***Taiga***Po męczącym tygodniu, spędzonym jako bakugan i towarzyszeniu Shiver'owi w postaci człowieka w jego "ekscytujących" oraz śmiertelnych zabawach. Miała dość... Chowałam sie już wszędzie.... Jeziorko, stołówka, w moim starym i jego i moim nowym pokoju, w piórach An-chan... Wszędzie... Ale on i tak mnie znalazł! I znęcał się nade mną. On myśli że uczy mnie szaleć... Ale on chce mnie doprowadzić do stanu abym popełniła samobójstwo! Wreszcie przypomniałam sobie o jeszcze jednym miejscu o którym Shiver nie wie... Sala gimnastyczna! Ruszyłam w jej stronę jak najszybciej się dało aby mnie nie zobaczył. Gdy dotarłam na miejsce, wleciałam powoli do sali... Zobaczyłam chłopaka... Grał on w kosza... Ja uwielbiałam oglądać sporty... Ale przez to że mam... Miałam 159cmm nie było szansy na włączenie się do żadnego ze sporów... Oczywiście te które mnie interesowały. Nagle bakugan siedzący na koszu od piłek zauważył mnie. Pisnęłam i schowałam się za drzwi.
***Raito***Złapałem piłkę w ręce i spojrzałem na mojego bakugana.-Ej, ej!!! Rai!!! Tam, tam, ktoś się chowa!!!- Krzyczała.-Nie drzyj się tak!!! Nikogo tam nie ma. Wydaje ci się.-Ej, ty!!!- Zwróciła sie Sleyder do... Tego kogos.- To zamknięty trening. A bilety sa dostepne u mnie. Jednak kosztują. Trzy stówki od łepka.-Sleyder!- Odezwałem się.-No dobra! Dwie stówki.-Sleyder!!!- Powtórzyłem z większym naciskiem.-Okej, okej... Nie ma żadnych wejsciówek. Oj przestań sie już chować, wiemy, ze tam jesteś.Zza drzwi wyleciał nieśmiało niebieski bakugan.-Cześć. Jestem Sleyder. A to jest Raito. A ty to...?- Mój bakugan nigdy nie był nieśmiały. Wręcz przeciwnie.-H-hej... J-jestem Taiga...
***Taiga***Gdy bakugan zaczął krzyczeć. Myślałam czy się pokazać czy nie. No chyba mnie nie zabiją... Jedyne co to pobiją. Jednak sie zdecydowałam i wychyliłam... Bakugan Się przedstawił i chłopaka rzucającego do kosza. Także się przedstawiłam. -Cz-czy mogę popatrzeć?- Spytałam nie śmiało chłopaka oraz bakugana.-Jasne.- Odpowiedział Raito. Podleciałam i usiadłam koło Sleyder.
***Raito***Wykonałem trzy, może cztery udne rzuty i jeden nieudany. Ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. Czułem aurę niebieskiego bakugana. Była ludzka.-Ty nie jesteś bakuganem, prawda, Taiga?- Zapytałem podbiegając i łapiąc piłkę.-Z-zgadza sie. Ale... Skad wiesz?-Twoja aura cię zdradziła. I wydaje mi się, ze nie bardzo ci się to podoba.-No... Znaczy się... E....Nie czekajac na odpowiedź, czy pozwolenie podszedłem do dziewczyny, szepczac zaklęcie. Dookoła niej rozwinęła się granatowa chmura dymu. Opadła po chwili i na koszu, obok mojego bakugana siedziała drobna, niebieskowłosa dziewczyna. Jej stopy wisiały kawałek nad podłogą. Wyciagnąłem rękę w jej strone, oferując pomoc przy zejściu. Taiga z niej skorzystała. Usmiechnąłem sie lekko w jej stronę. Przez chwilę milczeliśmy.-Moze spróbujesz zagrać, zamiast tak sie przygladać?- Zaproponowałem w końcu.-Ale... Ja nie umiem....-No to trzeba cie nauczyć.- Oznajmiłem z szerokim uśmiechem.Dziewczyna zamyśliła sie na chwilę.-No dobrze.- Zgodziła się.Podałem jej piłkę.-To nic trudnego. Kozłować zapewne umiesz.- Taiga odbiła piłkę parę razy o ziemię.- Super. Teraz rzuc do kosza.- Dziewczyna wykonała rzut, niestety nieco zbyt mocny. Piłka odbiła się od tarczy kosza i spadła na ziemię. Podszedłem po nią.- Spróbuj... Bardziej... W ten sposób.Oznajmiłem, stajac za nią i układając jej dłonie na piłce. Potem pokierowałem jej rękami tak by rzuciła. Piłka wpadła do kosza. Dziewczyna zaśmiała się.-To fajniejsze niz myślałam.- Oznajmiła.-Tak. A jak juz cie troche podszkolę to zagramy mecz. Jeden na jeden. Co ty na to?- Zaśmiałem sie.
