K: Kochani moi, dzisiaj cudowna rocznica. Okrągłe drugie
urodzinki BA. Cieszycie się tak jak ja? xD
Tak, czy inaczej niestety nie jestem pierwszą, która
przeprowadziła z tej okazji wywiadziki, ale nic to!
I tak będę lepsza! xD
Zapraszam Was, więc wszystkich na odrobinkę wspomnień,
rozrzewnienia i salwy śmiechu. Usiądźcie wygodnie w fotelach/na krzesłach/
taboretach/ łóżkach/kanapach i co tam jeszcze macie, przygotujcie sobie
popcorn, colę i duże pudełko chusteczek do zmywania śliny z ekranu. xD
Zapraszam!
***Sunog***
K: Chłopków mamy mniej, więc zacznijmy od nich. Witam Cię
Sunogu. xD
S: Witam.
K: Na początku proszę
się przedstawić, podać imię, nazwisko, płeć, zawód, miejsce zamieszkania (czyt.
nr pokoju) i ulubioną rasę choinek. xD
S: To tak... Sunog Atenku Wunk, mężczyzna, bezrobotny, pokój
Nr 128, emm... Nie mam.
K: Jak to nie masz?! Ty potworze, kszyFFdzisz choinki
hultaju!
S: Dobra, dobra... Przepraszam was choinki.
K: Wiesz, sądzę, że Ci nie wybaczą. Dobra, następne pytanie.
Gdzie znalazłeś BA, od kogo dowiedziałeś się o jej istnieniu, skąd o niej
wiesz?
S: Dowiedziałem się przypadkiem. Czytałem bloga znajomego i
kliknąłem "następny blog", trafiłem na taki o HP, do dziś prześladuje
mnie ten róż x_x W każdym razie, czym prędzej powtórzyłem czynność i trafiłem
na BA. Jeszcze tego samego dnia postanowiłem dołączyć.
K: Cóż Cię tak w niej urzekło? Miłość od pierwszego
wejrzenia? xD
S: Ściana pożerająca ludzi xD
K: Rozumiem, nie da
się zapomnieć. xD
S: Oj, nie xD Szkoda, że mnie wtedy nie było jeszcze na BA
xD
K: Jak mogłeś nie nakarmić tej ściany?! xD
S: Nie wiem xD Dobra, nastepne pytanie.
K: Okie, bo się rozgadałam xD Skąd pomysł na Twoją postać,
na kimś ją wzorowałeś?
S: Skąd pomysł? o.O Emm... Hmm... Początkowo był wzorowany
na Natsu z FT i miał mieć tylko moce domeny pyrusa, później miał być
wilkołakiem, ale ostatecznie został "małpą".
K: Czyli postać po przejściach, tak?
S: Tak można powiedzieć.
K: Jakie były Twoje początki jeśli chodzi o pisanie.
Zaczynałeś od akademii czy już wcześniej miałeś jakiś... Hm, powiedzmy, staż?
S: Miałem trzy miesięczny staż na moim blogu, aktualnie już
nie istniejącym.
K: Rozumiem... Czy miałeś takie chwile, w których chciałeś
to wszystko rzucić, powiedzieć „Mam dość! Dajcie mi spokój!” ?
S: Nie. Nigdy nie
miałem takich chwil.
K: Czyli zawsze było z Sunem w porządku?
S: Tak.
K: Uhm... Żadnych przerw w pisaniu nie miałeś?
S: Miałem. Ale mimowolne, kiedy to ruter odmawiał
posłuszeństwa... Ahh... Te pamiętne 5
miesięcy...
K: Tak... Chlip... Q^Q To było straszne, brakowało nam
Cię... I co robiłeś w tym czasie?
S: Nudziłem się, to tak z grubsza. Pracowałem nad swoim
stylem pisarskim, słuchałem słuchowisk książek A. Sapkowskiego, które leciały w
radiu. A w chwilach trochę luźniejszych,
rysowałem.
K: Uhum... Czy czujesz jakąś więź z naszym blogiem, czy jest
Ci on obojętny?
S: Oczywiście, że czuje. Poznałem tutaj przyjaciół i nie
tylko, no i darze go sentymentem, w końcu to ponad półtora roku.
K: S: Najpierw, jak to ładnie ujęła Kage "nałobę
żarodową", a później... Hmm... Zawsze można by się postarać o kolejnego,
jeszcze lepszego bloga.
K: Uhum... A jak próbowałbyś ją uratować?
S: Hmm...
Dobre pytanie... Raz, postarałbym się rozsławić ją, dwa,
zachęcił (różnymi środkami i formami przymusu) autorów do pisania.
K: Uhum... Dziękuje bardzo. Chciałbyś dodać coś od siebie?
xD
S: Przypominam wszystkim, że są notki do pisania... Dwie na
miesiąc... Zrozumiano?
K: Ta jest! Raz jeszcze dziękuję. Aha i jeszcze jedno.
<wyciąga kartkę spod biurka> Co panu przypomina ta plama?
S: Hmm... <mruży oczy>
Pojedynek Yeti z wilkołakiem...
...I Yeti przegrywa...
K: <gaaap na plamę> To masz gościu wyobraźnię... Tak
czy inaczej dzięki. ^ ^
S: Nie ma sprawy siostrzyczko.
K: Ah!
Zapomniałabym. <wyciąga świstek papieru> Podpiszesz? To zgoda na rozpowszechnianie
wywiadu na BA.
S: <podpisuje
zgodę>
*** Raito & Sethari***
K: Witam Was, moi drodzy. Parę pytanek do Was. Zacznijmy może od
typowego: proszę się przedstawić, podać imię, nazwisko, płeć, zawód,
miejsce zamieszkania (czyt. nr pokoju) i ulubiony kolor mleka.
