***Sethari***
Minęło już trochę czasu odkąd rozstałam się z
Danem, ale ta rana nadal jeszcze się nie zabliźniła. Wciąż mnie to bolało. Jego
słowa echem odbijały mi się w głowie gdy tylko go widziałam. I ta szczerość,
którą miał wtedy w oczach... To było jak nóż w plecy. Owszem, może to ja
zaczęłam z tą zazdrością, ale, no proszę was, była uzasadniona. Nie przyznał
się do mnie. Łgał zupełnie tak jakby nie było mnie obok. Wymyślał te kretyńskie
bajeczki, żeby Runo sie nie dowiedziała o naszym związku. Ciągle coś do niej czuł...
Dzisiaj znowu go widziałam. Chciał mnie znowu przeprosić, a ja znowu mu
powiedziałam, ze "słowa niczego nie naprawią". On stwierdził, ze
chciał spróbować jeszcze raz zanim odejdzie. Wyjaśnił mi, ze razem z Shunem
wraca na ziemię i chciał sie ze mną rozstać w zgodzie. Mówił, ze nie liczy iż
będziemy znowu razem. Po prostu nie chciał bym go źle zapamiętała. Potem
odszedł. Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na schodach przed drzwiami frontowymi.
Znowu się rozpłakałam. Na szczęście nie miałam makijażu (nie, nie wyglądała jak
straszydło -.- Dop. Aut.). Po kilku chwilach z nieba lunął deszcz. Czułam sie
jakby ktoś podlewał mnie z konewki. Ale ja to po prostu olałam. Siedziałam tam
moknąc i płacząc, nie zwracając uwagi na to, ze kilka kroków dzieli mnie od
grypy.
*** Aoi ***
Polubiłem Akemi. Chociaż... Ja lubię
wszystkich ludzi. Są tacy... Niezwykli. Jedyna różnica to ta, że może Ichiro ma
w sobie coś więcej niż tylko niesamowitość bycia. Wyjrzałem przez okno. Zaczęło
padać, a lekki deszczyk już po chwili zamienił się w rwącą ulewę. Lubię deszcz.
Lubię spacerować w deszczu i lubię też chodzić po kałużach! One tak fajnie
pluskają, co z tego, że potem mam całe ubranie mokre, liczy się zabawa!
Wyszczerzyłem się jak idiota, po czym biegiem ruszyłem w kierunku pierwszych
lepszych schodów. Wyleciałem z prędkością światła z budynku śmiejąc się jak
małe dziecko. Wchodziłem na niewielkie kałuże, ślizgałem się po mokrej trawie.
Co z tego, że mogę się przeziębić. Co z tego, że może ludzie patrzący na mnie z
okna Akademii uważają mnie za chorego psychicznie. Zatrzymałem się przy
wielkiej kałuży. Odgarnąłem różowe kosmyki z twarzy i z impetem wskoczyłem w
nią chlapiąc wszystko dookoła. Z mojej twarzy nie schodził wielki uśmiech.
Niespodziewanie zauważyłem jakąś postać skuloną na schodach. Rozpatrując
wszystkie "za" i "przeciw" postanowiłem podejść do
tajemniczej osóbki. Już po chwili stałem przed niebieskooką dziewczyną. Włosy
śmiesznie przyklejały jej się do twarzy. Usta wykrzywione miała w dziwnym
grymasie i trochę się trzęsła. Kucnąłem przed nią i przechyliłem lekko łepek.
***Sethari***
Każdy człowiek, nawet kiedy nie widział, to
czuł, jeśli ktoś na niego patrzył. U dziewczyn przejawiało się to mrowieniem na
karku i plecach. I to właśnie poczułam. Podniosłam wzrok na różowowłosego
chłopaka, który kucał na wprost mnie przekrzywiając głowę na bok. Przyjrzałam
mu się przez chwilkę. Zielone oczy, rozczochrane piórka, całkiem przyjemna
mordka. Był dość przystojny... Zaraz, wróć. O czym ja myślę...? Nawet gościa
nie znam.
-No i na co patrzysz?- Zapytałam głosem dużo
bardziej łagodnym niż zamierzałam.
*** Aoi ***
- Na Ciebie - odpowiedziałem dość
nieinteligentnie. - Nie uważasz, że siedzenie w deszczu to
nie najlepszy pomysł? - zapytałem przyglądając się dziewoji siedzącej przede
mną.
- Odezwał się... - czarnowłosa burknęła pod
nosem. Wydąłem policzki.
