***Sunog***
-He? -zapytałem sam siebie.
-O co chodzi? -zapytała siedząca na łóżku Kira.
-Nie, nic. Po prostu poczułem coś dziwnego. -odpowiedziałem. -Zaraz wracam. -dodałem wstając i się do drzwi.Wyszedłem od pielęgniarki i udałem się do źródła energii. Wiedziałem dokładnie do kogo należała. Zastanawiało mnie, co mogło zajść, że wyzwoliła takie pokłady energii... Znalezienie jej nie było trudne. Była na jednym z korytarzy, wpatrywała się w niebo, przez otwarte okno.Podszedłem bliżej. Choć znajdowałem się poza jej polem widzenia, to odwróciła się w moją stronę.Wyczuła mnie.
-Cześć Sun. -powiedziała w charakterystyczny dla siebie, entuzjastyczny sposób.
-Cześć. -odpowiedziałem. -Co się wydarzyło przed chwilą? Bo poczułem to, prawie na drugim końcu akademii. -zapytałem.
*** Akemi ***
- Hm? A…to…- wymamrotałam zakłopotana, wytrącając się z zamyślenia.- Miałam małe starcie z nowym uczniem…
- Małe? Ty i starcie z nowym? – uniósł brwi do góry, najwyraźniej oczekując nieco dłuższej wypowiedzi.
- Tak, trochę na za dużo sobie pozwolił, ale mniejsza, opanowałam sytuację – uśmiechnęłam się promiennie, starając się uspokoić większość emocji. Zrobiłam kilka kroków w jego stronę. – Przepraszam jeżeli cię tym zaniepokoiłam…
- Nie masz za co przepraszać – Sun uśmiechnął się lekko.- W sumie to przydatne, wiem kiedy masz kłopoty.
- Taaa, jeżeli uważasz to zaleta – zaśmiałam się i lekko go szturchnęłam łokciem.
***Sunog***
-W każdym razie, muszę z tobą porozmawiać o tym. Po odblokowaniu twojego potencjału, twoje są silniejsze, o jakieś dwa, trzy razy...
-Dopiero teraz mi to mówisz? -wtrąciła się.
-Tak, przepraszam, umknęło mi jakoś. Chodzi mi o to, że powinnaś uważać. Wiem, że był to jednorazowy incydent, ale uważaj. Już bez tego dysponowałaś dużą mocą.
-Dobrze. -rzekła.
-Hmm... Mam nadzieję, że nie dojdzie do takich sytuacji, nawet jeśli starała się powstrzymać. -pomyślałem.
-Co byś powiedziała na trening latania? -zapytałem przerywając krótkie milczenie.
*** Akemi ***
W sumie nigdy do końca nie panowałam nad swoimi mocami, a teraz skoro stałam się jeszcze silniejsza, powinnam pewnie potrenować. Westchnęłam cicho.
- Aki? – Sun zapytał po chwili. Natychmiast się ocknęłam i uśmiechnęłam.
- Jasne, z przyjemnością! – ucieszyłam się i od razu postawiłam nogę na parapecie. Sun złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego pytająco.
- Jesteś pewna, że chcesz od razu zaczynać od okna? – zapytał spokojnie.
Spojrzałam w dół. Byliśmy wysoko, na jednym z ostatnich pięter z BA. Upadek z tej wysokości nie byłby najprzyjemniejszym doświadczeniem.
Stanęłam pewniej na parapecie.
- Przecież już to robiłam – rzuciłam pogodnie a chłopak niepewnie zabrał rękę. – Poza tym…jak coś to przecież mnie złapiesz!
Bez czekania na jego odpowiedź skoczyłam do tyłu.
***Sunog***
Natychmiast wychyliłem się za okno. Serce podeszło mi gardła, gdy zobaczyłem Aki, spadającą szybko na ziemię. Natychmiast teleportowałem się za zewnątrz, zawisłem w powietrzu i wzrokiem błądziłem, szukając dziewczyny. Znalazłem ją, latała sobie swobodnie, odetchnąłem z ulgą. Tętno spadło. Podleciałem do niej. Po moich skrzyżowanych rękach i zmartwionej minie, wyczytała, że jestem zły.
-Aki... -zacząłem. -Wystraszyłaś mnie.
-Tak, wiem, przepraszam. Nie powinnam była tego robić. -tłumaczyła się z przepraszającą miną. Nie wiem dlaczego, ale gdy widzę te jej szmaragdowe oczy, to od razu mięknę.
-Mniejsza, ważne, że nic ci się nie stało. -westchnąłem. -Okej, to zaczynamy lekcję.
*** Akemi ***
Uśmiechnęłam się gdy złość zniknęła z twarzy Sunoga.
- Okej – rzuciłam pogodnie.
- To może zaczniemy od…
- Małej wycieczki? – wyszczerzyłam się a on spojrzał na mnie wymownie. – No co? To też trening! Poniekąd…
- Ech…- Sun pokręcił głową z uśmiechem.- Jesteś niemożliwa!
- Wiem – odparłam z uśmiechem.- Ma się to coś! Eto, ale dobra, wycieczka może być na koniec, najpierw możesz mi tu zgotować piekło czy co tam jeszcze.
Po uśmiechu chłopaka poznałam, że prawdopodobnie właśnie podpisałam na siebie samą wyrok śmierci.
***Sunog***
-Najpierw popracujemy nad szybkością lotu, następnie nad koordynacją i refleksem. A później wycieczka.
Akemi wyglądała na lekko zdołowaną planem zajęć, ale to się zmieni.
-Zaraz zaczniemy, tylko muszę coś jeszcze zrobić. -rzekłem. -Zaraz wrócę. -teleportowałem się do gabinetu pielęgniarki.
-Już wróciłeś? -zapytała Kira.
Siedziała z podkurczonymi nogami, czekała na mój powrót.
-Tak właściwie, to muszę już iść. Uczę Aki latania. -stwierdziłem.