S: Sethari Yakuza, kobieta, wicedyrektorka w firmie Rozwałka S.A. Nasze motto
"nikt nie zepsuje tego bardziej niż my". Mieszkam w pokoju nr... E...
^ ^'' Powiedzmy, że 120. Kolor mleka... O.o Każde byle nie zielone xD
R: A ja jestem...
S: Cicho !! Ty się nie zaliczasz!
R: Jakie nie zaliczasz !! Przesuń swoją szanowną, bo mistrz będzie
mówił ! Tak wiec... Jestem Raito Auditori, mężczyzna w stu procentach <
porusza brwiami >, mistrz podrywu < śmiech na sali >. No dzięki -.- Pokój
numer... Emm... Możliwe, że 144... Ale nadal nie mam pewności. Kolor mleka? KROWA !! < ba dum
tss > < świerszcze >.
K: Khe, khe, khe... Rozumiem. <śmiech> Nekst. Gdzie znaleźliście BA,
od kogo dowiedzieliście się o jej istnieniu, skąd o niej wiecie?
S: To było bardzo brutalne. Nie miałam bordowego pojęcia, ze istnieje. Opalam
się na jachcie, bo mam to używam nie? xD Chcę wskoczyć na bombę do basenu, no
bo na jachcie był, nie? xD A tu otwiera sie portal ! I ja z moim szekszi bikini
wylądowaliśmy na kamiennej posadzce na czterech literach. Boli na samą myśl.
R: Weź sie schowaj dziewczyno ! Mam ciekawszą historję.
S: Mózgu "historię" pisze sie przez "i"...
R: Szlachta nie popełnia błędów, tylko sprawdza czy plebs zna podstawy
ortografii. A teraz zamilcz niewiasto. Moi rodzice się tu uczyli... Kiedy
zginęli i urodziłem się ja, opowiadali mi o BA. Czasami... Zwykle kończyło sie
to na tym "czułym spojrzeniu" między nimi. Kiedy skończyłem
osiemnaście lat musiałem się wynieść z Zaświatów. Postanowiłem podróżować... I
utkwiłem tutaj.
K: Rodzice wyrzucili Cię z domu? O_O
R: Nie... Mama wręcz protestowała. Bogowie mi kazali. Bo "żywy nie może
żyć w Świecie Martwych".
S: < prycha > Biedny sie znalazł...
K: Rozumiem. A Tobie Seciu... Mogę tak mówić? Żal tego jachtu?
S: Ba, ze szkoda. Tam miałam życie jak w Madrycie. I trzech upierdliwych,
przyszywanych braci, ale to nic. A tu jak nie sprzątaczki, to miotające
patelniami kucharki i dwie chore na umyśle dyrektorki ! Gdyby nie ci kelnerzy z
balu i kilku innych fajnych chłopaków, juz dawno pocięłabym się guma do żucia.
R: Ej ! To ja tu mam źle ! Dziewczyna, która mi sie podobała nie żyje, a
dziewczyny z akademii jak nie w moim typie, to zajęte !
S: Było sie urodzić dziewczyna...
R: Ale to tak jakby nie był mój wybór -.-''
K: Czyli wolisz być dziewczyną? :D
R: ...O.o NIE !! No coś ty ?! Żeby sterczeć przed lustrem godzinami
malujac się i ubierając? W życiu?
S: A kto przez godzinę układa włosy?
R: < pokazuje dyskretnie na Seth >
K: Uhuhm, rozumiem. xD Skąd pomysł Waszej autorki na Wasze postacie, na
kimś je wzorowała?
S: To już musisz pytać autorki.
R: W twojej sprawie owszem, Sethari. Mnie tam powiedziała <triumfalny
szczerz>. Ja jestem mieszanką Dantego i Shanny, czyli moich rodziców. Mam po
kilka cech każdego z nich.
S: Hmm... No to ja jestem bardziej oryginalna. < czyta
sms > Od Autorki: Ty, Seth, jesteś taka, jaka ja chciałabym być. Odważna i
szczera. Potrafisz łatwo nawiazywac kontakty. <wystawia język >
K: Uuuu, jaki cios! xD Co na to Raito?
R: E... Następne pytanie !!
K: A więc... Jakie były początki Waszej autorki jeśli chodzi o pisanie.
Zaczynała od akademii czy już wcześniej miała jakiś... Hm, powiedzmy, staż?
S: Miała swojego własnego bloga. Pisała go przez jakiś czas. Potem dołączyła do
BA. Dołączała także do innych blogów grupowych i ćwiczyła swoje umiejętności.
R: Skad ty to wiesz?
S: Jestem z nia dłuzej, frędzlu.
R: Jestem starszy, kurduplu.
S: To, ze masz ponad metr osiemdziesiąt siedem wzrostu nie upoważnia cie do
nazywania mnie kurduplem !!
R: < śmiech >
K: Wy też? O_O
S&R: Ale, że co?
K: Wy też się tak kochacie xD
S&R: O.o ... < odskakują od siebie > FUUUUUUUUUUUUUUUU !!!!!!
K: Ehe, czyli to znaczy, że tak. xD Kiedy ślub?
S: < morderczy wzrok > Te, Kicia ! Lepiej uważaj ! xD
R: Weź ! Ja ?! Z NIĄ ?! JA ?!?! To by była apokalipsa !!
K: Hm... Czemu? <uważnie się im przygląda> Ładne dzieci by z Was były...
