niedziela, 30 grudnia 2012

"Kretyn, palant, frajer, idiota..." W głowie układała mi sie litania wyzwisk pod adresem tego kolesia z niewyparzoną gębą.


***Sethari***

Wieczorem postanowiłam wrócić do pokoju. Zmęczona całym dniem marzyłam tylko o łóżku. Ale chyba niedane mi było odpocząć. Szłam spokojnie korytarzem a tu nagle przede mną zjawiła się... (werbelek xD dop. Aut.)
-Hametsu...- Syknęłam.
-Tęskniłaś?- Wyszczerzyła się kpiąco. W jej ręce zalśniła katana... Ale inna niż wszystkie. Z jakiegoś bardzo ciemnego metalu.
-Nie bardzo. Czego chcesz?
-Przerwać tradycję. Zabije cie i zmienię to co zapoczątkowali twoi przodkowie.
-Zawróć traktor, ciągnik stop! (mam jazdę na to powiedzenie : P dop. Aut.) O czym ty do cholery mówisz?!
-Ah no tak, bo ty nic nie wiesz. mój błąd. Nie jesteś człowiekiem, Sethari. Jesteś Shooterem.
-Czym...?
-Dawno temu duchy z Wymiaru Zagłady nawróciły się na dobrą droge. Frajerzy. Wróciły na Ziemię i opanowały ciała młodych, śmiertelnie chorych ludzi, ratując ich w ten sposób. I tak powstali Shooterzy. Pradawni, bo tak ich nazywano mogli się rozmnażać jak ludzie, więc gatunek przetrwał. I ty jesteś jedna z nich. W twoich żyłach płynie widmowa krew.
-Widmowa krew?- Nie rozumiałam ani słowa.
-Może i jest czerwona, ale sprawia, ze rany szybciej się goją. Mało razy zdarłaś sobie kolano albo łokieć, a następnego dnia nie było śladu? Ale wracajac do tematu. Każdy Shooter raz w życiu uwalnia swoja ciemna stronę. Ty uwolniłaś mnie. Ma ona za zadanie przechować całą moc Shootera aż do momentu, kiedy będzie gotów by ją wchłonąć ponownie. I dziś miałaś to zrobić. Ale ja sie nie dam. Zmienię tradycje. Zabiję cię i będę wolna...
-Chyba śnisz.- Mruknęłam.- Już się ciebie nie boję. Nie dam się opanować! Rozumiesz?! Więcej się nie wyrwiesz!- Krzyknęłam.
Moja ręka zalśniła niebieską poświatą. Po chwili blask rozszedł się po całym moim ciele. Hametsu nawet nie zauważyła, kiedy zaczeła sie... Sypac. Dosłownie. Jakby ktoś puszczał popiół na ziemię.
-Co się dzieje?! To nie... Nie może...
-Pójść tak łatwo?- Zapytałam.- A jednak. Nie wiem skad, ale wiem, ze aby pokonać swój Cień, bo tak się nazywasz, jesteś Cieniem, trzeba mu sie postawić. Przezwyciężyć lęk. I to właśnie robię. Mam cię dość!
Nim sie obejrzałam, zniknęła. Nie sądziłam, ze będzie to tak proste. Przez tak długi czas się z nią męczyłam. A tu proszę. PUF i nie ma francy. Poczułam sie słabo. Oparłam się ręką o ścianę oddychając głęboko.

*** Hiroki ***
 
Szedłem spokojnie korytarzem, po raz ostatni wahając się nad podjęciem decyzji.
- Nie powinno się zabijać ładnych dziewczyn – pomyślałem i uśmiechnąłem się pod nosem.
Skręciłem w jeden z korytarzy i gwałtownie się zatrzymałem. Widok był dosyć…nietypowy.​ Dwie dziewczyny, jedna świecąca na niebiesko. Po chwili ta druga zniknęła a ja zacząłem się zastanawiać, czy powinienem się martwić swoim stanem zdrowia, czy też ta dziewczyna naprawdę jeszcze chwile temu świeciła. Oparła się ręką o ścianę.
Podszedłem do niej powoli.
- Ej, żyjesz? – zapytałem niepewnie. Podniosła na mnie wzrok.
- Kim jesteś? – warknęła, ciężko oddychając.
- Twoim największym koszmarem – uśmiechnąłem się zadziornie.- Pomóc ci? Dzisiaj dzień dobroci dla zwierząt.
- Jaki wyszczekany! Palant! – Odepchnęła mnie lekko, po czym się odwróciła i zaczęła powoli odchodzić. Oparłem się o ścianę i cierpliwie czekałem. Miałem rację. Za około trzy metry upadła na kolana. Parsknąłem śmiechem i ruszyłem w jej kierunku. Szarpnąłem ją do góry za łokieć i przytrzymałem.
- Gadaj gdzie twój pokój piękna.
- Nie chcę twojej pomocy!
- Odpuść sobie, nie możesz iść a ja niestety jestem jedyną osobą tutaj, która może ci pomóc.