-Latania? -zdziwiła się.
-Tak, mówiłem ci przecież. -odpowiedziałem. -Dobra, ja lecę. Do jutra.
-Do jutra.
Teleportowałem się z powrotem do czarnowłosej.
*** Akemi ***
Usiadłam sobie na gałęzi drzewa, przyglądając się słońcu. Wiatr zaczął bawić się moimi włosami.
Sunog już po krótkiej chwili wrócił.
- Fajnie tak – stwierdziłam a on spojrzał na mnie pytająco.- W sensie ta cała teleportacja!
- Mhm i bardzo przydatna – pokiwał głową.- To co? Gotowa na trening?
- Tak jest! – zasalutowałam i z powrotem zaczęłam unosić się w powietrzu.- Zaczynamy od szybkości, tak? – wyszczerzyłam się szeroko.
- Mhm, ale Aki, musisz to wziąć na poważnie – polecił spokojnie.
- Jasne, nie ma sprawy – uśmiechnęłam się ciepło.- Ja przecież wszystko biorę na poważnie!
- Tsaaa, z której strony – chłopak odwzajemnił uśmiech.
***Sunog***
-Dobra, żartuję. -rzekłem po chwili nieprzerwanie się uśmiechając. -Najlepszym sposobem na trenowanie szybkości jest wyścig. Tak, będziemy się ścigać. Twoim zadaniem jest mnie pokonać.
-Latasz szybciej ode mnie, prawda? -zapytała szmaragdowooka.
-Tylko trochę w normalnej postaci. -przybrałem postać super saiyanina, jednocześnie uświadomiłem sobie, że Akemi nie miała z nią styczności, a przynajmniej nie przypominam sobie takiego zdarzenia. -W tej jestem sporo szybszy. Teraz to będzie dla ciebie wyzwanie. -przyglądała się mi ze zdumieniem, ale nie powinno mnie to dziwić. Nie na co dzień widzi się, jak ktoś od tak zmienia kolor włosów i oczu. Chociaż tutaj nie powinno to zanadto dziwić.
-Zaczynajmy. Do lotu... Gotowi... Start! -krzyknąłem i pomknąłem niczym pocisk w kierunku przeciwległego krańca bariery otaczającej cały ten obszar. Aki leciała za mną, ale mimo starań odległość między nami nie zmniejszała się.
*** Akemi ***
Nie miałam szans go dogonić. W pewnym momencie chłopak zatrzymał się i wrócił do normalnego wyglądu. Po chwili zatrzymałam się koło niego. Postawiłam nogi na gałęzi na wszelki wypadek i oparłam dłonie na kolanach, łapiąc oddech.
- N-niezły ten trening – przyznałam z uśmiechem i przyjrzałam mu się.- Ej..j-jak ty…jak ty umiesz tak sobie zmieniać nagle wygląd?
- Saiyanie to potrafią – wzruszył ramionami. Pokiwałam głową.- Gotowa na drugą część czy może wolisz odpocząć?
- Żartujesz? – wyprostowałam się z zaczepnym uśmiechem. – Będziemy ćwiczyć do póki ci tu nie zaliczę gleby i spotkania z trawą!
***Sunog***
Była wytrwała, nawet bardzo, trzeba jej to przyznać. Wielu by odpuściło, ona jednak się zawzięła.Jej słowa przypomniały mi to, co zwykł mawiać mój ojciec "Nie odpocznę i nie przestanę dopóki, dopóty nie będę najlepszy, lub zginę próbując". Był strasznie uparty, nawet jak na saiyanina. Bardzo za nim tęsknię...
-Sun? -głos zielonookiej wyrwały mnie z zamyślenia.
-Co? A, tak. Trening. Czyli kolejny wyścig? -Akemi przytaknęła. -Trzy... Dwa... -zacząłem.
-Jeden! -krzyknęła i wystrzeliła w kierunku bariery. Pomknąłem zaraz, za nią.
Po kilku sekundach dogoniłem ją i wyprzedziłem, nie była to pełnia jej możliwości, to było wręcz widać. Przyśpieszyła trochę i ponownie była pierwsza, ale nie na długo. Przyśpieszyłem i zrównałem lot z Aki. Po uśmiechu na jej twarzy odgadłem, że trening sprawia jej przyjemność. Będąc szczerym, to mnie też, choć nie pokazywałem tego zbytnio. Obróciłem się w powietrzu na plecy i ponownie przyśpieszyłem, dziewczyna spojrzała na mnie, a ja pomachałem jej uśmiechając się szeroko. Ewidentnie wjechałem jej tym na ambicję. Taki miałem cel...
*** Akemi ***
Świetnie się bawiłam. Jak na trening. Takie to mogłyby być częściej! Nie dość że trening, to jeszcze i zabawa.
Nie wiedziałam czy zrobił to specjalnie czy nie, ale to było jakby nacisnął właśnie przycisk ‘turbo’ albo ‘nitro’.
Uśmiechnęłam się lekko i na chwilę przymknęłam oczy. Przywołałam niektóre ze swoich wspomnień, które wywołały u mnie przypływ energii. Wszystkie były pozytywne, zakręcone, takie…takie typowe dla tego miejsca. Poczułam jakbym stała się lżejsza, wręcz cały mój ciężar zniknął. Otworzyłam oczy i wystrzeliłam do przodu jak z procy.
Na krótką chwilę go wyprzedziłam a potem, gdy moja energia odrobinę opadła, zrównałam się z nim. Uśmiechnął się lekko.
- I j-jak? – zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy.- M-może być?
***Sunog***
Wiedziałem, że to ją zmotywuje, ale gdy zobaczyłem efekt, po prostu mnie zatkało. Nie miałem prędkościomierza, ale dam głowę, że leciała ponad dwieście kilometrów na godzinę. Nie muszę chyba mówić, że to dużo. Gdy się wreszcie "odetkałem", zdołałem z siebie wykrztusić...
