. xD
S: To tak... Sunog Atenku Wunk, mężczyzna, bezrobotny, pokój Nr 128, emm... Nie mam.
K: Jak to nie masz?! Ty potworze, kszyFFdzisz choinki hultaju!
S: Dobra, dobra... Przepraszam was choinki.
K: Wiesz, sądzę, że Ci nie wybaczą. Dobra, następne pytanie. Gdzie znalazłeś BA, od kogo dowiedziałeś się o jej istnieniu, skąd o niej wiesz?
S: Dowiedziałem się przypadkiem. Czytałem bloga znajomego i kliknąłem "następny blog", trafiłem na taki o HP, do dziś prześladuje mnie ten róż x_x W każdym razie, czym prędzej powtórzyłem czynność i trafiłem na BA. Jeszcze tego samego dnia postanowiłem dołączyć.
K: Cóż Cię tak w niej urzekło? Miłość od pierwszego wejrzenia? xD
S: Ściana pożerająca ludzi xD
K: Rozumiem,  nie da się zapomnieć. xD
S: Oj, nie xD Szkoda, że mnie wtedy nie było jeszcze na BA xD
K: Jak mogłeś nie nakarmić tej ściany?! xD
S: Nie wiem xD Dobra, nastepne pytanie.
K: Okie, bo się rozgadałam xD Skąd pomysł na Twoją postać, na kimś ją wzorowałeś?
S: Skąd pomysł? o.O Emm... Hmm... Początkowo był wzorowany na Natsu z FT i miał mieć tylko moce domeny pyrusa, później miał być wilkołakiem, ale ostatecznie został "małpą".
K: Czyli postać po przejściach, tak?
S: Tak można powiedzieć.
K: Jakie były Twoje początki jeśli chodzi o pisanie. Zaczynałeś od akademii czy już wcześniej miałeś jakiś... Hm, powiedzmy, staż?
S: Miałem trzy miesięczny staż na moim blogu, aktualnie już nie istniejącym.
K: Rozumiem... Czy miałeś takie chwile, w których chciałeś to wszystko rzucić, powiedzieć „Mam dość! Dajcie mi spokój!” ?
S: Nie.  Nigdy nie miałem takich chwil.
K: Czyli zawsze było z Sunem w porządku?
S: Tak.
K: Uhm... Żadnych przerw w pisaniu nie miałeś?
S: Miałem. Ale mimowolne, kiedy to ruter odmawiał posłuszeństwa...  Ahh... Te pamiętne 5 miesięcy...
K: Tak... Chlip... Q^Q To było straszne, brakowało nam Cię... I co robiłeś w tym czasie?
S: Nudziłem się, to tak z grubsza. Pracowałem nad swoim stylem pisarskim, słuchałem słuchowisk książek A. Sapkowskiego, które leciały w radiu.  A w chwilach trochę luźniejszych, rysowałem.
K: Uhum... Czy czujesz jakąś więź z naszym blogiem, czy jest Ci on obojętny?
S: Oczywiście, że czuje. Poznałem tutaj przyjaciół i nie tylko, no i darze go sentymentem, w końcu to ponad półtora roku.
K: S: Najpierw, jak to ładnie ujęła Kage "nałobę żarodową", a później... Hmm... Zawsze można by się postarać o kolejnego, jeszcze lepszego bloga.
K: Uhum... A jak próbowałbyś ją uratować?
S: Hmm...
Dobre pytanie... Raz, postarałbym się rozsławić ją, dwa, zachęcił (różnymi środkami i formami przymusu) autorów do pisania.
K: Uhum... Dziękuje bardzo. Chciałbyś dodać coś od siebie? xD
S: Przypominam wszystkim, że są notki do pisania... Dwie na miesiąc... Zrozumiano?
K: Ta jest! Raz jeszcze dziękuję. Aha i jeszcze jedno. <wyciąga kartkę spod biurka> Co panu przypomina ta plama?
S: Hmm... <mruży oczy>
Pojedynek Yeti z wilkołakiem...
...I Yeti przegrywa...
K: <gaaap na plamę> To masz gościu wyobraźnię... Tak czy inaczej dzięki. ^ ^
S: Nie ma sprawy siostrzyczko.
K: Ah! Zapomniałabym. <wyciąga świstek papieru> Podpiszesz? To zgoda na rozpowszechnianie wywiadu na BA.
S: <podpisuje zgodę>

