wtorek, 6 listopada 2012

Tak od razu do sedna?Bez gry wstępnej?


- Spójrz,tam jest Strzelec - wskazałem palcem w niebo.
- Gdzie? - rozejrzał się Wolfurio - Nie widzę...
Od zmierzchu leżałem na dachu Akademii i wpatrywałem się w niebo.W tym momencie wypełniałem sobie czas,szukając różnorakich gwiazdozbiorów.
- Tutaj... - użyłem niewielkiej ilości Ki by połączyć kilka gwiazd w widoczną konstelację - Teraz widzisz?
- Tak,teraz tak... - mruknął Bakugan - A tak mimochodem,nie powinieneś całkowicie maskować swojej Ki?
- Powinienem... - westchnąłem - Ale zżera mnie ciekawość.Chcę się dowiedzieć kto jest posiadaczem tej mocy i ile potrafi.Co więcej...jestem pewien że już wie o mojej obecności.
- Ale...przecież Ty...
- Jestem silny,ale nie doskonały - mruknąłem ponuro - Choćbym zbił swoją Ki do minusowej wartości,ten ktoś i tak będzie wiedział ile jej mam...on ma coś,czego ja nie mam.I to coś ma niewiele energii,ale jest ona potężna.
- Nie bardzo rozumiem... - westchnął Wolfurio.
- To jak bitwa armii zawodowej przeciwko zwykłym ludziom - odparłem - Tych drugich może być i sto tysięcy,a trzydzieści tysięcy świetnie wyszkolonych żołnierzy ich pokona.Ta tajemnicza moc to te trzydzieści tysięcy.Ale nie bój się,też mam sporo sztuczek w zanadrzu.Nie walczę jak Musashi...
Prychnąłem i narysowałem na niebie kilka figur.
- Ta,ten dysponował tylko brutalną siłą - mruknął Bakugan.
- Za to Akira miał świetną technikę walki - zauważyłem - Mam szczęście że to on był drugim substytutem.Gdyby był nim drugi mięśniak,zamiast mnie powstałby jakiś kretyn słuchający rozkazów tamtej bandy...
- Wracajmy już do pokoju - powiedział Wolfurio.
Przesunąłem ręką w powietrzu i wszystkie obrazki narysowane przeze mnie na niebie zniknęły.
Wstałem,przeciągnąłem się i lekko uniosłem w powietrze.Wybrałem najkrótszą drogę do środka Akademii,czyli najbliższe okno.
Wylądowałem lekko w korytarzu i szybkim krokiem ruszyłem w stronę mojego pokoju.
Cały czas zastanawiałem się czy dobrze robię ujawniając się...
Nie znałem jeszcze granicy mojej mocy,nie wiedziałem czy posiadacz tamtej mocy nie ukrywa czegoś jeszcze...
Stanąłem i zacisnąłem pięści.Moja podświadomość już dawno podjęła decyzję i doskonale o tym wiedziałem.
Znowu ruszyłem przed siebie szybkim krokiem.
Dosłownie wpadłem do swojego pokoju i skierowałem się do łazienki.
Wszedłem pod prysznic i odkręciłem zimną wodę.
Lodowaty strumień spłynął najpierw po moich włosach,a potem po ubraniu i pod nim.
Nagła zmiana temperatury momentalnie przywróciła mi trzeźwość myślenia.
- Kompletnie zgłupiałeś - stwierdził Wolfurio.
- Nie... - odrzekłem z zamkniętymi oczami - ...wręcz przeciwnie...mój umysł jeszcze nigdy nie był tak jasny...
Zakręciłem wodę i odczekałem aż woda ze mnie spłynie.
Zaraz potem skoncentrowałem trochę Ki by się wysuszyć.
- Dobra,jestem gotowy - mruknąłem - Przekonajmy się kto jest najsilniejszy...ale najpierw się prześpię.
W tym momencie zaburczało mi w brzuchu.
- ...i coś zjem...eheheh... - lekko uśmiechąłem się,dosyć zakłopotany.
- Saiyanie i ten ich apetyt... - prychnął mój Bakugan.
Przewróciłem oczami i wyszedłem z zamiarem opustoszenia stołówki.
***
Spojrzałem na tacę stojącą na stoliku,a w stronę kuchni.Zobaczyłem tam trzęsącą się kucharkę.
- Dobra...będę najwyżej trochę głodny... - westchnąłem wstając - Dwadzieścia kurczaków,sto kulek ryżowych i trzydzieści misek zupy Miso to trochę za mało jak na efekt fuzji...
Bez słowa odstawiłem tacę i skierowałem się do wyjścia,dłubiąc jednocześnie wykałaczką w zębach.
Wtem stanąłem jak wryty.
Słońce już wschodziło...
Wyrzuciłem wykałaczkę i lekko się uśmiechnąłem.
Nareszcie miałem spotkać godnego siebie przeciwnika...ta perspektywa napawała mnie zarówno obawami,jak i dobrym humorem.
Ruszyłem szybkim krokiem w stronę posiadacza tej tajemnicznej energii...byłem tu zaledwie od kilku dni,a wydawało mi się jakbym czekał na tą chwilę wieki...
Szedłem może minutę.
Spotkałem ją kiedy wychodziła z pokoju.
- Czułam że się zbliżasz... - mruknęła zamykając drzwi,po czym na mnie spojrzała - ...czego chcesz?
Dziewczyna miała na oko z osiemnaście albo dziewiętnaście lat.Miała błękitne oczy i długie włosy tego samego koloru.
- Tak od razu do sedna?Bez gry wstępnej? - uśmiechnąłem się lekko - Wiesz czego chcę.A jeśli nie,to powiem Ci że jestem Saiyaninem.Szukam wyzwania.
Niebieskowłosa zmierzyła mnie chłodnym wzrokiem.
- Ponadto wiem że masz jakieś powiązania z aniołami - kontynuowałem - Byłaś w moim śnie.Jako anielica.
- Fantastycznie - prychnęła moja rozmówczyni - A teraz żegnam.
Po tych słowach odwróciła się i ruszyła korytarzem.
- Ty niczego nie rozumiesz... - westchnąłem - Nie masz specjalnego wyboru.
Zniknąłem,pojawiłem się przed nią i mówiłem dalej:
- Ale wiedz że nie dam się chociażby drasnąć - lekko się uśmiechnąłem - Już w tej chwili dorównuję Ci mocą,a to zaledwie ułamek moich możliwości.
- Blefujesz - stwierdziła niebieskowłosa.
- Tak twierdzisz? - uśmiechnąłem się ironicznie
Skupiłem całą Ki którą posiadałem bez transformacji w Super Saiyanina.Budynek zaczął się trząść...
- Sprawdź mnie - powiedziałem stając w pozycji obronnej.

1 komentarz:

  1. Cóż... Notka całkiem ciekawa, nie powiem...
    Ciężko oceniać bo trochę krótka, ale mi się podoba ^^ Masz fajny styl pisania i wgl... xD
    Jakby co to ustawiam się w kolejce po wspólną notkę pisz, jak chcesz:
    41939027

    OdpowiedzUsuń