-Jasne. Na prawdę, robi wrażenie. -ucieszyła się na te słowa, zrobiła w powietrzu efektowną "beczkę". -Robisz szybko postępy, nawet bardzo szybko. Pójdziemy o krok dalej. -oznajmiłem jej. Przybrałem postać super saiyanina, mimowolnie wyprzedzając czarnowłosą o kilka metrów. Ta jednak szybko zrówanała lot i po chwili mnie wyprzedziła. Spekulować można, czy to zasługa odległego saiyańskiego przodka, czy też po prostu ludzki potencjał, nie miało to jednak znaczenia. Czułem, że trening już dawał efekty, jej poziom mocy wzrósł. Poziom mocy, mówi o sile, wytrzymałości, zwinności i innych tego typu atrybutach. Nie ma on wartości stałej, może się on łatwo zmienić pod wpływem emocji, ran lub głodu. Im większy poziom mocy, tym trudniej go zwiększyć... Ponownie to ja objąłem prowadzenie w naszym "wyścigu", Akemi po raz kolejny dostała zastrzyk energii, był on jednak za mały by mnie wyprzedzić. Próbowała jednak dalej.
*** Akemi ***
Przywoływałam coraz to różniejsze wspomnienia, ale nie dałam rady go dogonić. Uparcie próbowałam, ale nie miałam na to szans. Sun był pierwszy przy barierze. Po chwili dołączyłam do niego i uśmiechnęłam się.
- Jesteś szybszy – stwierdziłam, starając się wyrównać swój oddech. – I wiesz co? Wisisz mi za to paczkę żelek! – zaśmiałam się po czym zupełnie bez powodu dźgnęłam go między żebra. Chłopak wrócił do swojego normalnego wyglądu i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Muahaha, to jak przycisk włącz wyłącz? – zapytałam z szatańskim uśmiechem, próbując jeszcze raz go dźgnąć. Jednak złapał moją rękę w połowie drogi i spojrzał na mnie wymownie. – O patrz! BOCIAN!
- Nie nabierzesz mnie na to – stwierdził z lekkim uśmiechem.
- Uh….naprawdę nie? – zrobiłam słodkie oczy niczym kot ze Shreka. Na sekundę go to rozkojarzyło, ale ta sekunda wystarczyła. Dźgnęłam go jeszcze raz po czym z psychopatycznym śmiechem wzbiłam się do góry.
***Sunog***
-Ehh... -westchnąłem i również wzbiłem się w górę.
Akemi leciała pionowo do pewnego momentu, po czym odbiła się od bariery i skierowała do jej przeciwległego krańca. Dogonienie jej nie było wcale trudne, bo nie leciała zbyt szybko. Jednak, gdy mnie spostrzegła, nagle przyśpieszyła...
-Więc zabawy ciąg dalszy... -zaśmiałem się do siebie, jednocześnie przyśpieszając znacznie.
Właśnie równałem lot z szesnastolatką, ta jednak zaśmiała się cicho i przyśpieszyła, ale niewystarczająco. Złapałem ją w pasie i zatrzymałem w powietrzu.
-Mam cię! -wykrzyknąłem. -A teraz zobaczymy, czy masz łaskotki. -uśmiechnąłem się diabolicznie, Aki była przestraszona.
*** Akemi ***
Oł noł! To zabrzmiało strasznie!
- Niiieeee! – zaczęłam piszczeć i się śmiać gdy chłopak zaczął mnie łaskotać. Wyginałam się we wszystkie strony, starając się jakoś uwolnić, ale mocno mnie trzymał. Po chwili już łzy ciekły mi po twarzy od śmiechu. – T-to n-niesprawiedliwe!
- Ooo, czyżby? – Sun zaśmiał się, najwyraźniej rozbawiony.
- P-przepraszam! Przepraszam! – śmiałam się jak wariatka.- Ja już będę miła i grzeczna!
- Mhm, mam niby uwierzyć? – mój śmiech zaczął mu się powoli udzielać.
- Tak! To było silniejsze!
- To też jest!- chłopak uśmiechnął się zadowolony.
- A-ale…- w końcu przestałam próbować go przekonać i śmiałam się dalej.
***Sunog***
-Dobra, na razie wystarczy. -śmiałem się dalej.
-Na razie? -zapytała, nie przerywając salwy śmiechu.
-Tak. -uśmiechnąłem się szeroko i puściłem ją i przybrałem pozycję siadu tureckiego.
Jeszcze chwilę śmialiśmy się, opanowanie tego było trudniejsze, niż sądziłem.
-Wygląda na to, że przy okazji zaliczyliśmy koordynację... W takim razie przechodzimy do refleksu.
-Jak będzie wyglądała ta część treningu?
-Będę do ciebie strzelał, a ty unikać strzałów. -oznajmiłem spokojnie.
-Co?! -krzyknęła... Szkoda tylko, że do mojego ucha.
-Au... Nie krzycz, jestem tuż obok. -złapałem się za ucho. -Tak, będę strzelał, a ty robić uniki. Spokojnie, nie będę celował w ciebie, tylko obok ciebie.
-To mnie specjalnie nie pociesza. -stwierdziła, w jej głosie usłyszałem nutę niezadowolenia.
-Wcale nie miało. -rzuciłem nieco złośliwie i uśmiechnąłem się, dziewczyna odwzajemniła go niepewnie. Oddaliła się na kilkanaście metrów, nie wyglądała na zbytnio zdenerwowaną, mimo wszystko. Wygenerowałem kulę energii w dłoni i natychmiast ją wystrzeliłem, celując obok ramienia Akemi. Ta odleciała na jakiś metr w bok.
-Tak bez ostrzeżenia? -zbulwersowała się.
-Nikt cię ostrzegać nie będzie, gdy będzie chciał do ciebie strzelać. -stwierdziłem.
-Dobra, dobra... Dawaj kolejny strzał. -wykonałem jej polecenie, celowałem obok łydki, zrobiła zgrabny unik.
