sobota, 15 grudnia 2012

O ziom, zmień fryzjera, bo ten Ci nie służy...


***Sethari***

Minęło już trochę czasu odkąd rozstałam się z Danem, ale ta rana nadal jeszcze się nie zabliźniła. Wciąż mnie to bolało. Jego słowa echem odbijały mi się w głowie gdy tylko go widziałam. I ta szczerość, którą miał wtedy w oczach... To było jak nóż w plecy. Owszem, może to ja zaczęłam z tą zazdrością, ale, no proszę was, była uzasadniona. Nie przyznał się do mnie. Łgał zupełnie tak jakby nie było mnie obok. Wymyślał te kretyńskie bajeczki, żeby Runo sie nie dowiedziała o naszym związku. Ciągle coś do niej czuł... Dzisiaj znowu go widziałam. Chciał mnie znowu przeprosić, a ja znowu mu powiedziałam, ze "słowa niczego nie naprawią". On stwierdził, ze chciał spróbować jeszcze raz zanim odejdzie. Wyjaśnił mi, ze razem z Shunem wraca na ziemię i chciał sie ze mną rozstać w zgodzie. Mówił, ze nie liczy iż będziemy znowu razem. Po prostu nie chciał bym go źle zapamiętała. Potem odszedł. Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na schodach przed drzwiami frontowymi. Znowu się rozpłakałam. Na szczęście nie miałam makijażu (nie, nie wyglądała jak straszydło -.- Dop. Aut.). Po kilku chwilach z nieba lunął deszcz. Czułam sie jakby ktoś podlewał mnie z konewki. Ale ja to po prostu olałam. Siedziałam tam moknąc i płacząc, nie zwracając uwagi na to, ze kilka kroków dzieli mnie od grypy.

*** Aoi ***

Polubiłem Akemi. Chociaż... Ja lubię wszystkich ludzi. Są tacy... Niezwykli. Jedyna różnica to ta, że może Ichiro ma w sobie coś więcej niż tylko niesamowitość bycia. Wyjrzałem przez okno. Zaczęło padać, a lekki deszczyk już po chwili zamienił się w rwącą ulewę. Lubię deszcz. Lubię spacerować w deszczu i lubię też chodzić po kałużach! One tak fajnie pluskają, co z tego, że potem mam całe ubranie mokre, liczy się zabawa! Wyszczerzyłem się jak idiota, po czym biegiem ruszyłem w kierunku pierwszych lepszych schodów. Wyleciałem z prędkością światła z budynku śmiejąc się jak małe dziecko. Wchodziłem na niewielkie kałuże, ślizgałem się po mokrej trawie. Co z tego, że mogę się przeziębić. Co z tego, że może ludzie patrzący na mnie z okna Akademii uważają mnie za chorego psychicznie. Zatrzymałem się przy wielkiej kałuży. Odgarnąłem różowe kosmyki z twarzy i z impetem wskoczyłem w nią chlapiąc wszystko dookoła. Z mojej twarzy nie schodził wielki uśmiech. Niespodziewanie zauważyłem jakąś postać skuloną na schodach. Rozpatrując wszystkie "za" i "przeciw" postanowiłem podejść do tajemniczej osóbki. Już po chwili stałem przed niebieskooką dziewczyną. Włosy śmiesznie przyklejały jej się do twarzy. Usta wykrzywione miała w dziwnym grymasie i trochę się trzęsła. Kucnąłem przed nią i przechyliłem lekko łepek.

***Sethari***

Każdy człowiek, nawet kiedy nie widział, to czuł, jeśli ktoś na niego patrzył. U dziewczyn przejawiało się to mrowieniem na karku i plecach. I to właśnie poczułam. Podniosłam wzrok na różowowłosego chłopaka, który kucał na wprost mnie przekrzywiając głowę na bok. Przyjrzałam mu się przez chwilkę. Zielone oczy, rozczochrane piórka, całkiem przyjemna mordka. Był dość przystojny... Zaraz, wróć. O czym ja myślę...? Nawet gościa nie znam.
-No i na co patrzysz?- Zapytałam głosem dużo bardziej łagodnym niż zamierzałam.