*** Raito & Sethari***

K: Witam Was, moi drodzy. Parę pytanek do Was. Zacznijmy może od typowego: proszę się przedstawić, podać imię, nazwisko, płeć, zawód, miejsce zamieszkania (czyt. nr pokoju) i ulubiony kolor mleka.
S: Sethari Yakuza, kobieta, wicedyrektorka w firmie Rozwałka S.A. Nasze motto "nikt nie zepsuje tego bardziej niż my". Mieszkam w pokoju nr... E... ^ ^'' Powiedzmy, że 120. Kolor mleka... O.o Każde byle nie zielone xD
R: A ja jestem...
S: Cicho !! Ty się nie zaliczasz!
R: Jakie nie zaliczasz !! Przesuń swoją szanowną, bo mistrz będzie mówił ! Tak wiec... Jestem Raito Auditori, mężczyzna w stu procentach < porusza brwiami >, mistrz podrywu < śmiech na sali >. No dzięki -.- Pokój numer... Emm... Możliwe, że 144... Ale nadal nie mam pewności.  Kolor mleka? KROWA !! < ba dum tss > < świerszcze >.
K: Khe, khe, khe... Rozumiem. <śmiech> Nekst. Gdzie znaleźliście BA, od kogo dowiedzieliście się o jej istnieniu, skąd o niej wiecie?
S: To było bardzo brutalne. Nie miałam bordowego pojęcia, ze istnieje. Opalam się na jachcie, bo mam to używam nie? xD Chcę wskoczyć na bombę do basenu, no bo na jachcie był, nie? xD A tu otwiera sie portal ! I ja z moim szekszi bikini wylądowaliśmy na kamiennej posadzce na czterech literach. Boli na samą myśl.
R: Weź sie schowaj dziewczyno ! Mam ciekawszą historję.
S: Mózgu "historię" pisze sie przez "i"...
R: Szlachta nie popełnia błędów, tylko sprawdza czy plebs zna podstawy ortografii. A teraz zamilcz niewiasto. Moi rodzice się tu uczyli... Kiedy zginęli i urodziłem się ja, opowiadali mi o BA. Czasami... Zwykle kończyło sie to na tym "czułym spojrzeniu" między nimi. Kiedy skończyłem osiemnaście lat musiałem się wynieść z Zaświatów. Postanowiłem podróżować... I utkwiłem tutaj.
K: Rodzice wyrzucili Cię z domu? O_O
R: Nie... Mama wręcz protestowała. Bogowie mi kazali. Bo "żywy nie może żyć w Świecie Martwych".
S: < prycha > Biedny sie znalazł...
K: Rozumiem. A Tobie Seciu... Mogę tak mówić? Żal tego jachtu?
S: Ba, ze szkoda. Tam miałam życie jak w Madrycie. I trzech upierdliwych, przyszywanych braci, ale to nic. A tu jak nie sprzątaczki, to miotające patelniami kucharki i dwie chore na umyśle dyrektorki ! Gdyby nie ci kelnerzy z balu i kilku innych fajnych chłopaków, juz dawno pocięłabym się guma do żucia.
R: Ej ! To ja tu mam źle ! Dziewczyna, która mi sie podobała nie żyje, a dziewczyny z akademii jak nie w moim typie, to zajęte !
S: Było sie urodzić dziewczyna...
R: Ale to tak jakby nie był mój wybór -.-''
K: Czyli wolisz być dziewczyną? :D
R: ...O.o NIE !! No coś ty ?! Żeby sterczeć przed lustrem godzinami malujac się i ubierając? W życiu?
S: A kto przez godzinę układa włosy?
R: < pokazuje dyskretnie na Seth >
K: Uhuhm, rozumiem. xD  Skąd pomysł Waszej autorki na Wasze postacie, na kimś je wzorowała?
S: To już musisz pytać autorki.
R: W twojej sprawie owszem, Sethari. Mnie tam powiedziała <triumfalny szczerz>. Ja jestem mieszanką Dantego i Shanny, czyli moich rodziców. Mam po kilka cech każdego z nich.
S: Hmm... No to ja jestem bardziej oryginalna. < czyta sms > Od Autorki: Ty, Seth, jesteś taka, jaka ja chciałabym być. Odważna i szczera. Potrafisz łatwo nawiazywac kontakty. <wystawia język >
K: Uuuu, jaki cios! xD Co na to Raito?
R: E... Następne pytanie !!
K: A więc... Jakie były początki Waszej autorki jeśli chodzi o pisanie. Zaczynała od akademii czy już wcześniej miała jakiś... Hm, powiedzmy, staż?
S: Miała swojego własnego bloga. Pisała go przez jakiś czas. Potem dołączyła do BA. Dołączała także do innych blogów grupowych i ćwiczyła swoje umiejętności.
R: Skad ty to wiesz?
S: Jestem z nia dłuzej, frędzlu.
R: Jestem starszy, kurduplu.
S: To, ze masz ponad metr osiemdziesiąt siedem wzrostu nie upoważnia cie do nazywania mnie kurduplem !!
R: < śmiech >
K: Wy też? O_O
S&R: Ale, że co?
K: Wy też się tak kochacie xD
S&R: O.o ... < odskakują od siebie > FUUUUUUUUUUUUUUUU !!!!!!
K: Ehe, czyli to znaczy, że tak. xD Kiedy ślub?
S: < morderczy wzrok > Te, Kicia ! Lepiej uważaj ! xD
R: Weź ! Ja ?! Z NIĄ ?! JA ?!?! To by była apokalipsa !!
K: Hm... Czemu? <uważnie się im przygląda> Ładne dzieci by z Was były...
S: < szczęka opada >
R: < wali głową w ścianę > Ty się módl, żeby moja matka tego nie słyszała. Jak się dowie, ze mnie pairingujesz z córką gangsty, to dopiero będzie.
K: <parska śmiechem> DoPra, wracajmy do wywiadu. Czy Autorka miała takie chwile, w których chciała to wszystko rzucić, powiedzieć „Mam dość! Dajcie mi spokój!” ?
R: Chyba tak... Ostatnio, kiedy musiała zdecydować, czy mnie zabije, czy hajtnie Seth < śmiech > Ona cie hajtnie, dobre.
S: < mordogap >
K: Hajtnie? A z kim? Zdradzicie nam parę szczegółów?
R: Jakich szczegółów ?! Ona zostanie starą panną z bakuganem ! < śmiech >
S: < jeb Raiciaka po głowie > Cicho tam ! Mnie przynajmniej nie chce zabić ! A co do hajtania. Kandydat numer jeden ! Złotookie, blond ciacho o boskiej budowie ciała imieniem Toma. Słodki, opiekuńczy, męski, dżentelmen! Kandydat numer dwa! ... Eee... Hehe ^ ^'' To jest tajemnica. Kandydat numer trzy ! Brazowooka i brązowowłosa menda z ziemi! Dan Kuso ! Na kogo padnie wybór?! Kandydat numer jeden, numer dwa, czy numer trzy?
K: Hm... Kandydat nr jeden wydaje się facetem idealnym xD Ale ten nr dwa nie daje mi spokoju. A Wy jak myślicie, kto to? Ślijcie SMS pod numer 1234 o treści "Nr2- (wasze zdanie kim jest). Koszt SMS'a tylko 36, 99 z VAT! Czekamy z niecierpliwością! A teraz wracamy do wywiadu. Czy autorka czuje jakąś więź z naszym blogiem, czy jest on Jej obojętny?
S: Albo zamiast smsów piszcie w komentarzach, to nic nie kosztuje !
R: Autorka jest bardzo związana z tym blogiem. Poznała tu wiele osób, dużo przeżyła poprzez swoje postacie. Bardzo przeżywa odejście każdego autora. Myśle, że załamałaby sie, gdyby BA została zamknięta.
K: Wiedźma...? Wiedźmin! Bo kolejne pytanie jest następujące: Co zrobiła by autorka  jakby BA nagle przestała istnieć?
R: Nie wiedźmin tylko czarownik ! Po mamie ! I demon po tacie.
S: A jeśli chodzi o Autorkę... Załamałaby się, jak to kafar mówił wcześniej.
K: Kafar?
S: W sensie Raito. Albo nie. Nie Kafar. Taki przypakowany, to on nie jest.
R: Ale jednak mam niezłą rzeźbę, co? < unosi sugestywnie brew >
S: No masz, masz... < mówi cicho >
K: Uuuuuu, Sethuś!
S: To nie było w tym sensie !! Przypominam o Kandydacie Numer Dwa! Kim on może być? Zgadujcie w komentarzach !
K: Zmieniasz temat, złotko!
S: Nie prawda !! Z resztą. Czemu miałabym zmieniać temat ?!
R: < porusza brwiami > < szczerz >
K: Oke, już, mniejsza. Jeśli autorka mogłaby uratować BA, co by zrobiła?
S: SIŁĄ ICH !! Albo by apelowała do pozostania.
R: I wygłosiła łzawą mowę, jak to wspaniale jest w BA :D
K: Hie. Dobrze, na koniec, co tu widzicie? <wyciąga spod biurka karteczkę z plamą>
S: Kleksa.
R: Kebaba z fasolą, kukurydzą, żelkami, sosem truskawkowym i naleśnikiem z serem.
K: Uhum... <notuje coś> Ostatni punkt programu. <wyciąga dwie małe karteczki> To są zgody na dowolne rozpowszechnianie wywiadu, podpiszcie.
S: Ale bez zmieniania treści? < podejrzliwy gap >
R: < podpisuje bez czytania >
K: O___O  Idiota... =.=

***Tatsuya***
K: Witamy, witamy serdecznie. Gotowy na pytania?
T: <patrzy>...weź po prostu zadaj mi te pytania i miejmy to za sobą x.x
K: Dobrze, a więc. Na początku proszę się przedstawić, podać imię, nazwisko, płeć, zawód, miejsce zamieszkania (czyt. nr pokoju) i ulubioną porę dnia.
T: ..serio? x.x Eh... Shinozaki Tatsuya, mężczyzna, obrońca swojej dziewczyny, pokoju nie pamiętam, wieczór. Co dalej...?
K: Dalej... A więc. Gdzie znalazłeś BA, od kogo dowiedziałeś się o jej istnieniu, skąd o niej wiesz?
T: Czytałem bloga Runo-chan...ona była współzałożycielką... Tyle
K: O, witaj w klubie... Czekaj, czekaj... To Ty! O_O To był Twój blog!
T: ...co? Tamta żałosna namiastka bloga...? Pffff…
K: Jak przypominają mi się moje początki mam podobnie... Dobra, wracając do wywiadu... Kiedy dołączyłeś do BA?
T: ...czy ja wiem...? 2, 3 tygodnie po stworzeniu...? Tak, chyba tak
K: Uhm... Skąd pomysł na Twoją postać, na kimś ją wzorowałeś?
T: Na którą...?  Dante, Tatsuya...?
K: I jedna i druga.
K: Dante niewiele odbiega od oryginału...wtedy miałem fazę na taką grę...Devil May Cry...główny bohater wygląda praktycznie identycznie... A Tatsuya...to jest całkowicie moja inwencja, tylko imię z pewnego źródła.Ale tego Ci nie powiem...
K: Czemu?
T: Bo nie, nie pytaj.
K: Widzę, że tej walki nie wygram... Eh, jadę z kolejnym pytaniem. Jakie były Twoje początki jeśli chodzi o pisanie. Zaczynałeś od akademii czy już wcześniej miałeś jakiś... Hm, powiedzmy staż? Oprócz tego bloga miałeś jakiegoś innego?
T: Miałem jeszcze wcześniej... Ale szkoda wgl o nim wspominać. Na poziomie dziecka x.x
K: A jak teraz oceniasz swoje umiejętności? BA wiele zrobiło jeśli chodzi o pisanie?
T: Tak, poprawiłem się...aczkolwiek..
...dalej uważam że piszę żałośnie.
K: Czemu? Ja nie mam Ci nic do zarzu... Czekaj, chwila, daj pomyśleć... Nie, nie mam nic.
T: Zadawaj kolejne pytanie...
K: Oke, a więc... Czy miałeś takie chwile, w których chciałeś to wszystko rzucić, powiedzieć „Mam dość! Dajcie mi spokój!” ?
T: Miałem, teraz też mam.
K: Bardziej jesteś za tym, żeby to rzucić, czy może jednak zostać?
T: Raczej żeby to rzucić
K: Chcesz nas opuścić? Dlaczego? Męczy Cię to? Nie masz weny, czasu, znudziłeś się?
T: Tak, to wszystko.
K: Już postanowiłeś czy jeszcze się wahasz?
T: Waham sie ale to kwestia czasu
K: Co powoduje, że się wahasz, jakaś więź z naszą Baku-Akademią?
T: Nie. Mógłbym to rzucić w diabły ale nie wiem jak sie pozbyć postaci.
K: Sposobów jest wiele... Nie będę wymieniać to może pozostaniesz u nas dłużej.
T: <wzrusza ramionami>
K: Dalej... Co byś zrobił jakby BA nagle przestała istnieć?
T: Nic.  Nie obeszłoby mnie to specjalnie..
K: Nie próbowałbyś jej ratować?
T: Niby jak? Nie. Już mi nie zależy
K: Dlaczego?
T: Bo tak
K: Ostatnie pytanie. <wyciąga karteczkę spod biurka> To plama, co Ci ona przypomina?
T: <gap>
Plamę.
K: Uhm... I jeszcze jedno. <wyciąga świtek papieru> Zgoda na wykorzystywanie zawartości wywiadau. Podpiszesz?
T: ...do jakich celów?
K: Na pewno nie kompromitujących Twoją osobę? Rozpowszechnianie na BA.
T: <bierze długopis i pisze na papierze>W celu JEDNORAZOWEGO użytku na BA
<podpisuje>
K: Dziękuję za poświęcony mi czas. ^ ^