-Dobrze, już wiesz o co chodzi. Teraz będę celował w ciebie. -miała nutkę strachu w spojrzeniu, które mi posłała. -Spokojnie, nic ci się nie stanie... Zapewniam cię. -starałem się ją obłaskawić.
*** Akemi ***
- Ech, okej, wierzę ci – uśmiechnęłam się i nieco uspokoiłam.
- Gotowa?
- Gotowa – pokiwałam głową. Chłopak wygenerował kulę energii, która już po chwili leciała w moją stronę. Wykonałam unik. Za chwilę kolejny. I kolejny. Z czasem musiałam przyśpieszyć. Już po kilku krótkich minutach nie miałam ani sekundy odpoczynku. Nie było mowy o chwili rozkojarzenia. Z czasem przyśpieszyliśmy do tego stopnia, że musiałam też polegać na słuchu niż tylko na wzroku. Dawno nie miałam takiej dawki ruchu i gimnastyki.
- Chcesz przerwę? – dobiegł mnie głos Suna.
- Nie, dawaj dalej – odkrzyknęłam. Nie musiałam czekać na odpowiedź. Już po chwili znowu wykonywałam uniki. Z czasem jednak zaczęłam odczuwać wreszcie zmęczenie. Na początku nie wpływało to na moje ruchy, nie chciałam na to pozwolić. Ale potem…na chwilę zwolniłam. Jeden pocisk drasnął mnie lekko w rękę, nie zdążyłam się cofnąć. Spojrzałam na kolejny, który był już prawie przy mnie. Rozkojarzyłam się. Wiedziałam, że ten mnie trafi, nie miałam szans odskoczyć. Jednak…mrugnęłam a byłam kawałek dalej, trzymana przez Suna.
- Dziękuję…- powiedziałam cicho, ciesząc się że jednak umiał się teleportować.
***Sunog***
-Na dzisiaj wystarczy. -stwierdziłem, mój wzrok utkwił w "zadrapaniu" dziewczyny, które zaczęło krwawić. -Trzeba to opatrzyć... Albo nie... -dodałem, jednocześnie przyjmując postać super saiyanina 2 i dotykając rany. Rana momentalnie zabliźniła się.
-Dziękuję, znowu...
-Nie ma za co. -odparłem. -Jakby nie patrzeć, to moja wina.-uśmiechnąłem się smutno, zaraz jednak rozpogodziłem się.
-To teraz wycieczka? -zapytałem przerywając chwilę ciszy.
-Gdzie się wybierzemy? -zapytała lekko podekscytowana.
-A gdzie chcesz? -w jej oczach pojawiły się iskierki...
*** Akemi ***
Zamyśliłam się na chwilę i spojrzałam na zachodzące słońce.
- W moje ulubione miejsce – stwierdziłam po chwili i przeniosłam na niego wzrok. Uśmiechnął się lekko, najwyraźniej już wiedząc które miejsce miałam na myśli.- A innym razem udamy się na dłuższą wycieczkę, co ty na to?
- Jasne – odparł spokojnie. Chwilę później już lecieliśmy w kierunku jeziora w lesie.
***
- Haha, wcale nie! – zaśmiałam się, palcem tworząc wzory w powietrzu, usiłując mu pokazać połączenie gwiazd na niebie.- No, ale tutaj, tędy i tak!
- Masz zwidy – uśmiechnął się zaczepnie a ja posłałam mu wymowne spojrzenie.- No widzę, widzę, droczę się tylko. Ale tutaj – również zaczął wskazywać różne gwiazdy.- Jest jakby…pegaz? To coś dla ciebie – zaśmiał się a ja do niego dołączyłam.
Leżeliśmy tak jeszcze chwilę na trawie, szukając różnych gwiazd. Potem zamilkliśmy. Gdy po jakimś czasie przekręciłam głowę aby spojrzeć na przyjaciela, ten zasnął. Zrobiło się trochę chłodno a doszłam do wniosku, że raczej nie dam rady go przetransportować do jego pokoju bez budzenia go (ewentualnie całkowitego poobijania jego osoby przy setce upadków), więc wpadłam na inny pomysł. Wróciłam szybko do akademii, zgarnęłam dwa koce. Przy wyjściu Niebieska 2.0 dość dziwnie na mnie patrzyła, ale widać nie odważyła się nawet pytać. Gdy wróciłam, Sun nadal spał. Nakryłam go jednym kocem po czym położyłam się kawałek obok i nakryłam drugim. Jeszcze przez jakiś czas obserwowałam niebo, aż w końcu i mi się oczy zamknęły i odpłynęłam do krainy snów.
-He? -zapytałem sam siebie.
-O co chodzi? -zapytała siedząca na łóżku Kira.
-Nie, nic. Po prostu poczułem coś dziwnego. -odpowiedziałem. -Zaraz wracam. -dodałem wstając i się do drzwi.Wyszedłem od pielęgniarki i udałem się do źródła energii. Wiedziałem dokładnie do kogo należała. Zastanawiało mnie, co mogło zajść, że wyzwoliła takie pokłady energii... Znalezienie jej nie było trudne. Była na jednym z korytarzy, wpatrywała się w niebo, przez otwarte okno.Podszedłem bliżej. Choć znajdowałem się poza jej polem widzenia, to odwróciła się w moją stronę.Wyczuła mnie.
-Cześć Sun. -powiedziała w charakterystyczny dla siebie, entuzjastyczny sposób.
-Cześć. -odpowiedziałem. -Co się wydarzyło przed chwilą? Bo poczułem to, prawie na drugim końcu akademii. -zapytałem.
*** Akemi ***
- Hm? A…to…- wymamrotałam zakłopotana, wytrącając się z zamyślenia.- Miałam małe starcie z nowym uczniem…
- Małe? Ty i starcie z nowym? – uniósł brwi do góry, najwyraźniej oczekując nieco dłuższej wypowiedzi.