***Taiga***-Z przyjemnością!-Zarumieniłam sie i uśmiechnęłam. Nagle do sali wbiegł Shiver. Od kiedy jest człowiekiem jest dla mnie nie zbyt miły. Spojrzał na mnie. Na jego twarzy było widać zaskoczenie że jestem sobą. Raito patrzył na niego. Bałam się że Shver znów coś wymyśli. Jako człowiek jest sprytniejszy. Nie wiedziałam co robić... Ścisnęłam swój szalik, wyciągnęłam różdżkę z kieszeni i skierowałam ją na mojego ludzkiego bakugana. Moje ręce drżały. Nie chciałam go zranić.
***Raito***Patrzyłem to na Taige to na chłopaka, który wbiegł do sali. Dziewczyna wyciągneła różdżkę. Ręce jej sie trzęsły. Wyglądała jakby... Bała się tego kolesia.-Tu jesteś... Szukałem cię. Szybko zwiałaś.- Odezwał sie chłopak.- Uspokój się, bo zaraz znowu się poryczysz.-W-wcale nie...- Mruknęła błękitnooka.-Taiga... Wszystko w porządku?- Zapytałem.-T-tak pewnie.-No juz idziemy. Mam plany.- Powiedział nieznajomy chłopak. Podszedł, złapał dziewczynę za nadgarstek i pociągnął do wyjscia. Ona nie miała ochoty na jego "plany"-Dobra stop.- Mruknąłem zagradzając kolesiowi drogę.-Spadaj dryblasie. To nie twoja sprawa...- Mruknał tamten puszczając ją.-Ok. Czyli nie po dobroci.- Mruknąłem. Złapałem gościa za kołnierz i podniosłem.- Nie widzisz, ze koleżanka nie ma ochoty sie z tobą w tej chwili bawić?-Co ci do tego?-Nie mam zamiaru patrzeć jak zmuszasz do czegoś dziewczynę. Dlatego teraz ładnie ją przeprosisz i dasz jej spokój.-Chyba śnisz.- Fuknął. Podniosłem go ponad wysokość mojej twarzy.-Nie pytałem się o zdanie.- Powiedziałem twardo.-P-przeprasza.- Mruknął chłopak.-Coś cię nie słychać tu na dole.-Przepraszam! Zadowolony.?!-A żebys wiedział.- Powiedziałem stawiajac go.- A teraz spadaj.
***Taiga***Gdy Shiver próbował nadal zgrywać twardziela... Wychodząc z Sali krzyknął.-Zobaczysz Tai! Jeszcze przyjdę po Ciebie!- Czułam się jak by Shiver któremu się zwierzałam, był moim prześladowcą i to tym który chce mnie wprowadzić w depresję. Jemu się to podobało... Znał wszystkie moje słabości. Czego się boję... Co kocham. On mógł to w każdej chwili wykorzystać. I miałam przeczucie że on się zemści. -D-Dziękuje. -Obróciłam się w stronę Raito.