***Kage  & Aoi***

K: Witam Was, zacne żelko- maniaki, jadym z tymi pytaniami? xD
Aoi: Pisjoł ludzie! Proelo, joł, ziomalki! Z tej strony didżej Aoi!
Kage: Boże, zabierzcie tego pseudo-dresa ode mnie *fejspalm*
Ki: xD Czekaj, czemu pseudo?
Kage: No nie widzisz!? To podróbka z każdej strony. O! Pacz! *łapie za ucho Aoiego* Tu mu nawet coś odpada. Aish. Ty stare próchno jesteś >D
Aoi: Dzięki, dzięki. Aż tak lubisz tyranie swoich postaci? Brutalu? W ogóle. Dlaczego ja z Tobą rozmawiam. Szkoda mi języka. I czemu niby zasługujesz na "Tobie" z dużej litery, co? A może to ja jestem prawdziwy? A nie ty? I CO, JAK SIĘ TERAZ CZUJESZ? QuQ
Kage: Dalej tak samo - jakbym siedziała koło tępego idioty XD
Ki: Aleś Wy się kochacie. xD Kiedy ślub?
Kage: Ślub? ŻE JA MAM WYJŚĆ ZA TEGO ŻYDA?! CO TO, TO NIE! *kręci palcem*
Aoi: Ż-Żyda?! Z której strony ja ci wyglądam na "żyda"?!
Kage: *sugestywnie unosi brwi* Nie chcesz wiedzieć, kekekeke xD
Ki: Hehehe... Serio... ForeFer tugeFer. xD Gdzie znaleźliście BA, od kogo dowiedzieliście się o jej istnieniu, skąd o niej wiecie?
Kage: Yyy... W sumie, nie pamiętam. Byłam jedną z pierwszych osób, które pojawiły się w BA i szczerze nie mam bladego pojęcia jak tam trafiłam. Coś mi tylko świta, że chyba przeglądałam sobie blogi o tematyce Bakugan i trafiłam na , początkujące właśnie, BA.
Aoi: Ona *ruchem głowy wskazuje na Kage* kazała mi przyjść, to się pojawiłem. I teraz mnie maltretuje. Ciężki mój żywot, oj ciężki.
Kage: *pod nosem* ... nie bardziej niż mój.
Ki: Co w nim takiego ciężkiego? Żarcie lizaków i obijanie się niej jest chyba AŻ tak męczące. Chyba, że się mylę? xD
Kage&Aoi: *zgodnie* Mylisz się bardziej, niż mogłoby Ci się wydawać kochanienka xD
Ki: O_O
Kage&Aoi: No co? *wzruszają ramionami*
2013-03-10 18:45:52
Aoi: *zakłada nogi na blat stołu* Kontynuuj słonko ^ ^
Ki: a) zabieraj giry ze stołu
   b) więcej szacunku
   c) nie mów... Do mnie... SŁONKO!
Kaguś współczucie, że musisz obcować z takim kobieciarzem i podrywaczem.... Eh.
Wracajmy do wywiadu. Skąd pomysł Waszej autorki na Wasze postacie, na kimś je wzorowała?
Aoi: Ajć. Się wkurzyła XD
Kage: Dziwisz się jej pierdoło?
Aoi: Foszek =3=
Kage: Tak, tak. Świetnie. To ja może odpowiem... Autorka, autorka... Wzorowała swoje postacie na sobie. Kage i Aoi mają coś z autorki, jednak nie wszystko. Część to po prostu jej obserwacje zachowań ludzkich.
Aoi: Nie pytam, w takim razie, kogo ona obserwuje? Dzieci z poprawczaka?
Kage: Właśnie potyrałeś sam siebie.
Aoi: ... Fakt. Cofam to.
Ki: Dzieci z poprawczaka? Gdzie autorka żyje? xD
Kage: W...
Autorka: *wybiega jak dzika kuna z agrestu* SZAT AP UPOŚLEDZONE DZIECI. Oni i tak dowiedzieli się już zbyt wiele *łapie Aoi'ego i Kage za fraki*
Aoi: TO NAPAŚĆ! ZGLOSZĘ TO NA POLICJĘ! POZWĘ CI O MOLESTOWANIE! MAMOOOO! KIRUŚ! RATUJ! ONA CHCE MNIE ZABIĆ *panika made on* QuQ
Autorka&Kage: ._.
K: Autorko, proszę nie molestuj Aoi'ego. Aoi... Proszę... Ogarnij się. To poważna instytucja jest. xD
A więc... Jakie były początki Waszej autorki jeśli chodzi o pisanie. Zaczynała od akademii czy już wcześniej miała jakiś... Hm, powiedzmy, staż?
Autorka: Okej, okej... Ale ja nikogo nie molestowałam QuQ *puszcza swoje OC'ki*
Aoi: *trzepie se wdzianko*
Kage: Kchem... Więc... *porozumiewawcze spojrzenie w stronę Autorki*
Autorka: No co? Ja chętnie posłucham .3. *siada grzecznie na miejscu i słucha*
Aoi: Nikt Cię tu nie chce...
Autorka: Zamknij twarz, jeśli nie chcesz skończyć swojego żywota jako mielonka wypluta przez kosiarkę =3=
Aoi: *zamyka się* O.o"
Kage: ...KCHEM...kontynuując. Nasza kochana Autorka swoją przygodę z pisaniem zaczęła właśnie od Baku-Akademii. Według mnie, wyszło jej to zdecydowanie na dobre.
Aoi: Muszę się zgodzić. Nie ważne jak nie lubię Autorki...
Autorka: EJ!
Aoi... to i tak muszę się zgodzić z Kage. Jej zdolności pisarskie bardzo się poprawiły, właśnie dzięki BA. Tu mogła rozwinąć swoje skrzydła... C:
Autorka: Ooooo... Jak słodko =^ ^= *rumieńce* Ale i tak Cię w domu dopadnę kupo tęczy i lizaków >.<