- Tak, trochę na za dużo sobie pozwolił, ale mniejsza, opanowałam sytuację – uśmiechnęłam się promiennie, starając się uspokoić większość emocji. Zrobiłam kilka kroków w jego stronę. – Przepraszam jeżeli cię tym zaniepokoiłam…
- Nie masz za co przepraszać – Sun uśmiechnął się lekko.- W sumie to przydatne, wiem kiedy masz kłopoty.
- Taaa, jeżeli uważasz to zaleta – zaśmiałam się i lekko go szturchnęłam łokciem.
***Sunog***
-W każdym razie, muszę z tobą porozmawiać o tym. Po odblokowaniu twojego potencjału, twoje są silniejsze, o jakieś dwa, trzy razy...
-Dopiero teraz mi to mówisz? -wtrąciła się.
-Tak, przepraszam, umknęło mi jakoś. Chodzi mi o to, że powinnaś uważać. Wiem, że był to jednorazowy incydent, ale uważaj. Już bez tego dysponowałaś dużą mocą.
-Dobrze. -rzekła.
-Hmm... Mam nadzieję, że nie dojdzie do takich sytuacji, nawet jeśli starała się powstrzymać. -pomyślałem.
-Co byś powiedziała na trening latania? -zapytałem przerywając krótkie milczenie.
*** Akemi ***
W sumie nigdy do końca nie panowałam nad swoimi mocami, a teraz skoro stałam się jeszcze silniejsza, powinnam pewnie potrenować. Westchnęłam cicho.
- Aki? – Sun zapytał po chwili. Natychmiast się ocknęłam i uśmiechnęłam.
- Jasne, z przyjemnością! – ucieszyłam się i od razu postawiłam nogę na parapecie. Sun złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego pytająco.
- Jesteś pewna, że chcesz od razu zaczynać od okna? – zapytał spokojnie.
Spojrzałam w dół. Byliśmy wysoko, na jednym z ostatnich pięter z BA. Upadek z tej wysokości nie byłby najprzyjemniejszym doświadczeniem.
Stanęłam pewniej na parapecie.
- Przecież już to robiłam – rzuciłam pogodnie a chłopak niepewnie zabrał rękę. – Poza tym…jak coś to przecież mnie złapiesz!
Bez czekania na jego odpowiedź skoczyłam do tyłu.
***Sunog***
Natychmiast wychyliłem się za okno. Serce podeszło mi gardła, gdy zobaczyłem Aki, spadającą szybko na ziemię. Natychmiast teleportowałem się za zewnątrz, zawisłem w powietrzu i wzrokiem błądziłem, szukając dziewczyny. Znalazłem ją, latała sobie swobodnie, odetchnąłem z ulgą. Tętno spadło. Podleciałem do niej. Po moich skrzyżowanych rękach i zmartwionej minie, wyczytała, że jestem zły.
-Aki... -zacząłem. -Wystraszyłaś mnie.
-Tak, wiem, przepraszam. Nie powinnam była tego robić. -tłumaczyła się z przepraszającą miną. Nie wiem dlaczego, ale gdy widzę te jej szmaragdowe oczy, to od razu mięknę.
-Mniejsza, ważne, że nic ci się nie stało. -westchnąłem. -Okej, to zaczynamy lekcję.
*** Akemi ***
Uśmiechnęłam się gdy złość zniknęła z twarzy Sunoga.
- Okej – rzuciłam pogodnie.
- To może zaczniemy od…
- Małej wycieczki? – wyszczerzyłam się a on spojrzał na mnie wymownie. – No co? To też trening! Poniekąd…
- Ech…- Sun pokręcił głową z uśmiechem.- Jesteś niemożliwa!
- Wiem – odparłam z uśmiechem.- Ma się to coś! Eto, ale dobra, wycieczka może być na koniec, najpierw możesz mi tu zgotować piekło czy co tam jeszcze.
Po uśmiechu chłopaka poznałam, że prawdopodobnie właśnie podpisałam na siebie samą wyrok śmierci.
***Sunog***
-Najpierw popracujemy nad szybkością lotu, następnie nad koordynacją i refleksem. A później wycieczka.
Akemi wyglądała na lekko zdołowaną planem zajęć, ale to się zmieni.
-Zaraz zaczniemy, tylko muszę coś jeszcze zrobić. -rzekłem. -Zaraz wrócę. -teleportowałem się do gabinetu pielęgniarki.
-Już wróciłeś? -zapytała Kira.
Siedziała z podkurczonymi nogami, czekała na mój powrót.
-Tak właściwie, to muszę już iść. Uczę Aki latania. -stwierdziłem.
-Latania? -zdziwiła się.
-Tak, mówiłem ci przecież. -odpowiedziałem. -Dobra, ja lecę. Do jutra.
-Do jutra.
Teleportowałem się z powrotem do czarnowłosej.
*** Akemi ***
Usiadłam sobie na gałęzi drzewa, przyglądając się słońcu. Wiatr zaczął bawić się moimi włosami.
Sunog już po krótkiej chwili wrócił.
- Fajnie tak – stwierdziłam a on spojrzał na mnie pytająco.- W sensie ta cała teleportacja!
- Mhm i bardzo przydatna – pokiwał głową.- To co? Gotowa na trening?
- Tak jest! – zasalutowałam i z powrotem zaczęłam unosić się w powietrzu.- Zaczynamy od szybkości, tak? – wyszczerzyłam się szeroko.
- Mhm, ale Aki, musisz to wziąć na poważnie – polecił spokojnie.
- Jasne, nie ma sprawy – uśmiechnęłam się ciepło.- Ja przecież wszystko biorę na poważnie!
- Tsaaa, z której strony – chłopak odwzajemnił uśmiech.
***Sunog***
-Dobra, żartuję. -rzekłem po chwili nieprzerwanie się uśmiechając. -Najlepszym sposobem na trenowanie szybkości jest wyścig. Tak, będziemy się ścigać. Twoim zadaniem jest mnie pokonać.
