***Sunog***
Mimo, że miałem pewien dystans, to zaciekawiła mnie ta cała Claire. Wyczułem, że jest podobna do Aki. Zaniepokoiła mnie ta myśl. Oznaczało to, że bez dobrego słuchu, będę słyszał ją i Akemi...
Zmierzałem właśnie do sali grawitacyjnej, to moja jedyna szansa na efektywny trening. Musiałem stać się silniejszy. Byłem silny, ale musiałem stać się jeszcze silniejszy, nie chodziło o że chciałem bronić bliskich i tego miejsca, to było wrodzone pragnienie. Takie pragnienie ma każdy mojego rodzaju. Mamy pragnienie mocy, ciągle szukamy nowych i większych wyzwań, musimy się ciągle doskonalić... To cel naszego życia.
Wszedłem do sali. Moją uwagę zwróciły wyjątkowo grube drzwi, oddzielające salę od reszty świata. Rozejrzałem się po sali, jej wystrój był identyczny jak reszta szkoły, białe ściany...
-Nie cierpię tego koloru... -pomyślałem. -Może to będzie dodatkowa motywacja. -dodałem w myślach.
Ku swojemu zdziwieniu zauważyłem, że ściany częściowo tłumią energię dochodzącą do wnętrza, jak i tą wychodzącą z niej. Miało to swoje plusy, jak i minusy. Przeniosłem się do panelu kontrolnego i od razu ustawiłem stukrotną grawitację. Nie powiem, poczułem to, ale nie na tyle by musieć się transformować. Po drodze do sali przebrałem się w strój treningowy. Rozpocząłem bardzo intensywny trening.
***Claire***
Szłam przez korytarz zastanawiając się, jak dużo się zmieniło odkąd tu nie byłam. Doszłam do wniosku, że zaskakująco dużo. Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam to o odpoczynku. Przekonana, że nie zasnę zbyt prędko, postanowiłam pójść się przejść po akademii. Mogłam wrócić do Akemi, ale na dzień dzisiejszy miałam dość szaleństwa, chaosu i destrukcji.
Spacerowałam jeszcze jakiś czas. Te korytarze wciąż mnie zadziwiają, ciągną się w nieskończoność. Moje rozmyślanie przerwało burczenie w brzuchu. Od dwóch dni nic nie jadłam. Nie było czasu, nie miałam ochoty. Ruszyłam w stronę kuchni, tylko pierw musiałam ją odnaleźć.
Weszłam w jakieś drzwi z nadzieją, że to właśnie tutaj znajdę jedzenie. Myliłam się. Nie byłam tu jeszcze. Salę wypełniały białe ściany, wyglądały tak beznamiętnie. Moją uwagę zwrócił chłopak, chwilę po tym spostrzegłam, że to Sunog. Nie chciałam mu przeszkadzać, już miałam zamykać drzwi, lecz zaintrygowało mnie to co robił. Postanowiłam oprzeć się o futrynę i nieco bardziej się mu przyjrzeć.
***Sunog***
Trenowałem znacznie intensywniej, niż wcześniej, musiałem. Wkładałem w ćwiczenia całą duszę, dosłownie, byłem w pełni skupiony na tym, co robiłem. Cały świat jakby zniknął, liczyło się tylko to, jak silny się stanę i tylko to.
-Z tego, co udało mi się usłyszeć, Tatsuya znał ten cały Kaio-ken... To przydatna technika, ale zbyt niebezpieczna... Trzeba by ją jakoś dopracować... -pomyślałem.
W mojej głowie zaczął się tworzyć zarys planu ulepszenia tej techniki. Nawet nie musiałem jej znać, wystarczyło że znałem sam koncept. Ale to zajmie trochę czasu...
-Właściwie, to czemu teraz by nad tym nie popracować? Kontrolowanie energii zawsze stawiałem na drugim miejscu...
Przerwałem ćwiczenia i momentalnie otoczyła mnie bezbarwna aura. Włożyłem w nią więcej mocy, nabrała lekko pomarańczowej barwy. Zamknąłem oczy i skupiłem się, zacząłem wchłaniać uwalnianą energię. Aura zmniejszyła się nieco... Wtedy coś zwróciło moją uwagę, konkretniej ktoś... Otworzyłem oczy. W przedsionku sali zobaczyłem Claire...
***Claire***
Obserwowałam z zaciekawieniem jak Sunoga otoczyła lekko pomarańczowa aura. Zjawisko było bardzo interesujące. Stałam tak jeszcze chwilę, po czym już miałam iść dalej szukać jedzenia, gdy zostałam zauważona przez chłopaka.
-Em.. przepraszam, nie chciałam przeszkadzać – powiedziałam lekko speszona.
-Nic się nie stało. Szukałaś czegoś?
-Tak. Kuchni. Ale jak widać, w tej sali jedzenia nie znajdę – uśmiechnęłam się lekko. Dobiegło mnie ciche burczenie w brzuchu, lecz nie mojego.
-Hmm.. Też zgłodniałem trochę.. Może pójdziemy razem?
-No...dobra, w sumie to dobry pomysł. Dawno mnie tu nie było i całkowicie zapomniałam gdzie znajduje się jakaś kuchnia.
-Chodź za mną – Sunog ruszył a ja podążyłam za nim.
***Sunog***
Wyszliśmy z sali i ruszyliśmy przez jeden z korytarzy, już po kilku minutach byliśmy na stołówce. Aż sam się zdziwiłem tym, jak dobrze orientuje się w tym budynku... Ale po tym wszystkim co tu przeżyłem... To nadal dziwne...
Jak to mam w zwyczaju, wziąłem trzy tace i obładowałem je jedzeniem wszelkiej maści. Podejrzewam, że Claire trochę się zdziwi widząc tą ilość, ale przywykłem już do dziwnych spojrzeń. Usiadłem przy jednym ze stolików nie czekając na moją towarzyszkę, która dołączyła do mnie niewiele później. Spojrzałem na zawartość jej tacy, wywnioskowałem z niej, że nie jadła od dnia, lub dwóch. Tak, jak sądziłem, zdziwiła ją ta ilość. Nie powiedziała nic, zaczęła jeść, ja też.
***Claire***
Zaskoczyła mnie ilość jedzenia Suna, ale postanowiłam tego nie skomentować. Nabrałam sobie dużą ilość jedzenia na tacę, lecz i tak wiedziałam, że zjem tylko troszkę z tego. Ostatnio nie miałam apetytu na nic. Jedliśmy w ciszy. Sunog przypominał mi kogoś, ale jeszcze do końca nie wiedziałam kogo.
Chciałam zagadać, jakoś nawiązać rozmowę jednak nie byłam pewna jak to zrobić. Co jeśli on wcale nie chciał rozmawiać?
-Hm.. Co słychać? – Brawo Claire.. cóż za błyskotliwy początek.
***Sunog***
Spojrzałem zdziwiony na Claire, jednocześnie wciągając do ust nitkę makaronu z jedzonej właśnie zupy. Przełknąłem zawartość jamy ustnej.
-Nie dużo, w sumie to to co widziałaś. Ciągły trening... -odpowiedziałem. -A u ciebie? -zapytałem po kilku sekundach.
-U mnie? Też nie dużo. Niedawno wróciłam z Ziemi... -zaczęła.
-...I już zrobiłaś zrobiłaś ładną dziurę w budynku. -wtrąciłem się, jednocześnie nieco rozluźniając atmosferę. Jako tako się udało.
-Tak, to prawda. -zaśmiała się lekko.
-Ty i Akemi to zgrany duet. Dużo przeszłyście, prawda?
-No cóż. Zaprzeczyć się nie da, trochę przygód razem miałyśmy.
-Tak sądziłem.-uśmiechnąłem się.
Wtedy coś mnie tknęło... Nie, to złe słowo... Poczułem się, jakby ktoś mnie jeb**** młotkiem. Poczułem uwalniającą się moc, było jej tak wiele, że cały budynek się trząsł.
-Skąd tyle mocy? Kto? Ktokolwiek to jest, ma wielką moc, nie mniejszą niż ja na drugim poziomie super saiyanina. Ale... Jak?! -głowiłem się, jednocześnie starając się namierzyć źródło mocy. Nie było to trudne...
***Claire***
W duchu się cieszyłam, że jakoś udało nam się rozluźnić atmosferę. Wydawał się być bardzo sympatyczny. Gdy już myślałam, że będzie tylko lepiej, coś tknęło Sunoga. Budynek się zaczął trząść.
Spokojnie Claire, zachowaj spokój – przykazywałam sobie w myślach. Ciężko mi było nie panikować, ale udało mi się udawać opanowaną. Nie miałam pojęcia co się działo.