Ki: Heh, ta miłość autorek do swoich postaci. xD Tak z ciekawości. Autorko, ciężko Ci było przestawić Ci się na pisanie jako chłopak?
Autorka: Nie, w ogóle. Sama... Jestem, że tak powiem - prawie jak chłopak. Żyję w dziwnym świecie i dzięki temu nie miałam problemu z pisaniem w rodzaju męskim. W sumie, czasami łatwiej mi jest nawet tak pisać, niżli jako dziewczyna c:
Aoi: Chłopczyca =3=
Autorka: Transwestyta =3=
Ki: Czemu? To temu, że (wybaczcie panowie, jeśli uraziłam xD) mężczyźni są prostsi?
Autorka: *śmiech* Nie wiem, może też dlatego. Zawsze łatwiej mi było ich ogarnąć, poza tym, ciekawie jest wymyślić takiego tylko swojego bisha XD
Ki: Kręcą Cię różowo-włosi podrywacze? :D
Autorka: Kręcą mnie wszyscy, którzy się jakoś wyróżniają. No, a tęcza na głowie to już inna sprawa xD
Kage: Taaa, jaasne. Coś bym powiedziała, ale będzie to obraźliwe, więc nie chcę Cię urazić Autorko C: ...ALE I TAK WIEDZ, ŻE CIĘ KOCHAM XD
Ki: Czy ta miłość zostanie odwzajemniona? Co Aoi powie na te komplementy i jako takie wyznanie Autorki? Odpowiedź na te i wiele innych pytań znajdziemy w następnym odcinku, bo teraz wracamy do wywiadu. <do autorki>  Czy miałaś takie chwile, w których chciałaś to wszystko rzucić, powiedzieć „Mam dość! Dajcie mi spokój!” ?
Aoi: Pewka! Codziennie muszę wysłuchiwać jej narzekań! NAWET W KIBLU NIE MAM ŻADNEGO ODPOCZYNKU! Istne barbarzyństwo!
Kage: No, zacznijmy od tego, że w kiblu się nie odpoczywa, tylko sra XD
Aoi: Szat ap.
Autorka: Pomijając tą dwójke... *odchrząkuje* Miałam wiele takich chwil, często brakuje mi po prostu weny, a sklecenie jednego zdania jest dla mnie męczarnią. Chyba wielu ludzi tak ma. Szkoda tylko, że nie można tego przewidzieć. Pisałabym sobie notki na zapas *śmiech*
Ki: Hm... Ciekawe rozwiązanie, zapiszę sobie... <wyciąga notatnik i notuje> A powiedz mi Autorko kochana, czy czujesz jakąś więź z naszą BA, czy jest Ci obojętna?
Autorka: Oczywiście, że czuję więź! <łezka> Kocham BA, jak i ludzi piszących na niej. To jak druga, nieco popier*lona rodzina XD
Kage: Oszmacasz język polski tymi bluźnierstwami.
Aoi: Odezwała się.
Kage: Od kiedy bronisz autorki?! >.<
Aoi: Od zawsze, tylko Ty nigdy tego nie zauważałaś! QuQ
Ki: Mamy tu już ten dwukierunkowy pociąg? xD
Aoi: Nie, nic nam jeszcze nie jeździ XD
Kage: Ba dum tsss!
Autorka: Taki suchar, że aż kotlet XD
Kage: <przybija piątkę z autorką>
Aoi: <"okay" face>
K: xD Dżiniusy. Zgrana z Was...Trójka xD Wiecie?
Kage: Wiemy. Taki z nas... Porąbany trójkącik.
Aoi: *szeptem do Kage* Nie mów "trójkącik"...! To się źle kojarzy...! .3.
Autorka: Pierwszy i ostatni raz się z nim zgodzę ._.
K: Heh. Racja. Um, a więc, autorko. Powiedz mi, szczerze. Co byś zrobiła, jakby nagle BA przestało istnieć?
Autorka: To może być brutalne, ale... Żyłabym dalej. Tak jak kiedyś. BA jest dla mnie ważne i na pewno zostawiło by sobie trwałą miejscówkę w moim sercu i w moich wspomnieniach, ale... life goes on C:
K: A co byś zrobiła, gdyby była jednak jakaś szansa na ratunek?
Autorka: No , to oczywiście robiłabym co w mojej mocy, żeby jakoś utrzymać naszą starą Akademię przy życiu xD
K: Ostatnie pytanie na koniec... <wyciąga spod biurka kartkę z plamą> Co tu widzicie?
Kage: Lizaka.
Autorka: Seryjnego mordercę.
Aoi: Ja to bym se zjadł batona.
K: Czyli mamy odmienne zdania... Ah, jeszcze jedno. <wyciąga trzy karteczki> Podpiszcie to. To zgoda na rozpowszechnianie wywiadu.
Aoi: Gdzie jest haczyk?
Kage: W dupie.
Autorka: Kultury trochę!
Aoi: *NO! face*
Autorka: ._.
Kage: Eh, podpisujemy czy nie?
Aoi: Nie.
Autorka: Wy i tak nie macie nic do gadania.
Aoi: Czy to zostanie wykorzystane przeciwko nam? *bierze papierek*
K: Nie udzielam takich informacji.
Aoi: Skubana.
Kage: Dobra, podpisuj to.
Aoi: *podpisuje*
Kage: *wyrywa mu dokument*... *przygląda się* Co to ma kurna być?! "Autokagoi"?
Aoi: No wiesz... Autorka + Kage + Aoi = AutoKaGoi. Czaisz? XD
Autorka: *fejspalm* Idioci, wszędzie idioci XD
K: Rozumiem Cię. Eh, oke. <wyrywa dokument> Zwrotów nie przyjmujemy, dzięki, pa! Listy miłosne, skargi i zażalenia do kosza "pocztowego" przy ulicy Żelkowej 66.
Aoi&Kage&Autorka: Czy na pewno dobrze zrobiliśmy? .___." *pokerface roku*
K: Idioci... <pod nosem> Ekhm, nom... ^ ^''' Teges, raz jeszcze dzięki!
Autorka: KIRA-CHAN-SŁONLO ;_; BO NAŚLE NA CIEBIE BARDZO ZBOCZONEGO AOI'EGO! >.<" Albo...wiem... Kage! *klaska w łapki*
Kage: *przynosi zwitek papieru*
Autorka: Oto dokument dla podpisania dla Ciebie XD
Aoi: Mówi o tym, że zobowiązujesz się nie skompromitować nas, ani nie przekręcać wypowiedzianych przez nas słów. W razie nie podpisania groźby autorki zostaną wcielone w życie =^-^=
K: Nie boję się Aoiego! Tatsu mnie obroni!  >_<
Aoi: Dmucham na to >.< PODPISUJ ! *chwyta Kirę za łapkę, do którego wkłada jej długopis i podpisuje krzywym "Kira Yoake"* Dziękujemy, miło się z panią robi interesy ^o^ W razie czego, będziemy dzwonić ! XD Z sądu, rzecz jasna... *ucieka gdzie pieprz rośnie, a zanim wesoły duet Kage i autorka*
K: No ej! >_<
Kage: *wychyla się jeszcze na moment* Miło było, dzięki Kira! *macha łapką* ^O^_/ *znowu spieprza*
K: Wy, Wy hultaje!