-Latasz szybciej ode mnie, prawda? -zapytała szmaragdowooka.
-Tylko trochę w normalnej postaci. -przybrałem postać super saiyanina, jednocześnie uświadomiłem sobie, że Akemi nie miała z nią styczności, a przynajmniej nie przypominam sobie takiego zdarzenia. -W tej jestem sporo szybszy. Teraz to będzie dla ciebie wyzwanie. -przyglądała się mi ze zdumieniem, ale nie powinno mnie to dziwić. Nie na co dzień widzi się, jak ktoś od tak zmienia kolor włosów i oczu. Chociaż tutaj nie powinno to zanadto dziwić.
-Zaczynajmy. Do lotu... Gotowi... Start! -krzyknąłem i pomknąłem niczym pocisk w kierunku przeciwległego krańca bariery otaczającej cały ten obszar. Aki leciała za mną, ale mimo starań odległość między nami nie zmniejszała się.
*** Akemi ***
Nie miałam szans go dogonić. W pewnym momencie chłopak zatrzymał się i wrócił do normalnego wyglądu. Po chwili zatrzymałam się koło niego. Postawiłam nogi na gałęzi na wszelki wypadek i oparłam dłonie na kolanach, łapiąc oddech.
- N-niezły ten trening – przyznałam z uśmiechem i przyjrzałam mu się.- Ej..j-jak ty…jak ty umiesz tak sobie zmieniać nagle wygląd?
- Saiyanie to potrafią – wzruszył ramionami. Pokiwałam głową.- Gotowa na drugą część czy może wolisz odpocząć?
- Żartujesz? – wyprostowałam się z zaczepnym uśmiechem. – Będziemy ćwiczyć do póki ci tu nie zaliczę gleby i spotkania z trawą!
***Sunog***
Była wytrwała, nawet bardzo, trzeba jej to przyznać. Wielu by odpuściło, ona jednak się zawzięła.Jej słowa przypomniały mi to, co zwykł mawiać mój ojciec "Nie odpocznę i nie przestanę dopóki, dopóty nie będę najlepszy, lub zginę próbując". Był strasznie uparty, nawet jak na saiyanina. Bardzo za nim tęsknię...
-Sun? -głos zielonookiej wyrwały mnie z zamyślenia.
-Co? A, tak. Trening. Czyli kolejny wyścig? -Akemi przytaknęła. -Trzy... Dwa... -zacząłem.
-Jeden! -krzyknęła i wystrzeliła w kierunku bariery. Pomknąłem zaraz, za nią.
Po kilku sekundach dogoniłem ją i wyprzedziłem, nie była to pełnia jej możliwości, to było wręcz widać. Przyśpieszyła trochę i ponownie była pierwsza, ale nie na długo. Przyśpieszyłem i zrównałem lot z Aki. Po uśmiechu na jej twarzy odgadłem, że trening sprawia jej przyjemność. Będąc szczerym, to mnie też, choć nie pokazywałem tego zbytnio. Obróciłem się w powietrzu na plecy i ponownie przyśpieszyłem, dziewczyna spojrzała na mnie, a ja pomachałem jej uśmiechając się szeroko. Ewidentnie wjechałem jej tym na ambicję. Taki miałem cel...
*** Akemi ***
Świetnie się bawiłam. Jak na trening. Takie to mogłyby być częściej! Nie dość że trening, to jeszcze i zabawa.
Nie wiedziałam czy zrobił to specjalnie czy nie, ale to było jakby nacisnął właśnie przycisk ‘turbo’ albo ‘nitro’.
Uśmiechnęłam się lekko i na chwilę przymknęłam oczy. Przywołałam niektóre ze swoich wspomnień, które wywołały u mnie przypływ energii. Wszystkie były pozytywne, zakręcone, takie…takie typowe dla tego miejsca. Poczułam jakbym stała się lżejsza, wręcz cały mój ciężar zniknął. Otworzyłam oczy i wystrzeliłam do przodu jak z procy.
Na krótką chwilę go wyprzedziłam a potem, gdy moja energia odrobinę opadła, zrównałam się z nim. Uśmiechnął się lekko.
- I j-jak? – zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy.- M-może być?
***Sunog***
Wiedziałem, że to ją zmotywuje, ale gdy zobaczyłem efekt, po prostu mnie zatkało. Nie miałem prędkościomierza, ale dam głowę, że leciała ponad dwieście kilometrów na godzinę. Nie muszę chyba mówić, że to dużo. Gdy się wreszcie "odetkałem", zdołałem z siebie wykrztusić...
-Jasne. Na prawdę, robi wrażenie. -ucieszyła się na te słowa, zrobiła w powietrzu efektowną "beczkę". -Robisz szybko postępy, nawet bardzo szybko. Pójdziemy o krok dalej. -oznajmiłem jej. Przybrałem postać super saiyanina, mimowolnie wyprzedzając czarnowłosą o kilka metrów. Ta jednak szybko zrówanała lot i po chwili mnie wyprzedziła. Spekulować można, czy to zasługa odległego saiyańskiego przodka, czy też po prostu ludzki potencjał, nie miało to jednak znaczenia. Czułem, że trening już dawał efekty, jej poziom mocy wzrósł. Poziom mocy, mówi o sile, wytrzymałości, zwinności i innych tego typu atrybutach. Nie ma on wartości stałej, może się on łatwo zmienić pod wpływem emocji, ran lub głodu. Im większy poziom mocy, tym trudniej go zwiększyć... Ponownie to ja objąłem prowadzenie w naszym "wyścigu", Akemi po raz kolejny dostała zastrzyk energii, był on jednak za mały by mnie wyprzedzić. Próbowała jednak dalej.