S: < szczęka opada >
R: < wali głową w ścianę > Ty się módl, żeby moja matka tego nie
słyszała. Jak się dowie, ze mnie pairingujesz z córką gangsty, to dopiero
będzie.
K: <parska śmiechem> DoPra, wracajmy do wywiadu. Czy Autorka miała
takie chwile, w których chciała to wszystko rzucić, powiedzieć „Mam dość!
Dajcie mi spokój!” ?
R: Chyba tak... Ostatnio, kiedy musiała zdecydować, czy mnie zabije, czy
hajtnie Seth < śmiech > Ona cie hajtnie, dobre.
S: < mordogap >
K: Hajtnie? A z kim? Zdradzicie nam parę szczegółów?
R: Jakich szczegółów ?! Ona zostanie starą panną z bakuganem ! < śmiech >
S: < jeb Raiciaka po głowie > Cicho tam ! Mnie przynajmniej nie chce
zabić ! A co do hajtania. Kandydat numer jeden ! Złotookie, blond ciacho o
boskiej budowie ciała imieniem Toma. Słodki, opiekuńczy, męski, dżentelmen!
Kandydat numer dwa! ... Eee... Hehe ^ ^'' To jest tajemnica. Kandydat numer
trzy ! Brazowooka i brązowowłosa menda z ziemi! Dan Kuso ! Na kogo padnie wybór?!
Kandydat numer jeden, numer dwa, czy numer trzy?
K: Hm... Kandydat nr jeden wydaje się facetem idealnym xD Ale ten nr dwa nie
daje mi spokoju. A Wy jak myślicie, kto to? Ślijcie SMS pod numer 1234 o treści
"Nr2- (wasze zdanie kim jest). Koszt SMS'a tylko 36, 99 z VAT! Czekamy z
niecierpliwością! A teraz wracamy do wywiadu. Czy autorka czuje jakąś więź
z naszym blogiem, czy jest on Jej obojętny?
S: Albo zamiast smsów piszcie w komentarzach, to nic nie kosztuje !
R: Autorka jest bardzo związana z tym blogiem. Poznała tu wiele osób, dużo
przeżyła poprzez swoje postacie. Bardzo przeżywa odejście każdego autora.
Myśle, że załamałaby sie, gdyby BA została zamknięta.
K: Wiedźma...? Wiedźmin! Bo kolejne pytanie jest następujące: Co zrobiła
by autorka jakby BA nagle przestała istnieć?
R: Nie wiedźmin tylko czarownik ! Po mamie ! I demon po tacie.
S: A jeśli chodzi o Autorkę... Załamałaby się, jak to kafar mówił wcześniej.
K: Kafar?
S: W sensie Raito. Albo nie. Nie Kafar. Taki przypakowany, to on nie jest.
R: Ale jednak mam niezłą rzeźbę, co? < unosi sugestywnie brew >
S: No masz, masz... < mówi cicho >
K: Uuuuuu, Sethuś!
S: To nie było w tym sensie !! Przypominam o Kandydacie Numer Dwa!
Kim on może być? Zgadujcie w komentarzach !
K: Zmieniasz temat, złotko!
S: Nie prawda !! Z resztą. Czemu miałabym zmieniać temat ?!
R: < porusza brwiami > < szczerz >
K: Oke, już, mniejsza. Jeśli autorka mogłaby uratować BA, co by zrobiła?
S: SIŁĄ ICH !! Albo by apelowała do pozostania.
R: I wygłosiła łzawą mowę, jak to wspaniale jest w BA :D
K: Hie. Dobrze, na koniec, co tu widzicie? <wyciąga spod biurka karteczkę z
plamą>
S: Kleksa.
R: Kebaba z fasolą, kukurydzą, żelkami, sosem truskawkowym i naleśnikiem z
serem.
K: Uhum... <notuje coś> Ostatni punkt programu. <wyciąga dwie małe
karteczki> To są zgody na dowolne rozpowszechnianie wywiadu, podpiszcie.
S: Ale bez zmieniania treści? < podejrzliwy gap >
R: < podpisuje bez czytania >
K: O___O Idiota... =.=
***Tatsuya***
K: Witamy, witamy serdecznie. Gotowy na pytania?
T: <patrzy>...weź po prostu zadaj mi te pytania i miejmy to za sobą x.x
K: Dobrze, a więc. Na początku proszę się przedstawić, podać imię,
nazwisko, płeć, zawód, miejsce zamieszkania (czyt. nr pokoju) i ulubioną porę
dnia.
T: ..serio? x.x Eh... Shinozaki Tatsuya, mężczyzna, obrońca swojej dziewczyny,
pokoju nie pamiętam, wieczór. Co dalej...?
K: Dalej... A więc. Gdzie znalazłeś BA, od kogo dowiedziałeś się o jej
istnieniu, skąd o niej wiesz?
T: Czytałem bloga Runo-chan...ona była współzałożycielką... Tyle
K: O, witaj w klubie... Czekaj, czekaj... To Ty! O_O To był Twój blog!
T: ...co? Tamta żałosna namiastka bloga...? Pffff…
K: Jak przypominają mi się moje początki mam podobnie... Dobra, wracając do
wywiadu... Kiedy dołączyłeś do BA?
T: ...czy ja wiem...? 2, 3 tygodnie po stworzeniu...? Tak, chyba tak
K: Uhm... Skąd pomysł na Twoją postać, na kimś ją wzorowałeś?
T: Na którą...? Dante, Tatsuya...?
K: I jedna i druga.
K: Dante niewiele odbiega od oryginału...wtedy miałem fazę na taką grę...Devil
May Cry...główny bohater wygląda praktycznie identycznie... A Tatsuya...to jest
całkowicie moja inwencja, tylko imię z pewnego źródła.Ale tego Ci nie powiem...
