niedziela, 27 stycznia 2013
Hę? Dobrze usłyszałem? Kolejny etap siania zgorszenia?
*** Kira ***
Wyszłam z łazienki, owinięta ręcznikiem. Podeszłam do łóżka, zsunęłam z włosów biały materiał, zrzucając go na podłogę i mierzwiąc swoją skołtunioną czuprynę. Do balu miałam jeszcze chwilę czasu, na tyle, żeby doprowadzić się do porządku. Podeszłam do szafy, na której zaczepiona była moja kreacja na dzisiejszy wieczór. Z uśmiechem przesunęłam po niej dłonią po czym po kilku minutach bezczynnego przyglądania jej się, sięgnęłam po wieszak i skierowałam się w stronę łazienki.
***
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam powoli przesuwać szczotką po burzy brązowych, dziś całkowicie prostych włosów. Miałam tylko szczerą nadzieję, że nie pokręcą się za szybko.
Gdy skończyłam westchnęłam głośno, wyszłam z pomieszczenia przy okazji chwytając parę czarnych butów na dość wysokim jak na mnie obcasie i siadając na łóżku założyłam je. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich, wydęłam policzki, wypuściłam powietrze z płuc i nacisnęłam klamkę. Czarnowłosy chłopak o zadziwiająco zielonych oczach chciał coś powiedzieć, chyba się przywitać, ale na mój widok znieruchomiał. Uśmiechnęłam się nieśmiało w odpowiedzi.
***Tatsuya***
Spojrzałem w lustro i westchnąłem.
Byłem ubrany w czarne spodnie od garnituru i białą koszulę zapinaną na guziki. Jednak butów nie zmieniłem. Nadal te same, czarne, ciężkie buty wojskowe.
- I nawet nikt nie skrytykuje mojego wyglądu... - mruknąłem.
Nie widziałem Exedry od czasu mojego samobójstwa i nie miałem nawet z kim porozmawiać.
Ruszyłem do drzwi, ale tuż przed nimi zatrzymałem się i zawróciłem. Zabrałem opartą o szafkę nocną katanę Dantego i dopiero wyszedłem. Nie wiem czemu ją wziąłem, ale przeczuwałem kłopoty.
Samo dojście do pokoju Kiry zajęło mi niedużo czasu.
Zapukałem i wziąłem głęboki oddech.
Otworzyła mi po kilku sekundach.
Mimowolnie otworzyłem usta na jej widok.
***Kira***
-M-Może być? -zapytałam onieśmielona.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko nadal się we mnie wpatrywał. Uznałam to chyba za odpowiedź. Lekko się rumieniąc, cofnęłam się do pokoju po torebkę po czym wyszłam zza drzwi. Już chciałam je zamknąć po czym coś sobie przypomniałam. Wykonując uprzednio przepięknego faceplama przekroczyłam próg i podeszłam do stolika na którym coś odbijało promienie słońca. Chwyciłam sztylet po czym wsunęłam go do paska na lewym udzie i ukryłam pod czarnym materiałem sukienki.
-Ostrożności nigdy za wiele...- mruknęłam przechodząc obok chłopaka. - To jak? Idziemy?
***Tatsuya***
- Tak... - lekko się uśmiechnąłem - Chodźmy.
Wziąłem Kirę za rękę i ruszyliśmy powoli korytarzem.
- Mam nadzieję że w tym roku bal odbędzie się normalnie... - westchnęła dziewczyna.
- A co było w zeszłym? - spytałem, patrząc na nią zdziwiony.
- Długa historia... - mruknęła w odpowiedzi - Bardzo długa...
- Okej - mruknąłem - Kiedyś mi opowiesz, co?
- Tak, tak... - Kira przysunęła się do mnie.
Tymczasem powoli dochodziliśmy do sali w której miał odbyć się bal...
***Kira***
W miarę, gdy zbliżaliśmy się do sali gimnastycznej, muzyka która z niej dochodziła stawała się coraz głośniejsza. Instynktownie mocniej ścisnęłam rękę chłopaka. Cały czas miałam dziwne wrażenie, ze stanie się coś złego.