*** Aoi ***

- Na Ciebie - odpowiedziałem dość nieinteligentnie. - Nie uważasz, że siedzenie w deszczu to nie najlepszy pomysł? - zapytałem przyglądając się dziewoji siedzącej przede mną.
- Odezwał się... - czarnowłosa burknęła pod nosem. Wydąłem policzki.
- Rozumiem, że przeżywasz kryzys wieku średniego, ale może trochę życia być okazała!
- Hm, zastanówmy się... nie? - niebieskooka odpowiedziała mi dość niemiłym tonem. Chwyciłem ją za nadgarstek i podciągnąłem do pionu. Dziewczyna była ode mnie niższa o głowę, więc lekko schyliłem się tak, aby patrzeć jej w oczy.
- A teraz pani "Mam depresję i jest fajnie" pójdzie ze mną, aby się trochę rozchmurzyć - chwyciłem ją w pasie i przerzuciłem sobie przez ramię.
- HEJ! Postaw mnie do cholery! Kim Ty w ogóle jesteś?! - czarnowłosa rzucała się we wszystkie strony.
- Jaaa? Ja jestem po prostu Aoi. - mówiąc to opuściłem ją lekko, a ta wpadła centralnie w kałużę.
- Ty....! Uh! Nienawidzę cię! - krzyknęła zbulwersowana. Wystawiłem jej język, po czym zacząłem się śmiać. - Zabiję cię!
- No, dalej... Złap mnie, chociaż nie sądzę, żebyś potrafiła. Ogółem ludzie w takim wieku nie wiedzą co to zabawa! Naprawdę! Wstyd mi za mój naród! - zacząłem się powoli cofać widząc jak dziewczyna z morderczym spojrzeniem zbliża się do mnie. - A Ty? Lubisz się bawić? W berka? O! Albo w chowanego! - z moich ust nie schodził szeroki uśmiech.
- Już-nie-żyjesz! - niebieskooka rzuciła się na mnie, po czym zaczęła mnie gonić. Może i przepłacę za to życiem, ale warto było, żeby chociaż trochę się rozchmurzyła, bo coś mi się wydaje, że nie myślała wcale o barankach w różowych ferrari, ścigających się w nielegalnych wyścigach.

***Sethari***

Ruszyłam za nim cała przemoknięta. Powoli, ale jednak zaczęłam go doganiając. chyba specjalnie biegł powoli, drocząc się ze mną. Nie spodziewał się, że dogonię go i powalę na mokrą trawę. Wylądował na plecach. Bez skrupułów siadłam na nim okrakiem, zerwałam spore źdźbło trawy i zaczęłam go torturować. Najpierw dźgałam go roślinką po policzkach, potem łaskotałam go nim pod nosem i wokół oczy. Odwracał twarz zabawnie marszcząc nos. Nie mógł się nawet podrapać, gdyż albowiem unieruchomiłam mu ręce. Nie powiem, poprawił mi humor. No dobra, może nie on a torturowanie go. Ale nie miałam zamiaru mu odpuszczać. O nie. Nie ma tak łatwo.

*** Aoi ***

Dobra. Chyba pora na główną atrakcję wieczoru. Uśmiechnąłem się szybko przewracając się na plecy, co wywołało dość bolesne wykręcenie rąk, na szczęście zostały na swoim, odpowiednim miejscu. Przeturlałem się kawałek, po czym w tempie natychmiastowym przygwoździłem dziewczynę do ziemi.
- I kto jest teraz górą? Król Aoi jest! - zrobiłem dziubek z ust. - Jestem boski!
- Ta! I skromny! - czarnowłosa zaśmiała się. - Ale nie myśl sobie, że to koniec. Zobaczysz kiedyś Cię dopadnę! Będę Ci się po nocach śniła!
- Ciekawe, ciekawe. Jeśli będziesz miała na sobie kigurumi, najlepiej klólicka, to jestem za! - zszedłem z dziewczyny i położyłem się obok niej. Ulewa z minuty na minutę się zmniejszała, aż w końcu pozostała tylko mała mżawka. Nagle kichnąłem, na co niebieskooka się zaśmiała. Wydąłem policzki zbulwersowany i bąknąłem coś niezrozumiałego pod nosem.
- Już cię nie lubię... - mruknąłem dziecinnym tonem głosu. - I w ogóle...Jak Ty się nazywasz?