K: Czemu?
T: Bo nie, nie pytaj.
K: Widzę, że tej walki nie wygram... Eh, jadę z kolejnym pytaniem. Jakie
były Twoje początki jeśli chodzi o pisanie. Zaczynałeś od akademii czy już
wcześniej miałeś jakiś... Hm, powiedzmy staż? Oprócz tego bloga miałeś jakiegoś
innego?
T: Miałem jeszcze wcześniej... Ale szkoda wgl o nim wspominać. Na poziomie
dziecka x.x
K: A jak teraz oceniasz swoje umiejętności? BA wiele zrobiło jeśli chodzi o
pisanie?
T: Tak, poprawiłem się...aczkolwiek..
...dalej uważam że piszę żałośnie.
K: Czemu? Ja nie mam Ci nic do zarzu... Czekaj, chwila, daj pomyśleć... Nie,
nie mam nic.
T: Zadawaj kolejne pytanie...
K: Oke, a więc... Czy miałeś takie chwile, w których chciałeś to wszystko
rzucić, powiedzieć „Mam dość! Dajcie mi spokój!” ?
T: Miałem, teraz też mam.
K: Bardziej jesteś za tym, żeby to rzucić, czy może jednak zostać?
T: Raczej żeby to rzucić
K: Chcesz nas opuścić? Dlaczego? Męczy Cię to? Nie masz weny, czasu, znudziłeś
się?
T: Tak, to wszystko.
K: Już postanowiłeś czy jeszcze się wahasz?
T: Waham sie ale to kwestia czasu
K: Co powoduje, że się wahasz, jakaś więź z naszą Baku-Akademią?
T: Nie. Mógłbym to rzucić w diabły ale nie wiem jak sie pozbyć postaci.
K: Sposobów jest wiele... Nie będę wymieniać to może pozostaniesz u nas dłużej.
T: <wzrusza ramionami>
K: Dalej... Co byś zrobił jakby BA nagle przestała istnieć?
T: Nic. Nie obeszłoby mnie to
specjalnie..
K: Nie próbowałbyś jej ratować?
T: Niby jak? Nie. Już mi nie zależy
K: Dlaczego?
T: Bo tak
K: Ostatnie pytanie. <wyciąga karteczkę spod biurka> To plama, co Ci ona
przypomina?
T: <gap>
Plamę.
K: Uhm... I jeszcze jedno. <wyciąga świtek papieru> Zgoda na
wykorzystywanie zawartości wywiadau. Podpiszesz?
T: ...do jakich celów?
K: Na pewno nie kompromitujących Twoją osobę? Rozpowszechnianie na BA.
T: <bierze długopis i pisze na papierze>W celu
JEDNORAZOWEGO użytku na BA
<podpisuje>
K: Dziękuję za poświęcony mi czas. ^ ^
***Kage & Aoi***
K: Witam Was, zacne żelko- maniaki, jadym z tymi pytaniami?
xD
Aoi: Pisjoł ludzie! Proelo, joł, ziomalki! Z tej strony didżej Aoi!
Kage: Boże, zabierzcie tego pseudo-dresa ode mnie *fejspalm*
Ki: xD Czekaj, czemu pseudo?
Kage: No nie widzisz!? To podróbka z każdej strony. O! Pacz! *łapie za ucho
Aoiego* Tu mu nawet coś odpada. Aish. Ty stare próchno jesteś >D
Aoi: Dzięki, dzięki. Aż tak lubisz tyranie swoich postaci? Brutalu? W ogóle.
Dlaczego ja z Tobą rozmawiam. Szkoda mi języka. I czemu niby zasługujesz na
"Tobie" z dużej litery, co? A może to ja jestem prawdziwy? A nie ty?
I CO, JAK SIĘ TERAZ CZUJESZ? QuQ
Kage: Dalej tak samo - jakbym siedziała koło tępego idioty XD
Ki: Aleś Wy się kochacie. xD Kiedy ślub?
Kage: Ślub? ŻE JA MAM WYJŚĆ ZA TEGO ŻYDA?! CO TO, TO NIE! *kręci palcem*
Aoi: Ż-Żyda?! Z której strony ja ci wyglądam na "żyda"?!
Kage: *sugestywnie unosi brwi* Nie chcesz wiedzieć, kekekeke xD
Ki: Hehehe... Serio... ForeFer tugeFer. xD Gdzie znaleźliście BA, od kogo
dowiedzieliście się o jej istnieniu, skąd o niej wiecie?
Kage: Yyy... W sumie, nie pamiętam. Byłam jedną z pierwszych osób, które
pojawiły się w BA i szczerze nie mam bladego pojęcia jak tam trafiłam. Coś mi
tylko świta, że chyba przeglądałam sobie blogi o tematyce Bakugan i trafiłam na
, początkujące właśnie, BA.
Aoi: Ona *ruchem głowy wskazuje na Kage* kazała mi przyjść, to się pojawiłem. I
teraz mnie maltretuje. Ciężki mój żywot, oj ciężki.
Kage: *pod nosem* ... nie bardziej niż mój.
Ki: Co w nim takiego ciężkiego? Żarcie lizaków i obijanie się niej jest chyba
AŻ tak męczące. Chyba, że się mylę? xD
Kage&Aoi: *zgodnie* Mylisz się bardziej, niż mogłoby Ci się wydawać kochanienka
xD
Ki: O_O
Kage&Aoi: No co? *wzruszają ramionami*
2013-03-10 18:45:52
Aoi: *zakłada nogi na blat stołu* Kontynuuj słonko ^ ^
Ki: a) zabieraj giry ze stołu
b) więcej szacunku
c) nie mów... Do mnie... SŁONKO!