***Sethari***

"Kretyn, palant, frajer, idiota..." W głowie układała mi sie litania wyzwisk pod adresem tego kolesia z niewyparzoną gębą. Chciaż w sumie to miał rację. Byłam strasznie słaba. Ledwo stałam na nogach.
-No więc? Zdradzisz mi te wielką tajemnice? Jaki numerek wisi na drzwiach twojego pokoju?- Ponaglał.
Przez chwilę się wahałam. Po chwili uznałam, ze dalszy opór nie ma sensu.
-Dwieście trzydzieści cztery.- Burknęłam na tyle głośno żeby mnie usłyszał.
Blondyn zarzucił sobie na szyję moja rękę i obejmując mnie w talii poprowadził przez korytarz. Po kilku minutach siedziałam już na swoim łóżku. Zerknęłam na nieznajomego.
-Dziękuję.- Mruknęłam z niechęcią.
Nie należał do tych miłych przystojnych. Bardziej do tych wyszczekanych...​ No, ale pomógł mi, to fakt.

*** Hiroki ***
 
- Nie ma sprawy – wzruszyłem ramionami.
- Wow! Nie wierzę! Raz zrobiłeś coś dobrego! – Chagrin wyskoczył z mojej kieszeni.- Aż bym to gdzieś zapisał, gdybym miał jak!
- Dzięki za zrobienie mi dobrego pierwszego wrażenia! – mruknąłem i lekko się uśmiechnąłem, co nie uszło uwadze dziewczyny.
- I tak jest lepsze od tego które zazwyczaj robisz – bakugan warknął obrażony.
- Taa, taa – machnąłem ręką po czym spojrzałem na dziewczynę.- Jak ci na imię?
Przez chwilę milczała, świdrując mnie wrogim spojrzeniem.
- No dobra, to ja powiem pierwszy, dziewczyny w tej akademii jakieś nieprzyjazne – westchnąłem po czym uśmiechnąłem się ironicznie.- Mam na imię Hiroki.
- Sethari, ale wszyscy mówią mi Seth – odparła po chwili namyślenia.
- Potrzebujesz czegoś czy coś?
- W sumie to…
- Rozmyśliłem się – zaśmiałem się cicho a ona spiorunowała mnie wzrokiem.- Jeden dobry uczynek to i tak dużo jak na jeden dzień. To naprawdę należy docenić.
- Kretyn…- warknęła, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.

***Sethari***

-Aleś ty miły...- Sarknęłam. I wtedy do pokoju wpadła zdyszana Niebieska 2.0.
-O no proszę. Znowu mam szczęście. Mniej biegania.- Mruknęła.
-Pani przychodzi do uczniów? Gdzie pani do cholery podłożyła bombę?- Zapytałam rozglądając się nerwowo.
-Jaką bombę? Oh nie ważne. Chciałam wam przypomnieć o balu.
-O czym?- Odezwaliśmy się w tym samym czasie ja i Hiroki.
-O Balu Zimowym, który odbędzie sie w naszej akademii. No wiecie. Eleganckie stroje, tańce, przekąski... Mam nadzieję, ze nic nie pójdzie z dymem.- Dodała ciszej.- Mam nadzieję, ze sie pojawicie.- Mruknęła i wyszła.
-Bal...? Serio, nie miała co wymyślić? Akurat teraz kiedy... Ugh...- Mruczałam do siebie pod nosem.
Już układałam sobie plan co będę wtedy robić w pokoju. Czemu nie chciałam iść? Jeden. Nie miałam sukienki, butów... Dwa. Trochę nie miałam nastroju, nadal było mi smutno... Trzy. Nie miałam partnera. I to by chyba było na tyle...