Akademia bardzo zmieniła się od czasu, gdy tu przybyłam. Część jej uczniów odeszło w pogoni za własnymi sprawami, a kilkoro nawet opuściło nas na zawsze by wędrować po tamtym świecie. Były jednak przypadki, że wracali. Niestety nie wszyscy. Przełomowym wydarzeniem była na pewno zmiana dyrektorki. Ciekawa jestem ile ta Niebieska ma jeszcze rodzeństwa i ile oni z nami jeszcze wytrzymają. Swoją drogą uważam, ze tej szkole przydałby się w końcu jakiś normalny, porządny pedagog bądź chociaż jeden miły pracownik.
Gdy doszliśmy przed dość duże, oszklone drzwi poprawiłam szybko włosy, strzepałam „kurz” z sukienki i dopiero po tym weszłam. Najwyraźniej nie przyszliśmy pierwsi, bo wewnątrz pomieszczenia było już parę osób, a na scenie stała jakaś dziewczyna, śpiewająca do wolnego. Akurat trafiliśmy na jego koniec. Szkoda. Gdy tylko właścicielka słodziutkiego głosiku zlazła ze sceny pojawiła się na niej jakaś kobieta. Falowane, białe włosy opadały kaskadą na odkryte ramiona. Ubrana była w błękitnawą, długą suknię, której koniec sunął się jeszcze kilka centymetrów po ziemi. Gdy tylko się odezwała zdałam sobie sprawę kim jest. Oniemiałam z... Szoku, wrażenia, uprzedniego podziwu dla niej? Otóż tym kimś była Niebieska 2.0. Boginie niebios najwyższych dlaczego ona tak na co dzień nie wygląda?!
***Tatsuya***
Niechętnie wszedłem do sali. Nigdy nie lubiłem przyjęć i balów, ale skoro musiałem...
Ja zastanawiałem się, tymczasem na scenę weszła białowłosa kobieta. Potrzebowałem kilkunastu sekund żeby się zorientować że to dyrektorka.
- Co do diabła? - syknąłem - To lepsza wersja Niebieskiej, czy co?
- Nie, to chyba ta sama - mruknęła Kira - Zresztą to nieważne. Chodźmy...
Zrobiliśmy zaledwie parę kroków. W międzyczasie omiotłem salę wzrokiem.
Od razu zanotowałem w myślach położenie bufetu. Jednak zaraz potem skamieniałem.
Napotkałem bowiem wzrok Sunoga. Obok niego stała Akemi. Dziewczyna wyglądała jakby chciała mnie zabić, zresztą jej towarzysz podobnie.
- Zmywajmy się stąd jak najszybciej - mruknąłem do Kiry - Mam przeczucie że zaraz zginę.
I chyba miałem rację.
Akemi momentalnie znalazła się przy mnie. Zaraz potem poczułem piekący ból na policzku i usłyszałem:
- Co Ty sobie wyobrażasz?! Najpierw się zabijasz, a terazjak gdyby nigdy nic, przychodzisz na bal?!
- Przepraszam... - mruknąłem, po czym spojrzałem na Sunoga - ...też mi dasz w pysk?
- Nie, wymyślę coś bardziej wyrafinowanego - odrzekł chłopak - Kretyn z ciebie, wiesz?
- Taa, wiem - westchnąłem - Porozmawiamy później? Teraz muszę być skoncentrowany.
- Na...? - Akemi uniosła brwi.
- Powiem kiedy indziej - uciąłem - Do później.
Mówiąc to, pociągnąłem Kirę w inną część sali.
***Kira***
Spojrzałam zmartwiona na Tatsuyę. Nie będę ukrywać był strasznie poddenerwowany i spięty. Nie dziwie mu się. Cały czas czułam wokół ciemną aurę.
-Eh, Tatsu, jeden dzień bez szwanku to dla ciebie rzecz niemożliwa, prawda?- zapytałam, uprzednio wzdychając. Chłopak w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.
-Siadaj...- nakazałam, wskazując na pobliskie krzesło.