- Rozumiem, że przeżywasz kryzys wieku
średniego, ale może trochę życia być okazała!
- Hm, zastanówmy się... nie? - niebieskooka
odpowiedziała mi dość niemiłym tonem. Chwyciłem ją za nadgarstek i podciągnąłem
do pionu. Dziewczyna była ode mnie niższa o głowę, więc lekko schyliłem się
tak, aby patrzeć jej w oczy.
- A teraz pani "Mam depresję i jest
fajnie" pójdzie ze mną, aby się trochę rozchmurzyć - chwyciłem ją w pasie
i przerzuciłem sobie przez ramię.
- HEJ! Postaw mnie do cholery! Kim Ty w ogóle
jesteś?! - czarnowłosa rzucała się we wszystkie strony.
- Jaaa? Ja jestem po prostu Aoi. - mówiąc to
opuściłem ją lekko, a ta wpadła centralnie w kałużę.
- Ty....! Uh! Nienawidzę cię! - krzyknęła zbulwersowana.
Wystawiłem jej język, po czym zacząłem się śmiać. - Zabiję cię!
- No, dalej... Złap mnie, chociaż nie sądzę,
żebyś potrafiła. Ogółem ludzie w takim wieku nie wiedzą co to zabawa! Naprawdę!
Wstyd mi za mój naród! - zacząłem się powoli cofać widząc jak dziewczyna z
morderczym spojrzeniem zbliża się do mnie. - A Ty? Lubisz się bawić? W berka?
O! Albo w chowanego! - z moich ust nie schodził szeroki uśmiech.
- Już-nie-żyjesz! - niebieskooka rzuciła się
na mnie, po czym zaczęła mnie gonić. Może i przepłacę za to życiem, ale warto
było, żeby chociaż trochę się rozchmurzyła, bo coś mi się wydaje, że nie
myślała wcale o barankach w różowych ferrari, ścigających się w nielegalnych
wyścigach.
***Sethari***
Ruszyłam za nim cała przemoknięta. Powoli,
ale jednak zaczęłam go doganiając. chyba specjalnie biegł powoli, drocząc się
ze mną. Nie spodziewał się, że dogonię go i powalę na mokrą trawę. Wylądował na
plecach. Bez skrupułów siadłam na nim okrakiem, zerwałam spore źdźbło trawy i
zaczęłam go torturować. Najpierw dźgałam go roślinką po policzkach, potem
łaskotałam go nim pod nosem i wokół oczy. Odwracał twarz zabawnie marszcząc
nos. Nie mógł się nawet podrapać, gdyż albowiem unieruchomiłam mu ręce. Nie
powiem, poprawił mi humor. No dobra, może nie on a torturowanie go. Ale nie
miałam zamiaru mu odpuszczać. O nie. Nie ma tak łatwo.
*** Aoi ***
Dobra. Chyba pora na główną atrakcję
wieczoru. Uśmiechnąłem się szybko przewracając się na plecy, co wywołało dość
bolesne wykręcenie rąk, na szczęście zostały na swoim, odpowiednim miejscu.
Przeturlałem się kawałek, po czym w tempie natychmiastowym przygwoździłem
dziewczynę do ziemi.
- I kto jest teraz górą? Król Aoi jest! -
zrobiłem dziubek z ust. - Jestem boski!
- Ta! I skromny! - czarnowłosa zaśmiała się.
- Ale nie myśl sobie, że to koniec. Zobaczysz kiedyś Cię dopadnę! Będę Ci się
po nocach śniła!
- Ciekawe, ciekawe. Jeśli będziesz miała na
sobie kigurumi, najlepiej klólicka, to jestem za! - zszedłem z dziewczyny i
położyłem się obok niej. Ulewa z minuty na minutę się zmniejszała, aż w końcu
pozostała tylko mała mżawka. Nagle kichnąłem, na co niebieskooka się zaśmiała.
Wydąłem policzki zbulwersowany i bąknąłem coś niezrozumiałego pod nosem.
- Już cię nie lubię... - mruknąłem dziecinnym
tonem głosu. - I w ogóle...Jak Ty się nazywasz?
***Sethari***
-Jestem Sethari. Ale wszyscy mówią mi Seth.-
Mruknęłam.
Spojrzałam w niebo. Po chwili przymknęłam
oczy.
-Dzięki...- Mruknęłam.
-Za co?- Zapytał Aoi. Poczułam na sobie jego
wzrok.
-Ogólnie... Za poprawienie mi humoru.-
Odpowiedziałam.