Kaguś współczucie, że musisz obcować z takim kobieciarzem i podrywaczem....
Eh.
Wracajmy do wywiadu. Skąd pomysł Waszej autorki na Wasze postacie, na kimś je
wzorowała?
Aoi: Ajć. Się wkurzyła XD
Kage: Dziwisz się jej pierdoło?
Aoi: Foszek =3=
Kage: Tak, tak. Świetnie. To ja może odpowiem... Autorka, autorka... Wzorowała
swoje postacie na sobie. Kage i Aoi mają coś z autorki, jednak nie wszystko.
Część to po prostu jej obserwacje zachowań ludzkich.
Aoi: Nie pytam, w takim razie, kogo ona obserwuje? Dzieci z poprawczaka?
Kage: Właśnie potyrałeś sam siebie.
Aoi: ... Fakt. Cofam to.
Ki: Dzieci z poprawczaka? Gdzie autorka żyje? xD
Kage: W...
Autorka: *wybiega jak dzika kuna z agrestu* SZAT AP UPOŚLEDZONE DZIECI. Oni i
tak dowiedzieli się już zbyt wiele *łapie Aoi'ego i Kage za fraki*
Aoi: TO NAPAŚĆ! ZGLOSZĘ TO NA POLICJĘ! POZWĘ CI O MOLESTOWANIE! MAMOOOO! KIRUŚ!
RATUJ! ONA CHCE MNIE ZABIĆ *panika made on* QuQ
Autorka&Kage: ._.
K: Autorko, proszę nie molestuj Aoi'ego. Aoi... Proszę... Ogarnij się. To
poważna instytucja jest. xD
A więc... Jakie były początki Waszej autorki jeśli chodzi o pisanie.
Zaczynała od akademii czy już wcześniej miała jakiś... Hm, powiedzmy, staż?
Autorka: Okej, okej... Ale ja nikogo nie molestowałam QuQ *puszcza swoje OC'ki*
Aoi: *trzepie se wdzianko*
Kage: Kchem... Więc... *porozumiewawcze spojrzenie w stronę Autorki*
Autorka: No co? Ja chętnie posłucham .3. *siada grzecznie na miejscu i słucha*
Aoi: Nikt Cię tu nie chce...
Autorka: Zamknij twarz, jeśli nie chcesz skończyć swojego żywota jako mielonka
wypluta przez kosiarkę =3=
Aoi: *zamyka się* O.o"
Kage: ...KCHEM...kontynuując. Nasza kochana Autorka swoją przygodę z pisaniem
zaczęła właśnie od Baku-Akademii. Według mnie, wyszło jej to zdecydowanie na
dobre.
Aoi: Muszę się zgodzić. Nie ważne jak nie lubię Autorki...
Autorka: EJ!
Aoi... to i tak muszę się zgodzić z Kage. Jej zdolności pisarskie bardzo się
poprawiły, właśnie dzięki BA. Tu mogła rozwinąć swoje skrzydła... C:
Autorka: Ooooo... Jak słodko =^ ^= *rumieńce* Ale i tak Cię w domu dopadnę kupo
tęczy i lizaków >.<
Ki: Heh, ta miłość autorek do swoich postaci. xD Tak z ciekawości. Autorko,
ciężko Ci było przestawić Ci się na pisanie jako chłopak?
Autorka: Nie, w ogóle. Sama... Jestem, że tak powiem - prawie jak chłopak. Żyję
w dziwnym świecie i dzięki temu nie miałam problemu z pisaniem w rodzaju
męskim. W sumie, czasami łatwiej mi jest nawet tak pisać, niżli jako
dziewczyna c:
Aoi: Chłopczyca =3=
Autorka: Transwestyta =3=
Ki: Czemu? To temu, że (wybaczcie panowie, jeśli uraziłam xD) mężczyźni są
prostsi?
Autorka: *śmiech* Nie wiem, może też dlatego. Zawsze łatwiej mi było ich
ogarnąć, poza tym, ciekawie jest wymyślić takiego tylko swojego bisha XD
Ki: Kręcą Cię różowo-włosi podrywacze? :D
Autorka: Kręcą mnie wszyscy, którzy się jakoś wyróżniają. No, a tęcza na głowie
to już inna sprawa xD
Kage: Taaa, jaasne. Coś bym powiedziała, ale będzie to obraźliwe, więc nie chcę
Cię urazić Autorko C: ...ALE I TAK WIEDZ, ŻE CIĘ KOCHAM XD
Ki: Czy ta miłość zostanie odwzajemniona? Co Aoi powie na te komplementy i jako
takie wyznanie Autorki? Odpowiedź na te i wiele innych pytań znajdziemy w
następnym odcinku, bo teraz wracamy do wywiadu. <do autorki> Czy
miałaś takie chwile, w których chciałaś to wszystko rzucić, powiedzieć „Mam
dość! Dajcie mi spokój!” ?
Aoi: Pewka! Codziennie muszę wysłuchiwać jej narzekań! NAWET W KIBLU NIE MAM
ŻADNEGO ODPOCZYNKU! Istne barbarzyństwo!
Kage: No, zacznijmy od tego, że w kiblu się nie odpoczywa, tylko sra XD
Aoi: Szat ap.
Autorka: Pomijając tą dwójke... *odchrząkuje* Miałam wiele takich chwil, często
brakuje mi po prostu weny, a sklecenie jednego zdania jest dla mnie męczarnią.