***Amaterasu/Kazahana***
K: A teraz powitajmy zacną Kazahanę! Weterana BA, który umarł i zmartwychwstał a ze pięć razy. Jak się z tym czujesz?, Amo?
A: Etooo... Jakoś normalnie. xD  Na zdrowie nie narzekam, chociaż czasem...
K : Czasem?
A: Czasem Amcia choruje, a jak jeszcze ma do czynienia z niebyt ogarniętym aŁtoreczkami, to wtedy od razu dostaje gorączki. xD Czasem, znaczy się bardzo często.
K: Ahaa... Okey, przejdźmy może do pytań. Na początku proszę się przedstawić, podać imię, nazwisko, płeć, zawód, miejsce zamieszkania (czyt. nr pokoju) i ulubioną potrawę.
A: Jestem kobietą. xD Mogę się tak nazywać, okres już pierwszy miałam. ;P Zawód - Jedyny Legalny Hejter BA, numer pokoju - mój własny. Ulubiona potrawa... Pierogi ruskie. xD
K: Ja też je lubie! ^Q^
A : Smaczne są, nie? A wiesz, co w nich jest najlepszego?
K : Nie, nie wiem. Co jest w nich najlepsze? Jeżeli Wy wiecie, ślijcie odpowiedź o treście pieróg i odpowiedź na numer 69 69 69. xD
A : A mogę zdradzić? xD
K: Możesz, oszywiście. xD Czytelnicy odpowiedzą wedle własnego uznania.
A: Kompletnie nie ma w nich mięsa! *.*
K: xDDDD A co Wam się podoba w pierogu? Ślijcie SMS, koszt to jedynie 36,99 z VAT!
A: Ej, chcesz za to zafundować mi prywatnego psychiatrę, czy jak?
K: Nie? Dobra, jedziemy dalej. Gdzie znalazłaś BA, od kogo dowiedziałaś się o jej istnieniu, skąd o niej wiesz?
A: Rili? -,- Muszę na to pytanie odpowiadać?
K: TAK, musisz. Każdy musiał, Amciu.
A: Każdy? xD Czyli...?
K: Każdy czyli każdy, z kim przeprowadzałam. Nie mpiernicz, tylko smaruj dżemorem. xDDDD Nie zapomnę. xD
A: Nooo dobra... Przez bloga Akemi. x.x
K: Serio? Czytałaś Aki?
A: Nie, wiesz, bywałam tam przejazdem i sprzedawałam jednorożce. -,-
K: Serio? A masz jeszcze coś na stanie? *Q*
A: Wpierdol dla Ciebie, owszem. -,-
K: Ja chcę jednorożca! >_<
A: Nie mam. x.x Przejdźmy do kolejnego pytania, bo hejtem Ci zaserwuję.
K: Okey, okey, przepraszam... >_<
...
 Skąd pomysł na Twoją postać, na kimś ją wzorowałaś?
A: Hanę? xD Najpierw szłam na spontana. Trzeba było stworzyć jakąś postać, jednak po pewnym czasie mi się znudziła. Więc postanowiłam przeprowadzić jeszcze jeden zabieg, mianowicie, zrobić z Hany moje lustrzane odbicie różniące się tylko wiekiem i wyglądem.
K: A... Czyli Hana to takie Twoje przeciwieństwo?
A: W pewnym sensie. ^ ^"
K: Uhm. Oke, jedziemy dalej?
A: Tak... Chociaż nie wiem, czy to bezpieczne. xD
K: Cóż... Nie,  to nie jest ani trochę bezpieczne. xD
A: Dobra, to trzeba iść po kisielek i jedzemy dalej! xD
K: Oke, kiedy Amcia pójdzie po kisielek, a K ircia zada kolejne pytanie. Mianowicie, czy miałaś takie chwile, w których chciałaś to wszystko rzucić, powiedzieć „Mam dość! Dajcie mi spokój!” ?
A: Tak... Bardzo często, chociaż uważam, że jestem odporna psychicznie. Od jakiegoś czasu zaczęłam poważnie myśleć nad odejściem z BA.
K: Dlaczego?
A: Powiedzmy, że mam dosyć.
K: Dosyć czego?
A: Wszystkiego. Dosyć Hany, dosyć atmosfery panującej na BA... No cóż, może to tylko przejściowy kryzys.
K: Miejmy nadzieję. Kto nas będzie hejcił? xD
A: Oj, znajdzie się delikwent. xD Takich wielu krąży w necie, czekając na jakieś wolne stanowisko.
K: Ale czy ten ktoś, zdoła zastopić Ciem, nie załamując się przyu tym psychicznie?
A: Nie wiem. xD To tylko kwestia wiary i jego Chikary. xD
K: Heh. Jadym dalej. Jakie były Twoje początki jeśli chodzi o pisanie. Zaczynałaś od akademii czy już wcześniej miałś jakiś... Hm, powiedzmy staż? Oprócz tego bloga miałaś jakiegoś innego?
A: Aż wstyd się przyznawać. ^ ^" Jako, że jako autorzyna pojawiłam się w Internecie, mając niecałe dwanaście lat, już wcześniej pisałam takie swojego... bloga. xD Co z tego, że był beznadziejny? Co z tego, że historia nie trzymała się kupy i co z tego, że główną postacią była potFFFForna Maryśka Zuzanka?
K: No nic z tego. xD Blog był po prostu do dupy. xD Jak prawie każdego z nas jeszcze przed BA.
A: No cóż... Uczymy się na błędach. xD
K: Ależ oczywićie, Amo. Dlatego tak cenimy Twoje uwagi, prawda. xDDD
A: Oj, bez przesady. xD Ostatnio nawet do mnie chciano się za to dobrać. x.x
K: Oj tam. Chwilowy wypadek w pracy. xD Co byś zrobiła, jakby BA nagle przestała istnieć?
A: Jeśli tutaj ktoś spodziewał się odpowiedzi: "zabiłabym się", "pocięłabym się", "moje życie straciłoby sens", to nic z tych rzeczy. Nawet gdyby tak się stało, raczej nie myślałabym nad tym przez połowę mojego życia. Dalej irytowałabym ludzi. xD
K: Jak? Gdzie? Kiedy, jak nie na BA?
A:  Słońce, w końcu jestem zUą, Fairy Tailową wiedźmą (nawet z właśnym Podnóżkiem xD), która to autorzynom życie uprzykrza. xD
K: Racja. I oczywiście Antyspołecznym Emosiem także. xD Wracjąc do pytań - Jak próbowałabyś uratować BA?
A: Ja...? Czy ja ratowałabym BA...? Pewnie napisałabym długi monolog, którego i tak nikt by nie przeczytał i na tym by się skończyło.
K: No tak... Amcia i jej monologo- hejty. xD
A: I tak nikt nie bierze się na poważnie, bo po co?
K: No tak... Ostatnie pytanie. <wyciąga spod biurka kartkę z plamą> To plama, co Ci ona przypomina?
A: Hmmm...? Ja tam widzę... Przecież to wujek Lucek zakazujący mi wejścia do piekła! xD
K: Ależ oczywiście! No i jeszcze ostatnia rzecz. <wyciąga świstek papieru> Oto zgoda na rozpowszechnianie materiału tego wywiadu na BA, proszę o podpis.
A: A muszę to podpisywać...?
K: Musisz, no już, już, podpisuj, nie marudź, bo sobie pójdę. xD Ludzie się niecierpliwią!
A: Eeeej, wracaj Ty tu! <podpisuje świstek papieru> Masz. xD

***
I takim oto sposobem dobrnęliśmy do końca. A właściwie do końca początku. Mam szczerą nadzieję, że wywiady przypadły Wam do gustu, a jeśli nie… To wielka szkoda. <wyrusza ramionami>
Prawdziwym celem tych pytań było jednak pokazanie Wam tego, że mimo, że bardzo się różnimy, coś nas wszystkich łączy- Baku-Akademia. Ten blog dał Nam wszystkim bardzo wiele. Poznaliśmy masę  cudownych ludzi, przeżyliśmy razem wspaniałe dwa lata, pełne rąbniętych historii,  żelek, zmartwychwstań, miłości i śmiechu. Przypomnijcie sobie te wszystkie chwile, w których omal nie spadliście z krzesła z powodu czytanej notki, jak sąsiedzi przychodzili ze skargą albo jak pluliście jedzeniem w monitor. Z pewnością pozostaną one w Waszych sercach i moim także. Wracając do tego, co jeszcze nam wszystkim dała BA, wystarczy spojrzeć na Nasze pierwsze notki na starym blogu i porównać je z tymi „dzisiejszymi”. Różnica jest z pewnością zauważalna.
Ten cały czas był dla Nas z pewnością cudowny. No właśnie, był. Baku-Akademia się sypie i każdy z Was to z pewnością widzi. Nie jest już tak jak kiedyś. Cudem jest, jeżeli pojawią się dwie notki na miesiąc, dwa lata temu dwie notki pojawiały się DZIENNIE. Nie zwalałabym tego wszystkiego na czas, cztery strony w Wordzie na miesiąc, dwunastką to jeszcze nie tak dużo, prawda?
Zauważyłam też pewne spięcia między niektórymi z nas. Nie będę wskazywać palcami, bo to bardzo niegrzeczne. Nie obchodzi mnie zresztą, kto ma rację, ale to chyba nie jest zbyt miłe, gdy pod notką zamiast komentarzy widzimy kłótnie. Mamy już swoje lata, nie zachowujmy się więc jak dzieci. Jesteśmy jedną, wielką, rąbniętą rodziną, a rodzina się nie krzywdzi. Postarajmy się. To wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje. Wystarczy wyciągnąć rękę i powiedzieć to jedno święte słowo- przepraszam.  ”Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w paszczy mutanta-naleśnika stworzonego przez Akemi!”
Wiele osób odeszło, wiele chce odejść. Nic z tym nie zrobię, nie ważne jak bardzo bym tego chciała. Nie wiem, czego to wina. Kłótni, znudzenia, lenistwa, braku akcji na BA. Nie mam pojęcia. Ale jedno jest pewne - nie zamierzam poddać się bez walki. Nie zostawię tego bloga, tak po prostu. Zawalczę o wspomnienia, o dwa lata mojego życia, dwa lata współpracy z przyjaciółmi. O ten wielki kawałek historii. Bo wbrew pozorom dwa lata to nie tak mało, prawda?
 Dwa lata… Przez ten czas bardzo wiele się zmieniło. Z pewnością to, że dorośliśmy. Jesteśmy o te wiosny starsi i na pewno dojrzalsi. Ale to chyba nie znaczy, że nie potrafimy już się mobilizować, że nie mamy już wyobraźni, prawda? Wykażmy się tą rzekomą „dorosłością” albo po prostu czasem poudajmy znów zwykłe, wesołe dzieci.
Możecie mnie zhejcić za ten monolog, oskarżyć o kłamstwa albo zarzec się, że wyrzucam na wierzch stare historie, że to co było, już nie wróci. Proszę Wam bardzo. Nikomu nie zabraniam, ale to co czytacie, to szczera prawda. Walić przecinki, walić ortografię. Ważny jest przekaz!
Jeśli ktoś dotarł do końca, do bardzo dziękuję. I…
Nie wiem, jak Wy, ja z pewnością stanę do walki. Nie pozwolę BA się tak, po prostu rozpaść. Kto jest ze mną?