*** Akemi ***
Przywoływałam coraz to różniejsze wspomnienia, ale nie dałam rady go dogonić. Uparcie próbowałam, ale nie miałam na to szans. Sun był pierwszy przy barierze. Po chwili dołączyłam do niego i uśmiechnęłam się.
- Jesteś szybszy – stwierdziłam, starając się wyrównać swój oddech. – I wiesz co? Wisisz mi za to paczkę żelek! – zaśmiałam się po czym zupełnie bez powodu dźgnęłam go między żebra. Chłopak wrócił do swojego normalnego wyglądu i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Muahaha, to jak przycisk włącz wyłącz? – zapytałam z szatańskim uśmiechem, próbując jeszcze raz go dźgnąć. Jednak złapał moją rękę w połowie drogi i spojrzał na mnie wymownie. – O patrz! BOCIAN!
- Nie nabierzesz mnie na to – stwierdził z lekkim uśmiechem.
- Uh….naprawdę nie? – zrobiłam słodkie oczy niczym kot ze Shreka. Na sekundę go to rozkojarzyło, ale ta sekunda wystarczyła. Dźgnęłam go jeszcze raz po czym z psychopatycznym śmiechem wzbiłam się do góry.
***Sunog***
-Ehh... -westchnąłem i również wzbiłem się w górę.
Akemi leciała pionowo do pewnego momentu, po czym odbiła się od bariery i skierowała do jej przeciwległego krańca. Dogonienie jej nie było wcale trudne, bo nie leciała zbyt szybko. Jednak, gdy mnie spostrzegła, nagle przyśpieszyła...
-Więc zabawy ciąg dalszy... -zaśmiałem się do siebie, jednocześnie przyśpieszając znacznie.
Właśnie równałem lot z szesnastolatką, ta jednak zaśmiała się cicho i przyśpieszyła, ale niewystarczająco. Złapałem ją w pasie i zatrzymałem w powietrzu.
-Mam cię! -wykrzyknąłem. -A teraz zobaczymy, czy masz łaskotki. -uśmiechnąłem się diabolicznie, Aki była przestraszona.
*** Akemi ***
Oł noł! To zabrzmiało strasznie!
- Niiieeee! – zaczęłam piszczeć i się śmiać gdy chłopak zaczął mnie łaskotać. Wyginałam się we wszystkie strony, starając się jakoś uwolnić, ale mocno mnie trzymał. Po chwili już łzy ciekły mi po twarzy od śmiechu. – T-to n-niesprawiedliwe!
- Ooo, czyżby? – Sun zaśmiał się, najwyraźniej rozbawiony.
- P-przepraszam! Przepraszam! – śmiałam się jak wariatka.- Ja już będę miła i grzeczna!
- Mhm, mam niby uwierzyć? – mój śmiech zaczął mu się powoli udzielać.
- Tak! To było silniejsze!
- To też jest!- chłopak uśmiechnął się zadowolony.
- A-ale…- w końcu przestałam próbować go przekonać i śmiałam się dalej.
***Sunog***
-Dobra, na razie wystarczy. -śmiałem się dalej.
-Na razie? -zapytała, nie przerywając salwy śmiechu.
-Tak. -uśmiechnąłem się szeroko i puściłem ją i przybrałem pozycję siadu tureckiego.
Jeszcze chwilę śmialiśmy się, opanowanie tego było trudniejsze, niż sądziłem.
-Wygląda na to, że przy okazji zaliczyliśmy koordynację... W takim razie przechodzimy do refleksu.
-Jak będzie wyglądała ta część treningu?
-Będę do ciebie strzelał, a ty unikać strzałów. -oznajmiłem spokojnie.
-Co?! -krzyknęła... Szkoda tylko, że do mojego ucha.
-Au... Nie krzycz, jestem tuż obok. -złapałem się za ucho. -Tak, będę strzelał, a ty robić uniki. Spokojnie, nie będę celował w ciebie, tylko obok ciebie.
-To mnie specjalnie nie pociesza. -stwierdziła, w jej głosie usłyszałem nutę niezadowolenia.
-Wcale nie miało. -rzuciłem nieco złośliwie i uśmiechnąłem się, dziewczyna odwzajemniła go niepewnie. Oddaliła się na kilkanaście metrów, nie wyglądała na zbytnio zdenerwowaną, mimo wszystko. Wygenerowałem kulę energii w dłoni i natychmiast ją wystrzeliłem, celując obok ramienia Akemi. Ta odleciała na jakiś metr w bok.
-Tak bez ostrzeżenia? -zbulwersowała się.
-Nikt cię ostrzegać nie będzie, gdy będzie chciał do ciebie strzelać. -stwierdziłem.
-Dobra, dobra... Dawaj kolejny strzał. -wykonałem jej polecenie, celowałem obok łydki, zrobiła zgrabny unik.
-Dobrze, już wiesz o co chodzi. Teraz będę celował w ciebie. -miała nutkę strachu w spojrzeniu, które mi posłała. -Spokojnie, nic ci się nie stanie... Zapewniam cię. -starałem się ją obłaskawić.
*** Akemi ***
- Ech, okej, wierzę ci – uśmiechnęłam się i nieco uspokoiłam.
- Gotowa?
- Gotowa – pokiwałam głową. Chłopak wygenerował kulę energii, która już po chwili leciała w moją stronę. Wykonałam unik. Za chwilę kolejny. I kolejny. Z czasem musiałam przyśpieszyć. Już po kilku krótkich minutach nie miałam ani sekundy odpoczynku. Nie było mowy o chwili rozkojarzenia. Z czasem przyśpieszyliśmy do tego stopnia, że musiałam też polegać na słuchu niż tylko na wzroku. Dawno nie miałam takiej dawki ruchu i gimnastyki.
- Chcesz przerwę? – dobiegł mnie głos Suna.