Polubiłam gościa z landrynkowymi włosami. Był
zabawny, a takich ludzi ostatnio mi brakowało.
Leżałam tak spokojnie, nie odzywając się za
bardzo. Aż od strony akademii nadleciała Semper z krzykiem.
-Seth! On tu idzie! Idzie tu, znowu cię
szuka!- Krzyczała.
-Niech to szlag!- Mruknęłam siadając.
*** Aoi ***
Spojrzałem na bakugana i jego właścicielkę
zdezorientowany.
- Eee... Mówiąc "on" mamy na myśli
czynnik wywołujący Twoją zacną depresję? - zacząłem niepewnie. Dziewczyna
kiwnęła głową. - Hm... W takim razie proponuję gwałtowny odwrot lub...
- SETH! - usłyszałem krzyk za nami.
- Fak! - warknąłem. - Za późno, ale... Zawsze
możemy coś zjeść!
- Nie żebym coś sugerowała, ale...To bardzo
zły pomysł!
- Ależ kto powiedział, że będziemy jeść
tutaj! - wydąłem policzki, po czym wstałem ciągnąc za sobą dziewczynę. - Możemy
udawać, że idziemy do stołówki, jednak sądząc po jedzeniu tam serwowanym to nie
będzie zbyt przekonywujące, więc... ?
- Cokolwiek! - mruknęła dziewczyna. Chciała
już odchodzić, gdy przed nami ni stąd ni z owąd pojawił się dość wysoki brunet.
Dodam, że był kompletnie nie w moim typie.
- O ziom, zmień fryzjera, bo ten Ci nie służy
- mruknąłem.
***Sethari***
Stanęłam za Aoim nie chcąc rozmawiać z Danem.
Nie znowu. Miałam dość. Dość jego przeprosin, dość starań. Dlaczego nie
docierało do niego, że to już koniec?
-O ziom, zmień fryzjera, bo ten ci nie
służy.- Mruknął Aoi.
-Odezwał się koleś z głowa jakby mu lalka
przy niej eksplodowała.- Odparował Dan zimnym tonem.- Seth, możemy pogadać? To
ważne...
-Daj już spokój... Proszę, wróć na Ziemię i
zapomnij.- Powiedziałam z rezygnacją.
-Słyszysz, panna nie chce z tobą gadać.-
Dodał Aoi.
-Odwal się, zanim zmienię zdanie i przestawię
ci twarz.- Warknął szatyn.- Seth... Proszę... Tylko chwilę... Ten ostatni
raz...
Wzięłam głeboki oddech. Ostatni raz,
ostatni... Powtarzałam sobie w myślach.
-Zgoda... Ostatni...- Powiedziałam cicho.-
Przepraszam... To zajmie tylko chwilę.- Odezwałam sie do Aoiego.
Ruszyłam obok Dana. Przeszliśmy kilka metrów
w stronę lasu. Po chwili on się zatrzymał i stanął przede mną.
-Wiem, ze jesteś na mnie zła. I wiem, że
głupio zrobiłem. Jestem idiotą. Ale jedno wiem na pewno. Wiem tez, że co do
tego się nie mylę. Kocham cię Seth. Kocham, jak nikogo innego. Bez wahania
oddałbym za ciebie życie...- Urwał na chwilę. Klęknął przede mną i spojrzał w
oczy. Wstrzymałam oddech.- Wiem, że to bardzo wcześnie, ale wiem też, ze to ty
jesteś tą jedyną. Bądź moją, Seth. Wyjdź za mnie...
Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje.
Kiedy już ocknęłam się z transu przełknęłam ślinę i odezwałam sie cichym,
łamiącym głosem.
-Dan... Ja... Nie mogę... Nadal pamiętam to
co powiedziałeś. Może innych by nie zraniło, ale mnie to bardzo zabolało. A
poza tym... Nie jestem jeszcze gotowa na tak wielki krok. Może za jakieś dwa,
trzy lata zgodziłabym sie, ale... Nie teraz... Przepraszam... Nie mogę za
ciebie wyjść.- Odpowiedziałam cicho a w moich oczach zaszkliły się łzy.
Cofnęłam się powoli, potem odwróciłam i odeszłam zostawiając go samego.
________________
Dam dam dam daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam! xDD Hahaha. Yo. Notka Seth i Aoiego :D Co myyyyyyyślicie? ;> Liczę na komentarze :D Duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo komentarzy xD
Komentarz numer 1
OdpowiedzUsuń