Mój towarzysz na początku się opierał, lecz po chwili wykonał polecenie. Schyliłam się i dotknęłam ustami czerwonego policzka. Zalśniło lekkie, białe światło, a gdy się odsunęłam po uderzeniu nie został nawet ślad. Chłopak zamrugał kilkakrotnie powiekami na co ja uśmiechnęłam się niewinnie.
-Chodź.-zachęciłam, chwytając chłopaka za dłoń i zwlekając go z krzesła.
-Ej, Kira, gdzie ty mnie prowadzisz?- zapytał, uparcie starając się zostać na miejscu
-Chodź, potańczymy. -wyjaśniłam
-O nie, nie, nie, nie. Nie mam zamiaru.- powiedział po czym usiadł na krześle i założył ręce na piersiach. - Wszystko tylko nie taniec.
-Oj nie daj się prosić! Jeden wolny nie zaszkodzi. - nie miałam zamiaru dać za wygraną. - A jak będziesz grzeczny to Kircia ci odpuści i będziesz mógł coś sobie zjeść. No prooooszę. Jeden, Tylko jeden. - jeśli to nie wypali, to zostanie mi tylko urok osobisty.
***Tatsuya***
Jak na komendę zaburczało mi w brzuchu.
- Ty podły zdrajco - syknąłem, po czym spojrzałem na Kirę - Ale...ja nie umiem tańczyć!
- To nic! - Kira uśmiechnęła się - No chodź!
- Ale... - rozpaczliwie szukałem argumentu - ...ja muszę cały czas patrzeć czy Twoja rodzina się tu nie zjawi.
- Tatsu... - Kira podeszła bliżej i złapała mnie za rękę - Prooooszę...
Mimowolnie spojrzałem jej w oczy i zacząłem tracić zaciętość.
- Ale...ale tylko jeden - westchnąłem, wstając - Potem nigdzie się nie ruszam, jasne?
- Dobrze, dobrze...dziękuję - dziewczyna ścisnęła moją rękę i pociągnęła na parkiet.
- W co ja się wpakowałem...? - westchnąłem.
***Kira***
Prośby nie wypaliły. Postanowiłam więc wykorzystać mój niezawodny urok osobisty (xD dop. autroki). Pochyliłam się nad chłopakiem, chwytając go za rękę i spojrzałam prosto w jego zielone oczy, zmuszając go tym samym by spojrzał w moje. Podziałało. Dał za wygraną. Ku mojej uciesze stanęliśmy na parkiecie. Muzyka zwolniła i rozpoczął się kolejny wolny w takt do jakieś wyjątkowo urokliwej, japońskiej piosenki. Chłopak stanął naprzeciw mnie w bezruchu. Uśmiechnęłam się pobłażliwie po czym chwyciłam jego dłonie i położyłam je na swojej talii. Sama zaś oparłam się o jego klatkę piersiową i zaczęłam miarowo kołysać, to w prawo to w lewo. Zamknęłam oczy i pozwoliłam chwili trwać. Już dawno nie czułam się tak swobodnie. Całkowicie zapominając o grożącym mi niebezpieczeństwu, o mojej rodzinie zanurzyłam się w delikatnie opatulających mnie nutach.
***Tatsuya***
To było całkiem przyjemne, nie powiem. Ale to co dobre, szybko się kończy. Piosenka dobiegła końca i zatrzymaliśmy się. Spojrzałem jej w oczy i lekko się uśmiechnąłem.
Mimowolnie się przysunąłem i nasze usta zetknęły się.
- Tatsu... - Kira odezwała się cicho - ...przy wszystkich...?
- Hm... - zamyśliłem się - ...zaczekaj momencik...
Puściłem ją i podbiegłem do dyrektorki.
- Niech pani da mi te namiary - powiedziałem.
- Huh? - Niebieska spojrzała na mnie zdziwiona, ale wyjęła z torebki małą karteczkę i podała mi.