czwartek, 6 czerwca 2013

Urodziny BA

S: No dalej, wchodź na tą scenę! <ciągnie Ją za rękę>
A: Ale ja się wstydzę! Q.Q <łapie się drzwi>
S: Nie masz czego, jesteś cudowną osobą ^ ^ 
Zresztą, tutaj Cię nikt nie zje xD
A: Tylko teoretycznie, praktycznie to nigdy nie wiadomo xD
<puszcza drzwi i wchodzi na scenę> no to...SIEMA LUDZISKA! xD
S: <wchodzi za nią i masuje głowę, w którą dostał łokciem>
Yo wszystkim!
A: <szczerzy> Witamy na gali drugich urodzin BA! <podstawia mu mikrofon> chcesz coś powiedzieć? Nie? Szkoda xD <zabiera>
S: Ej! xD
<zabiera jej mikrofon>
To tego, witam na drugiej gali, na której mam wielkie szczęście być xD
<oddaje mikrofon>
A: Pff xD <tuli mikrofon>
No, a wracając do tematu! Ze względu na ważny dzień i okazję, mamy dla Was trochę lektury do przeczytania!
S: <myśli: Taa... widać, że to rodzeństwo...><wymowne spojrzenie i zabiera mikrofon>
No to bez zbędnych ceregieli (nie licząc tych dotychczasowych xD), zapraszamy do lektury xD


*** Kage ***
A: Eto! W naszym dzisiejszym Talk Show gościmyyy..*werble*..KAGE! Kage, bardzo miło nam gościć cię dzisiaj w tym oto pięknym studiu, które JESZCZE nie ma okna, ale będzie je mieć, no bo w końcu ktoś głupi da mi czekoladę i łom. No, ale do rzeczy! Zechcesz się przywitać i przedstawić? xD

K: Hejga ; - ; *mach łapką*
A:*oklaski* brawa, brawa! Opowiesz nam coś o sobie?
K: Dzień dobry proszę państwa, Kage melduje się na posterunku. Słonko świeci, ptaszki śpiewają, właśnie detonuję przyczepę żelek. A tam za oknem Krysia piecze bbrokuły!
Życie jest biutyful xD
A: Nie da się nie zgodzić xD  Eto, Kage, co sądzisz o ratowaniu ludzi urodzonych jako pralki?

K: Hm... Interesujące pytanie! Skłania do głębszej refleksji! Więcc... Uważam, że jest to naprawdę bohaterski czyn, ludzie-pralki często są odsuwani od reszty społeczeństwa, a y możemy im pomóc, ALE I TAK MOJE FUNDACJA ŻELKOWEJ FONTANNY JEST LEPSZA. DZIENGUJE.

A: Masz absolutną rację, są uznawani za gorszych i karmieni skarpetami! Tak nie może być! A co do twojej fundacji, również jest bardzo ważna i wszystkich oglądających nas teraz prosimy o datki na rzecz tych dwóch ważnych instytucji! TRZEBA RATOWAĆ TĄ PLANETĘ >.<
No i kapustę xD
K: Preferuję marchewkę, ale kapustą też nie pogardzę xD

A: Bardzo słusznie xD No, ale zostając przy temacie zdrowo niezdrowej żywności, lubisz drewno? xD

K: Nie, wolę metal, ; - ; drewno mi wchodzi między zęby :C

A: Przykra sprawa ._.
to mi przypomina pytanie sprzed roku, czy zamierzasz używać kremu do protez COREGA xD Zmieniłaś zdanie od tamtego czasu? xD
K: Oczywiście! Założyłam własną firmę, nie będę się ograniczała tylko do fundacji. Jak pomagać ludziom to na całego. WIĘĘĘĘC. SERDZECZNIE ZAPRASZAM WSZYSTKICH TU OBECNYCH DO MOJEJ FIRMY NA WYPRÓBOWANIE DARMOWYCH ZA 50 ZŁ PRÓBEK MOICH KREMÓW DO PROTEZ "WITAJ W NIEBIE"! Dla pierwszych 3 osób dodatkowo prezent! C:
Kage, jakie t masz dobre serduszko ;_; Prezent? Co, rozdajesz im wykałaczki? xD
K: Nie, bon do cyrku ; - ;
Jesteś główną atrakcją xD
A: Ułaaa, zawsze o tym marzyłam *-*
A czy to ja jestem tym ludkiem który wiecznie spada z liny i zapoznaje twarz z ziemią, bo balon który trzymam w ręku na wszelki wypadek nic mi nie daje? xD
K: Nie, sprzedajesz ludziom kiepski humor, ale jak chcesz to mogę Cię awansować xD

A: O, o, to ja chcę ten...tego...jak to było...o, pokazy ognia robić! xD
Muahahahahaha, drżyj świecie xD
K: <NO! face> TO MOJA DZIAŁKA >^<
A: Chlip, ranisz moją niewinną duszyczkę, która nikomu nigdy nie zrobiła nic złego...<kaszle>..no, prawie xDK:  Jesteś niewinna... <odkasłuje również>.... jak, kchem, morderca gwałciel, kchem...Ładna dzisiaj pogoda? To nie Claire tam w oddali? O.O
A: Tak, to na pewno ona xD

Ale wracając do pytań, wykaż się teraz swoją kreatywnością i powiedz nam, jakbyś zareklamowała zoo dla lam?

K: LAAAMY, LAAAAY NA GORĄCO! PRAŻONAAAA KUKURYDZAA! LAMYYYY, LAAAAMYYYYY! *drze się*

A: Zawsze spoko xD

No, bo lamy też dostają zbyt mało uwagi!
A tak na marginesie, goniłaś kiedyś listonosza?
K: Nie, ale mam opanowany maraton za nauczycielami, nada się? ._.
A: No w sumie można uznać xD
Nauczyciele to zUo, jak oni nas wołają to trzeba słyszeć, a jak ich się woła i nie słyszą to jest okej ;_;

K: Smutne, acz prawdziwe ;_;
Ja poeatka.
A: Tak ;_;

Eto, Kage, masz jakieś ulubione notki na BA?
K: "TY PACZ! TO NIE AKEMI TAM NA NIEBIE?" te pierwsze odpałowe były fajne! Ooooo! Albo jak wybuchaliśmy Nieibeską 1.0!
Czyli praktycznie zawsze, ale co tam! XD

A: Ach, te wspaniałe wspomnienia xD
Trzeba to kiedyś powtórzyć xD
A co byś zrobiła, gdybyś naprawdę się znalazła w baku-akademii razem z bakuganem swojej postaci?

K: Pierwsze co bym zrobiła, to demolka, następnie miłe "spotkanie towarzyskie" , a potem bym narzekała ; - ; moje życie byłoby jeszcze lepsze! Teraz jest zaje*iście, ale TAM TO BYŁBY ODLOOOOOTTT, CZUJEEEESZ TĄ FAAAZEEEE?

A: Czuję, czuję xD

BYŁA BY MOC XD
 
K: JEST MOC, UUUUN! xD
A: Muahaha xD

Eto, jesteś w BA od dawna, pamiętasz na pewno nasze wspaniałe początki! A pamiętasz może co napisałaś w swojej pierwszej notce?

K: Nie, ale pamiętam jej dokładną datę! To był 11 czerwca 2011 roku, bo ostatnio sprawdzałam. Czyli dokładnie 3 dni od powstania BA, jestem dumna, że byłam jedną z tych pierwszych xD Kage wbija na salony i wszystko wydaje się lepsze xD

A:Nie ma to jak ta wrodzona skromność xDD

Co najbardziej lubisz w BA? xD

K: Tak, wszyscy ją kochają xD
W BAAAA... Lubięęęę... NIEBIESKĄ, HEHEHEHE. nie no dżołk. Krejzolkajaconie. Uwielbiam demolkę, rozpierdziel, żelki i to, że tam zawsze się coś dzieje xDK: Tak, to jest tam chyba najlepsze xD
W każdym bądź razie, bardzo dziękuję Ci za wzięcie udziału w tym show! Jakieś pozdrowienia?

K: CHCIAŁAM SERDECZNIE POZDROWIĆ WEGETO PARÓWKI, WUJKA WEGETO, PODKŁAD MUZYCZNY KECZUP I DJ MUSZTARDĘ! ORAZ LULUŚKA, KI...TATSU, SUNOGA, ORAZ RESZTĘ WARIATÓW. ; - ; TĘSKNIE, ŻELKI Z WAMI D:

A: Musisz się wziąć za pisanie Kage ;_;
...osobiście Cię przypilnuję muahahaha xD
A tymczasem, żegnamy się z Kage, proszę państwa, oklaski! *widownia wstaje i klaszcze*

K: *ukłon z gracją* Ciumciam Was ; - ; *macha

*
*** Tatsu***
A: A teraz czas na kolejnego gościa w naszym studiuuu! xD
*werble* Tatsu! Zechcesz się przywitać i opowiedzieć nam coś o sobie? xDT: Eto...jestem...zaraz! I tak jak zacznę mówić, zabierzesz mi mikrofon! xD
A: Jaaa? No co ty, jak możesz mnie o coś takie posą...a masz rację xD