Chyba wielu ludzi tak ma. Szkoda tylko, że nie można tego przewidzieć. Pisałabym
sobie notki na zapas *śmiech*
Ki: Hm... Ciekawe rozwiązanie, zapiszę sobie... <wyciąga notatnik i
notuje> A powiedz mi Autorko kochana, czy czujesz jakąś więź z naszą BA, czy
jest Ci obojętna?
Autorka: Oczywiście, że czuję więź! <łezka> Kocham BA, jak i ludzi
piszących na niej. To jak druga, nieco popier*lona rodzina XD
Kage: Oszmacasz język polski tymi bluźnierstwami.
Aoi: Odezwała się.
Kage: Od kiedy bronisz autorki?! >.<
Aoi: Od zawsze, tylko Ty nigdy tego nie zauważałaś! QuQ
Ki: Mamy tu już ten dwukierunkowy pociąg? xD
Aoi: Nie, nic nam jeszcze nie jeździ XD
Kage: Ba dum tsss!
Autorka: Taki suchar, że aż kotlet XD
Kage: <przybija piątkę z autorką>
Aoi: <"okay" face>
K: xD Dżiniusy. Zgrana z Was...Trójka xD Wiecie?
Kage: Wiemy. Taki z nas... Porąbany trójkącik.
Aoi: *szeptem do Kage* Nie mów "trójkącik"...! To się źle kojarzy...!
.3.
Autorka: Pierwszy i ostatni raz się z nim zgodzę ._.
K: Heh. Racja. Um, a więc, autorko. Powiedz mi, szczerze. Co byś zrobiła, jakby
nagle BA przestało istnieć?
Autorka: To może być brutalne, ale... Żyłabym dalej. Tak jak kiedyś. BA jest
dla mnie ważne i na pewno zostawiło by sobie trwałą miejscówkę w moim sercu i w
moich wspomnieniach, ale... life goes on C:
K: A co byś zrobiła, gdyby była jednak jakaś szansa na ratunek?
Autorka: No , to oczywiście robiłabym co w mojej mocy, żeby jakoś utrzymać naszą
starą Akademię przy życiu xD
K: Ostatnie pytanie na koniec... <wyciąga spod biurka kartkę z plamą> Co
tu widzicie?
Kage: Lizaka.
Autorka: Seryjnego mordercę.
Aoi: Ja to bym se zjadł batona.
K: Czyli mamy odmienne zdania... Ah, jeszcze jedno. <wyciąga trzy
karteczki> Podpiszcie to. To zgoda na rozpowszechnianie wywiadu.
Aoi: Gdzie jest haczyk?
Kage: W dupie.
Autorka: Kultury trochę!
Aoi: *NO! face*
Autorka: ._.
Kage: Eh, podpisujemy czy nie?
Aoi: Nie.
Autorka: Wy i tak nie macie nic do gadania.
Aoi: Czy to zostanie wykorzystane przeciwko nam? *bierze papierek*
K: Nie udzielam takich informacji.
Aoi: Skubana.
Kage: Dobra, podpisuj to.
Aoi: *podpisuje*
Kage: *wyrywa mu dokument*... *przygląda się* Co to ma kurna być?!
"Autokagoi"?
Aoi: No wiesz... Autorka + Kage + Aoi = AutoKaGoi. Czaisz? XD
Autorka: *fejspalm* Idioci, wszędzie idioci XD
K: Rozumiem Cię. Eh, oke. <wyrywa dokument> Zwrotów nie przyjmujemy,
dzięki, pa! Listy miłosne, skargi i zażalenia do kosza "pocztowego"
przy ulicy Żelkowej 66.
Aoi&Kage&Autorka: Czy na pewno dobrze zrobiliśmy? .___."
*pokerface roku*
K: Idioci... <pod nosem> Ekhm, nom... ^ ^''' Teges, raz jeszcze dzięki!
Autorka: KIRA-CHAN-SŁONLO ;_; BO NAŚLE NA CIEBIE BARDZO ZBOCZONEGO AOI'EGO!
>.<" Albo...wiem... Kage! *klaska w łapki*
Kage: *przynosi zwitek papieru*
Autorka: Oto dokument dla podpisania dla Ciebie XD
Aoi: Mówi o tym, że zobowiązujesz się nie skompromitować nas, ani nie
przekręcać wypowiedzianych przez nas słów. W razie nie podpisania groźby
autorki zostaną wcielone w życie =^-^=
K: Nie boję się Aoiego! Tatsu mnie obroni! >_<
Aoi: Dmucham na to >.< PODPISUJ ! *chwyta Kirę za łapkę, do którego
wkłada jej długopis i podpisuje krzywym "Kira Yoake"* Dziękujemy,
miło się z panią robi interesy ^o^ W razie czego, będziemy dzwonić ! XD Z sądu,
rzecz jasna... *ucieka gdzie pieprz rośnie, a zanim wesoły duet Kage i autorka*
K: No ej! >_<
Kage: *wychyla się jeszcze na moment* Miło było, dzięki Kira! *macha łapką*
^O^_/ *znowu spieprza*
K: Wy, Wy hultaje!
***Amaterasu/Kazahana***
K: A teraz powitajmy zacną Kazahanę! Weterana BA, który
umarł i zmartwychwstał a ze pięć razy. Jak się z tym czujesz?, Amo?
A: Etooo... Jakoś normalnie. xD Na zdrowie nie narzekam, chociaż czasem...
K : Czasem?
A: Czasem Amcia choruje, a jak jeszcze ma do czynienia z
niebyt ogarniętym aŁtoreczkami, to wtedy od razu dostaje gorączki. xD Czasem,
znaczy się bardzo często.