Szybki rzut oka i zapamiętałem zapisane na niej liczby. Potem schowałem ją do kieszeni i wróciłem do Kiry. Chwyciłem jej dłoń i wyszedłem na korytarz. Gdy tylko znaleźliśmy się za drzwiami, objąłem ją i pocałowałem. Dziewczyna od razu odwzajemniła pocałunek.
***Kira***
Nie miałam pojęcia co Tatsuya chciał zrobić, ale się nie opierałam. Gdy szedł w moją stronę zauważyłam, że chował do kieszeni małą karteczkę, zignorowałam jednak ten fakt, bo już po chwili zostałam niemalże brutalnie pociągnięta za rękę za drzwi sali. To co jednak mnie za nimi spotkało mile mnie zaskoczyło. Natychmiast odwzajemniłam pocałunek chłopaka i dotknęłam dłonią jego policzka. Ten zaś objął mnie w talii. Nagle kątem oka zauważyłam jak ktoś wychodzi zza rogu. Przeklęłam w myślach i gwałtownie odsunęłam się od Tatsuyi. Ten spojrzał na mnie zdziwiony tymi swoimi błyszczącymi, malachitowymi oczyma.
-Oni tu są! - krzyknęłam, a mój głos został odrobinę zagłuszony głośna muzyką, wypływającą zza drzwi. Powiedziałam to jednak na tyle głośno, żeby mój towarzysz to usłyszał i natychmiast zareagował. Zamknęłam oczy i usłyszałam tylko świst. Po chwili, która trwała zaledwie ułamki sekundy otoczenie zmieniło się. Zamiast tłumionych muzyką rozmów i śmiechów, duszącego powietrze i gorąca czułam już tylko przenikliwe zimno i słyszałam wiatr, odbijający się od skał. Ostrożnie rozchyliłam powieki, a to co ujrzałam sprawiło, ze oniemiałam. Znajdowaliśmy się po kolana w zimnym śniegu, gdzieś daleko w górach na małej polance w środku sosnowego lasu. Przed nami majaczył niewyraźny zarys chatki- obietnicy ciepła i bezpieczeństwa. No, zapowiada się ciekawie.
***Tatsuya***
Rozejrzałem się i zakląłem.
- Nienawidzę śniegu - syknąłem, biorąc Kirę na ręce - Widzisz tu coś?
- Tam...Tam jest jakaś chatka - dziewczyna wskazała ręką jakiś kierunek.
- Dobra... - mruknąłem, lekko się unosząc - Zaraz trochę nas ogrzeję...
Mówiąc to, aktywowałem niebieską aurę.
- Nie! - krzyknęła Kira - Oszalałeś?! Sprowadzisz na nas lawinę!
- *cenzura* - mruknąłem, dezaktywując aurę - Nienawidzę śniegu...nienawidzę zimna...
- W takim razie lećmy - odparła dziewczyna - In szybciej tam dotrzemy, tym szybciej się ogrzejemy...
- Taa... - skinąłem głową, ruszając w kierunku wskazanym przez moją towarzyszkę.
***Kira***
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
-Przeżyjesz, chyba nie zamarzniesz skarbie, hm?- zachichotałam na co mój towarzysz tylko prychnął.
Chwilę później wylądowaliśmy na zimnym, mokrym śniegu przed małą, drewnianą chatką. Rozglądnęłam się uważnie wokół. Polanka, na której znajdował się domek była stosunkowo mała i okalał ją gęsty sosnowy las. Na moje oko byliśmy kilka tysięcy metrów nad poziomem morza, bo nie oddychało się tutaj zbyt przyjemnie. Tatsuya wszedł na werandę i podszedł do drzwi. Nim jednak dotknął klamki odczekał chwilę i spojrzał na mnie porozumiewawczo, na co ja skinęłam głową i otworzyłam drzwi. Gdy tylko chłopak przeniósł mnie przez próg uderzył mnie silny zapach drewna.
-Em... Mógłbyś postawić mnie na ziemi?- zapytałam lekko zakłopotana.
-Teraz już tak. -uśmiechnął się – Tradycji stało się zadość- zaśmiał się.