***Sethari***

-Jestem Sethari. Ale wszyscy mówią mi Seth.- Mruknęłam.
Spojrzałam w niebo. Po chwili przymknęłam oczy.
-Dzięki...- Mruknęłam.
-Za co?- Zapytał Aoi. Poczułam na sobie jego wzrok.
-Ogólnie... Za poprawienie mi humoru.- Odpowiedziałam.
Polubiłam gościa z landrynkowymi włosami. Był zabawny, a takich ludzi ostatnio mi brakowało.
Leżałam tak spokojnie, nie odzywając się za bardzo. Aż od strony akademii nadleciała Semper z krzykiem.
-Seth! On tu idzie! Idzie tu, znowu cię szuka!- Krzyczała.
-Niech to szlag!- Mruknęłam siadając.

*** Aoi ***

Spojrzałem na bakugana i jego właścicielkę zdezorientowany.
- Eee... Mówiąc "on" mamy na myśli czynnik wywołujący Twoją zacną depresję? - zacząłem niepewnie. Dziewczyna kiwnęła głową. - Hm... W takim razie proponuję gwałtowny odwrot lub...
- SETH! - usłyszałem krzyk za nami.
- Fak! - warknąłem. - Za późno, ale... Zawsze możemy coś zjeść!
- Nie żebym coś sugerowała, ale...To bardzo zły pomysł!
- Ależ kto powiedział, że będziemy jeść tutaj! - wydąłem policzki, po czym wstałem ciągnąc za sobą dziewczynę. - Możemy udawać, że idziemy do stołówki, jednak sądząc po jedzeniu tam serwowanym to nie będzie zbyt przekonywujące, więc... ?
- Cokolwiek! - mruknęła dziewczyna. Chciała już odchodzić, gdy przed nami ni stąd ni z owąd pojawił się dość wysoki brunet. Dodam, że był kompletnie nie w moim typie.
- O ziom, zmień fryzjera, bo ten Ci nie służy - mruknąłem.

***Sethari***

Stanęłam za Aoim nie chcąc rozmawiać z Danem. Nie znowu. Miałam dość. Dość jego przeprosin, dość starań. Dlaczego nie docierało do niego, że to już koniec?
-O ziom, zmień fryzjera, bo ten ci nie służy.- Mruknął Aoi.
-Odezwał się koleś z głowa jakby mu lalka przy niej eksplodowała.- Odparował Dan zimnym tonem.- Seth, możemy pogadać? To ważne...
-Daj już spokój... Proszę, wróć na Ziemię i zapomnij.- Powiedziałam z rezygnacją.
-Słyszysz, panna nie chce z tobą gadać.- Dodał Aoi.
-Odwal się, zanim zmienię zdanie i przestawię ci twarz.- Warknął szatyn.- Seth... Proszę... Tylko chwilę... Ten ostatni raz...
Wzięłam głeboki oddech. Ostatni raz, ostatni... Powtarzałam sobie w myślach.
-Zgoda... Ostatni...- Powiedziałam cicho.- Przepraszam... To zajmie tylko chwilę.- Odezwałam sie do Aoiego.
Ruszyłam obok Dana. Przeszliśmy kilka metrów w stronę lasu. Po chwili on się zatrzymał i stanął przede mną.
-Wiem, ze jesteś na mnie zła. I wiem, że głupio zrobiłem. Jestem idiotą. Ale jedno wiem na pewno. Wiem tez, że co do tego się nie mylę. Kocham cię Seth. Kocham, jak nikogo innego. Bez wahania oddałbym za ciebie życie...- Urwał na chwilę. Klęknął przede mną i spojrzał w oczy. Wstrzymałam oddech.- Wiem, że to bardzo wcześnie, ale wiem też, ze to ty jesteś tą jedyną. Bądź moją, Seth. Wyjdź za mnie...
Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Kiedy już ocknęłam się z transu przełknęłam ślinę i odezwałam sie cichym, łamiącym głosem.
-Dan... Ja... Nie mogę... Nadal pamiętam to co powiedziałeś. Może innych by nie zraniło, ale mnie to bardzo zabolało. A poza tym... Nie jestem jeszcze gotowa na tak wielki krok. Może za jakieś dwa, trzy lata zgodziłabym sie, ale... Nie teraz... Przepraszam... Nie mogę za ciebie wyjść.- Odpowiedziałam cicho a w moich oczach zaszkliły się łzy. Cofnęłam się powoli, potem odwróciłam i odeszłam zostawiając go samego.
________________
Dam dam dam daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam! xDD Hahaha. Yo. Notka Seth i Aoiego :D Co myyyyyyyślicie? ;> Liczę na komentarze :D Duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo komentarzy xD

1 komentarz: