***Raito***
W drzwiach stanęło dwóch chłopaków. Ich wejście było... Łał. Odruchowo wysunąłem się na przód. No cóż, taki juz jestem i nie zmienię tego. Taiga stała nieco w tyle, oszołomiona.
-Znasz ich?- Zapytałem cicho.
-T-to... Ale to nie możliwe... Jak...- Jąkała sie.- T-tak, znam... To... moi bracia.
Nie rozumiałem skąd jej zaskoczenie.
***Taiga***
Stałam jak słup... Moje oczy załzawiły się i ruszyłam z płaczem żeby przywitać moich braci. Skoczyłam im na szyje, i płakałam ze szczęścia. Wisiałam nad podłogą trzymając się ich obojgu. Dałam im całusy i nadal płacząc, zeskoczyłam. Przypomniałam sobie że stoi tam Raito. Obróciłam się z zapłakanymi oczami, pociągnęłam moich braci za rękę i podbiegłam do Chłopakai nadal płacząc przedstawiłam mu ich.
-Raito... To moi bracia... Hikaru i Kaoru. - Uśmiechnęłam się przez łzy.
***Raito***
Dziewczyna ze łzami w oczach podbiegła do tych kolesi. Po chwili podeszła do mnie i przedstawiła mi ich.
-Czesć... Rai jestem.- Mruknąłem uśmiechając sie lekko.
Dziewczyna była tak bardzo szczęśliwa. Musiała ich długo nie widzieć. Ja nie mam rodzeństwa (chociaż siła wyższa jedna wie, co moi rodzice teraz robią xD ), ale domyślam sie, co bym czuł w takiej sytuacji.
-To twój chłopak?- Spytał jeden z braci Taigi, a mnie w duchu opadła szczęka. Niebiesko włosa zarumieniła sie. I ja chyba też.
***Taiga***
-N-Nie- Zarumieniłam się. Hikaru uśmiechnął się podejrzliwie.-N-No co? -Zapytałam.
-Jak to co? Nie ma nas przez dwa lata a ty już się zakochujesz!? - Uśmiechnął się, a ja zarumieniłam się jeszcze bardziej i zaczęłam się z nim kłócić.- W-Wcale że nie!-Wrzasnęłam.
-A właśnie że tak! -Odparł uśmiechając się. Kaoru podszedł do Raito.
-Oni tak zawsze?- Zapytał się chłopak.
-Taak... Ale to u nich taka oznaka miłości. -Uśmiechnął się Kaoru. Ja w tym czasie nadal kłóciłam się z Hikaru.
***Raito***
Zaśmiałem się. Tych dwoje ciągle się kłóciło.
-I co macie zamiar tak stać i sie przekrzykiwać?- Zapytałem, jednak oni mnie nie usłyszeli. Kaoru zajął się jakimś obrazem wiszącym na którejś ze ścian.
No i stałem tak przez chwilę wysłuchując kłótni rodzeństwa. Nie zapowiadało się na to, by przestali, a więc zrobiłem cos, o co posadzili by mnie tylko moi kumple. Podszedłem do dziewczyny i tak po prostu pocałowałem ją. A co, raz się żyje.
-A-a to za co?- Zapytała z zamkniętymi oczami.
-Żebyście w końcu przestali się kłócić.- Odpowiedziałem.
-A czemu nie uciszyłeś jego?
-Bo gdybym go pocałował, byłoby to dziwne.- Odparłem uśmiechając sie lekko.
***Taiga***
Zbulwersowałam się, spojrzałam na Hikaru a ten miał uśmiech psychopaty który wygrał w totolotka. Wtedy zrozumiałam co się stało. Zrobiłam się calutka czerwona i wybuchło ze mnie całe powietrze, po czym upadłam na podłogę. Kaoru z oddali śmiał się ze mnie, a Hikaru trzymał mnie na rękach. Byłam ja sflaczały balonik. Hikaru nadal z uśmieszkiem psychopaty zaczął mną podrzucać. Kaoru z oddali spoglądał na mnie i na Hikaru.
***Raito***
Szedłem kilka kroków za Hikaru, który niósł Taigę i Kaoru, który nadal sie śmiał. Myślałem, w zasadzie sam nie wiem nad czym. W końcu dotarliśmy do jej pokoju.
Po jakims czasie dziewczyna sie ocknęła. Ja siedziałem na krześle kawałek od niej. Spojrzała na mnie nieco speszona.
-G-gdzie moi bracia?- Spytała cicho.
-Na stołówce. Stwierdzili, ze muszą coś zjeść.- Odpowiedziałem.- Wszystko w porządku?- Zapytałem.
-T-tak... Chyba...
***Taiga***
-Przepraszam- Powiedziałam spuszczając głowę.
-Nie masz za co. - Powiedział Raito uśmiechając się. Ten dzień był moim najszczęśliwszym w życiu. Nic nie opisze mojej radości przybycia braci do tego psychiatryka. Raito był dla mnie bardzo miły i uprzejmy. Zastanawiam się dlaczego w akademii nic się nie dzieje.
-Jakoś tak spokojnie.-Powiedziałam. Po chwili słuchać było skrzeczenie.
-No i wykrakałaś.- Wstałam i pobiegłam w stronę odgłosów, obróciłam się i krzyknęłam uśmiechając się.
-Chodź! Szybko!
***Raito***
Uśmiechnąłem się i pobiegłem za dziewczyną. W miarę, jak kluczyliśmy po korytarzach odgłosy stawały sie coraz głośniejsze.
-Jak myślisz? Co to jest?- Spytała nagle dziewczyna.
-Brzmi jak zepsuty silnik starego chevroleta, ale to na pewno nie to.- Mruknąłem.- To tam! Chodź!- Odezwałem sie z uśmiechem, łapiąc ją za rękę i idąc w stronę dźwięku.
***Taiga***
Zarumieniłam się, ale nie wyrwałam ręki. Biegłam za nim uśmiechając się. Gdy moi bracia przyjechali poczułam że życie ma sens. Gdy wybiegliśmy na zewnątrz, to co widzieliśmy.... Tego się nie spodziewaliśmy. Shiver siedziała w chevrolecie.
-S-S-Shiver!? Skąd ty to masz?!- Zapytałam dezorientowana.
-A co cię to obchodzi?! Przecież widzę że jesteś na randce! -Uśmiechnął się Shiv-chan spoglądając na nasze ręce. Raito trzymał moją rękę a ja jego. Zarumieniłam się, i Rai chyba też. Puściłam jego rękę, i zaczęłam się bronić.
-N-Nie jestem na żadnej randce!-Wrzasnęłam, a ten prychnął na mnie i zwrócił się do Raito.
-Na twoim miejscu wrzucił bym ją do jeziora.-Wyszczerzył się podle.
***Raito***
Uśmiechnąłem się tajemniczo.
-Na jej miejscu juz dawno odłączyłbym ci hamulce w tym aucie.- Mruknąłem.
Koleś był sarkastyczny, arogancki. Ale potrafiłem sobie z takimi radzić.
-Silnik nie domaga.- Powiedziałem widząc nieudane próby poruszenia auta. Podszedłem i zajrzałem pod maskę. Tu i ówdzie po majstrowałem. Po chwili auto było gotowe, a ja, nieco umazany na czarno cofnąłem się słuchając pracy silnika.- Spróbuj teraz. Jedź przed siebie i wróć dopiero za jakiś czas.- Powiedziałem uśmiechając się ironicznie.
***Taiga***
Gdy Shiver wypowiedział te słowa, coś zakuło mnie w serce. Opuściłam głowę, w tym czasie Raito zaczął naprawiać jego auto. Gdy skończył Shiver spojrzał na mnie i powiedział.
-Tylko się nie popłacz. - Zaśmiał się podle. Miał racje, miałam zaraz się popłakać, ale powstrzymałam się. Coś we mnie się paliło. Podeszłam do niego i uderzyłam go w twarz. Podniosłam głowę i się popłakałam.