K: Ahaa... Okey, przejdźmy może do pytań. Na początku proszę
się przedstawić, podać imię, nazwisko, płeć, zawód, miejsce zamieszkania (czyt.
nr pokoju) i ulubioną potrawę.
A: Jestem kobietą. xD Mogę się tak nazywać, okres już
pierwszy miałam. ;P Zawód - Jedyny Legalny Hejter BA, numer pokoju - mój
własny. Ulubiona potrawa... Pierogi ruskie. xD
K: Ja też je lubie! ^Q^
A : Smaczne są, nie? A wiesz, co w nich jest najlepszego?
K : Nie, nie wiem. Co jest w nich najlepsze? Jeżeli Wy
wiecie, ślijcie odpowiedź o treście pieróg i odpowiedź na numer 69 69 69. xD
A : A mogę zdradzić? xD
K: Możesz, oszywiście. xD Czytelnicy odpowiedzą wedle
własnego uznania.
A: Kompletnie nie ma w nich mięsa! *.*
K: xDDDD A co Wam się podoba w pierogu? Ślijcie SMS, koszt
to jedynie 36,99 z VAT!
A: Ej, chcesz za to zafundować mi prywatnego psychiatrę, czy
jak?
K: Nie? Dobra, jedziemy dalej. Gdzie znalazłaś BA, od kogo dowiedziałaś
się o jej istnieniu, skąd o niej wiesz?
A: Rili? -,- Muszę na to pytanie odpowiadać?
K: TAK, musisz. Każdy musiał, Amciu.
A: Każdy? xD Czyli...?
K: Każdy czyli każdy, z kim przeprowadzałam. Nie mpiernicz,
tylko smaruj dżemorem. xDDDD Nie zapomnę. xD
A: Nooo dobra... Przez bloga Akemi. x.x
K: Serio? Czytałaś Aki?
A: Nie, wiesz, bywałam tam przejazdem i sprzedawałam
jednorożce. -,-
K: Serio? A masz jeszcze coś na stanie? *Q*
A: Wpierdol dla Ciebie, owszem. -,-
K: Ja chcę jednorożca! >_<
A: Nie mam. x.x Przejdźmy do kolejnego pytania, bo hejtem Ci
zaserwuję.
K: Okey, okey, przepraszam... >_<
...
Skąd pomysł na Twoją
postać, na kimś ją wzorowałaś?
A: Hanę? xD Najpierw szłam na spontana. Trzeba było stworzyć
jakąś postać, jednak po pewnym czasie mi się znudziła. Więc postanowiłam
przeprowadzić jeszcze jeden zabieg, mianowicie, zrobić z Hany moje lustrzane
odbicie różniące się tylko wiekiem i wyglądem.
K: A... Czyli Hana to takie Twoje przeciwieństwo?
A: W pewnym sensie. ^ ^"
K: Uhm. Oke, jedziemy dalej?
A: Tak... Chociaż nie wiem, czy to bezpieczne. xD
K: Cóż... Nie, to nie
jest ani trochę bezpieczne. xD
A: Dobra, to trzeba iść po kisielek i jedzemy dalej! xD
K: Oke, kiedy Amcia pójdzie po kisielek, a K ircia zada
kolejne pytanie. Mianowicie, czy miałaś takie chwile, w których chciałaś to
wszystko rzucić, powiedzieć „Mam dość! Dajcie mi spokój!” ?
A: Tak... Bardzo często, chociaż uważam, że jestem odporna
psychicznie. Od jakiegoś czasu zaczęłam poważnie myśleć nad odejściem z BA.
K: Dlaczego?
A: Powiedzmy, że mam dosyć.
K: Dosyć czego?
A: Wszystkiego. Dosyć Hany, dosyć atmosfery panującej na
BA... No cóż, może to tylko przejściowy kryzys.
K: Miejmy nadzieję. Kto nas będzie hejcił? xD
A: Oj, znajdzie się delikwent. xD Takich wielu krąży w
necie, czekając na jakieś wolne stanowisko.
K: Ale czy ten ktoś, zdoła zastopić Ciem, nie załamując się
przyu tym psychicznie?
A: Nie wiem. xD To tylko kwestia wiary i jego Chikary. xD
K: Heh. Jadym dalej. Jakie były Twoje początki jeśli chodzi
o pisanie. Zaczynałaś od akademii czy już wcześniej miałś jakiś... Hm,
powiedzmy staż? Oprócz tego bloga miałaś jakiegoś innego?
A: Aż wstyd się przyznawać. ^ ^" Jako, że jako
autorzyna pojawiłam się w Internecie, mając niecałe dwanaście lat, już
wcześniej pisałam takie swojego... bloga. xD Co z tego, że był beznadziejny? Co
z tego, że historia nie trzymała się kupy i co z tego, że główną postacią była
potFFFForna Maryśka Zuzanka?
K: No nic z tego. xD Blog był po prostu do dupy. xD Jak
prawie każdego z nas jeszcze przed BA.
A: No cóż... Uczymy się na błędach. xD
K: Ależ oczywićie, Amo. Dlatego tak cenimy Twoje uwagi,
prawda. xDDD
A: Oj, bez przesady. xD Ostatnio nawet do mnie chciano się
za to dobrać. x.x
K: Oj tam. Chwilowy wypadek w pracy. xD Co byś zrobiła,
jakby BA nagle przestała istnieć?
A: Jeśli tutaj ktoś spodziewał się odpowiedzi:
"zabiłabym się", "pocięłabym się", "moje życie
straciłoby sens", to nic z tych rzeczy. Nawet gdyby tak się stało, raczej
nie myślałabym nad tym przez połowę mojego życia. Dalej irytowałabym ludzi. xD
K: Jak? Gdzie? Kiedy, jak nie
na BA?
