Od razu zaznaczam że nie wracam do BA na dobre,postanowiłem tylko napisać dwuczęściowego oneshota na temat życia po śmierci Tatsuyi.
Miłej lektury!
___________________
Spadałem...to jedyne co moje zmysły zdołały zarejestrować...no,było coś jeszcze.
Wszystko płonęło.Zarówno otoczenie jak i niektóre fragmenty mojego ubrania,a nawet ciała.Ze wszystkich stron dochodziły mnie nieludzkie wrzaski i wycia.
W końcu uderzyłem o twarde podłoże.Nim zdążyłem jakkolwiek zareagować,ktoś złapał mnie i podniósł.Zaryzykowałem lekkie uniesienie powiek.Obraz był zamglony,ale widziałem z grubsza sylwetki postaci.
Trzymały mnie dwa spore demony,a przede mną stał nikt inny jak Nox Auditori.
- I co teraz gnojku? - ojciec Dantego uderzył mnie w brzuch - Na powierzchni wygrałeś Ty i ta zdradziecka *cenzura* Noemi.Ale tutaj to ja dyktuję warunki...
Znowu dostałem w brzuch,tym razem kolanem.Kaszlnąłem i wyplułem trochę krwi,po czym odezwałem się słabo:
- Szczerze?To co ze mną będzie obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg.Zasłużyłem na to.Ale przynajmniej mam satysfakcję że Ty *cenzura* już stąd nie wyjdziesz...
- Ty...Ty...TY ŚMIECIU! - Nox zaczął uderzać mnie w brzuch i po twarzy.
"Głupio by było tak skończyć..." - pomyślałem resztkami świadomości
Zacisnąłem zęby i skupiłem całą Ki jaka mi pozostała.Wiele tego nie było ale musiało wystarczyć...
- HA! - w ułamku sekundy wyzwoliłem całą nagromadzoną energię,odpychając Noxa.
Demony-sługusy zostały po prostu rozerwane na kawałki.
Przesunąłem wzrokiem po sobie.Bluza i koszulka były kompletnie podarte,buty były całe,natomiast spodnie lekko naddarte.Jakby tego było mało,zamiast ciała miałem jedną,wielką,krwawiącą ranę.
- A niech Cię szlag - warknąłem do ojca Dantego.
Skupiłem resztkę Ki,sięgając do najdalszych rezerw mojego organizmu.Używając tej energii,zmieniłem się w Super Saiyanina.
Spojrzałem na demona chłodnym wzrokiem i powiedziałem:
- Będziesz obiektem testowym dla mojej nowej techniki...
Nox cofnął się o krok ale nie uciekł.Najwyraźniej ciekawość wzięła górę nad strachem.
Wystawiłem dłonie przed siebie,jakbym trzymał jakąś kulę.
Istotnie,po chwili nad moimi wystawionymi dłońmi pojawiła się złota kula Ki.
Zacząłem się chwiać - ten atak wysysał ze mnie mnóstwo energii.
Gdy pocisk urósł do rozmiarów piłki do koszykówki,ustawiłem jedną dłoń jak do pchnięcia.
- SAIGO NO FUREA! - ryknąłem posyłając w Noxa złoty atak.
Demon nie zdążył odskoczyć.
Atak uderzył go w brzuch i zaczął odpychać.
- Sayonara - powiedziałem chłodno i zacisnąłem pięść.
Pocisk eksplodował,niszcząc wszystko w promieniu dziesięciu metrów.
Sekundę później moje włosy wróciły do normalnej barwy i straciłem przytomność.
***
- Ty,żyjesz...?Wstawaj no...!
Słyszałem to jak przez mgłę...
Powoli podniosłem powieki i moim oczom ukazała się...cela.Byłem w więzieniu.
- Jak tam śpiochu? - powiedział stojący nade mną demon
- Ach! - odskoczyłem pod ścianę - Nie zbliżaj się!