**** Hiroki***
 
Zamrugałem zaskoczony. Bal? W tym miejscu? Bal wariatów. Fajnie brzmi. Ale czy jest sens iść? Nie lubiłem takich ‘’imprez’’. I nie miałem z kim iść. Ani prawdopodobnie w co się ubrać. Teoretycznie wszystko się da załatwić…
- Idziesz z kimś? –zapytałem nagle,przerywają​c cisze.
- Hm? Co się to obchodzi? – warknęła, przyglądając mi się zdziwiona.
- Idziesz czy nie?
- Nie twoja sprawa!
- Hm, czyli nie – uśmiechnąłem się triumfalnie.- Inaczej byś od razu powiedziała, że tak.
Sethari otworzyła na chwilę usta aby zaprotestować, ale niemal natychmiast je zamknęła. Zaśmiałem się cicho.
- Więc skoro ty z nikim nie idziesz, i ja z nikim nie idę, a oboje musimy iść, to może pójdziemy razem? – zaproponowałem śmiało.
- No chyba śnisz!
- Nie, jestem nawet przytomny – wyszczerzyłem się, po czym usiadłem na łóżku obok niej, położyłem się do tyłu i przymknąłem oczy.- Chyba nie masz kogoś lepszego.

***Sethari***

-Nie pochlebiaj sobie.- Mruknęłam.
No niby nie miałam. Bo z kim miałabym iść? No właśnie... Niby za nim nie przepadałam, ale tak właściwie to go nie znałam. nie wierzę, że tak myślę, ale może nie jest aż tak zły?
-...Nie, nie mam nikogo lepszego... Już nie.- Mruknęłam. Ostatnie słowa wypowiedziałam bardzo cicho, patrząc na swoje buty.- Ale mam jedną prośbę.- Dodałam nieco pewniej.- Nie zachowuj się jak skończony idiota.
-Ja? Jak idiota? Skarbie, chyba pomyliłaś osoby.- Roześmiał się Hiroki.
Wtedy spod poduszki wyleciała Semper Fi, ziewając.
-Co się dzieje, Seth?- Zapytała.- Kto to jest?- Nie czekając na odpowiedź podleciała do Hirokiego.- Cześć, jestem Semper...- Przedstawiła się.

*** Hiroki ***
 
- To twój bakugan? – zapytałem, a Seth pokiwała głową. Zwróciłem się do bakugana.- Cześć, jestem Hiroki.
- Miło mi! Co się dzieje?
- Zabieram twoją partnerkę na bal – puściłem oczko do dziewczyny i wyszczerzyłem się.- Na pewno go nie zapomni.
- Widzę, że jesteś bardzo skromny – westchnęła Semper.
- Teraz i tak zachowuje się najlepiej – Chagrin odezwał się.
- Taa…to Chagrin – przedstawiłem bakugana.- Ma trochę lepszy charakter ode mnie.
- Trochę? Przy tobie to chyba anielski – Chagrin prychnął.
- Jemu też nie brakuje skromności – rzuciłem złośliwie po czym spojrzałem na Seth.- Jaką kieckę zamierzasz ubrać?
- Hm? – dziewczyna się zdziwiła a ja wstałem i ruszyłem w stronę szafy.
- Musisz wyglądać olśniewająco, nie?

***Sethari***

Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Powodzenia w znalezieniu tam czegoś na bal.- Zaśmiałam się.
Nie miałam w szafie chyba ani jednej sukienki. Chyba. A nawet jeśli to nie nadawała się ona na bal zimowy.
-Dopiero będę się wybierać na zakupy.- Oznajmiłam wstając.- No a ty? Masz co założyć?- Zapytałam z czystej ciekawości.
-On? O proszę cię...- Prychnął Chagrin.
-Daj spokój, pewnie nie jest tak źle.- Mruknęła Semper.
Czekając na odpowiedź zaczęłam układać sobie w głowie elementy, które powinna posiadać moja sukienka oraz listę rzeczy których w niej nie chcę. Później zastanowię się nad fryzurą i dodatkami.