***Raito***-Palant.- Mruknąłem.- Co to za koleś?-To był... Shiver. Mój bakugan... Niebieska zmieniła go w człowieka.-Coś nie jest dla ciebie za bardzo przyjemny.-Tak... On już taki jest. Od kiedy jest człowiekiem... Troszke go ponosi...- Dziewczyna spuściła wzrok.Podszedłem bliżej niej.-Nie przejmuj się. Dopilnuję, zeby nic ci nie zrobił.- Powiedziałem nieco ciszej. Taiga spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami.Była ode mnie niższa. Ale... Była... Śliczna... Czułem, ze tracę nad sobą panowanie. Stałem tak blisko niej. Dzieliło nas dziesięć, może mniej centymetrów. Taiga nie cofnęła się ani o krok.
***Taiga***Zamyśliłam się.... Spojrzałam na Raito a on był potwornie blisko mnie. Patrzyłam się nie rozumiejąc sytuacji. Po chwili zrozumiałam, z moich oczu zrobiły się dwie małe czarne kropeczki, po czym się zarumieniłam. Odskoczyłam natychmiast. Ja nigdy nie rozumiem takich sytuacji... Nagle przed oczami pojawiły mi się te scenki z mojego przerażającego snu. Upadłam na kolana, opuściła i złapałam się za głowę. Moje oczy miały jeden kolor... Jakbym oślepła... Ciągle widziałam te straszne sceny... Nic nie słyszałam ani nie widziałam, oprócz krzyków jaki był w moim śnie, oraz hektolitrów krwi wypływających z pod tajemniczych drzwi.
***Raito***Taiga padła na kolana łapiąc się za głowę, by po chwili tak po prostu runąć na parkiet. Podszedłem i klęknałem przy niej. Odwróciłem ją na plecy.-Taiga... Słyszysz mnie?- Odezwałem się na tyle głośno, by mnie słyszała. Jednak ona nie zareagowała.Sprawdziłem jej tętno. Było wyjątkowo nierówne. Wziąłem dziewczynę na ręce i ,przy pomocy mojego "magicznego GPS'a" znalazłem jej pokój. Zaniosłem ja tak. Wszedłem do środka i zamknąłem drzwi nogą. Położyłem dziewczynę na wolnym łóżku. Odgarnąłem jej włosy z oczu. I wtedy dziewczyna zerwała się do pozycji siedzącej z płaczem.-Nie!!!- Krzyknęła przez łzy.
***Taiga***To było jak bym śniła na jawie. Jak zwykle drzwi, krew, oraz dziewczynka wychodząca z nich. Tym razem wbiegłam przez drzwi zaraz za dziewczynką. To co widziałam to było... Straszne! Na ziemi leżały zwłoki mojej matki, Kiry, Andromedy, oraz moich braci. W tym czasie, dziewczynka podeszła do mnie z nożem i zamachnęła się aby mi go wbić w pierś. Obudziłam się... Leżałam w swoim łóżku. Koło niego siedział Raito. Nie zwracając uwagi na niego,i ruszyłam do bramy wejściowej akademii. Byłam jakby zahipnotyzowana. Raito biegł za mną. Stanęłam przed drzwiami do akademii... Obudziłam się z hipnozy, lecz nadal czekałam na coś co miało się stać. Koło mnie stał Raito i próbował się dowiedzieć co się stało. Ja nadal patrzyłam na Ogromne wrota do akademii... Nagle drzwi się otworzyły... To wejście było spektakularne... Właściwie drzwi się nie otworzyły lecz zostało mocno i gwałtownie kopnięte... Nie wierzyłam własnym oczom... Do środka akademii przez otwarte drzwi wleciała mgła a z niej wyłonili się ... Moi Bracia!?
Tsaaa, nie ma to jak niemalże romantyczny moment i odskoczenie do tyłu, hahaha brawo Tai ^ ^
OdpowiedzUsuńBracia? Czyżby właśnie nadeszła kolejna zagłada? XD
Eto, notka super dziewczyny :D