***Raito***
Wyciągnąłem ręke w stronę auta. To zaryczało i z piskiem opon wyjechało przez bramę główna akademii. Podszedłem do dziewczyny, uniosłem jej podbródek i otarłem łzy zostawiając na jej policzku czarną smugę.
-Wybacz. Zapomniałem o tym.- Mruknąłem spoglądając na swoją rękę.- To kretyn. Nie słuchaj go. Wykorzystuje to, ze stał sie człowiekiem i odbija mu. Nie przejmuj się.- Powiedziałem cicho.
***Taiga***
Dotknęłam dwoma palcami czarnej smugi smaru i uśmiechnęłam się do niego. Kochałam Shivera, był dla mnie jak brat.
-Już się przyzwyczaiłam.- Odparłam. Zanim Shiver odjechał z czerwonym policzkiem, był w szoku. Po raz pierwszy uderzyłam kogoś. Dla mnie to nie jest przyjemne uczucie. Nienawidzę krzywdzić ludzi a głównie dla mnie ważnych. Uśmiechałam się do Raito... Nagle coś mnie zabolało w sercu po czym zaczęłam płakać. Z akademii wyszli HIkaru i Kaoru. Moi bracia podbiegli do nas. Hikaru wziął Raito za kołnież i podniósł do góry.
-Co jej zrobiłeś?!- Wrzasnął. Kaoru w tym czasie pocieszał mnie próbując dowiedzieć co się stało.
***Raito***
Brat Taigi nie podniósł mnie zbyt wysoko, gdyż był w zasadzie podobnego wzrostu co ja. Popatrzyłem na niego z powagą i złapawszy go za nadgarstek ręki którą mnie trzymał odezwałem się.
-Nic jej nie zrobiłem. Nie śmiałbym. Nie jestem Shiverem. Jego pytajcie jak ją traktuje.- Powiedziałem twardo. Chłopak mnie puścił.
-Więc co się stało?- Spytał Kaoru.
-Nie wiem. przed chwilą się usmiechała.- Odpowiedziałem. Podszedłem do dziewczyny.- Taiga...?- Odezwałem się cicho do dziewczyny.
***Taiga***
Raito podszedł do mnie a za nim moi bracia. Wyciągnęłam ręce nadal szlochając i położyłam na czołach Hikaru i Kaoru. W ten sposób pokazałam im wszystko przez wizję. Oboje byli w szoku że coś takiego przetrwałam.
-Za dużo negatywnej Energi jak na młodą czarodziejkę.- Powiedzieli w tym samym czasie moi bracia. Otarłam łzy i spojrzałam na Raito.
-Dziękuje że wytrzymujesz z taką beksą jak ja. -Powiedziałam cicho.
***Raito***
-Nie jesteś beksą. Jesteś po prostu wrażliwa. Masz pełne prawo do płaczu.- Odpowiedziałem spokojnie.
Taka była moja opinia.
-Może się przejdziemy?- Zaproponowałem.- Niebieska nie wypuści nas za mury akademii, ale przynajmniej mają tu las i ogród.- Uśmiechnąłem sie lekko do dziewczyny.
***Taiga***
Spojrzałam na Hikaru a ten znów miał uśmiech psychopaty który wygrał w zdrapkę...
-HŁEHŁEHŁE....- Zaśmiał się podejrzliwie. Kaoru w tym czasie uśmiechał się patrząc na nas w końcu krzyknął śmiejąc się.
-Ty pacanie!- Kaoru uderzając Hikaru w głowę. Jak zwykle moi bracia potrafili poprawić mi humorek, zaśmiałam się.
-Jasne, z przyjemnością.- Uśmiechnęłam się chichocząc. Ruszyliśmy powoli w stronę lasu
***Raito***
Szliśmy w ciszy przez las. W końcu postanowiłem zagadać.
-Długo tu już jesteś? Chodzi mi o akademię- Zapytałem.
-Trochę dłużej niż ty. Słyszałam, ze twoi rodzice także tu uczęszczali. Jak to możliwe?
-Owszem, uczyli się tu. I tu sie poznali. Opowiadali mi, ze pewnego dnia się pokłócili. Ojciec odszedł, a później zginął. Kiedy mama sie o tym dowiedziała postanowiła go pomścić, ale również zginęła. Urodziłem sie w zaświatach. Tam czas płynie szybciej niż tu. Przed osiemnastymi urodzinami musiałem się stamtąd wynieść. I postanowiłem zjawić się tu.- Opowiedziałem w skrócie.
-No a... Twoja dziewczyna... Bo pewnie jakąś masz... Została tam?- Zapytała dziewczyna czerwieniąc sie.
-Nie mam dziewczyny.- oznajmiłem patrząc przed siebie.
***Taiga***
Zdziwiłam się, że ktoś taki jak on nie ma tej najważniejszej osoby.
-Aha...- Mruknęłam.
-A ty? Masz... No wiesz... Chłopaka?- Zapytał się Raito patrząc w niebo.
-Nie... Ale powiedzmy że nawet byłam zaręczona.- Spuściłam głowę. Nagle usłyszałam szeleszczenie krzaków, schowałam się za chłopakiem. Nagle z nich dosłownie wytoczył się Shiver z karabinem i strzelił mi policzek. Byłam w szoku... Miałam całą czerwoną twarz od farby. Za Shiverem z liści wytoczyła się Andromeda i jej kumpel łoś. Oni zaś strzelali w Raito.
***Raito***
Byłem w szoku. Wyciągnąłem rękę w jego stronę i natychmiast przede mna pojawiło się pole siłowe.
-Znowu ty?! Jesteś strasznie upierdliwy, stary.- Mruknąłem.
Wymamrotałem pod nosem kilka zaklęć. Farba, która znajdowała się na mnie i na mojej towarzyszce "odkleiła" się od nas i poszybowała w stronę Shivera i jego znajomych. Wyglądali jak dzieło Picassa.
-Dobra, wygrałeś, ale następnym razem to bedzie klej!- Krzyknął chłopak i odszedł.
-Mówiłaś, ze byłaś zaręczona... Nie chcę byc wścibski, ale... Czemu juz nie jesteś?- Zapytałem.
***Taiga***
Dotknęłam swojej twarzy.... Była czysta. Opuściłam wzrok i obróciłam głowę w prawo.
- Bo zginął...- Wymamrotałam. Nastała chwila ciszy....
-Przepraszam nie usłyszałem...- Powiedział chłopak zakłopotany. Już chciałam się popłakać, jednak się powstrzymać. Złapałam swój szalik z całej siły i zamykając oczy wrzasnęłam chłopakowi prosto w twarz.
-Bo zginął!!!- Chłopak był zszokowany.
***Raito***
Było mi głupio. Przyznaję. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.
-Wybacz... Ja... Nie chciałem... Nie chciałem cię urazić...- Powiedziałem cicho.- Przepraszam. Jestem idiotą....- Mruknąłem z rezygnacją.
Nie odzywałem się przez chwilę. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Bałem się, ze coś jeszcze zepsuję. Ale stojąc tak jak kretyn wcale nie poprawiałem sytuacji.
***Taiga***
Przez chwilę stojąc w ciszy rozmyślałam co dalej mam powiedzieć.
-Nie jesteś idiotą... Nie wiedziałeś.- Uśmiechnąłem się. Raito także się do mnie uśmiechnął.
-To co? idziemy dalej?- Zapytał.
-Jasne.- Odparłam. Szliśmy przez las rozmawiając i śmiejąc się z różnych bzdetów. Nagle Ni stąd ni z owąd wpadliśmy w siatkę.
-Ajć-ć-ć- mruknęłam. Otworzyłam oczy, a my zostaliśmy złapani w sieć jak zwierzęta na polowaniu. Byliśmy w niezręcznej sytuacji. Moja ręka prawa ręka i lewa stopa utknęły w siatce a Raito leżał na mnie. Zrobiła się cała czerwona.
***Raito***
Czułem się... Dziwnie.
-No dobra. Co za idiota to tutaj zostawił?- Spytałem sam siebie.
Odplatałem Taigę z siatki i zmieniłem nas miejscami. Nie wiem jak długo wytrzymałbym wisząc tak nad nią, żeby nie zrobić jej krzywdy.
-Cóz... Nie pamiętam zaklęcia na rozwiązywanie węzłów... Wiec jeśli nie masz przy sobie noża, to trochę tu posiedzimy.- Mruknąłem.
***Taiga***
Wybacz... Nie jestem seryjnym zabójcą więc nie noszę takiego sprzętu...- Zachichotałam. Nagle z krzaków wybiegł Shiver Łoś i Andromeda...
-Ha! No i co teraz cwaniaki!?- Zaśmiał się Shiver.
-Andromeda ?! A ty czemu pomagasz Shiverowi?!- Zapytałam, po czym andromeda wy skrzeczała.
- Aha... Czyli że Shiv Ci obiecał zabawę w komandosów....- Trochę się zawiodłam. Ale cóż, lecz nagle zapaliła mi się żarówka...
-Zapomniałeś Shiver że ja mogę się wydostać...-Uśmiechnęłam się przyjaźnie...
-A niby jak?!- Zapytał śmiejąc się ze mnie... W tym czasie Raito coś do mnie mówił, ale nic nie słyszałam... Zamknęłam oczy i zaczęłam wymawiać zaklęcie. Moje włosy uniosły się... Nagle cała sitka zamieniła się w motyle które delikatnie odstawiły mnie i Raito na ziemię.
- A no tak... Tak bardzo byłaś zajęta beczeniem po kontach, aż zapomniałem że umiesz czarować.- Prychnął.
***Raito***
-Nie wiem jak jej ale mnie tam było całkiem dobrze. W takim towarzystwie...- Uśmiechnąłem się zaczepnie.
-Z tą płaczką? Gdyby dawali jej grosza za kazdą łzę, to byłaby miliarderką.- Spojrzałem wrogo na Shivera.
-Trzymajcie mnie, bo jak nic gościowi przydzwonię.- Mruknąłem.
-Przydzwonisz mi?- Zapytał z niedowierzaniem chłopak.
-No nie, [Cenzura], walca z tobą zatańczę.- Odpowiedziałem mu sarkastycznie. Spojrzałem na stworzenie za nim. To chyba był Feniks, o ile się nie mylę.- To twoje stworzonko?- Odezwałem się do Taigi.
-Tak. Tylko, że teraz... Powiedzmy, że chwilowo zmieniła front.
-Całkiem pokaźnych rozmiarów zwierzątko. Znaczy wiesz, nie żebyś była gruba, czy coś.- Uprzedziłem, nim Andromeda się na mnie rzuciła.
***Taiga***
Andromeda miała kompleks na punkcie swojej wielkości... Zawsze była największa z feniksów mojego rodu. Rzuciła się na Raito, on zaczął się bronić. Chciałam ją odciągnąć, gdy An-chan obróciła się w moją stronę nie wiedząc że to ja i uderzyła mnie w głowę dziobem. Upadłam na ziemie. Po mojej twarzy spłynęła krew. Nic nie słyszałam a świat był rozmazany. Widziałam tylko jak nad mną pojawili się Raito i Shiver. Już nic więcej nie ujrzałam.
***Raito***
Rzuciłem sie w stronę upadającej dziewczyny. Padłem obok niej na kolana.
-Taiga! Spójrz na mnie. Nie zasypiaj.- Mówiłem do niej. Jednak to nic nie dało i zamknęła oczy. Wziąłem ją na ręce z zamiarem zaniesienie do jej pokoju. Zwróciłem się do Shivera, który stał obok.- Leć po pielęgniarkę. Powiedz jej żeby przyszła do pokoju 122.
-Nie będziesz mi rozkazywał!- Syknął chłopak.
-Jeżeli zaraz nie ruszysz tyłka to może to się źle skończyć. Dostała dość mocno. Jeśli to coś poważnego, a ty nie wezwiesz pomocy... To ci obiecuję, że będziesz gryzł ziemie.- Warknąłem. Koleś chciał coś jeszcze powiedzieć, ale odpuścił.
Za pomocą jednego z zaklęć teleportowałem się do akademii, przed drzwi pokoju z numerkiem 122. Wszedłem do środka otwierając drzwi "kulturalnie" nogą. Położyłem nieprzytomną Taigę na łóżku. Wtedy do pokoju wbiegli jej bracia patrząc na mnie z rządzą mordu.
-Co się stało?!- Krzyknął Kaoru.
-Andromeda się na mnie rzuciła. Taiga próbowała ją uspokoić. Podeszła do niej. Andy myślała, że to ktoś innych i uderzyła ją dziobem.
-Jestem!- Do pokoju wleciał również Shiver, a tuż za nim pielęgniarka.
-No prosze! Shiver. To może nam teraz opowiesz, co takiego robiłeś naszej siostrze?- Mruknął Hikaru.
-Później się policzycie. Teraz proszę wszystkich o opuszczenie pokoju.- Odezwała sie kobieta w białym fartuchu.
Wykonaliśmy posłusznie jej polecenie.
Czekaliśmy na korytarzy jakąś godzinę. Siedziałem opierając sie o ścianę, tuż obok drzwi. Na wprost mnie stali Kaoru i Hikaru, a jakieś pięć metrów od nas przestępował z nogi na nogę zdenerwowany Shiver.
***Taiga***
Leciałam ku nie zbadanej czarnej otchłani. W myślach sobie powtarzałam... ,,Boję się! Boję!"... Odtworzyłam powoli oczy... Leżałam na łóżku, a nad mną stała pielęgniarka. Podniosłam głowę, ale coś mnie zakuło jak bym miała w niej milion igieł.
-Leż... Musisz teraz odpoczywać.- Powiedziała kobieta. Obróciłam głowę w prawo i w lewo, rozglądając się po pomieszczeniu. Pielęgniarka wyszła, a chwile po niej weszli moi bracia i dwóch chłopaków... Których nie znałam
***Raito***
Wszedłem do pokoju jako ostatni. Stałem z tyłu patrząc w podłogę, kiedy Hikaru i Kaoru podbiegli do Taigi wypytując jak się czuje. Shiver stał niedaleko mnie. Po kilku minutach Niebieskooka spojrzała na mnie i na Shivera i odezwała się.
-Przepraszam... Ale kim wy jesteście?- Zapytała a ja podniosłem na nią poważny wzrok.
-N-nie pamiętasz mnie?- Odezwał się bakugan w ludzkiej postaci.
-Wybacz... Nie.
-Więc mnie tym bardziej nie pamięta...- Powiedziałem do siebie.
***Taiga***
Spojrzałam na Hikaru i Kaoru stojących nad mną. Na ich twarzy widać było że są w szoku. Nagle szybko podbiegł do mnie chłopak o ognistych włosach i kucnął przy łóżku.
-T-Taiga! Naprawdę mnie nie pamiętasz?!- Zapytał spanikowany chłopak. Patrzyłam na niego i próbowałam sobie przypomnieć. Chłopak który nic nie mówił podszedł do ognistowłosego i pociągnął go do góry za koszulkę.
-Zrozum to... Ona nas nie pamięta...- Powiedział białowłosy chłopak. Nie znałam ich ale...
-Chętnie się z wami zaprzyjaźnię.- Uśmiechnęłam się przyjacielsko.
***Raito***
Dziewczyna uśmiechnęła się do nas. Odwzajemniłem jej uśmiech, ale nieco sztucznie. Zastanawiałem sie, jak daleko sięga jej amnecja i jak przywrócić jej pamięć. Wtedy do pokoju wpadła jakaś dziewczyna. Miała czarne, proste włosy do ramion z prosto obcięta grzywką. Ubrana była w fioletowe spodnie do kolan szelkami w szachownicę, czarną bokserkę z czaszką i rozwiązane glany.
-Ha! Wiedziałam, że będziesz siedział ze swoją dziewczyną! Byłam u niebieskiej. Na moja prośbę zmieniła mnie w człowieka.- Rozpoznałem w niej mojego bakugana.
Przetarłem dłonią twarz. Złapałem dziewczynę za łokieć i wyprowadziłem z pokoju.