A: Słońce, w końcu
jestem zUą, Fairy Tailową wiedźmą (nawet z właśnym Podnóżkiem xD), która to
autorzynom życie uprzykrza. xD
K: Racja. I oczywiście Antyspołecznym Emosiem także. xD
Wracjąc do pytań - Jak próbowałabyś uratować BA?
A: Ja...? Czy ja ratowałabym BA...? Pewnie napisałabym długi
monolog, którego i tak nikt by nie przeczytał i na tym by się skończyło.
K: No tak... Amcia i jej monologo- hejty. xD
A: I tak nikt nie bierze się na poważnie, bo po co?
K: No tak... Ostatnie pytanie. <wyciąga spod biurka
kartkę z plamą> To plama, co Ci ona przypomina?
A: Hmmm...? Ja tam widzę... Przecież to wujek Lucek
zakazujący mi wejścia do piekła! xD
K: Ależ oczywiście! No i jeszcze ostatnia rzecz. <wyciąga
świstek papieru> Oto zgoda na rozpowszechnianie materiału tego wywiadu na
BA, proszę o podpis.
A: A muszę to podpisywać...?
K: Musisz, no już, już, podpisuj, nie marudź, bo sobie
pójdę. xD Ludzie się niecierpliwią!
A: Eeeej, wracaj Ty tu! <podpisuje świstek papieru>
Masz. xD
***
I takim oto sposobem dobrnęliśmy do końca. A właściwie do
końca początku. Mam szczerą nadzieję, że wywiady przypadły Wam do gustu, a
jeśli nie… To wielka szkoda. <wyrusza ramionami>
Prawdziwym celem tych pytań było jednak pokazanie Wam tego,
że mimo, że bardzo się różnimy, coś nas wszystkich łączy- Baku-Akademia. Ten
blog dał Nam wszystkim bardzo wiele. Poznaliśmy masę cudownych ludzi, przeżyliśmy razem wspaniałe
dwa lata, pełne rąbniętych historii,
żelek, zmartwychwstań, miłości i śmiechu. Przypomnijcie sobie te
wszystkie chwile, w których omal nie spadliście z krzesła z powodu czytanej
notki, jak sąsiedzi przychodzili ze skargą albo jak pluliście jedzeniem w
monitor. Z pewnością pozostaną one w Waszych sercach i moim także. Wracając do
tego, co jeszcze nam wszystkim dała BA, wystarczy spojrzeć na Nasze pierwsze
notki na starym blogu i porównać je z tymi „dzisiejszymi”. Różnica jest z
pewnością zauważalna.
Ten cały czas był dla Nas z pewnością cudowny. No właśnie,
był. Baku-Akademia się sypie i każdy z Was to z pewnością widzi. Nie jest już
tak jak kiedyś. Cudem jest, jeżeli pojawią się dwie notki na miesiąc, dwa lata
temu dwie notki pojawiały się DZIENNIE. Nie zwalałabym tego wszystkiego na
czas, cztery strony w Wordzie na miesiąc, dwunastką to jeszcze nie tak dużo,
prawda?
Zauważyłam też pewne spięcia między niektórymi z nas. Nie
będę wskazywać palcami, bo to bardzo niegrzeczne. Nie obchodzi mnie zresztą,
kto ma rację, ale to chyba nie jest zbyt miłe, gdy pod notką zamiast komentarzy
widzimy kłótnie. Mamy już swoje lata, nie zachowujmy się więc jak dzieci.
Jesteśmy jedną, wielką, rąbniętą rodziną, a rodzina się nie krzywdzi.
Postarajmy się. To wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje. Wystarczy
wyciągnąć rękę i powiedzieć to jedno święte słowo- przepraszam. ”Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary
głupie, Wnet i tak zginiemy w paszczy mutanta-naleśnika stworzonego przez
Akemi!”
Wiele osób odeszło, wiele chce odejść. Nic z tym nie zrobię,
nie ważne jak bardzo bym tego chciała. Nie wiem, czego to wina. Kłótni,
znudzenia, lenistwa, braku akcji na BA. Nie mam pojęcia. Ale jedno jest pewne -
nie zamierzam poddać się bez walki. Nie zostawię tego bloga, tak po prostu.
Zawalczę o wspomnienia, o dwa lata mojego życia, dwa lata współpracy z
przyjaciółmi. O ten wielki kawałek historii. Bo wbrew pozorom dwa lata to nie
tak mało, prawda?
Dwa lata… Przez ten
czas bardzo wiele się zmieniło. Z pewnością to, że dorośliśmy. Jesteśmy o te
wiosny starsi i na pewno dojrzalsi. Ale to chyba nie znaczy, że nie potrafimy
już się mobilizować, że nie mamy już wyobraźni, prawda? Wykażmy się tą rzekomą
„dorosłością” albo po prostu czasem poudajmy znów zwykłe, wesołe dzieci.
Możecie mnie zhejcić za ten monolog, oskarżyć o kłamstwa
albo zarzec się, że wyrzucam na wierzch stare historie, że to co było, już nie
wróci. Proszę Wam bardzo. Nikomu nie zabraniam, ale to co czytacie, to szczera
prawda. Walić przecinki, walić ortografię. Ważny jest przekaz!
Jeśli ktoś dotarł do końca, do bardzo dziękuję. I…
Nie wiem, jak Wy, ja z pewnością stanę do walki. Nie pozwolę
BA się tak, po prostu rozpaść. Kto jest ze mną?