***Hiroki***
 
- Nooo nie bardzo mam  – mruknąłem po czym otworzyłem jej szafę i szybkim spojrzeniem przejrzałem zawartość. Zamknąłem ją.- Nic nie ma fajnego. W co ty się ubierasz?
- Spadaj – warknęła poirytowana.
- Sory, sory – uniosłem ręce do góry w geście poddania się.- Dzisiaj będę milutki i słodziutki, zapamiętałem.
- Co za wspaniały dzień…chlip! – Chagrin siorbnął teatralnie  a ja przekręciłem oczami.
- Też cię nienawidzę, nie martw się – mruknąłem w jego stronę po czym spojrzałem na Sethari.- To kiedy wybierasz się na te zakupy?
- Em…no…
- Ty chcesz na zakupy?! – mój bakugan wrzasnął.- Kto cię podmienił?!
-  Nie chcę, wiesz że ich nienawidzę, chyba że znajdę naprawdę fajny sklep…ale nie mam w co się ubrać na takie coś – spiorunowałem go spojrzeniem po czym wyszczerzyłem się do Sethari.- Poza tym, chętnie pooglądam ją w różnych kreacjach.

***Sethari***

Spojrzałam na niego miną mówiącą "jaja sobie robisz, tak?"
-Pooglądasz mnie w kreacjach czy może raczej ponabijasz się?- Mruknęłam kładąc ręce na biodrach i przechylając lekko głowę na lewą stronę.
-Może...- Wyszczerzył się. Spiorunowałam go wzrokiem.- Dobra, będę grzeczny.- Dodał po chwili.
-Tak dla jasności, nosisz moje torby.- Dodałam w tryumfalnym uśmiechem.
-Ugh... Zgoda...- Z wyraźną niechęcią ale jednak zgodził sie na moje warunki.
-Kim ty do cholery jesteś i gdzie sie podział prawdziwy Hiroki?!- Lamentował Chagrin.
-O zamknij sie.- Zgasił go partner.
-Normalnie jakbym widziała nas sprzed zamiany.- Odezwała się Semper, na co ja parsknęłam śmiechem.

*** Hiroki***

- Zamiany? – zapytałem.
- Długa historia – Seth machnęła ręką  a ja przytaknąłem.
- Nie chcę jej znać – mruknąłem, po czym zwróciłem się do Chagrina.- A ty nie przyzwyczajaj się, to tylko dzisiaj! W końcu to nie ty dostajesz takie propozycje jak ja! – oburzyłem się.
- Jakie propozycje? – Seth zaciekawiła się.
- Em…takie rózne – warknąłem, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Nagle wpadło mi coś do głowy.- Ej, znasz niejaką Akemi Ichiro?
- Tak, a co? – dziewczyna zmarszczyła nieco brwi.
- Silna jest? Znaczy, dobrze walczy?
- Tak, czemu pytasz?
- Eee…tak z ciekawości…gdzie​ ją można znaleźć?
- Czemu to cię tak interesuje? – Seth powoli się podniosła.
- Mniejsza – wymusiłem uśmiech. – To co? Idziemy na te zakupy?

***Sethari***

Te jego pytania były bardzo podejrzane.
-Czego chcesz od Aki?- Zapytałam obserwując go uważnie.
-Ja? Niczego. Pytałem tak z ciekawości. I tyle. To idziemy, czy nie?- Wydawał się jakby... Odciągnąć moją uwagę od tego tematu. Postanowiłam na razie go nie drążyć.
-Tak... Idziemy.- Mruknęłam.
Spakowałam do torby portfel i telefon. Reszta moich "niezbędnych rzeczy" już tam była.
Dziesięć minut później już byliśmy w galerii. Ja nie wiem skąd niebieska ją tu wytrzasnęła. Bo ten wymiar był chyba przez nią stworzony... Tak? Z resztą mniejsza.
-Masz jakieś uwagi, co do mojej sukienki?- Odezwałam się do Hirokiego.
Ten zamyślił się na chwilę.

***Hiroki***
 
- Nie powinna być za długa, wiem że to bal, ale też nie ślub – uśmiechnąłem się złośliwie po czym zdjąłem dosyć krótką sukienkę z wieszaka i wyciągnąłem ją w jej stronę.- Załóż to.
- No chyba cię pogięło! – dziewczyna zaprotestowała i odłożyła ją. Sięgnęła po inną.- A ta?
- Nie.
- A ta? – pokazała mi kolejną.
- Nie -  Rzuciłem krótko.
- Ta?
- Nie.
-Ta?
-Nie.
- A może ta?
- Nie.
Kilka sukienek i ‘nie’ dalej, Seth spojrzała na mnie wściekła. Wyszczerzyłem się i ponownie zdjąłem z wieszaka pierwszą sukienkę jaką wtedy jej proponowałem. Warknęła coś że jestem idiotą, wyrwała mi sukienkę i poszła do przymierzalni. Ja w tym czasie przejrzałem jeszcze wieszaki, a potem czekałem aż wyjdzie.
- Zadowolony? – warknęła a ja uśmiechnąłem się.
- Jasne. Jest krótka, obcisła, podkreśla figurę, kupujesz dziewczyno!
- Po moim trupie! – krzyknęła oburzona.
Westchnąłem i uśmiechnąłem się ironicznie.
- Szkoda…a może ta? – wyciągnąłem w jej kierunku inną, zieloną.

***Sethari***

Pilnując, żeby sukienka którą miałam na sobie nie podjechała za wysoko przyjrzałam się tej trzymanej przez Hrokiego. Wzięłam ją do ręki. Bez słowa wróciłam do przymierzalni.
-Nie gap mi się na tyłek.- Mruknęłam do blondyna nie odwracając się. On tylko burknął coś pod nosem.
Przebrałam się w zieloną sukienkę i spojrzałam w lustro.
-Hiroki!- Zawołałam go.- Nie wierze, ze to mówię, ale proszę cię, zapnij mi ten cholerny zamek.- Mruknęłam, kiedy jego głowa pojawiła się w przebieralni.
On uśmiechnął sie szatańsko, ale w końcu spełnił moją prośbę. Obruciłam sie trochę, patrząc w lustro. Obejrzałam się uważnie z przodu i z tyłu.
-I co myślisz?- Zapytałam Hirokiego, który nie spuszczał z mnie wzroku.
-No... Nie jest za długa... Ma fajny kolor... I nieźle w niej wyglądasz.- Mruknął.
-To chyba już mam sukienkę.- Uśmiechnęłam się.
Chwilę później staliśmy przy kasie.

***Hiroki***
 
- No, to jeszcze coś dla mnie i to wszystko? – zapytałem z nadzieją. Dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
-No ty chyba żartujesz – wyszczerzyła się. – A buty? Torebka? Coś do włosów?
Załamałem się.
- I na co było to wysilanie się na dobrego człowieka? – jęknąłem niezadowolony.- Nie mogę wrócić do bycia złym sobą? Wszyscy byliby nieszczęśliwi.
- Dziwny jesteś – zauważyła.- Dlaczego to miałoby być fajne?
- Bo ja nie jestem miły i słodki? – spojrzałem na nią wymownie.
- Och, weź – przekręciła oczami.
- A co? – uśmiechnąłem się złośliwie.- Może jestem? No, jestem? Seth? Seth? Seth? – łaziłem i nie przestawałem pytać. W ten sposób nawet nie zauważyłem, kiedy weszliśmy do sklepu z męskimi ubraniami.
- Zobaczymy, czy teraz będzie ci do śmiechu – dziewczyna zachichotała.
- Ej, ale uprzedzam, przymierzę maksymalnie dwie rzeczy – mruknąłem.

***Sethari***

-Dwie? Ty skarbie chyba na głowę upadłeś. Co najmniej godzinę tu spędzimy. Idziesz ze mną, wiec musisz jakoś wyglądać.- Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego tajemniczo.
-W czym mogę pomóc?- Zapytał mnie sprzedawca w eleganckim gajerku. Cóż jakby nie patrzeć to w sklepie były głównie garnitury, koszule, krawaty, muchy, marynarki i tak dalej.
-Szukamy czegoś eleganckiego na bal. Coś za razem eleganckiego, modnego ale tez wygodnego, żeby nie marudził przez cały wieczór.- Mruknęłam i spojrzałam przez ramię na Hirokiego.
-W takim razie zapraszam do przymierzalni.- Odezwał się mężczyzna.
-Muszę?- Mruknął blondyn powłócząc nogami we wskazanym kierunku.
-Tak, musisz.
-Na początek proponuję to. Elegancki garnitur z taliowaną marynarką i nieco zwężanymi nogawkami. Do tego biała koszula i czerwony krawat.- Wzięłam od sprzedawcy kilka wieszaków, dałam je Hirokiemu i wepchnęłam do przymierzalni.
Sama zaś usiadłam na skórzanej sofie. Po chwili mój towarzysz wyszedł.
-Hmm... Całkiem nieźle... Ale coś mi nie pasuje... Dalej.- Mruknęłam.

****Hiroki***
 
- To może to? – warknąłem poirytowany, wychodząc w kolejnym z garniturów.
- Hmm…nie jest źle, ale nie – Sethari pokręciła głową.
- Zaciśnij zęby,  nie wolno zabijać ludzi z miejscach publicznych – szepnął mi do ucha Chagrin. Zrobiłem jak kazał i wziąłem kolejne ciuchy do przymiarki. Nie wiem, ile tych garniturów już miałem na sobie. Może z dziesięć?
- To ostatni – ostrzegłem kolesia, który podał mi te ubrania. Przebrałem się i wyszedłem mówiąc :
- Seth, ostrzegam, albo ten albo żaden, bo ja nie ręczę…
- Genialny! – dziewczyna mi przerwała. Spojrzałem na nią z nadzieją.- I krawat pasuje do sukienki! Idealny. Bierz go.
- To ostatnie zabrzmiało jak do psa – mruknąłem, uśmiechając się ironicznie. Poszedłem się przebrać w swoje normalne ciuchy a potem, z wielką ulgą, skierowałem do kasy.
- 1:1 – szepnęła do mnie dziewczyna, na co ja uśmiechnąłem się lekko.

***Sethari***

Wyszliśmy ze sklepu z garniturami.
-To teraz jeszcze buty... I torebka.- Mruknęłam sprawdzając w telefonie godzinę.- Obstawiam, że eleganckich butów to ty nie masz... Więc dwie pary.
-Ja nie mam? Ej... No ale trampeczki są bardzo eleganckie...- Mruknął Hiroki.
-Nie wymigasz się od dalszych zakupów. Może by i jakoś wyglądały, ale nie takie znoszone. Aha i miałam ci o czymś powiedzieć. To nie tak, ze tylko dzisiaj będziesz milusi i słodki. O nie. Masz być taki aż do końca balu.- Uprzedziłam.
-Że co?!
-Tak, właśnie. I tylko spróbuj być wredny to złapię cię za ten łańcuszek i pociągnę odrobinę za mocno.- Mruknęłam.
Kilka chwil później weszliśmy do sklepu z butami. Skierowałam sie do półek, na których stały buty na szpilkach.
-Co myślisz o tych?- Zapytałam pokazując blondynowi czarne obcasy z kilkoma ćwiekami na piętach.- Chyba trochę za wysokie...

***Hiroki***

- Ale mają ładne ćwieki - zauważyłem.
- Ale nie będą zbyt wygodne.
- Ale ćwieki!
- Jeszcze chwila i nie powiem, gdzie te ćwieki wylądują - mruknęła, patrząc na mnie morderczym wzrokiem.
- No powiedz, chętnie się dowiem - uśmiechnąłem się złośliwie, na co zaliczyłem bolesnego kuksańca w bok. - Auuua!
Odłożyła obcasy i ruszyła dalej. Po chwili stałem obładowany różnymi butami do przymiarki.
- Wdech i wydech - pomyślałem, podczas gdy Seth gadała coś o jakichś szpilkach.- Nie mogę jej zabić, nie mogę jej zabić, nie mogę jej zabić...
- Co ty tam mamroczesz pod nosem? - wstała i przyjrzała się w lustrze.- A te?
- Piękne, doprawdy piękne, weź je - wypaliłem szybko, z nadzieją, że posłucha.
- Ale peeewien?
- Tak, pewien, bierz te szpilki i do kasy - mruknąłem.
- Mówisz tak tylko po to, żeby stąd iść?!
- Nie powiem nic bez adwokata ślicznotko - pokazałem jej język a ona burknęła coś pod nosem.

***Sethari***

 -Adwokata? Kotku o tym to możesz sobie pomarzyć.- Zaśmiałam się patrząc w lusterko.- Ale jesteś pewien czy te...?
 -Tak! Kobieto to już chyba setna para! Są niezłe, bierzesz je i spadamy.
 -O cicho bądź!- Mruknęłam.
 Minęło jeszcze kilka minut zanim zdecydowałam się w końcu na buty… Które oglądałam najpierw. Czarne szpilki z ćwiekami o kształcie kolców na piętach. Kiedy Hiroki zauważył mnie z nimi przy kasie załamał ręce. Godzinę później byłam już w akademii z kompletnym strojem.
 -W końcu! Nie sądziłem, że będę się aż tak cieszył z powrotu w to miejsce…- Blondyn był wyraźnie szczęśliwy…
 -Tak… Nie będę tego komentować.- Mruknęłam.
 -Idę do siebie sprawdzić, czy moje nogi są na miejscu, bo ich nie czuję.- I tak rozstaliśmy się na korytarzu.