-Jeden. Taiga nie jest moja dziewczyną. Dwa. Straciła pamięć, więc nie wyskakuj z takimi tekstami. Mam zamiar przypomnieć jej wszystko po kolei. Tylko muszę poszukać osób, które ją znają i są tu dłużej niż ja. Trzy. Skoro jesteś człowiekiem to mi w tym pomożesz.- Powiedziałem.
-A...- Czarnowłosa juz chciała sie sprzeciwiać, ale nie dopuściłem jej do słowa.
-Ani słowa.
-Więc powiem trzy.- Rzuciła oburzona. Spojrzałem na nią wzrokiem mówiącym "no dawaj".- Niech ci będzie.- Mruknęła.
***Taiga***
Gdy Białowłosy wyszedł z dziewczyną...
-T-To mój chłopak?-Zarumieniłam się, patrząc na Braci.
-Nie... Chyba nie.-Powiedział Kaoru. Spojrzałam na Hikaru, a ten miał na twarzy uśmiech psychopaty który wygrał na loterii.
-Mam Deja Vu...- Powiedziałam, a Kaoru zaczął się śmiać. Spojrzałam na Chłopaka po mojej prawej stronie... Czymś się martwił....
-Wszystko dobrze?- Zapytałam zaniepokojona. Chłopak spojrzał na mnie...
-Przepraszam...- Powiedział po czym upadł na kolana i położył głowę na moim łóżku. Po jego policzku spłynęła łza. Zaskoczyło mnie to. Położyłam swoją rękę na jego głowie i zaczęłam go głaskać.
-Wiesz co? Przypominasz mi kogoś... Bardzo ważnego dla mnie co był ze mną zawsze.- Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie zaskoczony. Rozpłakał się i przytulił mnie. Uśmiechnęłam sie i obielam go. Wszędzie poznam ten charakter... Niby że odważny, zwariowany... Ale wrażliwy i troskliwy... Shiver. Nie zwróciłam uwagi że ktoś wszedł do pokoju.
-Czas rozpocząć operację.... ,, Powrót pamięci"!-Wrzasnęła jakaś dziewczyna.
***Raito***
Po dwóch dniach nieudanych poszukiwań miałem dość. Rozmawiałem ze wszystkimi uczniami akademii, ale żaden nie miał nic istotnego do powiedzenia.
Skierowałem swoje kroki do pokoju 122. Zapukałem, po czym, oczywiście za pozwoleniem, wszedłem.
-Cześć. Jak się czujesz?- Spytałem niebieskowłosą, siedzącą na wózku przy oknie, z książką.
-Z dnia na dzień coraz lepiej. Ale nadal nic nie pamiętam.- Oznajmiła i spojrzała w okno.- Taka ładna pogoda. Rai... Czy mógłbyś... Zabrać mnie na spacer? Od kilku dni nic nie robię tylko siedzę tutaj.
-Jasne.- Uśmiechnąłem się.
Teleportowałem nas na zewnątrz, ponieważ po drodze było dużo schodów.
-Mam zamiar ci coś pokazać.- Odezwałem się.
Droga, którą wybrałem wiodła przez las, na wzniesienie. Idąc tam, wcale nie było czuć, ze wędruje się pod górę. Powoli zaczęło zachodzić słońce. Zatrzymałem się.
-To tutaj.- Powiedziałem. Stanąłem przed dziewczyną i wyciągnąłem do niej rękę.- Mogę?
Po chwili wahania Taiga złapała mnie za rękę i powoli wstała. Podszedłem z nią nieco w stronę krawędzi. Stad można było podziwiać panoramę prawie całego wymiaru.
-Jak tu pięknie...- Odezwała się cicho niebieskooka.
***Taiga***
Nigdy nie widziałam takiego widoku... Przynajmniej odkąd pamiętam. Poczułam powiew wiatru na twarzy, który bawił się moimi rozpuszczonymi włosami. Zamknęłam oczy i stałam wsłuchując się w niego... Po dwóch dniach siedząc w zamkniętym pomieszczeniu, było to cudowne uczucie. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na Raito...