Ale dobra, maaaasz, przedstaw się chociaż xD <podaje mu mikrofon>

T: Tatsuya Shinozaki, przeżyłem samobójstwo xD
A: Muahahaha, nie ma to jak zmartwychwstać, co braciszku? xD
T: A miałem jakiś wybór? Ale chyba mi się nie opłacało, dostałem dwa razy w twarz xD
A: Oj tam, ale popatrz na te wszystkie plusy....! Na przykład żelki, które znowu mogłeś jeść xD
Chociaż w zaświatach też się fajnie mają! Mają zmywarkiii...*-*
T: Ta, Dante ma tam fajnie...ale my przynajmniej żyjemy xD
A: No właśnie xD
A, tak na ten temat, zadam jedno z pytań...co sądzisz o ratowaniu ludzi urodzonych jako pralki? xD
T: ...ostatnio niosłem taką pralkę, do teraz mnie plecy bolą.
Ale to pewnie dlatego, że ktoś jeszcze siedział mi na plecach <wymowny gap na Aki>xD

A: Echem, teeegoo...xD

No, ale to było wszystko dla szczytnego celu! xD
T: Taaak, dalej nie wiem po co Ci ta pralka...xDA: Jakbym Ci zdradziła cały ten tajny plan po co mi ta pralka, to byś po prostu nie uwierzył! xDD
T: Tak, domyślam się tego. Ale proszę już kolejne pytanie bo czuję się jakbym patrzył na arkusz egzaminacyjny z matmy xD
A: Matma to zUo @.@Eto, goniłeś kiedyś listonosza?I nie, to nie jest podchwytliwe pytanie xD
T: ...nie, nie goniłem xD
Ale czatowałem jak miały przyjść moje mangi xD
A: Tak, listonosze nie zdają sobie sprawy jakie niebezpieczeństwa na nich się czają *wymowne spojrzenie* xD
T: ...nie patrz na mnie tak, spójrz na siebie xDA: Hej, ja tylko raz....!
Albo i więcej xD

Ale ja nie stwarzam przecież niebezpieczeństwa Q.Q xD

T: *gap* ...weź po prostu daj kolejne pytanie, bo prawie słyszę śmiech na sali xD

A: No foch normalnie xD
Eto, co dają nam żelki? xDT: ...zmniejszają ilość krwi w cukrze xD
A: Taaa, coś w tym jest xD
Eto, co byś zrobił gdybyś naprawdę znalazł się w baku-akademii z bakuganem swojej postaci?
T: Ale, jako Tatsuya? ._.

A: Nie, ty jako autor xD

T: Eee tam...xD
No, pewnie w pierwszej kolejności bym krzyknął coś a'la "Co tu się wyprawia?! >.<
A: A dalej? xD
T: No, spróbowałbym się odnaleźć w tej plątaninie korytarzy i znaleźć stołówkę xDA: No tak, stołówka i jedzenie ważna rzecz xDA drewno lubisz? xDT: ...nie, jakoś nie przepadam xD
A: Dyskryminujesz je xD
....a czy to znaczy, że nie lubisz też bobrów? Q.Q
T: ...Ty nawet nie wiesz co to bobry, Max Ci w końcu nie wytłumaczył! xD

A: ..POZWĘ GO! XD
*psycho gap* I CIEBIE TEŻ PRZY OKAZJI! XDT: ...już chyba czas się zmywać...xD
A: Ej! NIE! XD
Dobra, nie pozwę Cię...teraz! XD
Kolejne pytanie! xD

Masz jakieś ulubione notki na BA?

T: Eto...raczej nie. W tej odpowiedzi nie będzie żadnego głupiego tekstu xD
A: O.ONie mogę w to uwierzyć....xD
*potrząsa nim* SZYBKO! RZUĆ JAKIŚ GŁUPI TEKST! XD

T: ...żartowałem? Ba dum tss xD

A: *puszcza go* grrr xD

Eto, jakbyś zareklamował zoo dla lam? xD
T: Żeby lamy przyszły? xDA: Nie, żeby zachęcić ludków do odwiedzania zoo z lamami w środku xD
Ale jak chcesz to i to możesz napisać xD

T: Dla ludzi to "Przyjdź i opluj asortyment, zanim on opluje Ciebie" xDD

A: Haha, oryginalnie xD

Jakieś plany na przyszłość? xD

T: Nie, nie mam w zasadzie żadnych. Pewnie będę robił to, co mam w nawyku. Będę improwizował xD

A: Ułaa, improwizowanie to jest to co tygryski lubią najbardziej! xD
Poprawka, wilki* xD
T: Csiii...bo pewien ludek mnie chyba rozerwie jak się dowie o co kaman xD

A: Właśnie dlatego się nie dowie xD
Muahahaha xDNo dobra, kończymy ten wspaniały wywiad, który ocieka zajebistością, bo jakżeby inaczej xDT: Pff, zajebistość ocieka nim xD
Ale masz rację, siemka ludki! xD

A: To fakt xD
*macha na pożegnanie*

***Kira***


S: Witam, witam, witam, lecz o zdrowie nie pytam, bo do końca tego show i tak wszyscy trafią do szpitala z objawami zatrucia śmiechem xD
Ale na poważnie, to witam wszystkich, a szczególnie naszego szczególnego gościa, powitajcie gorąco Jej Wysokość Kirę Yoake, przywitasz się z naszą widownią? ^ ^*gorący aplauz*
K: Eto... Jej Wysokość wita się z widownią. Jej wysokość słucha. xD

S: No to bez zbędnych ceregieli przejdziemy do pierwszego pytania xD
Lubisz drewno? xDK: Uwielbiam. Szczególnie mahoń... Bo jest taki... Taki drewniany. xD
S: Mahoń?
MAHOŃ?!
Mahoń?
I z tego miejsca pozdrawiam fanów TFS, wtajemniczeni wiedzą o co chodzi xDEto, skoro tak lubisz drewno, to jesteś kornikiem, lub bobrem? A może jednym i drugim? xDK: Rozpracowałeś mnie... xD
S: Hahahah xD

A ja sądziłem, że jesteś lwem xD
K: No widzisz, myliłeś się, mój drogi. xDS: Jak widać wszyscy się myliliśmy xD
Eto, jedziemy dalej xD

Kurde, teraz nawet ja zacząłem mówić eto xD

K: Poddaj się potędze eto, eto...xD

S: Eto, Ilu było autorów na BA? xD

K: Eeeee... Pas? xD
S: No dobra, tego to nawet ja (jeszcze! xD) nie wiem.K: Pewnie Aki wie. Albo Ama. One wiedzą wszystko. Do Świętej Trójcy potrzebujemy jeszcze jednej osoby i wystarczy, żeby stworzyć nową wiarę. Bylibyśmy BAkatolikami. Co Ty na to? xDS: Tak, BAKAtolikami xD
A do tej trójcy brakuje jakże wspaniałego i jakiego skromnego mnie xD
K:  Nie, o nie nie nie nie. Do totalnego rozpierniczu brakuje nam kogo? Ależ oszywiście, że Kage! We własnej osobie! xD
S: A czemu nie mnie? T^T
K: Bo Ty się nie liczysz! >_<
S: ...Dobrze wiedzieć... T^T
<idzie emować w kącie>
K: Ale Onee... Nie ma czym się zamartwiać, ne? <głask, głask>
S: Idź sobie, jesteś be! T^T
K: A-Ale... Ale Onee! O^Q

S: Skoro się dla Ciebie nie liczę, to sobie idź T^T

K: Ale Onee! To Ty jesteś be! <zaczyna ryczeć>
S: Co? Czemu?
K: Bo nie ma marmolady, ot!

S: Ale to Ty powiedziałaś, że się nie liczę T^T

K: Ale to się nie liczy! A zresztą... Wiesz, co Ci powiem? Weź się w garść chłopie! < łapie go za kołnierz i nim potrząsa> To miały być "Trudne Sprawy" czy reality show?!

S: Wiesz co? Teraz to już całkiem za Tobą nie nadążam.

K: Kobieta zmienną jes, ot! No już ruchy, chłopie!
S: Oke...Ulubiona notka?K: Każda moja własna. xD
Nie, no... Nie mam chyba ulubionej notki. A Ty masz jakąś?

S: Ja tutaj zadaje pytania xD

K: Oj, no weź...

S: Szczerze? Nie mam.

K: No patrz... A która Ci się jakoś bardziej spodobała?

S: Nie wiem, było trochę takich...
K: No to dajesz.
S: Dobra, mniejsza.
Jaka jest Twoja ulubiona rzecz w BA?
K: Rzecz... Ale to ma być materialna rzecz, czy może być taka, taka... Niematerialna? xD

S: Obojętnie xD

K: To, że poznałam tyle wspaniałych ludzi. ^ ^

S: Heh ^ ^
K: Zastanawiam się... Jakby wyglądało moje życie, gdybym nie dołączyła do BA...
S: Na pewno nudno xD

K: Na pewno. ^ ^
S: Jak byś zareklamowała zoo dla lam? xD
K: " Zoo, lamy i pidżamy - odwiedzajcie nas! Raz w miesiącu obniżka! Gdy przyjdziesz z rodziną płacisz tylko o 150% więcej! "

S: No, może być xD

Eto, a co sądzisz o ratowaniu ludzi urodzonych jako pralki?