- Nie bój się! - demon machnął ręką - Ja nie od Noxa.Nie siedziałbym tu z Tobą!
Odetchnąłem z ulgą,tymczasem on kontynuował:
- ...na imię mam Akuma.Jestem jednym z przeciwników rządów Noxa...
- Akuma? - uniosłem brew
- SAM SOBIE IMIENIA NIE WYBIERAŁEM,NO! - wybuchnął demon
- Spokojnie... - mruknąłem - ...pasuje do Ciebie.
Nie kłamałem.
Akuma był dosyć wysoki i napakowany.Miał błyszczące,zielone oczy i rogi o długości około dwudziestu centymetrów.Miał czerwoną skórę.Ubrany był tylko w krótkie podarte spodnie,co i tak było dziwne bo demony przeważnie nosiły przepaski albo skóry zwierząt.Akuma wydawał się być dosyć ucywilizowanym demonem.
- ...i wtedy poczułem energię Twojego ataku.Całkowicie zniszczyłbyś Noxa,gdyby nie przeszedł na Poziom 2. - zakończył demon - Ten kto pokonał go na powierzchni,miał sporo farta,albo umiejętności.
- Farta - odparłem - To ja go pokonałem...wraz z jego córką.
- Ale Saya nie żyje - zdziwił się Akuma.
- To była nie Saya - mruknąłem - Ale mniejsza o to.Dlaczego Nox mnie nie zabił?Skoro przetrwał moje Saigo no Furea,to powinien sobie ze mną poradzić bez problemu...
- Teoretycznie. - zarechotał mój rozmówca - Przetrwał,ale nie jest w zbyt dobrym stanie.Twoje Sai...Soi...Twój atak nieźle go uszkodził.Ale pewnie jak wyzdrowieje,zechce Cię wykończyć.
- Czyli trzeba uderzyć zanim dojdzie do siebie! - stwierdziłem.
- Ale Ty też nie jesteś w najlepszym stanie... - zauważył Akuma.
Niestety miał rację.Byłem niemal cały w zaschniętej krwi.Spodnie sięgały mi już tylko do kolan,jedynie buty przetrwały w całości.
- Świetnie... - mruknąłem - On wyzdrowieje i mnie zniszczy.
- Nie-e. - zaprzeczył demon i rzucił mi niewielki przedmiot - Zjedz to.
Przedmiot okazał się owocem.
- To Smoczy Owoc - wyjaśnił Akuma - Regeneruje energię i leczy rany.
- Super! - bez wahania ugryzłem owoc.
Był trochę cierpki,ale od razu poczułem jak moje ciało wypełnia nowa energia.
- Fantastycznie - uśmiechnąłem się złośliwie - Nox,idę po Ciebie.
niedziela, 28 października 2012
Kolejne wyzwanie cz.1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No to Nox dostanie wciery xD
OdpowiedzUsuńJak Ci już pisałem, zastanawiałem się, kiedy to napiszesz. To ten, czekam na następną część.
Pozdro.
Muahaha, mój braciszek! Nawet po śmierci pakuje się w kłopoty! Widać że rodzina haha xD
OdpowiedzUsuńEto, szkoda że nie wracasz na stałe, ale ten oneshot zapowiada się super. Pisz szybko drugą część :D
Ułoooooooooo *O* Hejooo :D Cóz. Nie muszę mówić, ze fajne, bo fajne... Eee... Nie coś mi się... Mniejsza. W każdym razie czekam na CD :)
OdpowiedzUsuńJak na mój skromny gust, troszku za mało opisów. Mógłbyś się bardziej postarać, wiem, że stać Cię na więcej. Oprócz tego nie jest źle, mogłabym nawet rzec - dobrze. Ale jak wiadomo, mnie trudno zadowolić. I jeszcze jedno. Błagam, rób spacje po kropkach!
OdpowiedzUsuńT.T
Kazahana