- Nie, dawaj dalej – odkrzyknęłam. Nie musiałam czekać na odpowiedź. Już po chwili znowu wykonywałam uniki. Z czasem jednak zaczęłam odczuwać wreszcie zmęczenie. Na początku nie wpływało to na moje ruchy, nie chciałam na to pozwolić. Ale potem…na chwilę zwolniłam. Jeden pocisk drasnął mnie lekko w rękę, nie zdążyłam się cofnąć. Spojrzałam na kolejny, który był już prawie przy mnie. Rozkojarzyłam się. Wiedziałam, że ten mnie trafi, nie miałam szans odskoczyć. Jednak…mrugnęłam a byłam kawałek dalej, trzymana przez Suna.
- Dziękuję…- powiedziałam cicho, ciesząc się że jednak umiał się teleportować.
***Sunog***
-Na dzisiaj wystarczy. -stwierdziłem, mój wzrok utkwił w "zadrapaniu" dziewczyny, które zaczęło krwawić. -Trzeba to opatrzyć... Albo nie... -dodałem, jednocześnie przyjmując postać super saiyanina 2 i dotykając rany. Rana momentalnie zabliźniła się.
-Dziękuję, znowu...
-Nie ma za co. -odparłem. -Jakby nie patrzeć, to moja wina.-uśmiechnąłem się smutno, zaraz jednak rozpogodziłem się.
-To teraz wycieczka? -zapytałem przerywając chwilę ciszy.
-Gdzie się wybierzemy? -zapytała lekko podekscytowana.
-A gdzie chcesz? -w jej oczach pojawiły się iskierki...
*** Akemi ***
Zamyśliłam się na chwilę i spojrzałam na zachodzące słońce.
- W moje ulubione miejsce – stwierdziłam po chwili i przeniosłam na niego wzrok. Uśmiechnął się lekko, najwyraźniej już wiedząc które miejsce miałam na myśli.- A innym razem udamy się na dłuższą wycieczkę, co ty na to?
- Jasne – odparł spokojnie. Chwilę później już lecieliśmy w kierunku jeziora w lesie.
***
- Haha, wcale nie! – zaśmiałam się, palcem tworząc wzory w powietrzu, usiłując mu pokazać połączenie gwiazd na niebie.- No, ale tutaj, tędy i tak!
- Masz zwidy – uśmiechnął się zaczepnie a ja posłałam mu wymowne spojrzenie.- No widzę, widzę, droczę się tylko. Ale tutaj – również zaczął wskazywać różne gwiazdy.- Jest jakby…pegaz? To coś dla ciebie – zaśmiał się a ja do niego dołączyłam.
Leżeliśmy tak jeszcze chwilę na trawie, szukając różnych gwiazd. Potem zamilkliśmy. Gdy po jakimś czasie przekręciłam głowę aby spojrzeć na przyjaciela, ten zasnął. Zrobiło się trochę chłodno a doszłam do wniosku, że raczej nie dam rady go przetransportować do jego pokoju bez budzenia go (ewentualnie całkowitego poobijania jego osoby przy setce upadków), więc wpadłam na inny pomysł. Wróciłam szybko do akademii, zgarnęłam dwa koce. Przy wyjściu Niebieska 2.0 dość dziwnie na mnie patrzyła, ale widać nie odważyła się nawet pytać. Gdy wróciłam, Sun nadal spał. Nakryłam go jednym kocem po czym położyłam się kawałek obok i nakryłam drugim. Jeszcze przez jakiś czas obserwowałam niebo, aż w końcu i mi się oczy zamknęły i odpłynęłam do krainy snów.
No, no... co by tu więcej mówić. Gratuluję notki! :D Ta lekcja latania brzmiała jak niezły sposób na nudę. Chociaż...w akademii nigdy nudzić się nie da XD
OdpowiedzUsuńJej, jak ja dawno nie komentowałam nic z akademii :)
OdpowiedzUsuńFajowa nocia! Aki i Sunog to ciekawe połączenie!
A ta końcówka była słodka :-D
Nawet do siebie pasują! Ale zaczynam powoli odlatywać. Jest super!
może niedługo do was bym dołączyła...muszę pomyśleć :-P
Tak! Florka- zgadzam się z Tobą! Znakomicie do siebie pasują. Notka też wspaniała jak i końcówka. Bardzo romantyczna. Chociaż z drugiej strony, co innego Aki mogła zrobić? Raczej nie iść pływać do jeziora z delfinami..Co by mnie wcale nie zdziwiło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Niemiec.
Naprawdę tak sądzicie? Hmm... Nie zastanawiałem się nad tym, szczerze mówiąc.
OdpowiedzUsuńW ogóle, to cieszę się, że skomentował notkę ktoś, kto nie reklamuje swojego bloga, ani nie jest jednym z autorów. Innymi słowy, fani.
Miałbym prośbę do wszystkich, którzy lubią tego bloga, komentujcie notki. Nie mówię, że każdą, ale chociaż raz na jakiś czas. Chodzi mi przede wszystkim o to, że niektórzy nie wierzą, że mamy fanów. Wyprowadźcie ich z błędu, jeśli możecie.
Pozdrawiam, Sunog.
Oj długo nie komentowałam! Od razu przepraszam ^^ A co do notki. Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba i przeczytałam ją już chyba ze cztery razy xDD
OdpowiedzUsuńPs. Akemi uważaj! Nie waż mi się nawet próbować zdradzać Shuna! xD Bo ukatrupię, w bardzo niefajny sposób xDD
Ale ona go raczej nie zdradza! Poza tym...przecież Ak i Sunog też do siebie świetnie pasują! W sumie chyba nawet lepiej niż Akemi i Shun..
UsuńUUU no proooszę. :D Czyżbym wyczuwała subtelna sugestię zmiany partnera? Nie no dobra odwala mi :D hahaha xD
UsuńJak ja lubię Wasz duet! Nie wiem dlaczego, tak jakoś po prostu... Może to dlatego, że jesteście swoimi przeci... Edo, dobra starczy tego naukowieństwa! Noka świetna! Dawać mi tu następną! @.@
OdpowiedzUsuń