K: Myślę, że to szczytny cel i mogę go wspomóc.

S: Jak miło w Twojej strony :D

A powiedz mi... Goniłaś kiedyś listonosza? xD
K: Wiele razy. Mimo, że tak jakby jestem kotem to moje hobby, uwielbiam to. ^ ^
S: Dobrze wiedzieć xD

Co byś zrobiła, gdybyś znalazła się a BA wraz z bakuganem swojej postaci?
...I dlaczego byś wkurzała Niebieską? xDWait, zaraz, halt! Mówiłaś, że jesteś bobro-kornikiem...
K: Co? Nie... Wydawało Ci się... Co bym zrobiła...? Poszłabym nad jeziorko. A Błękitnej bym nie wkurzała, nie miałabym czasu. xD

S: Nad jeziorko? Tylko?

No cóż...

K: Najpierw jeziorko, najpierw. xD

S: A później co? xD

K: Później do lasku, a następnie po Puszka, czy jak on tam miał. Wystylizowałabym go na Yorka! Albo lepiej, na Chihuahuę! xD

O ile wcześniej by mnie nie zabił... <mruknięcie>

S: Rozumiem xD
I ostatnie chyba pytanie... Czy zobaczymy jeszcze jakąś pikanterię pomiędzy Kirą i Tatsuyą? Bo wiesz... Niektórzy fani są ciekawi... <wzdycha>
K: Fani...?
To my mamy jakiś fanów? xD
S: Hej, proszę bez takich xD

Jasne, że mamy xD

Ale nie zmieniaj tematu xD

K: No cóż... To nie zależy tylko ode mnie. Niczego nie obiecuję.

Ale powiedz, mi... Kto jest ciekaw, hmmm...?

S: Mówiłem, fani.

A teraz ostatnie już pytanie... Jakie masz dalsze plany związane ze swoją postacią?

Czy też może to tajemnica autorska?

K: Zmieniasz temat. Co do Kirci... Mam ustalony już, mogę powiedzieć, że nawet scenariusz. Nie zdradzę Wam go, jeszcze nie teraz, cierpliwości. Powiem jedynie, że będzie baaaardzo ciekawie.
No, o ile wypali. Z BA teraz już nie wiadomo. Nie jestem pewna czy dotrwa do trzecich urodzin... Nie to, że jestę pesymistką... Powiedzmy, że realistką.S: A kiedy ostatnio na nie wchodziłaś?K: Bodajże przedwczoraj.
S: Rozumiem.

No nic, to była Jej Wysokość Kira Yoake! Gorące brawa!

*gorące brawa*
K: Uh... Coś się gorąco zrobiło... <wachluje się dłonią> No nic, Jej Wysokość Kira Yoake - chan/san/sama się z Wami żegna! Padajcie na kolana! xD
S: *świerszczyk*
Taa... <wymowne spojrzenie>
K: Ej, no... O^Q

S: Czas na następnego gościa...


*** Claire ***




*** Claire ***
A: Muahahaha xD A teraz w naszym studio witamyyyy *werble* Claire! Claire, przywitaj się i przedstaw xD
C: A witam witam i o zdrówko pytam xD *wita się* No too..jestem Claire.. tyle wystarczy? xD
A: Starczy xD Chyba że chcesz wypisać całe CV xD Eto, pierwsze pytanie do Ciebie! Lubisz drewno? xD
C: Niee, nie sądzę, aby każdemu się to chciało czytać XD 
Ee...Czy lubię drewno. Ależ oczywiście, że lubię! Drewno jest takie fascynujące. Można by nawet rzec, że trochę podniecające. Sama jego struktura przyprawia o ciarki. Ach, to drewno. Uwielbiam je xD
A: Hahaha xD Jesteś bobrem lub kornikiem że je tak uwielbiasz, czy też to ludzki gen wielbłąda...? XD
C: To dar, który otrzymałam od samego guru Kangura Zdzisława XD
A: Aaaaa, tak, nasz guru jest łaskawy dla kapłanów! XD Więcej osób powinno się przerzucić na kangurzyzm, nie sądzisz? xD
C: Z całą pewnością tak sądzę. Chociaż nie lubię, wręcz nie znoszę fanatyków, zwłaszcza religijnych, to tutaj zdecydowanie odstąpię od reguły, i z całego serca uważam, iż więcej osób powinno chwalić i wielbić naszego Kangura, wyznając wiarę kangurzyzmu xD
A: Tak, tak, masz absolutną rację xD Trzeba założyć własną siedzibę xD Eto, kolejne pytanie! Czy goniłaś kiedyś listonosza?
C: Niestety, jeszcze nigdy nie miałam tej przyjemności. Nigdy mi nie podskoczył aż tak, żeby musiał przede mną uciekać, ale goniłam kiedyś rzeźnika, jeśli to się przyda..xD
A: ....wersja hardcore xD Rzeźnicy jak widać mają ciekawiej niż nam się zdaje xD
C: To, że mają do dyspozycji takie duże noże, nie oznacza, że mogą wszystko xD
A: Oczywiście, trzeba walczyć ze stereotypami xD Claire, masz jakieś ulubione notki na BA?
C: Hm.. Wszystkie notki jakie czytałam wywołały jakieś reakcje u mnie, czasem dobre czasem złe  nie lubię faworyzować wiec po prostu powiem ze nie mam takiej ulubionej, bo wszystkie są super! XD
A: ....mogłaś się od razu przyznać że moje xD Ach, ta skromność xDD A co byś zrobiła, gdybyś nagle znalazła się w baku-akademii z bakuganem swojej postaci?  
C: Haha, oczywiście, grunt to szczerość xD hmm na pewno byłabym zdziwiona, ale myślę ze niemal od razu bym starała się wykorzystać moce bakugana zarówno jak i bym poszła zwiedzać i szukać Ciebie xD 
A: Dobry pomysł xD Swoją drogą, na pewno byś mnie znalazła. Albo bym biegała po korytarzach, albo bym siedziała w swoim pokoju, chowając się przed Niebieską i sprzątaczką, które bym pewnie zdążyła wkurzyć już 5 minut po przybyciu xD 
C: Jest jeszcze opcja, że byś się objadała żelkami wraz z innymi uczniami xD
A: O, tak, to też jest możliwe xD Claire, co sądzisz o ratowaniu ludzi urodzonych jako pralki? xD
C: O ratowaniu ludzi to spoko, ale urodzonych jako pralki? Czy jest powód by ich naprawdę ratować? Cóż, raczej nie trzeba ich ratować. Skoro się urodzili jako pralki, widocznie taka była wola Kangura xD
A: No tak, ale są dyskryminowani w naszym społeczeństwie i karmieni brudnymi skarpetkami! Ludzie łamią kangurze boskie prawa dobroci? xD 
C: Przynajmniej mają możliwość wdychania płynu do płukania, oraz wciągania proszku do prania..któżby się nie cieszył z tego powodu? xD 
A: Fakt, ma to swoje plusy, ale ciiii xD A teraz wykaż się swoją kreatywnością i powiedz nam, jak byś zareklamowała zoo dla lam? xD
C: Zoo dla lam, jest jak chłam, nigdy nie zawodzi! Tu jedna opluje, tam druga demoralizuje, by zobaczyć te wszystkie atrakcje, wsiadaj na swojego różowego jednorożca, i przybywaj do zoo dla lam! xD
A: Uuuaaaa, ciekawy pomysł xD Dziękujemy za ...em...wierszyk​o-piosenkę xD Jakieś pozdrowienia? XD 
C: To reklama! XDD Tak, chciałabym pozdrowić wszystkich żelkomaniaków, uczniów akademii, tych co to czytają, oraz specjalne i gorące pozdrowienia dla mamusi i tatusia że wytrzymują z takim psycholem jak ja xD
A: Taaaa, ja też dołączam się do tych pozdrowień, szczególnie tych ostatnich xDD
C: Z całą przyjemnością im je przekażę xD
A: Super xD W takim razie kończymy *macha ręką na pożegnanie*  
C: Papa *macha* 


***
A&S: I to by było na tyle z tej gali, dziękujemy xD

P.S. Rozmowy z Amą i Seth nie pojawiły się ze względu na problemy techniczne i małe nieporozumienie pomiędzy autorami gali.
S: Sorki dziewczyny ^ ^"