-Dziękuje.- Uśmiechnęłam się, po czym z powrotem spojrzałam na piękną panoramę wymiaru. Wpadłam na pomysł... Wyciągnęłam kulę Andromedy i wypuściłam ją z niej... Staliśmy na krawędzi wzgórza. Pod nami była dość duża przepaść a na dole łąka. Spojrzałam na An-chan, uśmiechnęłam się...
-Wiesz co masz robić...- Andromeda wzbiła się w powietrze, a ja zbliżyłam się ku krawędzi. Obróciła się w stronę Raito, złapałam go za dłoń i pociągnęłam go razem ze mną w dół...
-Co ty robisz?!- Wystraszył się Rai. Ja jednak mu nie odpowiedziałam... Zamknęłam oczy i leciałam w dół trzymając chłopaka za dłoń. Spadaliśmy tak przez dziesięć sekund, aż zbliżyliśmy się do końca naszej wycieczki. Nagle Andromeda wyprzedziła nas i złapała na swój grzbiet. Wzlecieliśmy w górę...
-I jak było? -Uśmiechnęłam się do Rai'a
***Raito***
Przez chwile nie wiedziałem co sie dzieje. Po chwili się odezwałem.
-To było po prostu...- Nie mogłem się wysłowić.- Musimy to kiedyś powtórzyć.- Zaśmiałem się.
Do akademii wróciliśmy po zmroku. Odprowadziłem Taigę pod drzwi pokoju. Wróciła już na nogach. Stwierdziła, ze czuje się świetnie.
Staliśmy teraz Przed drzwiami z numerem 122.
-Zdecydowanie musimy to kiedyś powtórzyć.- Powiedziałem cicho, uśmiechając się. Większość uczniów już chyba spała.
-Tak. Fajnie było.- Odpowiedziała dziewczyna.
***Taiga***
Moi braci teraz pewnie patrolują teren całej akademii... Weszło im to w nawyk. Od kiedy straciłam pamięć mam pustkę w głowię, ale także nie mam żadnych zmartwień.
- Obiecujesz że to powtórzymy?- Zapytał się Rai.
-Oczywiście.- Odparłam uśmiechając się. Staliśmy i rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę.
- No to, do zobaczenia jutro.- Powiedział Raito.
- Do zobaczenia- Uśmiechnęłam i obróciłam się w stronę drzwi. Nacisnęłam klamkę gdy...
- Taiga!- Krzyknął Rai.. Ja ledwo się obróciłam ...
-Ta..- ...A Rai zatkał mi usta...Pocałował mnie. Byłam w szoku. Trzymał mnie mocno za ramię. Gdy puścił, ja bez słowa zrobiłam dwa kroki w tył i wbiegłam do pokoju.
***Raito***
Pocałowałem ją. Tym razem to był czysty impuls. Nie wiedziałem co robię. Dziewczyna po chwili zniknęła za drzwiami pokoju. Wpatrywałem się chwilę w miejsce gdzie zniknęła. Po chwili jednak ruszyłem w swoja stronę. Przetarłem dłonią twarz mrucząc do siebie.
-Kretyn, idiota...
-Nie zaprzeczę.- Odezwała sie wesoło Sleyder podskakując teraz obok mnie.
-Cicho bądź. Daj mi się trochę zjechać.
-Mogę ci pomóc jeśli chcesz.- Zaśmiała się dziewczyna.
-A weź ty idź pomęczyć kogoś ze swojego gatunku bakugano-ludzko-podobnych.- Wypaliłem.
-Dobra panie złośniku. Dziś dam ci spokój, ale jutro na to nie licz.- Sleyder poszła w swoją stronę, a ja wróciłem do pokoju.
Usiadłem na łóżku z długopisem w ręku i kontynuowałem rysowanie po ścianie.
Muahahaha subtelna nutka mięty to za mało! XD
OdpowiedzUsuńNie wnikam w łosie xD
Naprawdę NIE! XD
No, ale wróćmy do rozdziału (zanim odpłynę na inne dziwne tematy xD)
Amnezja? O.o
Uh....
Shiver jest podły -.-
Ale w sumie pod koniec ''przepoczwarzył się'' haha xD