Po chwili już dało się słyszeć roznoszący się po chatce dogłos moich obcasów, uderzających o wiekowe panele. W kompletnej ciemności, którą rozpraszała jedynie jasna smuga światła, wpadająca do wnętrza przez drzwi widziałam doskonale. Cóż, czasem dobrze jest być kotem.
Jednak nie każdy ma takie zdolności. Usłyszałam jak mój towarzysz błąka się w mrokach niemalże egipskich i szuka włącznika. Po chwili poszukiwania zakończyły się sukcesem, bo wnętrze chatki oświetliło blade światło pojedynczego kinkietu, wiszącego po prawej stronie drzwi. Po lewej zaś znajdowały się drzwi. Nacisnęłam klamkę i zaglądnęłam do środka. Pomieszczeniem tym okazała się być mała, również drewniana łazienka. Zamknęłam drzwi po czym zajęłam się dalszym „zwiedzaniem” wnętrza chatki. Nie było jednak zbytnio czego oglądać- maleńka kuchnia składająca się z blatu, kuchenki elektrycznej i niewielkiej lodówki połączona z salonem oraz sypialnią, w której w skład można było zaliczyć dwuosobowe łóżko i dwie etażerki. Na jednej z nich stała lampka, na drugiej stary budzik na baterie. Na tym koniec. Całość naszego nowego miejsca zamieszkania można było zmieścić na trzydziestu metrach kwadratowych. Stanęłam pośrodku i jęłam wpatrywać się w przestrzeń. Po chwili stanął obok mnie Tatsuya.
-I jak? Może być?- zapytał
***Tatsuya***
Omiotłem chatkę wzrokiem i oparłem się o ścianę. Nie zależało mi zbytnio na poznaniu jej wystroju, tudzież rozkładu pokojów. Pewnie i tak nie było zbytnio czego oglądać...
Tymczasem Kira skończyła obchód i stanęła w tym pokoju, w którym byłem ja.
- I jak? - spytałem, podchodząc do niej - Może być?
- Nie jest źle - odparła - Jest wszystko co jest potrzebne.
- Taa... - mruknąłem - ...ale będę się musiał kimnąć na podłodze...Niebieska nie pomyślała o wstawieniu drugiego łóżka...
Podszedłem do szafy, otworzyłem ją i zacząłem grzebać w poszukiwaniu jakiegoś koca.
- Niech to diabli... - mruknąłem - ...prościej byłoby gdybym mógł ich pozabijać...
- Tatsu... - odezwała się Kira.
- Hm...?
- Po co tam grzebiesz? - spytała, podchodząc do mnie.
- Muszę sobie znaleźć jakiś koc przynajmniej...podłoga nie jest chyba zbyt wygodna do spania.
- A-Ale... - zaczęła dziewczyna - ...przecież...przecież nie musisz...spać na podłodze...
- Ale łóżko jest jedno - zauważyłem, odwracając się do niej.
- T-Tak...ale... - dziewczyna lekko się zarumieniła - ...moglibyśmy spać...razem...
- Hę? Dobrze usłyszałem? - zamrugałem kilka razy oczami - Kolejny etap siania zgorszenia?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tytuł genialny xD
OdpowiedzUsuńNo, notka fajna, gratki i pozdro.
Sun krótko i zwięźle xDD hmmm co ja tu mogę... No dobra to odpoczątku. Tytuł jest zarąbisty. Ogółem notka boska, swoją drogą nie mogę się doczekać ciągu dalszego. Emm dalej... Spokoju mi nie daje wizja ''ślicznej'' Niebieskiej... o.O więc jednak nie jest trolem w ludzkiej skórze... A może... Dobra mniejsza. Uciekliście od nas. O my nieszczęśni TT^TT ale wrócicie jeszcze, ne ? Aki fajnie przywitała braciaka :P Brawo Akiii !!! No to ode mnie tyle xD czekam ludki, czekam na więcej :*
OdpowiedzUsuńTytuł genialny, ale to wiecie xD
OdpowiedzUsuńMuahahaha, cieszę się, że uwzględniłeś to nasze powitanie w notce xD
notka super, czekam na kolejną część ^ ^