***Hiroki***
 
Z wielką ulgą udałem się do swojego pokoju po czym padłem jak długi na łóżko.
- Nigdy…nigdy więcej – mruknąłem, nakładając poduszkę na głowę.
- Ale ja nie mogę w to uwierzyć…-dobieg​ł mnie głos Chagrina.- Ty naprawdę się dzisiaj postarałeś!
- Nie przyzwyczajaj się…- warknąłem poirytowany jego optymizmem.
- Może dla ciebie jest jeszcze jakaś nadzieja?
- Mhm, jest. W piekle – zachichotałem, ręką znalazłem lampę i zgasiłem światło.
***
Ubrałem się w garnitur, założyłem wybrane buty, przeczesałem lekko włosy.
- Wyglądam głupio – jęknąłem, przeglądając się w lustrze. Nadszedł już czas balu. W tym czasie nie widywałem się z Seth.
- Wyglądasz raz jak człowiek – bakugan mruknął a ja spiorunowałem go wzrokiem. Westchnąłem poirytowany.- Pamiętaj, masz być miły dla tej dziewczyny! Jasne?!
- Jasne jasne – machnąłem ręką.- Będę robił co mogę, ale nic ci nie obiecam. Nie zmienię się w ciągu kilku dni, w sumie wcale nie mam zamiaru tego robić.
- Niestety wiem…- mruknął.
Szybko odnalazłem pokój Seth. Zapukałem. Chwilę czekałem, aż Seth otworzyła drzwi, już gotowa i ubrana.
- Hej – uśmiechnęła się lekko.
- Gotowa? – skinęła głową.- Ładnie wyglądasz.
- Um…dzięki.
- Idziemy? – wyciągnąłem w jej stronę rękę.

***Sethari***

-Idziemy?- Zapytał Hiroki wyciągając rękę w moją stronę.
Szybko złapałam małą torebeczkę, wyszłam z pokoju zamykając drzwi i podałam rękę blondynowi.
-Do twarzy ci w tym garniturze.- Powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Nie dobijaj mnie.
Po chwili weszliśmy do nawet ładnie przystrojonej sali gimnastycznej. Niebieska 2.0 się postarała. Niewielka scena na której stał gotowy do gry zespół,po prawej, przy ścianie szwedzki stół z przekąskami i napojami... Na środku nad parkietem wisiała spora kula dyskotekowa. Na środku powoli zbierali się studenci. Dziewczyny na obcasach i w ślicznych sukienkach, chłopaki w garniturach i krawatach. W tłumiku zauważyłam kilka znajomych twarzy, do których delikatnie pomachałam. Po chwili do mikrofonu podeszła dyrektorka... Ta młodsza.
-Witam wszystkich na Zimowym Balu Baku Akademii. Liczę na to iż zachowacie sie godnie. Życzę miłej zabawy.- Jak dobrze, ze nie paplała aż tyle.
Tuż po jej zejściu ze sceny z głośników popłynęła jedna z wolniejszych piosenek.

***Hiroki***
 
Rozejrzałem się po sali. Niektórzy zaczęli zbierać się do tańca.
- Zaproś ją do tańca idioto – Chagrin mnie upomniał.
- Zamknij się – warknąłem.- Nie umiem tańczyć!
- To chodź, nauczę cię – Seth najwyraźniej nas usłyszała i uśmiechnęła się lekko.
- O nie, wystarczy ze jestem w tym czymś – spojrzałem na garnitur.- Już bardziej się nie ośmieszę.
- Wrzuć na luz, będzie okej – pociągnęła mnie na brzeg parkietu.- Chodź, nie bój się tak.
- Ja się nie boję – prychnąłem.- Ale taniec jest głupi.
- Sam jesteś głupi!
- To wiem od dawna – zachichotałem i ułożyłem ręce jak dziewczyna kazała.- Seth, proszę, to bez sensu. To głupie. Nie umiem…