-C-co się dzieje? – spytałam zdezorientowana. Nie zamierzałam uciekać, lecz nie zamierzałam stać blisko chłopaka. Wstałam i oddaliłam się na drugi koniec stołówki, cały czas utrzymując wzrok na chłopaku. Po chwili, akademią przestało trząść a Sunog rzucił mi pytające spojrzenie.
***Sunog***
Zdziwiłem się widząc Claire na drugim końcu pomieszczenia, po krótkiej chwili podeszła do stolika. Patrzeliśmy na siebie ze zdziwionymi grymasami na twarzach.
-Pójdziemy to sprawdzić? -zapytała, przerywając ciszę.
-Nie wiem, czy to taki dobry pomysł... Taka moc nie wróży nic do... -nie dokończyłem, nie było sensu, jej się już nie dało przekonać. Westchnąłem. -...Dobra, idziemy. -blondynka uśmiechnęła się w nieco tryumfalny sposób.
Szybszym krokiem udaliśmy się w kierunku wyjścia, cofnąłem się jeszcze do stołu i wziąłem w dłoń udko kurczaka i kilka klusek nadziewanych warzywami i smażoną wołowiną. Uwielbiam je.
-Idziesz? -zapytała niebieskooka stojąc przy drzwiach ze skrzyżowanymi rękoma i tupiąc stopą.
-Tak, już idę. -odpowiedziałem.
***
Zatrzymaliśmy się na rogu dwóch korytarzy, w prawym znajdowało się owe źródło mocy... Wyjrzałem zza rogu, zamarłem. Tą potęgą był saiyanin, ale co dziwniejsze, nie był nawet na pierwszym poziomie.
-Cholera! Skąd taka moc bez transformacji? Nie rozumiem...! -głowiłem się.
Mojej uwadze nie umknęła też niebieskowłosa dziewczyna, stojąca naprzeciw niego.
Przez chwilę obserwowaliśmy ich z Claire, naszą uwagę zwróciło to, że nieznajomy później zaniósł ją do jednego z pokoi. Po sposobie otwarcia drzwi wywnioskowałem, że był to jej pokój. Byłem na dziewięćdziesiąt dziewięć koma dziewięć procenta pewien, że wiedział o mojej obecności.
*** Claire ***
Nie musiałam długo przekonywać Sunoga, byśmy poszli sprawdzić co się działo. Nawet nie spodziewałam się, żeby dał się długo przekonywać. Poszło szybko i łatwo, jak zawsze.
Głowiłam się, co to za para w naszej akademii. I w dodatku ten chłopak zaniósł tą dziewczynę do pokoju. To było dziwne.
- Jak myślisz, kto to? – spytałam po chwili, przerywając ciszę.
- Nie wiem, nie rozumiem tego. To saiyanin, ale nic więcej nie wiem – odpowiedział ze skrzywieniem.
- Może powinniśmy iść tam do niego i się przywitać? Albo..nie, lepiej nie.
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł – Sunog odpowiedział z wahaniem.
W ciągu sekundy poczułam jak cała energia opuszcza moje ciało. Często mi się tak działo, więc nie było to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Powinnam teraz była iść się położyć i przespać, lecz nawet ruszyć nie miałam siły.
- Dziękuję za pokazanie mi stołówki i miło spędzony czas. Powinnam iść teraz się przespać, w ogóle nie mam sił – uśmiechnęłam się lekko po czym chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Cała przyjemność po mojej stronie – odrzekł a ja ruszyłam resztkami sił w stronę pokoju.
I to uczucie, gdy nie wiesz co powiedzieć po przeczytaniu notki XD
OdpowiedzUsuńPodobało się, ułaaaaaaa *O* Kage lubić notkę Sunog x Claire! (Kage być neandertalczyk XDDD)
W każdym bądź razie. Jak zapewne widać na załączonym obrazku, wzięłam się za komentowanie... To przykre. Bo nie potrafię sklecić porządnego zdania. Sad story ;-;
Ale grunt, że była moc, no i notka bezbłędna ;3
Zgadzam się z przedmówczynią... Komentowanie to ciężki kawałek chleba... Ale wracając do noci... Genialna, a sam tytuł powalający. Nie wiem co napisać, więc pozwolę sobie wtrącić to bardzo klasyczne zdanie... Z niecierpliwością czekam na next'a. ^o^
OdpowiedzUsuń