***Sethari***

-Oh, nie umiesz? A co właśnie robisz?- Zapytałam uśmiechając się lekko.- Kołysanie się w rytm muzyki to na swój sposób też taniec.
-Ale to jest głupie...- Powtórzył uparcie.
-Nie, nie jest. I przestań marudzić. Dobrze wyglądasz w tym garniturze i umiesz tańczyć, tylko nie chcesz tego do siebie dopuścić.- Powiedziałam.
Hiroki tylko przewrócił oczami. Ale jakoś nie rwał się, żeby zejść z parkietu. I w ten sposób minęły dwie piosenki.
-Wiesz co? Przez godzinkę, czy półtora zrobimy dobre wrażenie, a potem będziesz mógł się pozbyć krawata. Okej?- Zaproponowałam.
-Dobre wrażenie?
-No hej, jestem dziewczyną. Chcę dobrze wyglądać, zwłaszcza na balu. Na balu, na którym nie jestem sama.- Uśmiechnęłam się.
Staliśmy sobie poza obszarem parkietu. Kapela zrobiła sobie krótką przerwę. Na sali słychać było rozmowy między studentami.

***Hiroki***

Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Zgoda, godzina – rzuciłem spokojnie, na co Seth się uśmiechnęła. To było takie dziwne uczucie, kiedy nie robiąc nic wielkiego dla kogoś to było jednak coś…Eeee…
Potańczyliśmy jeszcze trochę aż zeszliśmy do jednego ze stolików. Oboje wzięliśmy coś do picia. Seth miała rację, ten taniec wcale nie był taki zły, ale nie zamierzałem jej tego przyznawać na głos. Ani tego, że nawet nie była takim złym towarzystwem…
Minęło trochę czasu. Muzyka stała się bardziej…hmmm…mł​odzieżowa. Nasza. Więcej osób ruszyło z tego powodu na parkiet. Seth nawet nie pytała, po prostu pociągnęła mnie za rękaw na parkiet. Nie stawiałem się,  w końcu miałem dzisiaj być miły i w ogóle.
Podczas tego tańca zaczęliśmy się nawet nieźle bawić.
- Widzisz? – zapytala triumfalnie.
- Widzę, widzę – zasmiałem się i obróciłem ją. Już miałem coś dalej powiedzieć, gdy coś całkowicie wytrąciło mnie z zabawy. Zamarłem. Seth spojrzała na mnie zdziwiona.
- Hiro? Co jest? – podążyła za mną wzrokiem.- Och, Akemi przyszła… z… Sunog​iem?
Zacisnąłem mocno usta.
- Seth, mogę mieć prośbę? – delikatnym i nie podejrzanym ruchem ręki sprawdziłem, czy mam nadal pistolet w wewnętrznej kieszeni garnituru.
- Jaką?
- Chciałem chwilę z nią porozmawiać..
- Podoba ci się?
- Nie…- pokręciłem głową.- Możesz…możesz zająć tego kolesia? Tylko chwilę. Potem wracamy do tańców, okej?
- Uh…okej…ale tylko chwilę – ruszyła w ich stronę. Mimowolnie uśmiechnąłem się i nie zdejmowałem wzroku ze swojej ofiary.
- Wynagrodzę ci to – zawołałem za nią, na co ona cicho westchnęła.
_______________________________________
Oto i jest! W końcu udało mi się namówić Hirokiego do notki :) Pisanie trwało kilka dni, więc mam… mamy nadzieję, ze się spodoba.
Jako, ze szukałam dla Seth stroju w Internecie (dzięki ci o wszechmocny xD),i oczywiście znalazłam, postanowiłam go wstawić :)
Włosy: <klik>
Sukienka (ta zielona po środku): <klik>
Buty: <klik>

3 komentarze:

  1. Effie/Yoko/Marceline30 grudnia 2012 19:35

    No weeeźcie! Nie daliście innym szansy na napisanie notek o zapraszaniu. A tak fajnie by było! Hiroki rozwali wreszcie Akemi? (Bez urazy XD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie daliśmy? Nie no na lajcie jeszcze mogą zapraszać a potem ewentualnie dołączyćsię do naszego wątku. Nikt nie broni.

      Usuń
  2. Gratuluję zakupowych tortur Seth xDD
    Tak trzymać! xD
    Już sobie wyobrażam Ciebie w tym zakupowym szale, z setką wieszaków xD
    A ty Hiroki, jak widzę nie dasz spokoju...dobrze, że Seth tak cię zmaltretowała xD
    Notka fajna ^ ^

    OdpowiedzUsuń